Osobiście uważam, że można wspomnieć tu o cechach, bez których o prawdziwej przyjaźni nie można mówić.
Prawdziwą przyjaźń powinna cechować przede wszystkim ...
... lojalność i zaufanie ... Jeśli tego nie ma, nie ma również mowy o tej prawdziwej przyjaźni.
Idąc za ciosem, przychylałabym się do takiego fajnego stwierdzenia, które ktoś wymyślił.
I które mi się podoba.
"Przyjaciel, to taki człowiek, który wie o Tobie wszystko, a jednak nie przestaje Cię lubić!" Jakoś mniej więcej tak to brzmiało.
Oczywiście, przyjaźń a zwykła znajomość, to są dwie różne sprawy.
To prawda, że w organizacji śj trudno jest o dobrą, bezwarunkową przyjaźń.
Bo jak niejeden z nas mógł się przekonać, że jak przestaje się być śj, to kończą się wszelkie przyjaźnie.
A nawet jak już przestajesz być mniej aktywny w życiu zboru, czujesz, że Cię dystansują.
Uprawiają taki niepisany ostracyzm.
Nie jesteś wykluczony, ale jednak spychają Cię na margines.
I myślę, że to są chyba bardzo wyjątkowe sytuacje, że tam można znaleźć prawdziwą przyjaźń.
Osobiście, na taką trafiłam.