Jeśli stoisz na jakimś zadupiu, na przystanku autobusowym, z rozkładem jazdy, gdzie kursy są co 3 godziny, to jeśli planowo nie przyjedzie autobus, to co zrobisz? Będziesz w 99 procentach przypadków czekał dalej i tłumaczył sobie, że zadupie, że pogoda kiepska to wolniej jedzie itd. Nawet nie będziesz machał stopa, bo jesteś od malenkosci uczony, że trzeba byc ostroznym z nieznajomymi. Nawet, jak ktos uprzejmy sie zatrzyma i powie że rozkład stary i nieaktualny, to mu nie uwierzysz, bo dla Ciebie rozkład rzecz święta. Przecież to że ma datę sprzed 10 lat, to nie ważne.
I tak sobie świadkowie przeżywają co 50 lat koniec świata. Pokolenie 20-30 latkow z 1975 roku, dziś ma 65-75 lat. Maja pewnie piekne wnuki, spokojniejsze życie, ale nie mają już nic do powiedzenia w zborze. Nikt ich nie słucha o 1975 roku, bo to już było tak dawno i nie prawda. Zresztą opowieści z lat przeszłych to smutne opowieści, pełne rozważań, wersetow, poświęcenia a nie tandetnych piosenek, artykułów pisanych pod 5 latka czy hasła We Love you.
I tak czekają. Skutecznie zastraszni, stają się przewrazliwienj na każde słowo klucz, np ostracyzm. Próba pokazania im że coś jest nie tak kończy się patrzenie z uwielbieniem na rozkład od samego CK. Więc CK daje im w rozkładzie kolejny koniec świata, a ci kajają jak pelikany...