Drogi TB wybacz zaistniałą sytuację, ale czasami człowiek chce spojrzeć i porozmawiać na jakiś temat bardziej naukowo, o ile można tak powiedzieć. Spojrzeć na temat z boku, tak jak badacze starożytnych kultur. Podobnie jak badacze mitologii greckiej, czy egiptolodzy. Oni wcale nie muszą wyrażać na każdym kroku swoją wiarę, czy niewiarę w badane wierzenia. Po prostu badają w co wierzyli starożytni. I ja preferuję takie podejście w dyskusjach, bo inaczej temat zawsze się rozmyje.
Dla mnie osoby niewierzące mogą być nieocenionym źródłem wiedzy. Mogą sobie pozwolić na chłodne zbadanie danego tematu, jako obserwatorzy patrzący chłodnym okiem z boku. Tak jak badacze wierzeń babilońskich czy sumeryjskich. Podam przykład. Wiemy, że Żydzi wierzyli w "jednoosobowego" Boga, podczas gdy chrześcijanie w IV wieku wierzą już w Boga "Trójjedynego". Jak do tego doszło? Otóż umysł naukowy jest w stanie badać ten temat niezależnie czy wierzy w istnienie Boga czy też nie. Nawet ten ateistyczny umysł może być w lepszej sytuacji bo jest pozbawiony wszelkich dogmatów i uprzedzeń. Niestety nie wszyscy koledzy ateiści są w stanie wykorzystać ten swój walor. A szkoda.
Dla przykładu we wspomnianym temacie Trójcy ateista może zbadać materiały chłodnym okiem i zauważyć, że do stopniowego rozwoju chrystologii dochodzi już w I wieku. Dlatego pisma Jana są najbardziej rozwinięte pod tym względem. Jest to nauka o jedynym Bogu, który ma u siebie swe Słowo i Ducha nierozerwalnie z nim złączone jak każda inna inteligentna istota. Taka też nauka występuje u pierwszych uczniów Jana takich jak Ignacy, Polikarp, czy Ireneusz uczeń Polikarpa. Jest tam wszędzie mowa o Jezusie jako Bogu z powodu jedności ze swym Ojcem, Bogiem. Jedności jakie ma zawsze słowo z mówcą. Podobnie Duch. Jednak już od Ewangelii Jana widzimy Słowo jako Syna. A Ducha jako Pocieszyciela który oznajmi wszystko co usłyszy u Ojca. Podobnie wierzą i piszą do cesarza Justyn i Atenagoras w połowie II wieku. A w drugiej połowie II wieku aby uprościć wyrażanie wiary w Boga, jego Słowo i Ducha został wprowadzony pomocniczy termin Trójca. Świetnie zastępował też biblijny zwrot dotyczący Ojca i Syna i Ducha Świętego. Dlatego wszystkie wielkie ośrodki chrześcijan wyrażały taką wiarę w II i III wieku. Nauka o Trójcy jest wtedy wyraźnie definiowana i opisywana jak chociażby przez Grzegorza Cudotwórcę w połowie III wieku. Dopiero wtedy w 260 r. urodził się Ariusz który z czasem zaczął podważać istniejącą już naukę o Trójcy. I to z jego powodu zebrał się sobór w Nicei w 325 r. Zebrał się aby przeciwdziałać herezji Ariusza. Stąd mamy kolejne uroczyste wyznania wiary w IV wieku. Nie dlatego jakoby Kościół dopiero wtedy sformułował naukę o Trójcy, lecz bronił tego co było już przed Ariuszem. A takie herezje jak ariańska tylko powodowały obwarowanie i doprecyzowanie tego w co już wierzono. W Jezusa jako Słowo stwórcze u Boga. I tym samym Boga wraz z mówcą, Ojcem.
Przepraszam za tę odskocznię. Ale to tylko przykład jak niezależnie od tego czy ktoś wierzy w Boga czy nie, może badać dowolny temat dotyczący wiary. Moim marzeniem byłoby, aby koledzy z tego forum którzy utracili swą wiarę umieli się wznieść ponad to i podzielili się swymi mocami umysłowymi do zgłębiania omawianych tematów. Mają prawo też wyrażać swą wiarę, lub niewiarę. Tak. Ale to ciągłe absorbowanie ludzi swoim ateizmem też męczy. I rozwadnia każdy temat. Takie jest moje zdanie, chociaż wiem, że nie każdy musi je podzielać.