Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Estera w 09 Czerwiec, 2022, 22:08
-
9 czerwca to ... "DZIEŃ PRZYJACIELA" ...
https://joannapachla.com/kultura/cytaty-o-przyjazni-37-prawd-na-trudne-czasy/
"Przyjaciele odgrywają w naszym życiu ogromną rolę. Potrzebujemy ich życzliwości, wsparcia, zaufania, a bywa, że i obiektywnej krytyki.
Przyjaciół łączą wspólne zainteresowania, sposób postrzegania świata i piękne wspomnienia.
Jest wiele modelów przyjaźni – od takiej, w której bliscy sobie ludzie spędzają razem każdą chwilę po taką,
w której czujemy serdeczną obecność przyjaciela, nawet jeśli jest nieoczywista i milcząca."
O prawdziwą przyjaźń może być naprawdę trudno.
Ale wystarczy mieć nawet jednego wiernego, a wprowadzi on do naszego życia wiele radości.
Mając dwóch, możemy czuć się naprawdę szczęśliwym.
A mając trzech, to prawie niemożliwe.
Pewne przysłowie mówi tak:
"Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić.
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć.
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem."
Co Wy sądzicie o przyjaźni?
Jak Wam udaje się po wyjściu z tej "ala" boskiej organizacji odnaleźć prawdziwych przyjaciół?
Jak sobie radzicie towarzysko, po doznaniu ostracyzmu tej głoszącej miłość braterską organizacji?
Zapraszam do dyskusji.
-
(17): Jeszcze raz zaprzysiągł Jonatan Dawida w imię wielkiej miłości ku niemu, kochał go bowiem jak samego siebie. [Biblia Tysiąclecia V, 1Sm 20]
(32): Odpowiedział Jonatan ojcu swemu, Saulowi, pytaniem: Dlaczego ma umierać? Cóż uczynił? (33): Wtedy Saul rzucił w niego dzidą, aby go przebić. W ten sposób poznał Jonatan, że taki jest zamiar ojca, by Dawida uśmiercić. [Biblia Tysiąclecia V, 1Sm 20] - to jest wzór prawdziwej przyjaźni!!
-
(17): Jeszcze raz zaprzysiągł Jonatan Dawida w imię wielkiej miłości ku niemu, kochał go bowiem jak samego siebie. [Biblia Tysiąclecia V, 1Sm 20]
(32): Odpowiedział Jonatan ojcu swemu, Saulowi, pytaniem: Dlaczego ma umierać? Cóż uczynił? (33): Wtedy Saul rzucił w niego dzidą, aby go przebić. W ten sposób poznał Jonatan, że taki jest zamiar ojca, by Dawida uśmiercić. [Biblia Tysiąclecia V, 1Sm 20] - to jest wzór prawdziwej przyjaźni!!
wytłuszczenie osobiście dodałem
(mtg): powyższe stwierdzenie uważam, że Jonatan z Dawidem to związek homo .... , natomiast Saul hetoro ... chciał zabić wynaturzonego Jonatana ( przyjaźń a miłość to pewna różnica) >:D
-
Jak sobie radzicie towarzysko, po doznaniu ostracyzmu tej głoszącej miłość braterską organizacji?
Przyjaźnie w Organizacji często są dlatego, że spotykasz określony typ ludzi tydzień w tydzień, latami. To coś podobnego jak przyjaźnie z podstawówki, niektóre są bardzo trwałe, inne kończą się tuż po zakończeniu szkoły. Zresztą w przypadku niektórych to prawie to samo co przyjaźnie szkolne, jeśli byli w organizacji od dziecka.
Później człowiek dojrzewa, znajomości zamieniają się na relacje z pracy, a jak komuś trafi się rodzina i dzieci, to podobno często nie ma już na nic czasu.
Nie uważam, żeby relacje z Organizacji charakteryzowały się znacząco inną dynamiką niż wszystkie pozostałe. Może wyłączając, że potrafią być bardziej powierzchowne, pokazowe i kruche.
-
"Lepszy znany wróg niż fałszywy przyjaciel"
Nie wierzę w żadną przyjaźń.
Można ryzykować, ale trzeba liczyć się z rozczarowaniem :)
-
W orgu nie ma przyjaciół, są tylko znajome twarze. Amen.
Więcej przyjaznych słów usłyszałam od pimo i za to dziekuję 👍
-
przyjaźnie nawiązują się między ludźmi o podobnym stanie rodzinnym i podobnym stanie majątkowym dążącymi do podobnego celu
gdy zmienia się (pozytywnie lub negatywnie) twój stan majątkowy lub twój stan rodzinny albo gdy zaczynasz dążyć do innych celów życiowych to i przyjaźnie przemijają
-
Osobiście uważam, że można wspomnieć tu o cechach, bez których o prawdziwej przyjaźni nie można mówić.
Prawdziwą przyjaźń powinna cechować przede wszystkim ...
... lojalność i zaufanie :-* :-* ...
Jeśli tego nie ma, nie ma również mowy o tej prawdziwej przyjaźni.
Idąc za ciosem, przychylałabym się do takiego fajnego stwierdzenia, które ktoś wymyślił.
I które mi się podoba.
"Przyjaciel, to taki człowiek, który wie o Tobie wszystko, a jednak nie przestaje Cię lubić!"
Jakoś mniej więcej tak to brzmiało.
Oczywiście, przyjaźń a zwykła znajomość, to są dwie różne sprawy.
To prawda, że w organizacji śj trudno jest o dobrą, bezwarunkową przyjaźń.
Bo jak niejeden z nas mógł się przekonać, że jak przestaje się być śj, to kończą się wszelkie przyjaźnie.
A nawet jak już przestajesz być mniej aktywny w życiu zboru, czujesz, że Cię dystansują.
Uprawiają taki niepisany ostracyzm.
Nie jesteś wykluczony, ale jednak spychają Cię na margines.
I myślę, że to są chyba bardzo wyjątkowe sytuacje, że tam można znaleźć prawdziwą przyjaźń.
Osobiście, na taką trafiłam.
-
przyjaźnie nawiązują się między ludźmi o podobnym stanie rodzinnym i podobnym stanie majątkowym dążącymi do podobnego celu
gdy zmienia się (pozytywnie lub negatywnie) twój stan majątkowy lub twój stan rodzinny albo gdy zaczynasz dążyć do innych celów życiowych to i przyjaźnie przemijają
A sekty i grupy religijne się z tych reguł - całkiem rozsądnych zresztą - nieco nie wyłamują?
-
wytłuszczenie osobiście dodałem
(mtg): powyższe stwierdzenie uważam, że Jonatan z Dawidem to związek homo .... , natomiast Saul hetoro ... chciał zabić wynaturzonego Jonatana ( przyjaźń a miłość to pewna różnica) >:D
[/b][/size]
Dawid miał kilka żon, min córkę Saula. Z tych kobiet miał dzieci. Jonatan także posiadał żonę i z nią syna - Mefiboszeta. Trochę to stoi w sprzeczności, z tym co piszesz.
Jest jeszcze inna możliwość jak w armii greckiej. Gdzie młody narybek posiadał swego mentora w wojsku, który wprowadzał go nie tylko w arkana sztuki wojennej.
Jeżeli chodzi o Dawida i Jonatana, to nie wykluczam, że były to bratnie dusze.
-
A sekty i grupy religijne się z tych reguł - całkiem rozsądnych zresztą - nieco nie wyłamują?
na tym najbardziej ogólnie zarysowanym poziomie, który opisałem? NIE!
sekty po prostu "po swojemu" definiują ów "wspólny cel"
jeśli dużo głosisz jako pionier i twój kolega dużo głosi jako pionier to zaprzyjaźnicie się
jeśli kolega nadal dużo głosi jako pionier a ty zakończysz służbę pionierską i np. pójdziesz studiować na wyższej uczelni to wtedy wasza przyjaźń przeminie
podobnie jeśli nagle stracisz pracę i staniesz się biedny: zmienił się Twój stan majątkowy (negatywnie) i przyjaciele zniknęli bo zaczęli tobą pogardzać
podobnie jeśli nagle zapłodnisz i poślubisz córkę miejscowego milionera i staniesz się bogaty: zmienił się Twój stan majątkowy (pozytywnie) i też przyjaciele też zniknęli (bo nagle każdy od ciebie chciał pożyczania pieniędzy na wieczne oddaj i wszyscy obrazili się że jesteś skąpy)
-
uważam, że Jonatan z Dawidem to związek homo
Dawid miał kilka żon, min córkę Saula. Z tych kobiet miał dzieci. Jonatan także posiadał żonę i z nią syna - Mefiboszeta.
Każdy z was opisuje tylko część zagadnienia,
jak pogodzić te (tylko _pozornie_ sprzeczne) informacje? Rozwiązanie jest prościuteńkie...
wg mnie, Jonatan był biseksualny oraz Dawid był biseksualny.
oddajmy głos Dawidowi, który w Biblii otwarcie zadeklarował swój biseksualizm: „Jonatanie (...) więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Samuela 1:26)
Innymi (łatwiejszymi do zapamiętania) słowami rzecz ujmując: „Aby życie Dawida miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek, ale (ceniąc _obydwie_ przyjemności) Dawid _preferował_ chłopca o imieniu Jonatan”
-
Każdy z was opisuje tylko część zagadnienia,
jak pogodzić te (tylko _pozornie_ sprzeczne) informacje? Rozwiązanie jest prościuteńkie...
wg mnie, Jonatan był biseksualny oraz Dawid był biseksualny.
oddajmy głos Dawidowi, który w Biblii otwarcie zadeklarował swój biseksualizm: „Jonatanie (...) więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Samuela 1:26)
Innymi (łatwiejszymi do zapamiętania) słowami rzecz ujmując: „Aby życie Dawida miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek, ale (ceniąc _obydwie_ przyjemności) Dawid _preferował_ chłopca o imieniu Jonatan”
[/b][/size]
Hehehe spodziewałem się takiego argumentu więc napisałem ,,Jest jeszcze inna możliwość jak w armii greckiej. Gdzie młody narybek posiadał swego mentora w wojsku, który wprowadzał go nie tylko w arkana sztuki wojennej". Mogę także przytoczyć Stanisława Grzesiuka, który będąc w obozie koncentracyjnym spotkał się z zachowaniami seksualnymi wśród więźniów. Na jego pytanie dlaczego to robi, otrzymał odpowiedź ,, co mi szkodzi, dziecka mi nie zrobi".
-
współcześnie (jeszcze do niedawna) dbano (opierając się na stereotypach) aby "zniewieściali" mężczyźni w wojsku nie służyli
w Polsce Ludowej homoseksualista otwarcie deklarujący swój homoseksualizm nie miał szans na karierę w Ludowym Wojsku Polskim
dlatego Twoimi informacjami o _armii_ greckiej jestem nieco zdziwiony, ale... nie zaprzeczam, bo tematu bliżej nie znam
-
Grzesiuk nie jest taki odległy, a władza ludowa to oczywiście inny wymiar. Muszę uzupełnić informację, chodzi o starożytnych Greków. Sorry umknęło mi!!
-
(mtg): uważam po co dociekać, gust nie podlega dyskusji, nawet w takich sprawach ... - jeden lubi PIEPRZ inny WANILIE lecz połączyć pierz z wanilią to odważna kompozycja degustatora. >:D
może to kombinacja słów w KL
''... ' (17): Jeszcze raz zaprzysiągł Jonatan Dawida w imię wielkiej miłości ku niemu, kochał go bowiem jak samego siebie. [Biblia Tysiąclecia V, 1Sm 20]
(32): Odpowiedział Jonatan ojcu swemu, Saulowi, pytaniem: Dlaczego ma umierać? Cóż uczynił? (33): Wtedy Saul rzucił w niego dzidą, aby go przebić.' ...''
ale jak zrozumieć tą dosłowną wypowiedź:
'' ... „Jonatanie (...) więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Samuela 1:26) '' ?
-
wracając do "rozważań o przyjaźni", mam dla was zagadkę
pytanie: jak nazywa się człowiek który _na_pewno_ "nie zapomni o tobie" w biedzie?!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
odpowiedź: komornik!
-
(mtg): przez tyle, tyle przeżytych wiosen nie zderzyłem się z komornikiem. ( zagadka imponująca)
Dziś 10.VI to pamiętna data - odlot z Polski mężczyzny w białej szacie jak również dzień kiedy zagościłem na obliczu ziemi.
-
wracając do "rozważań o przyjaźni", mam dla was zagadkę
pytanie: jak nazywa się człowiek który na pewno "nie zapomni o tobie" w biedzie?!
Sebastianie, przysłowie mówi:
"Prawdziwych ... przyjaciół ... poznaje się w biedzie."
Tym komornikiem, wyróciłeś do góry nogami znane przysłowie ;D
Albo sam stworzyłeś nowe ;) ;)
P.s. długo kasowały się te Twoje kropki bez odpowiedzi.
-
sekty po prostu "po swojemu" definiują ów "wspólny cel"
jeśli dużo głosisz jako pionier i twój kolega dużo głosi jako pionier to zaprzyjaźnicie się
Czyli w Organizacji ludzie dobierają się względem gorliwości, a im ktoś gorliwszy tym więcej przyjaciół, bo przecież wspólny cel definiuje się jako służbę polową?
-
Czyli w Organizacji ludzie dobierają się względem gorliwości, a im ktoś gorliwszy tym więcej przyjaciół, bo przecież wspólny cel definiuje się jako służbę polową?
w dużym stopniu TAK
pamiętam czasy gdy byłem pionierem stałym i regularnie głosiłem od domu do domu
miałem wtedy bliską przyjaciółkę i była to przyjaźń w sensie ścisłym, bez żadnego podtekstu seksualnego;
oboje mieliśmy około 20 lat i oboje mieliśmy serdecznie dość ciągłych plotek kto kogo podrywa, kto z kim będzie sobie układać życie itd.;
Anetka miała świadomość że mi się nie podoba z wyglądu (bo nie była ani blondynką ani rudowłosą) i bardzo dobrze (bo Anetce z kolei zupełnie nie odpowiadałby facet z nadwagą).
Oboje mocno wierzyliśmy w nadciągający armagedon, oboje bardzo dużo głosiliśmy i oboje byliśmy bardzo zadowoleni że nie musimy robić jego jednoosobowo.
Ja wiedziałem że Anetka zawsze ma czas pójść ze mną w teren, Anetka wiedziała że ja zawsze mam czas i ten czas spędzaliśmy razem w służbie Bożej, a nie na rozmyślaniach "czy ja mu się spodobałam" albo "jak tu zagadać do Anetki w drodze powrotnej, aby rozpocząć podryw".
Przy innych pionierkach nie mogłem skupić się na służbie, ale przy Anetce mogłem, ponieważ po pierwsze była brunetką, a po drugie miała krótkie włosy, a więc ani odrobinkę nie podniecała mnie pod względem seksualnym.
Oboje jako pionierzy mieliśmy za zadanie nie tylko głosić ale "wyciągać za uszy" w teren tych głosicieli, co mają opory przed uczestnictwem w świętej służbie.
Niektórzy nieaktywni głosiciele bardzo cenili sobie, że "dzieliłem sie z nimi owocem".
Przykładowo szliśmy na 3 godziny w teren i ja rozpowszechniałem 38 czasopism, a osoba która mi towarzyszyła tylko 2 czasopisma, ale "dzieliliśmy sie po połowie", każde wpisywało 20 do owocu.
Takie osoby także przyjaźniły sie ze mną, cieszyły się że maja "owoc", którego nie muszą wstydzić się. Cieszyły się także, że mogą iść z Sebastianem i to Sebastianowi buzia się nie zamyka, a one stoją i milczą, ale mogą "legalnie" zapisać sobie że były w świętej służbie i uniknąć marudzenia że popadają w nieregularność.
Dzisiaj brzmi to dla mnie wszystko jak jakieś wielkie wariactwo, ale wtedy w tamtym okresie czasu kilkadziesiąt lat temu taka "przysługa" jak podrasowanie czyjegoś owocu była bardzo ceniona.
Nastoletni chłopiec może autentycznie polubić kolegę który jest super-kumplem ponieważ daje ściągać na każdej kartkówce z matematyki i "po koleżeńsku" tak trzyma ręce na ławce, aby siedzący obok kolega widział tekst napisany na kartce i mógł komfortowo przepisywać go na swoją kartkę.
Ten sam nastoletni chłopiec może autentycznie polubić kilka lat starszego kolegę imieniem Sebastian który jest super-kumplem bo zabiera go do służby podczas której w ogóle nie trzeba nic mówić a godziny same lecą. A jeszcze pozwala "na legalu" oszukiwać system i wpisywać sobie "osiągnięcia" w postaci 20 rozpowszechnionych czasopism, mimo że nastoletni chłopiec ani razu nikomu niczego nie zaproponował.
Za taką służbę dostawałem od młodszego kolegi np. płytkę CD z nagraniami zespołu Budka Suflera, który uwielbiałem. Mogłem sobie w domu posłuchać muzyki, na której zakup nie było mnie wtedy stać, gdyż nie pracowałem zawodowo i żyłem z zasiłku dla bezrobotnych.
To takie dwa wspomnienia dwóch przyjaźni (jedna przyjaźń z osobą "silną duchowo" i jedna z osobą "słabą duchowo") które nawiązały się _dlatego_ że razem głosiliśmy od domu do domu.
-
(mtg):
Dziś 10.VI to pamiętna data dzień kiedy zagościłem na obliczu ziemi.
No to zdrowia i pomyślności w przeżywaniu dalszych wielu wiosen 🤗 Nadaszyniaku.
Co do przyjaciół to mam taką anegdote.
Mój ojciec kochany acz bardzo prosty człowiek pojechał bez zapowiedzi do swojej siostry a ona oczekiwała gości. Wytłumaczyła bratu że przyjaciele do niej przychodzą i nie może mu poświęcić czasu.
No i tatuś dzwoni do mnie i mówi: u Stasi byłem ale nie pogadałem bo przyjacioły jakieś do niej przychodzą.
-
A tak serio to jaka może być przyjaźń skoro nawet w małżeństwie z ukochanym partnerem czasem nie da rady wytrwać i trzeba się rozejść.
Osobiście wolę się przyjaźnić z facetami i udawało mi się to z powodzeniem kiedy wszyscy byliśmy młodzi i wolni. Z czasem zazdrosne żony zutylizowały naprawdę super relacje. Nawet rozumiem bo też wolała bym żeby mój Jasiek nie tapetował pokoju swojej przyjaciółki przez całą noc, na koniec zasypiał obok niej w jednym łóżku a rano zajadał konserwy rybną na spółkę, prosto z puszki.
Wnioskuję z tego że w pewnych okolicznościach forma przyjaźni musi się zmienić. No i wtedy to już chyba nie jest przyjaźń. Bo przyjaciel powinien być na każdą okazję.
Mam kilka przyjaciółek takich co to zawsze by mnie przyjęły po porzarze, dały jeść i swoją sukienkę ale niestety poglądy nasze są skrajne i musimy bardzo uważać żeby się na wzajem nie zranić. Czyli że musiała bym się szybko odbudować po tym porzarze bo za długo by się razem nie dało.
Raczej myślę sobie ze dobre znajomości, wzajemna życzliwość i czerpanie z tych co akurat są w danym momencie życia, koło nas, jest wystarczające. Taka przyjaźń bez względu na wszystko, do grobowej deski to chyba mit.
Ale może być ze się nie znam.
-
WITAJ MATYLDO
Dziękuję :) :-* :-* :-*, za życzenia
-
"Lepszy znany wróg niż fałszywy przyjaciel"
Nie wierzę w żadną przyjaźń.
Można ryzykować, ale trzeba liczyć się z rozczarowaniem :)
[/quote
Tak jest :D
- kiedyś i ja wierzyłem słowom i tym co rzucali słowa na wiatr :P
Ale warto (zaiste) uwierzyć w siebie , bo każdy z nas ma wielką moc czynienia dobra (dla siebie i innych) :) :) :)
- I TAK TRZA SIĘ TRZYMAĆ :) - :)
-
kiedyś nie wyobrażałam sobie odejść od świadków właśnie ze względu na przyjaciół
co powie hania albo kasia?
wreszcie się odważyłam
powiedziałam
a ona Trini to moje dziedzictwo tu się wychowałam
no teraz można coś psychologicznego powiedzieć że człowiek to takie zwierzątko które nie lubi zmieniać czegoś co wydawało mu się w młodości atrakcyjne.
wolimy jechać w złym kierunku bo strasznie nie lubimy się pytać o drogę...
nie rozróżniam płci w relacjach. czy wole faceta czy babkę. lubię człowieka z którym rezonuję.
a czy chiałabym żeby mój tapetował swojej byłej?
jak dobrze zapłaci? czemu nie?
jak go zwiedzie to po co mi taki chłop
-
zaprzyjaźniłem się kiedyś z kolegą który służył Jehowie bo wspólnie lubiliśmy muzykę demonów :)
wróć, ja lubiłem zespół De Mono i kolega też lubił zespół De Mono :)
nasze zainteresowania muzyczne wcale nie miały nic wspólnego z kultem demonów :)
ale ja miałem naście lat i kolega miał naście lat i obaj podśmiewaliśmy się z seniorów, którzy (nie znając języków obcych) reagują przerażeniem gdy ktoś wymawia na głos nazwę tego zespołu :)
wspólne zainteresowania muzyczne mogą być podstawą do budowania przyjaźni
-
a czy chiałabym żeby mój tapetował swojej byłej?
jak dobrze zapłaci? czemu nie?
jak go zwiedzie to po co mi taki chłop
Ja nie miałam na myśli żadnych relacji damsko męskich. Zdarzenie z tapetowaniem miało miejsce w moim życiu ale kumpel który mi pomagał, był tylko i wyłącznie kumplem, nawet powiedziala bym przyjacielem. Oboje mieliśmy wtedy partnerów. I właśnie na tym polegał fenomen że myśmy spali w jednym łóżku jak siostra z bratem. Tylko tyle. Znamy się od dziecka. Razem pracowaliśmy. Podpowiadalismy sobie jak postępować z jego dziewczynami i moimi chłopakami żeby było dobrze. Zwierzalismy się sobie ze wszystkiego.
Tak to byla super przyjaźń. Niestety kolega na żonę wybrał najgłupszą ze wszystkich dziewczyn i nasza przyjaźń musiała zawisnąć na haku bo tak sobie życzyła dziewczynka 👀😲
W kwestii chłopa co da się zwieść czy tam uwieść to raczej wyznaję zasadę ufać i sprawdzać.
Teraz to ja już jestem po pięćdziesiątce i niestety troszkę jestem chorowita i już tak nie dbam o siebie bo nie mam siły. Moja teściowa się śmieje że w tym wieku i z takim kręgosłupem to szpilki można zakładać już tylko do spania 😜 Ale jeszcze kilkanaście lat temu, jestem pewna że każdy facet poszedł by że mną do łóżka gdybym tylko tego chciała.
Tak że ja zawsze mówię Jaśku, żeby w razie go coś zaswędzi, przekalkulowal czy mu się opłaca. Bo w naszym wieku to drapaczka zniknie a rwe kulszową ktoś musi posmarować 🤓
Niestety my dziewczynki mamy władze tak że ja unikam wystawiania Jaska na pokusy 😎
-
Matylda, na serio myślisz, że pięćdziesiątka ma jakąś władzę. Zdradź ją :)
Przegrywa z 25 latka nawet świetnie zadbana ;)
(Hipergamia czy jakoś tak to się nazywa)
Jak fajnie by było gdyby szczerze mężczyźni się wypowiedzieli, jak jest naprawdę ;)
-
mam serdeczną przyjaciółkę która jest mężatką i przyjaźń kwitnie
ani przyjaciółka nie spełnia moich kryteriów atrakcyjności fizycznej (nie jest ani szczupłą blondynką ani szczupłą rudowłosą no i nie jest młodsza ode mnie) ani ja nie spełniam jej kryteriów atrakcyjności (przyjaciółka nie gustuje w facetach z dużą nadwagą) więc żadne z nas nie czuje nawet najmniejszej pokusy pod względem seksualnym
mamy wspólne zainteresowania w zakresie sposobów działań sekt i w zakresie polityki krajowej
potrafimy gadać godzinami przez telefon i ani moja kobieta ani jej facet nie mają nic przeciwko
to jest przyjaciółka równie bliska jak moja rodzona siostra
-
Taka prawda to są osoby które nas nie pociągają fizyczne( nic nie iskrzy) , dogadujemy się możemy im się zwierzyć oni nam, i zawsze będą w szufladzie friends .
To jest takie proste.
Ja tam swojego chłopa nie kontroluje .
Jak pójdzie niech idzie .Na te sprawy nie ma mocnych
-
Matylda, na serio myślisz, że pięćdziesiątka ma jakąś władzę. Zdradź ją :)
Przegrywa z 25 latka nawet świetnie zadbana ;)
To ja właśnie miałam na myśli "my dziewczynki" do pewnego wieku 🤓
Bo niestety chłopaki mówią że my odwrotnie niż wino👀 No co zrobisz jak nic nie zrobisz.
-
pomijając chwalebne wyjątki (takie jak jeden wyżej przeze mnie opisany), ogólna reguła jest taka
prawie zawsze "przyjaźń" kobiety z mężczyzną przypomina "przyjaźń" Polski Ludowej ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich :) tzn. ktoś kogoś chce wykorzystać a piękne słówka są tylko przykrywką dla dużo mniej pięknych intencji
-
Moi niektórzy znajomi twierdzą, że nie jest możliwa przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Bo taka bliska relacja, zawsze jest niebezpieczeństwo, że z tej przyjaźni może przerodzić się w inne uczucie.
Ale czy to jest coś jakiegoś nagannego, jeśli by z przyjaźni urodziła się jakaś miłość?
Wydaje mi się, że nie :))
Jeśli to nikomu nie przeszkadzałoby.
I nie rozbijało dodatkowo rodzin, w których taka kobieta i taki mężczyzna by tkwił.
Nie każda znajomość zaczyna się od jakiegoś wielkiego uczucia.
Na początku może to być coś całkiem niewinnego.
I właśnie może to być tylko przyjaźń.
Która rozwija się w głębsze uczucie.
A co Wy o tym sądzicie?
-
jeśli mówimy o przyjaźni kawalera z panną albo wdowca z wdową albo o dowolnej podobnej konfiguracji, to czemuż by nie?!
Jeśli oboje są wolni i nikogo ten ewentualny nowy związek nie skrzywdzi, to nic tylko życzyć obojgu dużo szczęścia...
-
10 sygnałów, że to fałszywi przyjaciele.
Ciekawy artykuł na temat przyjaźni.
Całkiem przypadkiem się na niego natknęłam.
https://kobietapo30.pl/10-sygnalow-ze-to-falszywi-przyjaciele/
Tu w skrócie, co artykuł omawia, tam szersze wyjaśnienie.
Fałszywi przyjaciele:
- zazdroszczą sukcesów;
- nie wybaczają pomyłek;
- nie rozumieją, że się zmieniasz;
- kontaktują się z Tobą, gdy czegoś potrzebują;
- wiedzą wszystko o wszystkich;
- nie mają czasu;
- mówią tylko o sobie;
- zostawiają Cię, gdy mają innych znajomych obok;
- osądzają Cię i próbują Cię zmienić;
- zachęcają Cię do złych decyzji;
Dlaczego?
Zazwyczaj sami są bardzo nieszczęśliwi i nie potrafią inaczej.
-
Często się zastanawiam, kto tak naprawdę jest moim przyjacielem a kto znajomym. I często dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to ja nie mam prawdziwych przyjaciół, za wyjątkiem własnej żony i jednego zaprzyjaźnionego kolegi. Reszta to raczej, lepsi i gorsi znajomi. 😏
-
Zaintrygowały mnie znaczenia słowa "przyjaciel" wg Wikisłownika. Szczególnie "staropolskie żona".
Na Górnym Śląsku mówimy "jo ci przaja" w sensie "ja cię kocham". Może to ma jakiś związek?
(1.1) osoba obdarzana zaufaniem, żyjąca z kimś w serdecznych stosunkach
(1.2) osoba okazująca komuś lub czemuś swoją sympatię, zainteresowanie, będąca zwolennikiem
(1.3) eufem. mężczyzna będący z kimś w związku erotycznym
(1.4) st.pol. żona
[...]
etymologia:
w użyciu od XIV w., od prasł. *prijateljь[2] → ten, kto komuś sprzyja, jest komuś przychylny, życzliwy, jest z kimś zaprzyjaźniony[3] < prasł. *prijati → sprzyjać, być przychylnym, życzliwym, okazywać przyjaźń (por. pol. sprzyjać) + prasł. *teljь[3]
ogsłow., por. białor. прыяцель, chorw. prijatelj, czes. přítel, dłuż. pśijaśel, głuż. přećel, mac. пријател, ros. приятель, scs. приѩти, słc. priateľ, słń. prijatelj, ukr. при́ятель
źródłosłów dla pol. przyjaciółka + przyjacielski + przyjacielstwo + nieprzyjaciel[3]
https://pl.wiktionary.org/wiki/przyjaciel
-
Często się zastanawiam, kto tak naprawdę jest moim przyjacielem a kto znajomym.
I często dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to ja nie mam prawdziwych przyjaciół, za wyjątkiem własnej żony
i jednego zaprzyjaźnionego kolegi. Reszta to raczej, lepsi i gorsi znajomi (...)
Mam podobnie jak Ty ;D ;D
Niestety z wiekiem i nabytym doświadczeniem zaczyna się inaczej postrzegać wiele spraw.
Podobnie jest z postrzeganiem i rozróżnianiem pomiędzy przyjaźnią a znajomością.
I może okazać się, że to co uważaliśmy za przyjaźń, wcale przyjaźnią nie jest.
A kogoś takiego można zaliczyć tylko co najwyżej do znajomych mniej lub bardziej dobrych.
-
nie mam prawdziwych przyjaciół, za wyjątkiem własnej żony i jednego zaprzyjaźnionego kolegi.
Widzę, że nie cenisz zbyt wysoko tego kolegi.
Mam znajomą z dawnych lat, z którą od czasu do czasu rozmawiam. Poza tym, co roku wysyłam jej sma z życzeniami urodzinowymi. Gdy nie była jeszcze mężatką, zdarzały się takie rozmowy:
- Kto ci przysłał życzenia?
- Nikt. (Kilka sekund przerwy). Tylko ty...
Czasem ludzie tak się przyzwyczajają do tego, co jest, że przestają to zauważać.
-
Często się zastanawiam, kto tak naprawdę jest moim przyjacielem a kto znajomym. I często dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to ja nie mam prawdziwych przyjaciół, za wyjątkiem własnej żony i jednego zaprzyjaźnionego kolegi. Reszta to raczej, lepsi i gorsi znajomi. 😏
Nie mam przyjaciół. Żona też nie jest przyjacielem od czasu kiedy inni zaczęli być dla niej autorytetem a nie mąż. Podam przykład o którym na forum już pisałem: spędziliśmy z żoną i innymi czas w tzw. "służbie". Na koniec kogo ona pyta "ile czasu byliśmy" ? Oczywiście nie mnie lecz mojego brata. Szlag mnie trafił. Jako wyjaśnienie podała, że chciała by mój brat poczuł się dobrze....
"Po co nam wrogowie jeśli mamy takich przyjaciół" W.Churchill.
Mądry facet to był, podziwiam go.
-
"Po co nam wrogowie jeśli mamy takich przyjaciół" W.Churchill.
Mądry facet to był, podziwiam go.
I whisky pił podobnie jak nasz bohater Morris.
Jednak coś w niej jest że daje mądrość. :)
-
Przyjaciela nie poznaje się po tym jaki jest jak jest Ci ciężko, tylko po tym jak reaguje na Twój sukces!
Wydaje mi się, że to jest bardzo prawdziwe i sprawdza się w życiu.
Prawdziwy przyjaciel, będzie cieszył się razem z nami naszymi sukcesami i wszelkim powodzeniem.
Przyjaciel fałszywy, nie będzie razem z nami wpadał w euforię, że się nam coś powiodło.
Myślę :-* :-* ...
Że jest to też jakiś w sposób na wybadanie ...
Kto wśród naszych przyjaciół i znajomych jest naszym przyjacielem.
A nie tylko osobą, która zwraca się do nas tylko wtedy, kiedy czegoś od nas potrzebuje :'(
-
I whisky pił podobnie jak nasz bohater Morris.
Jednak coś w niej jest że daje mądrość. :)
W Pradze koło ambasady Brytyjskiej jest popiersie Churchilla, będąc zrobiłem tam sobie dwa razy zdjęcia z jego słowami:
W wojnie – stanowczość
W klęsce – hart ducha
W zwycięstwie – wielkoduszność
W pokoju – dobra wola.
Chyba zacznę pić whisky pomimo tego, że mi nie smakuje.
-
Chyba zacznę pić whisky pomimo tego, że mi nie smakuje.
Whisky też mi nie smakuje.
natomiast
Whiskey choćby JD to jednak inna bajka
Tu chodzi o delektowanie a nie chlanie.
Morris zna się-chapeau bas. :)
-
Przyjaciela nie poznaje się po tym jaki jest jak jest Ci ciężko, tylko po tym jak reaguje na Twój sukces!
🙂Ktoś mądry kiedyś powiedział " Źeby mieć przyjaciół, samemu trzeba być przyjacielem ,"
Sukces dla każdego znaczy coś innego?
wychowanie dzieci na mądrych, fajnych dorosłych.
Kilka mieszkań na wynajem?
Najlepszej klasy wóz?
Świetnie wykształcenie ?
Firma dobrze prosperującą?
W takim razie trzeba się otaczać osobami na swoim poziomie i o podobnych wartościach, wtedy my możemy się sprawdzić.
Jak reagujemy :)
Bo niestety zazdrości jest w nas wszystkich wgrana .
Tylko od nas zależy, czy będzie motywacja do podnoszenia swoich kompetencji i statusu.
Czy nas zniszczy.
Ja dziś myślę, że przyjaźń nie jest czymś stałym.
Gdy się zmieniamy i przestajemy nadawać na tych samych falach, przyjaźń się kończy w sposób naturalny .
Poprostu energia się nie styka .
P.S Ja tam myślę, że przyjaciel potrzebny wtedy, gdy jest ciężko.
-
[quote author=Storczyk link=topic=11266.msg252746#msg252746 date=1691656062
P.S Ja tam myślę, że przyjaciel potrzebny wtedy, gdy jest ciężko.
[/quote
Tyson-bokser miał ciężko w życiu nawet jak był bogaty i gdy zachorował przyjaciele go odwiedzali
Tylko że za każde takie "odwiedziny" życzyli sobie by przelewano na ich konta skromne 20-30 tys dolarów
-
Nic nie mów o Taysonie bo po nocach mi się śni ostatnio.Zafarbowałam mojemu chłopu t-shirt z jego zdjęciem. :P :))
-
https://www.youtube.com/watch?v=n-6Fxrc9KRU
Opowieść, którą usłyszałeś pozwoli Ci zrozumieć ...
Dlaczego jest w nas tyle niepewności, tyle ostrożności w nawiązywaniu nowych przyjaźni.
-
Tylko brać i niszczyć. Nic od siebie tylko wykorzystywać innych dla swoich celów.
Brak empatii.
To są osoby od których trzeba uciekać.
Dlatego tak ważne abyśmy poznali siebie.
Pilnowali swoich granic.
-
Tylko brać i niszczyć. Nic od siebie tylko wykorzystywać innych dla swoich celów.
Brak empatii.
O trwałą ... przyjaźń ... trzeba dbać.
I zabiegać o nią.
Trzeba ją pielęgnować, jak rośliny w ogrodzie inaczej uschnie.
Oczywiście pielęgnacja jej nie może być jednostronna.
Prawdziwa przyjaźń angażuje obie strony.
Niestety :'( :'( :'(
Trafiają się przyjaźnie toksyczne.
W których jedna strona wykorzystuje drugą i myśli, że to jest w porządku.
Ale prędzej czy później taki nieuczciwy układ wychodzi na światło dzienne.
I taki wampir emocjonalny ponosi konsekwencje swojego postępowania i zostaje sam.
W prawdziwej przyjaźni nie ma miejsca na nieuczciwość.
Tak jak w prawdziwej miłości nie ma miejsca na zdradę.
-
Bliska i satysfakcjonująca relacja z drugim człowiekiem nie jest częsta.
Chyba dużo zależy od tego jak sami ze sobą się czujemy i jak ogólnie patrzymy na świat/ludzi wokół.
Taka relacja musi też być symetryczna. Gdy obie/wszystkie strony tej relacji stawiają własne granice i respektują granice innych.
-
Taka relacja musi też być symetryczna. Gdy obie/wszystkie strony tej relacji stawiają własne granice i respektują granice innych.
W prawdziwej przyjaźni jest miejsce na nieprzekraczalne granice obu stron.
I wzajemne ich poszanowanie.
To jest mój pogląd, to jest Twój pogląd.
I nawet jak on jest diametralnie różny, to w prawdziwej przyjaźni jest godne miejsce na istnienie ich obu obok siebie.
Jeśli takiej przestrzeni nie ma, to nie może tu być mowy o prawdziwych przyjacielskich więzach.
-
A jak przekroczy się tą "nieprzekraczalną granicę" to po przyjażni.?
Jakże trzeba uważać,stąpać po cieńkim lodzie by utrzymać taką przyjażń.
Mam znajomego sympatyka PIS jak mnie raz na miesiąc odwiedza przełączam na inny program byleby nie było nic przeciw PISowi.
Męczące są takie relacje i trudno jest nazwać to przyjażnią,nie możemy o wszystkim porozmawiać bo naruszamy swoje przestrzenie choć on prowokuje to nie rozwijam tematu bo kończyły się takie dyskusje różnie.
-
A jak przekroczy się tą "nieprzekraczalną granicę" to po przyjażni.?
Jakże trzeba uważać,stąpać po cieńkim lodzie by utrzymać taką przyjażń.
Mam znajomego sympatyka PIS jak mnie raz na miesiąc odwiedza przełączam na inny program byleby nie było nic przeciw PISowi.
Męczące są takie relacje i trudno jest nazwać to przyjażnią,nie możemy o wszystkim porozmawiać bo naruszamy swoje przestrzenie choć on prowokuje to nie rozwijam tematu bo kończyły się takie dyskusje różnie.
No to szacunek, że tak potrafisz.
-
Tolerancja, klucz do akceptacji ;)