To też ogromna kopalnia wiedzy, dziękuję.
Jednak świadkowie się wycwanili i właśnie przedstawiają to zapożyczanie jako coś pozytywnego. Argument jest taki, że szczerzy wierzący dążyli do poznania prawdy, ale "Przeciwnik" im to uniemożliwiał poprzez porozrzucanie prawdziwych nauk po różnych religiach i dopiero Russell zebrał te prawdziwe nauki w jedną religię. Głupie, ale na świadkowską logikę działa.
Jak się chce, to wszystko da się przedstawić w dobrym świetle - nawet jeśli to głupota!
Założmy taki Armagedon. Jeszcze nie przyszedł, a miał przyjść. Na Armagedon Świadkowie czekają, bo po nim ma być raj na ziemi.
No więc jak to pozytywnie przedstawić, że od 1914 roku minęło 108 lat, a Armagedonu nadal nie było...
Należy podać argument, że to dobrze! Bo to znaczy, że cierpliwy Bóg chciał i chce żeby więcej ludzi poznało "prawdę", dzięki czemu więcej przeżyje Armagedon!
Albo inny przykład błogosławieństw...
Otóż pewien brat był zachwycony, że 2 zbory zostały połączone przez Nadarzyn w jeden, który liczył 160 osób. I jak chwalił, że jest super, bo teraz tyle osób na zbiórkę idzie, że zbór bardziej odżył.
Maluteńkim mankamentem było tylko to, że z powodu tak dużej ilości ludzi nie mieścili się oni na jednej sali, a musieli siedzieć na 2 osobnych. No i też się problem pojawił z wykładami i Strażnicą - no bo ma być dwóch mówców i 2 prowadzących Strażnicę, czy może jeden, ale nagrywany na kamerę - żeby druga sala widziała go na ekranie?
W końcu padły pomysły wyburzenia ściany w jednej sali i połączenia jej z osobną biblioteczką, ale się okazało, że to niestety ściana nośna i burzyć się nie da!
Minęło parę miesięcy i spotykam owego brata jak się cieszy z kolejnego błogosławieństwa... Nadarzyn postanowił jednak znów podzielić ten duży zbór na dwa mniejsze. I dopiero się zrobił luz... Ludzie się znów zaczęli mieścić na sali!
Tak więc u Świadków wszystko jest błogosławieństwem - nawet jak stare zrozumienie nauk, czyli "stare / nieaktualne światło" znów staje się "nowym światłem", a później ponownie zostaje odrzucone!