A więc, uważam, bo jeszcze mamy do tego prawo ( aczkolwiek patrząc na to co się dzieje, można zacząć stwierdzić że jest to nam odbierane ), uważam że te całe " maseczki " jak to już można potocznie nazwać to jest parodia i kabaret. A to dlatego, że, zazwyczaj osoby bijący największą awanturę ( tych co ja spotkałem na swojej drodze ), robili awanturę że nie mam maski a sami mieli: zaciągnięta do nosa, brudną, pewnie jeszcze z pierwszej fali.
Tu taki cytat nt. maseczek medycznych, patrząc po ludziach najpopularniejszych w tych zużytych, zamoczonych, zakichanych co to oni noszą:
" Maski medyczne nadają się wyłącznie do użytku jednorazowego ze względu na to, że w dosyć szybkim tempie ulegają zawilgotnieniu, które z kolei prowadzi do podniesienia się ryzyka przecieku. Jej żywotność zależy także od poziomu wilgotności oraz temperatury otoczenia. Z tego powodu należy pamiętać o regularnej wymianie maski na nową. Maski chirurgiczne nie filtrują powietrza lecz tworzą barierę fizyczną pomiędzy błonami śluzowymi, a zanieczyszczeniem. Ponadto, luźno przylegają do twarzy i nie są szczelne. Z reguły maski medyczne nie stanowią wystarczającej ochrony w przypadku wirusów. Jednakże efektywnie osłaniają usta i nos przed kontaktem z wydzielinami przenoszonymi drogą kropelkową, w których także mogą znajdować się wirusy. "
źródło:
https://bisaf.pl/pl/maski-dla-lekarzy/Takie maski należało by po 1. nosić prawidłowo po 2. zmieniać zgodnie z zaleceniami producenta.
A co do samego gówna zwanego covid - ok, może i on istnieje, nie neguje. Aczkolwiek na moje szczęście ani mnie, ani nikogo z moich bliskich to gówno nie dopadło i miejmy nadzieję, że tak będzie długo.
Dziwię się, że producenci nie podejmują wspólnej walki dla leków / szczepionek przeciwko np. chorobom nowotworowym ? Ich raczej nie da się przejść bezobjawowo... to tak dla pokazania skali różnicy problemu, a nie pontony z powodzi w 97.
Dla mnie koniec dyskusji, bo szkoda mego czasu na takie konwersacje.
Pozdrawiam.