Dziś rano w radio słyszałam taki mniej więcej wywód prowadzącego, Mariusza Kałamagi.
Że Rząd dał sobie 60% podwyżki, a dla medyków zabrakło, sobie dał bo jest ich mało, dla medyków nie dał.
Bo medyków jest dużo, to Rząd by zbyt dużo to kosztowało.
No i posłowie muszą mieć więcej pieniędzy, bo mają więcej czasu na wydawanie pieniędzy, pracując "3 do 6" dni w miesiącu.
A medycy zapracowani, nie mają czasu na wydawanie ich i dlatego nie dostali.
Może jak Rząd poczeka, że medycy odejdą, ich stan liczebny się uszczupli i będzie ich tyle co posłów i posłanek.
To Rząd da im wtedy 60% podwyżki, bo będzie go na to stać
Tak mniej więcej to brzmiało.
A tak na poważnie.
Służba medyczna zarabia o wiele za mało.
Za swoją ciężką pracę, jaką wykonują w różnych kierunkach, to nic dziwnego, że protestują.
I bardzo dobrze, bo przez rząd są traktowani jak psi ogon.
Średnia wieku pielęgniarek to dobrze ponad 50 lat, a pobory nie za wielkie.
Słyszałam w radiu komentarz, że ...
Jak obecne pielęgniarki odejdą na emerytury, to system zdrowotny w Polsce się załamie, bo następców nie ma!!!
Mądry rząd, swego czasu polikwidował licea medyczne, nowej kadry pielęgniarskiej wykształconej nie ma.
Pielęgniarki odchodzą na emerytury i ponownie są zatrudniane jako pielęgniarki, bo nie ma komu pracować.
Tak to się przedstawia w realu.
Wesoło nie jest i nie będzie.