ponieważ to ja rozpocząłem ten wątek, więc niech mi będzie dana możliwość wyjaśnienia
osobiście uważam, że to DOBRZE, że polscy świadkowie Jehowy pomagają ukraińskim ŚJ, gdyż lepiej aby pomogli w "niedoskonały" sposób niż mieliby absolutnie nic nie zrobić.
co więcej: NIE przyłączam się do tłumu osób, które porównują "dobry" caritas ze "złą" strażnicą, gdyż znam wiele niedoskonałości caritasu (o których nie mogę powiedzieć z uwagi na etykę zawodową), ale ogólnie powiem tyle że caritas _także_ pomaga za unijne pieniądze i za polskie państwowe pieniądze więc nie można robić czarnobiałego podziału na "bezinteresowny" caritas i na "wyrachowaną" strażnicę
dlaczego więc założyłem ten wątek?
tytuł wątku informuje, że wątek założyłem aby opisać "absurdy kreowania wizerunku"
po pierwsze, Organizacja zawsze kreowała czarnobiały przekaz ["my ŚJ dobrzy, światusy w szatańskim świecie są źli", "my nie bierzemy broni do ręki, a katolicy zabijają bliźniego swego", "my pomagamy bliźniemu, a .... (resztę przemilczymy)" itd. itp.]
dzisiaj taka propaganda nie przejdzie, bo wszystkie media opisują wielką pomoc "światusów" dla Ukraińców - i tutaj już na starcie Organizacja ma wielkiego pecha
po drugie, Organizacja po faryzejsku zawsze bredziła o "wysokich miernikach moralnych", więc sama na własne życzenie wyhodowała sobie problem wizerunkowy, po legający na tym że obserwatorzy oczekują (przyznaję: nieco nierealnie), że Organizacja "powinna" zrobić _jeszcze_więcej_ niż szatański świat...
po trzecie, Organizacja wiele lat dzień po dniu dzieląc ludzi na "lepszych i gorszych", np. na pobożnych i na grzeszników, na normalnych i na zboczeńców, na lojalnych wobec niewolnika i na odstępców, itd. itp. wyhodowała problemy, które teraz w czasie wojny psują jej wizerunek.
to teraz będzie mściło się i teraz Organizacja będzie bezradna.
a na koniec "wojna przeminie, a problemy wizerunkowe nie przeminą" - i to jest największy absurd tej sytuacji.
tuż po zakończeniu wojny szykuje się wielka rozpierducha wizerunkowa która przywodzi na myśl ostrzeżenie biblijne, które przytoczę z pamięci: "jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą i jeszcze wam dołożą".
chodzi mi o to, że strażnica dzieląc po faryzejsku ludzi na "lepszych i gorszych" nieświadomie sama uzbroiła innych faryzeuszy, którym wręczyła do ręki broń, która może być użyta przeciwko strażnicy po zakończeniu wojny.
sumując, "bardzo mi jest przykro, że mi nie jest przykro"
na myśl o katastrofie wizerunkowej, w którą Organizacja sama się wmanewrowała...