Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków  (Przeczytany 2212 razy)

Offline Storczyk

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #30 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 18:31 »
Przebudźcie Się i Strażnica, to dopiero kody do rozszyfania.



Offline Gremczak

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #31 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 18:35 »
Matylda.
Przemyśl a na pewno coś znajdziesz.


Offline Gostek

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #32 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 20:09 »
Gremczak, mnie najbardziej ciekawi, co to też dzieje się na mszy w czasie tzw. podniesienia...?Czy to księdzu się coś pod kiecką dźwiga, czy to chodźi o coś zupełnie innego 😁

Wiem, że takie podniesienie ma tam miejsce, bo raz słyszałem od jednej babci, że w trakcie gdy ono miało miejsce, to jakaś kobieta zemdlała. 😲


Offline Gremczak

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #33 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 20:49 »
Może tym grzechomierzem grzechy mierzył jakiejś....  ;D


Offline Sebastian

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #34 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 22:53 »
Czy ja wiem czy każda.
Katolicy, protestanci, ewangelicy chyba nie mają takiej nowomowy. Katole napewno nie mają. Przynajmniej mi nic nie przychodzi do głowy.
katolicy też mają swoją nowomowę, ale używają jej tylko w celach sakralnych i nie nasycają całego życia codziennego tematyką religijną.

wiele z tych określeń brzmi bardzo dziwnie dla osoby postronnej (np. słowo "Niepokalana", stosowane do Maryi, matki Jezusa).

w sferze religijnej używane są różne pojęcia niespotykane poza kościołem, czyli np. konfesjonał, ornat, kaplica, witraż, zakrystia, bazylika, sanktuarium, stułła, pleban, wikary, proboszcz, tabernakulum, eucharystia, liturgia, nowenna, różaniec, rekolekcje, itd.

na kazaniach można usłyszeć o tym że rekolekcje kogoś "ubogaciły" pod względem duchowym, a przecież w języku codziennym nikt nie używa takiego słowa jak "ubogacić"

opracowane przez katolickich aktywistów podręczniki tłumaczące młodzieży kwestie rozwoju ludzkiego ciała i dojrzewania płciowego z uporem maniaka unikają słowa "seks" i przymiotnika "seksualny", a w zamian posługują się dziwacznie brzmiącym słowem "płciowość" (młodzież ma niezły ubaw, gdy pierwszy raz słyszy to słowo)

istnieje także cała masa różnych eufemizmów na określenie śmierci i starości i przemijania, przykładowo o człowieku, którego ciało zostało zakopane na cmentarzu i zostało zjedzone przez robaki elegancko mówi się że ten człowiek "przeniósł się do wieczności" itp.

katolicyzm (podobnie do świadkizmu) wypracował różne metody przykrywania brudów hipokryzją, np. u świadków Jehowy przeróżne podłości usprawiedliwia się sloganem że "wszyscy jesteśmy niedoskonali", a w ksiądz Tadeusz Rydzyk usprawiedliwia pedofilię pytaniem retorycznym "któż nie ma pokus?" (takie powiedzonko to także jakaś forma nowomowy)

w katolicyzmie mamy także masę określeń niosących w sobie spory ładunek nienawiści do osób spoza kościoła, przykładowo odpowiednikiem odstępstwa jest herezja, a ludzi którzy żyją niezgodnie z normami kościelnymi określa się jako "poranionych przez grzech".

Taki pozornie ładny eufemizm, ale sugeruje że "każdy kto jest inny albo nie-naszy jest od nas gorszy i niepełnowartościowy"

obszerny artykuł można napisać o kościelnym podżeganiu do nienawiści, ale ponieważ nie chcę rozbijać wątku więc ograniczę się do hasła "tęczowa zaraza" (każdy chyba już je słyszał) i o antysemickim określeniu "scyzorykiem chrzczony"

obydwa te niefajne określenia niosą w sobie spory ładunek nienawiści, porównywalny do "Filistyna" czy "światusa"

zauważmy także że mówienie o "czystości" przedmałżeńskiej zakłada, że kobieta i mężczyzna którzy śpią w jednym łóżku _przed_ zapłaceniem księdzu za udzielenie sakramentu małżeństwa są "brudni" i grzeszni i w ogóle niefajni

przy okazji wspomnę, że w języku polskim istnieje cała masa _katolickich_ określeń, które na tyle mocno weszły do języka potocznego, że stały się ogólnie zrozumiałe i przestały kojarzyć sie tylko z kościołem, przykładowo:

"nieść krzyż" (czyli: pogodzić się z jakimiś trudnościami życiowymi, na które nie mamy wpływu)
"od annasza do kajfasza" (mowa o odsyłaniu od jednego urzędnika do drugiego)
"żyć jak Józef z Maryją" (na określenie tzw. "białego małżeństwa" bez seksu)
"krzyż pański" (czyli: cierpienie, udręka)
"zdjęty z krzyża" (wyrażenie opisujące ból pleców i ramion)
"czekać na mannę z nieba" (czyli: chcieć czegoś za darmo, np. wnioskować o zapomogę z opieki społecznej albo zasiłek dla bezrobotnych)
"męki czyśćcowe" (czyli: cierpienie które kiedyś się skończy)

sumując, na temat katolickiej nowomowy kościelnej można by napisać obszerną książkę.

na marginesie można także wspomnieć różne antykościelne wyrażenia, które stanowią szyderstwo z nowomowy kościelnej, np. Ojciec Inwestor, WieleJebny Kapłan, Belzebub z Torunia, czarna zaraza, świętojebliwość, itd.

na tym kończę temat nowomowy kościelnej, a w dalszej treści wątku pomówmy jednak o nowomowie świadkowskiej.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #35 dnia: 05 Czerwiec, 2022, 23:51 »
katolicy też mają swoją nowomowę, ale używają jej tylko w celach sakralnych i nie nasycają całego życia codziennego tematyką religijną.

W katolicyzmie są słowa, które są używane przez księży (np. nazwy przedmiotów używanych podczas mszy oraz szat), ale niekoniecznie przez wiernych chodzących do kościoła. Założę się, że większość z nich nawet tych nazw nie zna. A jeśli zechce poznać, to mogą wejść w Internet i definicję znajdą.

Natomiast u Świadków jako takich definicji dla szerszego społeczeństwa nie ma... ten tajny kod znają tylko Świadkowie.

Załóżmy, że jakiś "światus" pierwszy raz przychodzi na zebranie i słyszy taki oto dialog, to może się lekko zdziwić:

"Bracie Marku, nie zdałeś jeszcze owocu. A w tym tygodniu mamy obsługę i nadzorca obwodu będzie sprawdzał zborowe sprawozdania. Wiem, że chciałbyś być zamianowany na sługę pomocniczego, więc jeśli brakuje ci godzin do "dziesięciny", to możemy się umówić do służby na jutrzejszą zbiórkę. Pójdziemy na mój teren i zrobimy nieobecności. Tam głównie się głosi na świadectwo, bo ludzie nie chcą słuchać Dobrej Nowiny. Odwiedzimy też moją stałą czytelniczkę, wręczymy jej najnowsze publikacje i pokażemy jej ostatni film teokratyczny. Może uda nam się rozpocząć z nią studium?
Aha! I jeszcze jedno! Brat Kazimierz zachorował - czy mógłbyś przedstawić za niego punkt w szkole teokratycznej w zastępstwie? Ja ci dam gotowy szkic. Pracowałbyś nad lekcją dwunastą."

Wracając do słowniczka...

CIAŁO KIEROWNICZE - tak Świadkowie nazywają swoich 8 "papieży", czyli duchowych przywódców mieszkających sobie w USA w miejscowości Warwick (dodajmy na marginesie, że jest ona prawie 2,5 raza większa od Watykanu, gdyż ma 102 hektary powierzchni).

W języku angielskim używane jest określenie: GOVERNING BODY, które tłumaczone jest przez słownik internetowy na: ORGANY ZARZĄDZAJĄCE,
np.
"In some nations (including the United Kingdom, Australia and New Zealand) there are numerous governing bodies affiliated to the ILS."
"W niektórych krajach (w tym w Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii) istnieje wiele organów zarządzających powiązanych z ILSF."

Natomiast tłumaczenie z GOVERNING BODY na CIAŁO KIEROWNICZE (zamiast np. władza, zarząd) jest tworzeniem kolejnej nowomowy. To twór, który w języku polskim nie istnieje i za bardzo nie ma sensu. Domyślam się jednak, że taki potworek powstał, aby nawiązać do wersetu mówiącego, że są różne członki ciała, które muszą ze sobą współpracować.
Człowiek latami bezmyślnie używa takich zwrotów i nawet się nie zastanowi, że one nie mają sensu...





Offline Agnesja

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #36 dnia: 06 Czerwiec, 2022, 11:07 »
(mtg):przebywając na przestrzeni czasu pośród sJ w latach siedemdziesiątych XX w.studiując ks. ''Prawda, która prowadzi do życia wiecznego'', pośród dialektów w tamtym czasie posługiwano się słowami: ''Filistyn", ''konwencja".
Filistyn, to sformułowanie określało osobę nie będącą sJ, natomiast konwencja to letnie leśne spotkanie trwające jeden dzień siedząc na pniakach ściętych drzew, składanych krzesełkach czy leżakach pośród otaczającej leśnej gęstwiny w centrum takiego spotkania była prymitywna scena( na zawieszonym sznurze przewieszony koc albo kapa) przed, którą stał mówca wygłaszający przemówienie, pieśni dobiegały z magnetofonu pełnych trzasków i szumów wszyscy śpiewali jak niewolnicy żydowscy nad brzegami Eufratu. Taki obraz pamiętam, kiedy wspomnę tamte lata.

U nas też za komuny w zborach mówiło się Poganin lub Światus , określenie raczej pogardliwe bym ujęła.
Aby oszukać kobietę, potrzebny był wąż, ale aby oszukać mężczyznę, wystarczyła kobieta.
                              Św. Ambroży


Offline farlopa

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #37 dnia: 06 Czerwiec, 2022, 20:10 »
   JEDZIEMY DO KAZIKÓW W ODWIEDZINY.
   KAZIKI MAJĄ DO NAS PRZYJECHAĆ.


   Określanie w taki sposób małżeństw w zborach, podkreślając imiennie, kto tam jest głową rodziny.
   Kojarzę sobie, jak taki pewien starszy zboru, w dniu ślubu tłumaczył mi, żebym źle nie odbierała podobnego zwrotu.
   Jak usłyszę, że o naszym małżeństwie mówi się w taki sposób.
   I że to nie jest jakieś celowe, poniżające pomijanie mnie, jako żony z imienia.
   Tylko że tak w zborach jest przyjęte, że mówi się, że jedziemy do Kazików, Mietków, Krzyśków, Janków czy Jarków.
   Jak były dwie głowy rodzin o takich samych imionach, to dla rozpoznania do kogo się jedzie, dodawano nazwę miejscowości.
   Pamiętam, że bardzo dziwne mi się to na początku wydawało.
   Bo jakoś tak nie widziałam żadnej przeszkody, żeby np., mówić: "Jedziemy do Kazika i Krystyny"  :)   
           
To akurat nie jest tylko swiadkowski slang ,moi znajomi którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z sj też tak mówią np.jedziemy do Marków, Wojtków  czy Marcinów i nie chodzi tu o to że przysłowiową,,glowa"rodziny jest Marek czy Wojtek ale tak jest wygodniej i wszyscy wiedzą o co chodzi. Zresztą sami z żoną też tak mówimy.

Nemo: Poprawiłem format wiadomości.
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec, 2022, 23:09 wysłana przez Nemo »


Offline Estera

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #38 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 07:17 »
"Bracie Marku, nie zdałeś jeszcze owocu. A w tym tygodniu mamy obsługę i nadzorca obwodu będzie sprawdzał zborowe sprawozdania.
Wiem, że chciałbyś być zamianowany na sługę pomocniczego, więc jeśli brakuje ci godzin do "dziesięciny", to możemy się umówić do służby na jutrzejszą zbiórkę.
Pójdziemy na mój teren i zrobimy nieobecności. Tam głównie się głosi na świadectwo, bo ludzie nie chcą słuchać Dobrej Nowiny.
Odwiedzimy też moją stałą czytelniczkę, wręczymy jej najnowsze publikacje i pokażemy jej ostatni film teokratyczny. Może uda nam się rozpocząć z nią studium?
Aha! I jeszcze jedno! Brat Kazimierz zachorował - czy mógłbyś przedstawić za niego punkt w szkole teokratycznej w zastępstwie?
Ja ci dam gotowy szkic. Pracowałbyś nad lekcją dwunastą."
   Zrobiłam u siebie w pracy mały eksperyment  :))
   Bo byłam bardzo ciekawa reakcji tych tzw. ... "ludzi ze świata"..., z którymi pracuję.
   Przepisałam ten tekst na kartkę i dałam do poczytania swoim kilku współpracownikom.
   Jedna jedyna osoba, która w zamierzchłej przeszłości miała bliższy kontakt ze śj w swojej młodości, wiedziała mniej więcej o co chodzi.
   Z podkreśleniem na  ... "mniej" ...  niż  ... "więcej" ... .
   Bo skupiła się właściwie tylko na jednym temacie z tego tekstu, głoszenia dobrej nowiny.
   I po tej informacji w ogóle rozpoznała, że chodzi o śj.
   Reszta nie miała pojęcie o co chodzi i z czym to powiązać.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Gremczak

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #39 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 07:40 »
Widocznie to tylko ŚJ i ci co nimi byli odbierają jako specyficzne.



Offline PoProstuJa

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #40 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 20:27 »
   Zrobiłam u siebie w pracy mały eksperyment  :))
   Bo byłam bardzo ciekawa reakcji tych tzw. ... "ludzi ze świata"..., z którymi pracuję.
   Przepisałam ten tekst na kartkę i dałam do poczytania swoim kilku współpracownikom.
   Jedna jedyna osoba, która w zamierzchłej przeszłości miała bliższy kontakt ze śj w swojej młodości, wiedziała mniej więcej o co chodzi.
   Z podkreśleniem na  ... "mniej" ...  niż  ... "więcej" ... .
   Bo skupiła się właściwie tylko na jednym temacie z tego tekstu, głoszenia dobrej nowiny.
   I po tej informacji w ogóle rozpoznała, że chodzi o śj.
   Reszta nie miała pojęcie o co chodzi i z czym to powiązać.

Ha ha  ;D Taki eksperyment!  ;D
Niby tekst po polsku, a brzmi po chińsku  ;D

W tym wymyślonym naprędce tekście wahałam się nad słowem "dziesięcina", bo nie wiem czy w innych zborach się go używało. W moim (poprzednim, poprzednim, poprzednim) zborze był starszy zboru, który tak mówił - mając oczywiście na myśli 10 godzin głoszenia (jako taki podstawowy obowiązek Świadka).

Te 10 godzin to w ogóle ma ogromną moc. Jeżeli głosisz 10 godzin w miesiącu (lub więcej), to możesz kandydować na sługę pomocniczego, starszego zboru itd. Jeśli natomiast głosisz 9 godzin, to... żegnajcie przywileje!


Ano właśnie... słowo PRZYWILEJ!
W zborze Świadków WSZYSTKO jest przywilejem i sposobem na służenie Bogu i rozsławianie go... czyli mycie okien, mycie kibelków, koszenie trawy przy Sali Królestwa, sadzenie kwiatków, odśnieżanie... Bóg patrzy z nieba i cieszy się jak to Świadkowie dbają o swoją salę i świadczą dzięki temu "światusom" jaką są wspaniałą religią.

A już takie super fajne przywileje to:
noszenie mikrofonu, siedzenie przy aparaturze nagłaśniającej, rozdawanie literatury...

że już nie wspomnę o takich wyróżnieniach jak bycie porządkowym na zgromadzeniach, bycie przy nagłośnieniu na zgromadzeniach,

a kończąc na słudze pomocniczym, starszym zboru czy nadzorcy obwodu; okręgu.

Wszyscy ci ludzie pracują za darmochę (oprócz nadzorców obwodu i okręgu, którzy mają wypłaty), ale oczywiście cieszą się, że mają przywilej wykonywania takiej darmowej pracy.
Taaa... przywilej piękna rzecz!


Offline Gremczak

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #41 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 20:45 »
10 godz to kiedyś miało określenie kwantum.


Offline PoProstuJa

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #42 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 20:55 »
10 godz to kiedyś miało określenie kwantum.

Słyszałam określenie kwantum pioniera (oznaczające 90, a później 70 godzin do wygłoszenia średnio w miesiącu)... ale o kwantum określającym konkretnie 10 godzin nie słyszałam...

W każdym razie to słowo często używane w zborze (głównie przez pionierów).

W sumie to nawet sobie sprawdziłam w słowniku (dopiero teraz  ;D ) co znaczy słowo kwantum.
https://sjp.pwn.pl/sjp/kwantum;2476912.html
kwantum, quantum  «ustalona ilość lub liczba czegoś»

Świadkowie "kwantumami" stoją, więc może dlatego sięgnęli do łaciny, bo tyle tych "kwantumów" mieli, że głowa boli!
Dzisiejsze 70 godzin do wygłoszenia dla pioniera stałego to malutko! Czytałam (w jakiejś książce? artykule?), że kiedyś (nie pamiętam dokładnie czy to były lata 40-te czy w tych okolicach?) przeciętni Świadkowie musieli co miesiąc głosić jakieś gigantyczne ilości godzin... 160 godzin, 100 godzin... Masakra!




Offline Gremczak

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #43 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 21:53 »
Z tego co pamiętam to było 10 godz ,(10 zł na dobra nadzieję, tak wtedy określano) lata sześćdziesiąte.


Offline Sebastian

Odp: Słowniczek wyrazów i zachowań - czyli KOD Świadków
« Odpowiedź #44 dnia: 07 Czerwiec, 2022, 23:06 »
Dzisiejsze 70 godzin do wygłoszenia dla pioniera stałego to malutko!
za "moich czasów" było to 1000 godzin rocznie, czyli ok. 83h na miesiąc

ale ówczesna godzina i dzisiejsza godzina (mimo że obie liczą 60 minut) to zupełnie inny wysiłek

czym innym jest dreptać godzinę po wiosce i zachodzić do kolejnych domów, za każdym razem ryzykując że właściciel poszczuje ciebie psem, a co innego "stać na baczność jak żołnierz przy grobie nieznanego żołnierza" i nie mówić ani słowa (zero stresu, trochę nudy)

dzisiejsze głoszenie to jest lajcik w porównaniu do dawniejszego
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)