od ponad dwudziestu lat nie ma możliwości wejść do salonu GSM i nie trafić na jakąś tam promocję: a to jesienna a to zimowa a to wakacyjna a to świąteczna a to taka czy siaka
wiadomo, że rok ma 365 dni i że wszystkie 365 dni jest "super hiper promocyjnych", a tak naprawdę to jest to tylko chwyt reklamowy, bo skoro promocje stały sie standardem to oferta nie jest ani odrobinę promocyjna tylko jest po prostu standardowa
historia którą opowiem działa się albo pod koniec 1999 albo w 2000 roku, w każdym razie komórki przebojem weszły na polski rynek i szybko przestały się kojarzyć "skórą furą i komórą" jako symbolami luksusu a z każdym miesiącem kolejne miliony ludzi uznawały posiadanie telefonu komórkowego za coś niezbędnego w codziennym życiu
pewien ówczesny współwyznawca prosił mnie o pożyczenie drobnej kwoty, bo on koniecznie musi akurat teraz jechać do salonu gsm i akurat teraz kupić komórkę, wypłata za tydzień a on nie może tak długo czekać, musi koniecznie jutro.
Zapytałem się dlaczego jutro i czy jakby pojechał pojutrze to Ziemia przestanie sie kręcić.
W odpowiedzi usłyszałem że jutro kończy się promocja jesienna, a pojutrze zaczyna sie promocja świąteczna i on koniecznie nie chce promocji świątecznej bo to grzech.
Kasy nie miałem (bo byłem przed wypłatą), ale doradziłem kolesiowi aby zadzwonił na infolinię i tam zamówił kuriera z dostawą do domu. Co prawda kurier dotrze za kilka dni, a więc już w grudniu, ale tak czy siak oferta będzie "nieświąteczna"
Powiedziałem to żartem, ale współwyznawca był zachwycony.
Moja porada została uznana za błogosławieństwo od Boga Jehowy