Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: PoProstuJa w 27 Grudzień, 2020, 01:19
-
Hej,
dziś rozmyślałam o fanatyzmie religijnym, który często ma miejsce u Świadków, ale oczywiście zdarza się także w innych religiach.
Jakie znacie przykłady ilustrujące jak może zachowywać się fanatyk religijny (oczywiście z życia wzięte)? - może być Świadek lub przedstawiciel innej religii.
Ja podam taki - mój "ulubiony" - historia z pierwszej ręki, bo wypowiedzi owego fanatyka słyszałam na własne uszy.
Zmarł pewien Świadek - ochrzczony w orgu od młodości. Syn zmarłego zawiadamiał różne osoby (z rodziny i znajomych) o terminie pogrzebu. Dzwoni też do pewnego gorliwego Świadka, który znał jego ojca z młodości, od ponad 30 lat, ponieważ byli kiedyś w jednym zborze i zostali bliskimi znajomymi / kumplami.
Dowiedziawszy się, że pogrzeb będzie w sobotę ów zatroskany brat mówi:
"Ojjj... no nie wiem czy zdążę na pogrzeb... To będzie bardzo trudne... Nie wiem czy przyjadę, bo... mamy w sobotę sprzątanie Sali Królestwa!"
Dalszy ciąg historii...
Szczęśliwie ów brat zdążył jednak przyjechać na pogrzeb. Gdy wszyscy po kolei składali rodzinie kondolencje, on również podszedł do rodziny i zaczął utyskiwać, że jednak przyjechał... ale: "nawet nie wiecie jakie to było trudne..." bo biedaczek musiał szybko pędzić ze sprzątania sali!
Szczerze powiem, że nawet nie wiem czy choć raz użył słów, że mu przykro z powodu śmierci tego brata. Dla niego najważniejsze były wyczyszczone kibelki i umyta podłoga na Sali Królestwa... A śmiercią człowieka i smutkiem rodziny kto by się przejmował?! Przecież wierzymy w zmartwychwstanie!
-
Jakie znacie przykłady ilustrujące jak może zachowywać się fanatyk religijny (oczywiście z życia wzięte)? - może być Świadek lub przedstawiciel innej religii.
szczegóły opisałem w innym wątku, wiec tutaj nie będę wszystkiego powtarzaćstara dewotka miała dwie wnuczki i jedną wydziedziczyła dlatego że ta żyła inaczej niż chce kościół, dzieci też powydziedziczała itd. pełnoobjawowy fanatyzm;
, ale skupię się na moralno-etycznej ocenie postawy spadkodawczyni
rozumiem, że pani X miała prawo być gorliwą katoliczką
rozumiem, że pani X miała prawo czuć dyskomfort gdy widziała że jej dzieci i wnuczka nie żyją tak jak Kościół Katolicki tego oczekuje
ale kompletnie nie rozumiem jak _chrześcijanka_ może wydziedziczyć swoje dziecko i to _z_powodu_ własnej porażki pedagogicznej
szczególnie przerażająca jest dla mnie wymagana przez polskie prawo państwowe procedura, którą ta fanatyczna katoliczka musiała starannie dopełnić aby wydziedziczenie okazało się skuteczne
trzeba pójść do notariusza i tam uroczyście oświadczyć, że NIE PRZEBACZA swojemu dziecku
w tym konkretnym przypadku słowa NIE PRZEBACZAM padły 5x, gdyż pani ta wydziedziczyła wszystkie czworo swoich dzieci oraz jedną wnuczkę
nie jestem faryzeuszem i rozumiem że _każdy_ człowiek czasami gada różne głupstwa, zwłaszcza gdy się zdenerwuje. Codziennie w Polsce ludzie wypowiadają miliony niepotrzebnych raniących słów, wiadomo: "jesteśmy niedoskonali", ja również wiele razy powiedziałem coś niestosownego...
ale w tej historii przerażający jest ten zimny spokój w kancelarii notarialnej.
Pani X przychodzi _z_zamiarem_ sporządzenia aktu notarialnego
Notariusz odpłatnie sporządza akt o zamówionej treści
Akt musi zostać odczytany i podpisany
i w tym akcie musi 5x zostać użyte wyrażenie: NIE WYBACZAM!
wyobrażacie sobie _chrześcijankę_ która 5x "uroczyście NIE wybacza"?!
ja gdy sobie o tym pomyślę, to robi mi się niedobrze...
dodajmy, że dzieci pani X i wnuczka pani X nie są żadnymi potworami. Nie mają na koncie ani pedofilii ani handlu narkotykami, nigdy nie użyły przemocy wobec pani X itd.itp.
Normalni ludzie, tyle że obojętni religijnie. Każda z wydziedziczonych osób zdecydowała się na rozwód i na ponowne małżeństwo i to były jedyne "zbrodnie" jakie wydziedziczeni popełnili.
A pani X zamiast dokonać autorefleksji nad własną porażką pedagogiczną, postanowiła 5x "uroczyście NIE wybaczyć"...
-
Czy dzieci nie mogą zawalczyć z takim wydziedziczeniem? Trochę to wydaje się bezpodstawne...
Jeśli chodzi o fanatyzm - mi teść (JW) powiedział kiedyś, że mieć wykluczone dziecka jest gorsze od jego śmierci.
-
Podam dwa przykłady z naszego kraju:
1) Kobieta, były Świadek została wydziedziczona przez rodziców, takich byle jakich Świadków, jednak bardzo niezadowolonych z tego, że ona przyłączyła się do innego kościoła (protestanckiego) i wyznaje ewangelię odmienną od tej w organizacji Strażnicy. Mimo, że ta ich córka najwięcej im pomagała i pomaga, spadek ma przypaść w udziale jej siostrze zaangażowanej w okultystyczny ruch new age, która mieszka daleko i niewiele im pomaga. Zatem dla tych rodziców Świadków lepsza wydawała się opcja new age, byle nie była to ewangelia. Dodam, że ta córka, były Świadek nie zraziła się wydziedziczeniem i nadal stale pomaga rodzicom, którzy - dzięki Bogu - ostatnio weryfikują swoje podejście i do córki - protestantki, i do chrześcijaństwa. Zatem światełko w tunelu - tylko krowa nie zmienia poglądów.
2) Kobieta, była katoliczka, która obecnie należy do Kościoła Chrześcijan Baptystów, została wydziedziczona przez rodziców katolików, mimo że to ona najwięcej im pomagała. Spadek ma przypaść w udziale mało sympatycznym i mało pomocnym członkom rodziny, ale najważniejsze, że są katolikami. Dodam, że ta córka, baptystka, nie zraziła się tym, iż została wyłączona ze spadku, lecz nadal opiekuje się mamą, która jeszcze żyje. (Wydziedziczenie miało miejsce już parę lat temu, kiedy żył ojciec).
-
W tym roku minęły 4 lata odkąd nikt z rodziny Leny (rodzice i czwórka rodzeństwa) się do nas nie odzywa, pomijając jeden epizod rok temu, gdy spotkaliśmy jej matkę przypadkiem w sklepie i choć zamieniła z nami dwa słowa to zapytana wprost potwierdziła, że zamierzają kontynuować obecny stan rzeczy. Jeśli to nie jest przykład fanatyzmu religijnego to nie wiem co nim jest.
-
Moi rodzice mieli za przyjaciół małżeństwo .On ,podobnie jak mój ojciec starszy zboru , ona , podobnie jak moja mama pionierka.
Bardzo często wspólnie się gościli, byli od lat w jednym zborze , wspólne wakacje , ogniska i prawie codzienne kawki po służbie lub dotyczące spraw zborowych .
Mieli kilkoro dzieci , więc za młodu nie narzekałem na nudę w ich towarzystwie.
Z biegiem lat czwórka z tych dzieci opuściła zbór ale jeden został młodym starszym .Rodzice bardzo skutecznie wspierali go finansowo , łącznie z wybudowaniem niewielkiego domu w atrakcyjnej dzielnicy. Co prawda to młode małżeństwo , gdy się ich bliżej pozna , trudno nazwać szczęśliwym i przykładnym , no ale dla kariery w zborze można wiele zatuszować , co skutecznie robił też decyzyjny tatuś , no bo oni są przecież w prawdzie i trzeba ich wspierać.
Po jakimś czasie do zboru powrócił jeszcze syn i najstarsza córka . / nie rozumiem po co , bo miały już swoje rodziny w tzw. świecie / W każdym bądź razie kiedyś moja mama spytała
- Mieciu / imię zmienione/ dlaczego nie utrzymujecie kontaktu ze swoimi wnukami od najstarszego syna ? Przecież dobrze żyje , pracuje , ma fajną rodzinę , radzi sobie.
- Bo on jest przecież wykluczony i ie chce wrócić- odpowiedział Mieciu.
- No ale masz od niego fajne wnuki , one nie są niczego winne.
- A po co wiązać się z wnukami , które pójdą na zatracenie i zagładę?
-
W tym roku minęły 4 lata odkąd nikt z rodziny Leny (rodzice i czwórka rodzeństwa) się do nas nie odzywa, pomijając jeden epizod rok temu, gdy spotkaliśmy jej matkę przypadkiem w sklepie i choć zamieniła z nami dwa słowa to zapytana wprost potwierdziła, że zamierzają kontynuować obecny stan rzeczy. Jeśli to nie jest przykład fanatyzmu religijnego to nie wiem co nim jest.
U mnie żona nie ma od ponad 5 lat kontaktu ze swoją siostrą. Ta uznała moją żonę za martwą. Przez te ponad 5 lat, 3x otrzymałem kondolencje po śmierci mojej żony od ledwo mi znanych ludzi, bo jej siostra opowiada, ze "miała siostrę" no to ludzie mi kondolencje składają, bo wiedzą że to moja szwagierka.
To jest dopiero przykład fanatyzmu.
-
Czy dzieci nie mogą zawalczyć z takim wydziedziczeniem? Trochę to wydaje się bezpodstawne...
mogą ale nie zawsze chcą i nie zawsze potrafią i nie zawsze to sie opłaca.
Jedyne czego pokrzywdzone wydziedziczeniem dziecko może być 100% pewne, to tego że każdy prawnik zażąda wysokiego wynagrodzenia, a wynik sprawy jest niepewny.
Postanowienia ustawy kodeks cywilny są bardzo ogólne (mówią np. o uporczywym postępowaniu niezgodnie z zasadami współżycia społecznego) i jeśli ktoś decyduje się na to, aby walczyć w sądzie, to musi liczyć się z tym że sąd będzie oceniał np. czy układanie sobie życia osobistego na nowo przed orzeczeniem rozwodu jest zgodne czy niezgodne z zasadami współżycia społecznego - większość rozwodników uważa to za mocno poniżające.
Poza tym, najczęściej fanatyk religijny nie ma wielkiego majątku i w większości sporów jest to jeden dom lub jedno mieszkanie (w którym i tak wszyscy spadkobiercy nie zmieściliby się).
Wydziedziczeni najczęściej reagują nerwowo ("wsadź sobie w d... to swoje stare mieszkanie") i nie podejmują sporu sądowego.
W opisanym przeze mnie przypadku troje wydziedziczonych dzieci czuło się pokrzywdzone ale nie miało sił psychicznych na walkę przed sądami, a czwarte dziecko ucieszyło się że mieszkanie "zostało w rodzinie" (w tym sensie że "co prawda ja nie dostałem mieszkania, ale dostała je moja córka, też dobrze")
Aby nie robić wielkich off-topów, podsumujmy że prawo państwowe w tym zakresie jest bardzo ogólne, nie ma precedensów "antyfanatycznych" na które możnaby powołać się, procesy są kosztowne, a poszkodowani nie wykazują entuzjazmu do włóczenia rodziny po sądach.
-
U mnie żona nie ma od ponad 5 lat kontaktu ze swoją siostrą. Ta uznała moją żonę za martwą. Przez te ponad 5 lat, 3x otrzymałem kondolencje po śmierci mojej żony od ledwo mi znanych ludzi, bo jej siostra opowiada, ze "miała siostrę" no to ludzie mi kondolencje składają, bo wiedzą że to moja szwagierka.
To jest dopiero przykład fanatyzmu.
bardzo współczuję twojej żonie
a jeszcze bardziej tej siostrze
bo jak jej spadną łuski to chyba jej serce pęknie z żalu
za tymi utaconymi latami 😔
moja była również bezwzględna
powiedziała mi że skoro w moim sercu
nie ma Jehowy to w jej sercu nie ma miejsca na mnie.
beczałam ze 2 dni.
po czym życie jej się rozjechało, doznała "miłości" po swidkowsku i dzisiaj ja odstępca przy niej to pikuś 😏😉
oczywiście przeprosiła mnie za to powiedzenie
-
Witaj Trinity:
Piszesz bardzo enigmatycznie cytuję z Twojego postu: '...moja była również bezwzględna
powiedziała mi że skoro w moim sercu
nie ma Jehowy to w jej sercu nie ma miejsca na mnie.
beczałam ze 2 dni.
po czym życie jej się rozjechało, doznała "miłości" po swidkowsku i dzisiaj ja odstępca przy niej to pikuś ...'
Proszę pisz jak kobieta albo mężczyzna, bo wydaje się mnie jesteś trzecią płcią- nie miej urazy wobec mnie, to moja przywara korektorska - pozdrawiam
-
Proszę pisz jak kobieta albo mężczyzna, bo wydaje się mnie jesteś trzecią płcią,
czepiasz się :)
Nemo pisał o swojej siostrze i Trynity pisała o swojej siostrze (kontekst wyraźnie na to wskazuje)
Wypowiedzi Trynity są tak 100% kobiece, że pomyłka co do płci jest niemożliwa...
-
Przykładów religijnego fanatyzmu wystarczyło by na książkę.
Ponieważ szczególnie interesuje mnie sytuacja dzieci to opiszę dwie takie sytuacje. Plus jeden bliskiej mi osoby.
1. Pierwszy dotyczy dzieci z fundamentalistycznej chrześcijańskiej sekty amerykańskiej. Dzieci te nie były w ogóle leczone, nie podawano im żadnych lekarstw, dlatego też umierały z błahych powodów. Za siedzibą sekty wyrosło sporo takich małych grobów dzieci ich sfanatyzowanych rodziców. Sprawa wydała się gdy chłopak, który dorósl w tej sekcie podał ich do sądu o zaniedbania. Ich jedyna linia obrona była w stylu "Bo Bóg tak chciał, a poza tym świat jest tak straszny że dobrze się stało i nie muszą się męczyć"
2. Drugi przykład pochodzi też z fundamentalistycznej sekty chrześcijańskiej ze Stanów. "Zbór" orzekł, że dwaj młodzi chłopcy (kilkunastoletni) zasługują na karę, ponieważ wykazywali zainteresowanie dziewczynkami. Jak uradzili tak zrobili, po wieczornej modlitwie (a jakże!) zebrali się razem z rodzicami tych chłopców i tak długo ich tłukli aż jednego zabili (zamordowali) a drugi z trudem przeżył.
3. Trzeci przykład : moja dość bliska koleżanka wychowana została przez zdewociałego sfanatyzowanego ojca (katolika). W domu nie wolno było oglądać telewizji, czytać niektórych książek (klasyka). Kiedy była nastolatką poznała chłopca i się zakochała. Normalna sprawa. W domu obowiązywał reżim co do godziny wracania do domu. Będąc na randce z nim zagapiła się i spóźniła godzinę. Ojciec nakazał jej wynoszenie się z domu i natychmiastowy ślub z chłopakiem co niestety zrobiła. Okazał się wyjątkowym szubrawcem. Nie chcę tu wszystkiego opisywać, na szczęście wyszła z tego (rozwód, itd.)
-
W jakimś poście o tym wspomniałem, ale może szerzej to opowiem. Zadzwonił do mnie brat że zboru, czy nie podjechał bym dostawczakiem, bo oni przeprowadzają się. Ok, nie ma sprawy. Podjeżdżam, wkładamy jakieś meble, kartony lampy, lodówkę etc. No jak to przeprowadzka. Jedziemy na nowe lokum rozładowujemy, i on mówi że jeszcze jeden kurs, bo tam jeszcze graty są do wzięcia. Mi lekkie zdziwko bo mieszkanie było już puste, ale może w jakiejś piwnicy, garażu. Ok.
Na miejscu jego ojciec i jacyś tam bracia, wycinają miedziane rury ze ścian, zdejmują grzejniki, piec, zdejmują gniazdka, odkręcają kibel, baterie, pustoszą co się tylko da. Ja karpik duży, bo słyszałem, że to oni są właścicielami, więc dopytuje o co chodzi. A no mieszkanie przechodzi na brata rodzonego, a on jest wykluczony, więc niech poczuje co stracił. Brat i ojciec tak traktują własnego syna i brata. Mnie do dziś wstyd ogarnia, że po prostu im tego z samochodu nie wypierdzielilem i nie pojechałem. Tym bardziej że dowiedziałem się później, że wykluczony z żoną spodziewali się dziecka za parę miesięcy.
-
Moim zdaniem fanatyzm często występuje wtedy, gdy ludzie "myślą że wiedzą lepiej" co dla NAS jest najlepsze!! A nie patrzą swojego nosa.
W "świetej" organizacji SJ przynajmniej na tym się to opiera. Przede wszystkim OSTRACYZM. Wmawiane jest czlonkom rodzin osob wykluczonych, że nie kontaktowanie się z nimi to dla ich dobra! Bzdura na resorach!!!
Nie widzą przez to, że sami siebie pozbawiają bycia przy bliskich im osobach itp.
Ostanio w naszym kraju też mielismy przykłady fanatyzmu!
Rządzący mają czelność nam mówić jak ma wygładać nasze życie! W co mamy wierzyć! Tak jakby kazdy z nas nie miał własnego zdania, rozumu, własnej woli i był pozbawiony prawa o decydowaniu o własnym zyciu i ciele.
-
bo jak jej spadną łuski to chyba jej serce pęknie z żalu
za tymi utaconymi latami 😔
Nie ma takiej opcji. Prędzej całe cielsko kierownicze zostanie odstępcami niż ona. Tam nie ma już własnej inteligencji. Zamiast mózgu jest procesor dokładnie zaprogramowany przez orgię. Jak pozamykają na zawsze wszystkie sale, to ona będzie tym, który ostatni zamknął za sobą drzwi i przekręcił klucz.
-
Nie ma takiej opcji. Prędzej całe cielsko kierownicze zostanie odstępcami niż ona. Tam nie ma już własnej inteligencji. Zamiast mózgu jest procesor dokładnie zaprogramowany przez orgię. Jak pozamykają na zawsze wszystkie sale, to ona będzie tym, który ostatni zamknął za sobą drzwi i przekręcił klucz.
Bardzo smutne.. Ale nadzieja umiera ostatnia.
Ostracyzm jest chyba najbardziej znanym przejawem fanatyzmu religijnego. Tak naprawdę jest skutkiem strachu, jakie wpojono wyznawcy przed wszelką innością, a już szczególnie przed byłym ..
-
czepiasz się :)
Nemo pisał o swojej siostrze i Trynity pisała o swojej siostrze (kontekst wyraźnie na to wskazuje)
Wypowiedzi Trynity są tak 100% kobiece, że pomyłka co do płci jest niemożliwa...
Witaj Sebastian
Z uniżeniem nadmienię wobec Ciebie, 'nie czepiam się' tylko proszę zauważ:
6+3=9
ale taki wynik daje także 5+4
Sposób interpretacji jest tylko jednym z możliwych - pozdrawiam :)
PS. Nie wspomniałem co Nemo pisał tylko sam post Trinity
-
Witaj Sebastian
Z uniżeniem nadmienię wobec Ciebie, 'nie czepiam się' tylko proszę zauważ:
6+3=9
ale taki wynik daje także 5+4
Sposób interpretacji jest tylko jednym z możliwych - pozdrawiam :)
PS. Nie wspomniałem co Nemo pisał tylko sam post Trinity
Ale o co kaman?
-
Ale o co kaman?
chodzi o to że albo diler Nadarzyniaka oferuje dobry towar albo sam Nadaszyniak jest cudzoziemcem który mozolnie zgłębia niuanse języka polskiego :)
wg Nadaszyniaka wyrażenie "moja była" wskazuje jakoby Trynity była mężczyzną i miała jakąś ex-narzeczoną albo ex-żonę; nawiasem mówiąc Nadaszyniak "bezpodstawnie" pominął opcję jakoby Trynity była lesbijką :)
ja tłumaczę że chodzi o rodzeństwo (a ściślej o poprzednią postawę tegoż rodzeństwa), a Nadaszyniak swoje że jego interpretacja jest lepsza
-
Przecież polska język to najpiękniejsza język na świecie jest.
Nie trzeba nawet używać zaimków osobowych żeby wiedzieć o jaką płeć chodzi
-
Dziś w radiu słyszałam o parze która jest razem 19 lat, są po ślubie cywilnym, teraz zamierzają wziąć ślub kościelny (mają pełnoletnie dzieci) !!!
wg mnie, NIE jest to żaden fanatyzm, ale _prawidłowa_ postawa :) lepiej wziąć ślub o 19 lat za późno niż o 19 lat za wcześnie :)
jeśli po 19 latach "życia w grzechu" nadal chcą być razem, to ten kościelny ślub im nie zaszkodzi
tak na marginesie, to słyszałem jak w latach 50-tych czy 60-tych (w każdym razie czasy mocno konserwatywne obyczajowo) para narzeczeńska zamknęła buzię księdzu który marudził coś podczas chodzenia po kolędzie;
ksiądz powiedział to co uznał za stosowne a później kazał się tłumaczyć(!) dorosłym ludziom(!) dlaczego "żyją w grzechu"; i jeszcze zakończył swoją wypowiedź słowami: "a teraz słucham: DLACZEGO?!"
kobieta wypaliła do księdza coś w stylu: Jezus kazał 77x przebaczać i ja mojemu facetowi 77x przebaczę kolejny rok "życia w grzechu", ale 78-my raz mu nie przebaczę i tuż przed jego 102-mi urodzinami przyprowadzę go do kancelarii parafialnej" a później oboje zaśmiali się księdzu w twarz...
-
Sebastian- pozostawmy spór interpretacji, napisałeś bardzo subtelnie post, omijając dyskretnie słowo publiczny ''idiota'' - nie ładnie a przecież jesteś facet z klasą :)
-
wg mnie, NIE jest to żaden fanatyzm, ale _prawidłowa_ postawa :) lepiej wziąć ślub o 19 lat za późno niż o 19 lat za wcześnie :)
jeśli po 19 latach "życia w grzechu" nadal chcą być razem, to ten kościelny ślub im nie zaszkodzi
Sebastian, wątki ci się pomyliły 😁 Ten wpis Storczyka jest w innym wątku.
I poza tym Storczyk nic w nim nie pisze o fanatyźmie, bo tamten watek tego nie dotyczy😉
-
Sebastian, wątki ci się pomyliły
zgadza się, mea kulpa
-
A ja mam prośbę do Nadaszyniaka i Sebastiana. Jak chcecie sobie do oczu skakać, to może na PW sobie idźcie.
-
W tym roku minęły 4 lata odkąd nikt z rodziny Leny (rodzice i czwórka rodzeństwa) się do nas nie odzywa, pomijając jeden epizod rok temu, gdy spotkaliśmy jej matkę przypadkiem w sklepie i choć zamieniła z nami dwa słowa to zapytana wprost potwierdziła, że zamierzają kontynuować obecny stan rzeczy. Jeśli to nie jest przykład fanatyzmu religijnego to nie wiem co nim jest.
W każdym bądź razie kiedyś moja mama spytała
- Mieciu / imię zmienione/ dlaczego nie utrzymujecie kontaktu ze swoimi wnukami od najstarszego syna ? Przecież dobrze żyje , pracuje , ma fajną rodzinę , radzi sobie.
- Bo on jest przecież wykluczony i ie chce wrócić- odpowiedział Mieciu.
- No ale masz od niego fajne wnuki , one nie są niczego winne.
- A po co wiązać się z wnukami , które pójdą na zatracenie i zagładę?
Niestety takie sytuacje dzieją się w wielu świadkowych rodzinach. Ja sama znam osoby, których rodzina wyrzekła się (wraz z wnukami!) po ich odłączeniu się.
A to z tymi wnukami to są historie mniej i bardziej radykalne.
Historia "mniej" radykalna - dziadkowie ("święci" Świadkowie) widują się z wnukiem co jakiś czas, ale nie z jego rodzicami, którzy się odłączyli. Po "przekazaniu" przez rodziców dziecka pod opiekę babci / dziadka następuje automatyczne zatrzaśnięcie tym rodzicom drzwi przed nosem! Czasem dziadkowie nawet nie wpuszczają ich do budynku lub do sieni w bloku.
Historia bardziej radykalna - święci dziadkowie widząc na ulicy swoje odłączone dzieci idące z małymi wnukami mijają je obojętnie i idą dalej przed siebie.
Gdybym nie słyszała tych historii na własne uszy od osób, które osobiście tego doświadczyły, to nie byłabym w stanie uwierzyć, że można być aż tak zaślepionym przez 8 facetów z Ameryki!
Jeżeli pewnego dnia w Strażnicy pojawi się artykuł, że "odstępców" należy potraktować nożem, to ci "najświętsi" i najgorliwsi Świadkowie w zborze najpewniej pierwsi zaczną ostrzyć noże!
Tacy fanatycy są jak "bałwany" opisane w księdze Izajasza... Mają oczy - a nie widzą. Mają uszy - a nie słyszą. Mają serca - ale ich nie używają i brak w nich jakiejkolwiek miłości. Mają mózg, ale nie myślą...
Mają sumienie... zaraz...zaraz... sumienia to akurat nie mają!
-
Historia "mniej" radykalna - dziadkowie ("święci" Świadkowie) widują się z wnukiem co jakiś czas, ale nie z jego rodzicami, którzy się odłączyli. Po "przekazaniu" przez rodziców dziecka pod opiekę babci / dziadka następuje automatyczne zatrzaśnięcie tym rodzicom drzwi przed nosem! Czasem dziadkowie nawet nie wpuszczają ich do budynku lub do sieni w bloku.
Nie wyobrażam sobie oddać dziecka w opiekę takim dziadkom. Przecież oni na 100% robią dziecku pranie mózgu gdy rodziców nie ma w pobliżu. "Mamusia nie kocha Jehowy, ale Ty możesz! Zobacz, jaka fajna bajka, Piotruś i Zosia kochają Jehowę".
My zamierzamy postawić sprawę jasno - jeśli dziadkowie chcą kiedykolwiek zobaczyć wnuczkę, to niech najpierw uporządkują sprawy z nami i przestaną nas traktować jak śmieci.
-
Nie wyobrażam sobie oddać dziecka w opiekę takim dziadkom. Przecież oni na 100% robią dziecku pranie mózgu gdy rodziców nie ma w pobliżu. "Mamusia nie kocha Jehowy, ale Ty możesz! Zobacz, jaka fajna bajka, Piotruś i Zosia kochają Jehowę".
My zamierzamy postawić sprawę jasno - jeśli dziadkowie chcą kiedykolwiek zobaczyć wnuczkę, to niech najpierw uporządkują sprawy z nami i przestaną nas traktować jak śmieci.
Popieram w 100%!
-
Uzupełnianie co roku plecaka na wypadek Armagedonu, też można zakwalifikować jako przejaw fanatyzmu?
Tak ma mój szwagier z żoną...
-
Uzupełnianie co roku plecaka na wypadek Armagedonu, też można zakwalifikować jako przejaw fanatyzmu?
raczej objaw słabości duchowej; osoba która naprawdę spodziewa sie bliskiego końca powinna przeglądać plecak ucieczki co najmniej raz w miesiącu a najlepiej co sobotę
-
Ja mam dwie perełki, takie na poprawę humoru ale w 100% autentyczne widziane przeze mnie na własne oczy:
1. Siostra X kupuje w markecie Coca Colę, bo bardzo lubi. W domu orientuje się że jest na niej Mikołaj - co robi - zdziera etykietę i pije z gołej butelki.
2. Siostra X chce kupić bilet autokarowy za granicę. Udaje się do punktu sprzedaży i dowiaduje się że właśnie jest promocja świąteczna i kupi bilet o wiele taniej niż normalnie. Na co siostra X oświadcza, że ona nie chce tej promocji i chce kupić normalnie. ( bo to świąteczna promocja) :)
Kto pobije ?
-
Może nie przebiję Cię skywalker.
Ale przykład fanatyzmu bardzo wzruszający.
Wykluczony ojciec zatrudniał wykluczonego syna, który dodatkowo u niego mieszkał i razem z nim dojeżdżał do pracy.
W momencie, gdy ojciec został przyłączony, wyrzucił syna i z pracy i z mieszkania w środku zimy.
Zostawiając go na przysłowiowym prawdziwym, życiowym zakręcie :'( :'(
-
Znana mi z autopsji kasta składała się ze starszych zborów. Miałem możliwość doświadczyć jak jeden drugiemu cztery litery kryje. Nadzorca obwodu nie chciał nawet słyszeć jakichkolwiek skarg na ich temat. Wolał przymknąć oczy i nie widzieć ich postępowania. Kłamstwa, kumoterstwo, usprawiedliwianie złego postępowania, bagatelizowanie sprawy itp. Z drugiej strony jak któryś się wyłamał z tego układu to pozostali wykańczali takiego starszego. Chłopina nie nadążał odpisywać na skargi do Nadarzyna. Wreszcie zdjęto go z przywileju, za dużo świadków było jego złego postępowania ;).
Jeżeli chodzi o dzieci starszych zboru to są traktowani na innych zasadach niż pozostali wchodzący do zboru. Przede wszystkim mają ułatwiony start w karierze zborowej.
Przykładów można mnożyć.
-
Znana mi z autopsji kasta składała się ze starszych zborów. Miałem możliwość doświadczyć jak jeden drugiemu cztery litery kryje. Nadzorca obwodu nie chciał nawet słyszeć jakichkolwiek skarg na ich temat. Wolał przymknąć oczy i nie widzieć ich postępowania. Kłamstwa, kumoterstwo, usprawiedliwianie złego postępowania, bagatelizowanie sprawy itp. Z drugiej strony jak któryś się wyłamał z tego układu to pozostali wykańczali takiego starszego. Chłopina nie nadążał odpisywać na skargi do Nadarzyna. Wreszcie zdjęto go z przywileju, za dużo świadków było jego złego postępowania ;).
Jeżeli chodzi o dzieci starszych zboru to są traktowani na innych zasadach niż pozostali wchodzący do zboru. Przede wszystkim mają ułatwiony start w karierze zborowej.
Przykładów można mnożyć.
Halo halo...chlopaki tu ziemie😁
Ganalfie...pomyliłeś wątki. Tu jest watek o fanatyzmie, a nie o kastach zalozony przez Gostka 😉
Wczoraj Sebastian tez pomylił 😂
Ale rozumiem, że po świetach trudno się odnalesc 👍
-
Halo halo...chlopaki tu ziemie😁
Ganalfie...pomyliłeś wątki. Tu jest watek o fanatyzmie, a nie o kastach zalozony przez Gostka 😉
Wczoraj Sebastian tez pomylił 😂
Ale rozumiem, że po świetach trudno się odnalesc 👍
[/b][/size]
Heh, ale numer. Ale ja nic nie piłem ;D
-
Heh, ale numer. Ale ja nic nie piłem ;D
To paliłeś 😂🤔
-
Ja rozumiem, że na tym forum jest w cenie jeździć po ŚJ i przedstawiać ich w jak najgorszym świetle. Przyjmuję to do wiadomości, taka specyfika tego forum. Ale naprawdę nie będzie lepiej skupić się na merytorycznej krytyce niż na takim jałowym gadaniu, którego nawet nie sposób zweryfikować? Co osoba, która nie przyjmuje wszystkiego, co anty-WTS bezkrytycznie, może sobie pomyśleć gdy czyta:
Szczerze powiem, że nawet nie wiem czy choć raz użył słów, że mu przykro z powodu śmierci tego brata.
No to jak nie wiesz, to po jaką cholerę powtarzasz i dogmatycznie stwierdzasz, że:
Dla niego najważniejsze były wyczyszczone kibelki i umyta podłoga na Sali Królestwa...
Przecież nie słyszałaś co powiedział. Przecież nie siedzisz mu w głowie. Nie jest czasem tak, że niektórzy mają w osobowości tak trwale pozostawione przez WTS piętno, że interpretują wiele rzeczy w jedyny słuszny sposób i układa im się wszystko w jedną całość? Czy czasem właśnie to nie jest fanatyzm?
Jak dla mnie kolejna podkolorowana albo zmyślona dykteryjka.
Pozdrawiam!
-
Aby choć trochę się zrehabilitować za tę wpadkę to napiszę dwa przypadki. Jeden śmieszny, a drugi tragiczny.
1. W latach 90 we firmie, gdzie przyjąłem się do pracy pracownicy otrzymywali pieniążki na święta. Czasami gotówkę do ręki, a czasami i pieniądze i bony do wybranych sklepów. Pracownicy nazywali to świętówką. Gdy nagle miano mi wręczyć bony oraz kasę na święta nie wiedziałem jak zareagować. Targany wyrzutami sumienia poleciałem do funkcyjnego brata, aby z nim problem kasy przedyskutować ;). No i od niego się dowiedziałem, że kasa nie śmierdzi. Pomimo jego argumentacji, miałem kaca moralnego, gdy te pieniążki w ręku trzymałem.
2. Kumplowałem się z pewną siostrą. Gdy przechodziłem obok jej pracy to wpadałem na pogaduchę. Niestety śmiertelnie zachorowała i kilka razy odwiedziłem ją w szpitalu. W dzień jej śmierci zadzwoniła do mnie inna znajoma z prośbą abym ją i jej syna na zebranie zawiózł samochodem, bo coś jej wypadło i męża nie ma i nie mają jak dojechać na salę. Byliśmy już lekko spóźnieni i podczas jazdy zaproponowałem żeby zamiast na zebranie to do szpitala pojechać odwiedzić siostrę. Przegrałem z zebraniem. Moi pasażerowie spóźnieni pobiegli na zebranie, a ja do tego szpitala nie pojechałem, bo umówiliśmy się, że pojedziemy wspólnie po zebraniu. I tak miałem ich odwieść po zebraniu do domu. Niestety okazało się, że nie zdążyłem już jej odwiedzić. Gdy ja wracałem do domu spod sali królestwa Ona zmarła i już się więcej nie spotkaliśmy. I tak zebranie okazało się ważniejsze niż chory człowiek.
-
W jakimś poście o tym wspomniałem, ale może szerzej to opowiem. Zadzwonił do mnie brat że zboru, czy nie podjechał bym dostawczakiem, bo oni przeprowadzają się. Ok, nie ma sprawy. Podjeżdżam, wkładamy jakieś meble, kartony lampy, lodówkę etc. No jak to przeprowadzka. Jedziemy na nowe lokum rozładowujemy, i on mówi że jeszcze jeden kurs, bo tam jeszcze graty są do wzięcia. Mi lekkie zdziwko bo mieszkanie było już puste, ale może w jakiejś piwnicy, garażu. Ok.
Na miejscu jego ojciec i jacyś tam bracia, wycinają miedziane rury ze ścian, zdejmują grzejniki, piec, zdejmują gniazdka, odkręcają kibel, baterie, pustoszą co się tylko da. Ja karpik duży, bo słyszałem, że to oni są właścicielami, więc dopytuje o co chodzi. A no mieszkanie przechodzi na brata rodzonego, a on jest wykluczony, więc niech poczuje co stracił. Brat i ojciec tak traktują własnego syna i brata. Mnie do dziś wstyd ogarnia, że po prostu im tego z samochodu nie wypierdzielilem i nie pojechałem. Tym bardziej że dowiedziałem się później, że wykluczony z żoną spodziewali się dziecka za parę miesięcy.
Gorliwi bracia, czego to się nie robi dla Jehowy.
Zapewne nie tylko Jehowy ale i samego brata, aby powrócił do zboru.
-
A oto jeszcze jeden przejaw ekstremalnego fanatyzmu religijnego.
Chodziłem do służby z takim jednym fanatycznym bratem, który to ze spuszczoną głową potrafił stanąć przed blokiem na środku chodnika i na głos się modlić nie zważając na innych przechodzących tam obok ludzi.
On się tak od czasu do czasu modlił jak gdyby nigdy nic a ja prawie co nie eksplodawałem że wstydu.
-
Drodzy bracia i siostry
Fanatyzm (religijny i nie tylko religijny) bierze się z indoktrynacji danego osobnika poprzez środowisko
Człowiek rodzi się czysty jak "tabula raza" i jest skłonny przyjąć wszystko
Obecnie mamy "złoty wiek nauki i wiedzy" i każdy może się określić jako jednostka społeczna
Fanatyzm - to niebezpieczne zaburzenie myślenia , które w efekcie prowadzi do destrukcji !
Moi drodzy - NIGDY nie stawajcie się fanatykami (czyli zaślepieni ideologią czyjąś w ich intencji do posługiwania 'gurum' wszelakim) - ( ::) ::)) ..
Człowiek to inteligentne stworzenie obdarzone wolną wolą :)
Pierwiastek Boży właśnie w tym się zawiera ; "do większych celów zostaliśmy stworzeni" niż złość i nienawiść oraz bratobójstwo .
Życzę wszystkim jak najmniej fanatyzmu wszelakiego - a jak najwięcej zrozumienia i szacunku dla siebie .
-
2. Siostra X chce kupić bilet autokarowy za granicę. Udaje się do punktu sprzedaży i dowiaduje się że właśnie jest promocja świąteczna i kupi bilet o wiele taniej niż normalnie. Na co siostra X oświadcza, że ona nie chce tej promocji i chce kupić normalnie. ( bo to świąteczna promocja) :)
Kto pobije ?
posikałam się :D :D :D
-
A ja po tylu latach bycia odstępcą wiem jedno. ŚJ musi sam chcieć odejść z sekty, musi sam dojść do tego że to sekta i nie można w tym tkwić ani minuty dłużej. Żadne szantaże typu, szlaban na wnuki, nic nie dadzą. Odbiorą to jako perfidny atak odstępców na ich wierność Jehowie (czytaj orgowi). A jak jeszcze wyżalą się innym, że oni tak kochają wnuki, a ich dzieci zakazują im kontaktu, to tyle ochów i echów zbiorą, tyle poklepywań braterskich po ramieniu, że to ich tylko umocni.
Wiadomo, nie wolno przekazywać swoich dzieci we władanie fanatyków, nawet jak są to dziadkowie. Ot po prostu ustalić zasadę:
Chcecie kontaktu z wnukami? Proszę bardzo, ale u nas w domu. Dodatkowo zero jakiejkolwiek agitacji religijnej. Możecie przychodzić nawet codziennie, cieszyć się wnukiem(wnuczką) do woli. Nie będą mieli wtedy haka że odmawia im się kontaktu.
-
od ponad dwudziestu lat nie ma możliwości wejść do salonu GSM i nie trafić na jakąś tam promocję: a to jesienna a to zimowa a to wakacyjna a to świąteczna a to taka czy siaka
wiadomo, że rok ma 365 dni i że wszystkie 365 dni jest "super hiper promocyjnych", a tak naprawdę to jest to tylko chwyt reklamowy, bo skoro promocje stały sie standardem to oferta nie jest ani odrobinę promocyjna tylko jest po prostu standardowa
historia którą opowiem działa się albo pod koniec 1999 albo w 2000 roku, w każdym razie komórki przebojem weszły na polski rynek i szybko przestały się kojarzyć "skórą furą i komórą" jako symbolami luksusu a z każdym miesiącem kolejne miliony ludzi uznawały posiadanie telefonu komórkowego za coś niezbędnego w codziennym życiu
pewien ówczesny współwyznawca prosił mnie o pożyczenie drobnej kwoty, bo on koniecznie musi akurat teraz jechać do salonu gsm i akurat teraz kupić komórkę, wypłata za tydzień a on nie może tak długo czekać, musi koniecznie jutro.
Zapytałem się dlaczego jutro i czy jakby pojechał pojutrze to Ziemia przestanie sie kręcić.
W odpowiedzi usłyszałem że jutro kończy się promocja jesienna, a pojutrze zaczyna sie promocja świąteczna i on koniecznie nie chce promocji świątecznej bo to grzech.
Kasy nie miałem (bo byłem przed wypłatą), ale doradziłem kolesiowi aby zadzwonił na infolinię i tam zamówił kuriera z dostawą do domu. Co prawda kurier dotrze za kilka dni, a więc już w grudniu, ale tak czy siak oferta będzie "nieświąteczna" :)
Powiedziałem to żartem, ale współwyznawca był zachwycony.
Moja porada została uznana za błogosławieństwo od Boga Jehowy :)
-
Hej,
dziś rozmyślałam o fanatyzmie religijnym, który często ma miejsce u Świadków, ale oczywiście zdarza się także w innych religiach.
Jakie znacie przykłady ilustrujące jak może zachowywać się fanatyk religijny (oczywiście z życia wzięte)? - może być Świadek lub przedstawiciel innej religii.
Ja podam taki - mój "ulubiony" - historia z pierwszej ręki, bo wypowiedzi owego fanatyka słyszałam na własne uszy.
Zmarł pewien Świadek - ochrzczony w orgu od młodości. Syn zmarłego zawiadamiał różne osoby (z rodziny i znajomych) o terminie pogrzebu. Dzwoni też do pewnego gorliwego Świadka, który znał jego ojca z młodości, od ponad 30 lat, ponieważ byli kiedyś w jednym zborze i zostali bliskimi znajomymi / kumplami.
Dowiedziawszy się, że pogrzeb będzie w sobotę ów zatroskany brat mówi:
"Ojjj... no nie wiem czy zdążę na pogrzeb... To będzie bardzo trudne... Nie wiem czy przyjadę, bo... mamy w sobotę sprzątanie Sali Królestwa!"
Dalszy ciąg historii...
Szczęśliwie ów brat zdążył jednak przyjechać na pogrzeb. Gdy wszyscy po kolei składali rodzinie kondolencje, on również podszedł do rodziny i zaczął utyskiwać, że jednak przyjechał... ale: "nawet nie wiecie jakie to było trudne..." bo biedaczek musiał szybko pędzić ze sprzątania sali!
Szczerze powiem, że nawet nie wiem czy choć raz użył słów, że mu przykro z powodu śmierci tego brata. Dla niego najważniejsze były wyczyszczone kibelki i umyta podłoga na Sali Królestwa... A śmiercią człowieka i smutkiem rodziny kto by się przejmował?! Przecież wierzymy w zmartwychwstanie!
:) Każda wiara w cokolwiek jest fanatyzmem dla wierzących inaczej. My forumowicze jesteśmy fanatykami antyjehowickimi. :) :D ;D
Ów brat, zmieszany z wodą z kibelków, zachował się, moim zdaniem, w sposób o wiele bardziej humanitarny niż bezduszny Pan Jezus, Jeszua, Syn Boga (jak kto woli), który radził: "Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»"
>:D
-
Też tego wersetu nie mogę pojąć. On po prostu nie pasuje do Jezusa.!
-
Też tego wersetu nie mogę pojąć. On po prostu nie pasuje do Jezusa.!
To dysonans całkiem zrozumiały gdy chcemy widzieć w Jeszule miłosiernego przyjaciela ludzkości. Wtedy chcemy wypierać z umysłu jego nawoływania do radykalizmu i fanatyzmu religijnego. Łatwo nam ganić starotestamentową Jehowę za bezduszność. Chcemy cenić Jezusa bo dajemy sobie wmówić nowotestamentową Miłość.
"Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa." [Łk.9:23,24]
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien." [Mt.10:34-37]
-
Z tekstów Jezusa to jeszcze ten mię zdumiewał " Tacy tempi jesteście?"
Czyli jak by był na osobności, powiedzmy z Piotrem, to powiedziałby mu - "Co taki tępy jesteś?"
Jeśli chodzi o fanatyzm i święta to taka historia.
Jesteśmy w górach na nartach w okresie Noweg Roku.
Wszyscy na przywilejach, poza mną i kobietami ;D.
Pijemy co wieczór i pojawia się pytanie " Czy możemy pić w Nowy Rok"
Wszyscy zaakceptowali moją wykładnię - jeśli pijemy codziennie to nie picie byłoby świętowaniem ;D
-
Też tego wersetu nie mogę pojąć. On po prostu nie pasuje do Jezusa.!
To jest parabola
-
Ja rozumiem, że na tym forum jest w cenie jeździć po ŚJ i przedstawiać ich w jak najgorszym świetle. Przyjmuję to do wiadomości, taka specyfika tego forum. Ale naprawdę nie będzie lepiej skupić się na merytorycznej krytyce niż na takim jałowym gadaniu, którego nawet nie sposób zweryfikować? Co osoba, która nie przyjmuje wszystkiego, co anty-WTS bezkrytycznie, może sobie pomyśleć gdy czyta:
No to jak nie wiesz, to po jaką cholerę powtarzasz i dogmatycznie stwierdzasz, że:
Przecież nie słyszałaś co powiedział. Przecież nie siedzisz mu w głowie. Nie jest czasem tak, że niektórzy mają w osobowości tak trwale pozostawione przez WTS piętno, że interpretują wiele rzeczy w jedyny słuszny sposób i układa im się wszystko w jedną całość? Czy czasem właśnie to nie jest fanatyzm?
Jak dla mnie kolejna podkolorowana albo zmyślona dykteryjka.
Pozdrawiam!
Diotrefesie, podziwiam Twą wiarę w Świadków jeśli zakładasz, że owa historia może być zmyślona.
Otóż ja nie mam aż takiej wyobraźni żebym mogła ją wymyślić!
Może niewyraźnie napisałam w pierwszym poście, ale ja byłam NAUSZNYM Świadkiem tej sytuacji - słyszałam zarówno rozmowę telefoniczną jak i osobiście byłam na tym pogrzebie!
I naprawdę mogłabym się spodziewać każdej wymówki - ów brat mógł powiedzieć, że nie może przyjechać, bo jest chory... bo jest przemęczony po pracy... albo nie podawać powodu.
Natomiast jego hasło, że ma w tym dniu SPRZĄTANIE po prostu mnie powaliło!
A dodatkowo jak pisałam - ten brat znał zmarłego przez kilkadziesiąt lat, od swojej młodości i był z nim w bliskich stosunkach!
I w takiej sytuacji: pogrzeb kumpla czy czyszczenie kibla... Ten "święty" wybiera kibel! Pogrzeb jest (zazwyczaj) tylko raz w czyimś (nie)życiu, a kibelki posprzątać mogą inni bracia ze zboru.
Po pierwsze widząc tego brata pomykającego na pogrzeb byłam zdziwiona, że on w ogóle przyszedł, ale ulżyło mi, że jednak ustalił co jest dla niego priorytetem. Byłam więc mocno zniesmaczona jego ubolewaniami jak on to biedak miał problem ze zdążeniem... Zwłaszcza, że jechał samochodem i miał do pokonania ok. 20 km... czyli nie jakąś astronomiczną odległość.
Kiedy parę lat później czytałam "Kryzys sumienia", to natknęłam się w nim na dziwnie podobną historię. Otóż pewnemu bratu z Betel (chyba to był Frederick Franz, ale nie jestem pewna) zmarł ojciec. Matka przyszła do Betel, aby go o tym powiadomić, a on stwierdził, że nie może iść na pogrzeb, bo ma coś tam ważnego do zrobienia w tym Betel. Matka wnerwiła się na maxa i zmusiła syna do pójścia na pogrzeb.
No więc tak to jest - jak Strażnica cały czas bębni, że najważniejsze jest głoszenie i sprawy teokratyczne, to później taki Świadek nie ma żadnych świętości!
Dodam jeszcze inny smutny przykład związany z pogrzebem... nie słyszałam tego osobiście ale opowiadała mi to osoba słysząca to na własne uszy (jako członek rodziny). Nie wiem czy to bardziej fanatyzm czy bardziej chamstwo, skapstwo, brak taktu, brak empatii, zmieczulica (?)...
W pewnej rodzinie (Świadków) urodziło się dziecko, ale niestety z wrodzoną wadą. W ramach prezentu pewna świadkowa (dość bliska znajoma matki dziecka) przyniosła ładny komplecik dla niemowlaka - takie eleganckie ubranko. Niestety dziecko mimo prób leczenia i operacji zmarło po kilku miesiącach.
Niedługo po pogrzebie do matki dziecka przyszła w odwiedziny owa znajoma świadkowa i zaczęła dociekać co się stało z tym eleganckim ubrankiem. Gdy się dowiedziała, że rodzice ubrali je dziecku do trumny, to była zawiedziona, bo komuś tam w rodzinie urodziło się dziecko i ona chciała mu właśnie to ubranko sprezentować... Ehhh...
Też tego wersetu nie mogę pojąć. On po prostu nie pasuje do Jezusa.!
Ten werset o grzebaniu ojca można akurat próbować sensownie wyjaśnić. Nawet w Straznicy to było... i wydaje się być logiczne ;D
Otóż Jezus zachęcał żeby pójść za nim i miał na myśli raczej szybkie decyzje. Tymczasem jeden facio zadeklarował, że chętnie pójdzie, ale najpierw chce pogrzebać ojca. Ponieważ grzebanie zmarłego to kwestia 1 - 3 dni, więc raczej nie zakładamy, że Jezus był szaleńcem, który zabronił chłopu iść na pogrzeb. Chyba az tak bardzo mu się nie spieszyło...
Zakładamy, że ojciec tego gościa żył, a on chciał podążać za Jezusem wtedy jak już pochowa ojca, co mogło się wydarzyć dopiero za jakiś czas... może to była kwestia nawet kilku lat...? A Jezus tyle czasu nie miał...
Podobnież możemy mieć problem z wersetem, gdy Jezus pochwala zachowanie uczniów, którzy jedli nieumytymi rękami. Czyżby był flejtuchem? Niekoniecznie... Otóż Żydzi mieli całą ceremonię mycia rąk i szorowali je demonstracyjnie aż do łokci. Z kolei apostołowie takiego cyrku z myciem nie odstawili, więc dla Żydów było to równoznaczne z tym, że mają nieczyste ręce.
Tak więc oceniając jakieś fragmenty biblijne musimy niestety znać ich kontekst oraz panujące wśród Żydów zwyczaje. Dodatkowo historie te rozegrały się 2000 lat temu... pewnie nawet Żydzi (żyjący obecnie) nie znają wielu zwyczajów z tamtych czasów.
Zanim więc uzna się Jezusa za "wariata" warto poczytać różne opracowania biblijne... co oczywiście bywa czasochłonne i wymaga poszukiwań. Dla niektórych wygodniej jest więc przypisać Jezusowi złe intencje... Jednak one całkowicie kolidowałyby z innymi naukami Jezusa... Musiałby mieć w takiej sytuacji rozdwojenie jaźni, a o to raczej go nie podejrzewamy :)
-
To jest parabola
Początek 8 rozdziału nawiązuje do uzdrawiania .
Jezus,mógł w tak przewrotny sposób się wyrazić gdyż miał moc wskrzesić ojca tego człowieka .
Zresztą o śmierci wyrażał się jak o śnie .
-
To może jeszcze przytoczę jedno dziwne dla mnie zdarzenie (wiem, że nie pasuję to za bardzo z tematem, ale wiąże się z ostatnimi odpowiedziami. Więc proszę nie wysyłać na,, cmentarz,,.)
Chodzi o sytuację, kiedy to Jezus wraz z uczniami przebywali na wodzie na Łodzi. I rozszalała się okropna burza i wszyscy myśleli, że potoną, a Jezus w tym czasie spał......!
Zawsze jak był przytaczany ten przykład, to czułem , że nic a nic z tego nie rozumiem.!
-
Zawsze jak był przytaczany ten przykład, to czułem , że nic a nic z tego nie rozumiem.!
już tłumaczę :)
wszystko co zostało w Piśmie Świntym napisane, ku naszemu pouczeniu zostało napisane
zauważmy że z tego fragmentu wynika, że Jezus dysponował tak wielką mocą, że potrafił uciszyć wicher na jeziorze; zauważmy także, że kilkakrotnie Jezus uspokaja demony, ale żaden fragment ewangelii NIE mówi, jakoby Jezus potrafił uspokoić rozwścieczoną kobietę!
a zatem, dzięki tej opowiastce wiemy, że uspokoić demona to pestka (czasami udawało się to apostołom, aczkolwiek nie zawsze), jednak trudniejsze jest uspokojenie wichru na jeziorze (to potrafi tylko Pan Jezus), ale uspokojenie rozwścieczonej kobiety jest poza kompetencjami ludzkimi, w szczególności: nie potrafi tego nawet Pan Jezus!
-
W porządku, jest spoko, że uspakajał wzburzone wody i demony.
Ale jak mógł spać na rozkołysanej Łodzi podczas wielkiego sztormu
Ten co kiedykolwiek przebywał w małej rozkołysanej do granic możliwości łódce, wie o co mi w tym wypadku chodzi.
-
Święte słowa Sebastianie. Dlatego w Ewangelii wg św. Lucy w rozdziale 6, wersecie 66, napisano:
"gdzie Diabeł wie, że demon może nie dać sobie rady, tam posyła kobietę"
lub w starszym przekładzie:
" gdzie Diabeł nie może tam Babę pośle"
Gostek, Jezus mógł się narodzić z dziewicy, wg niektórych niepokalanie poczętej, a Dziwisz się że lubił sobie ucinać drzemkę w rozkołysane sztormem łodzi? ;)
-
po prostu Jezus miał równie specyficzne poczucie humoru co jego tatuś :)
Jahwe rozkazał Abrahamowi zamordować Izaaka, a potem powiedział "sorry, żartowałem" :)
Jezus podobnie, dopuścił do sytuacji że apostołowie myśleli że zginą i uratował ich dopiero wtedy gdy poczuli oddech śmierci na swoich plecach :)
-
Dzisiaj całą rodziną na czelę z moją pojebaną siostrą (pionierka od zawsze) stwierdziła że przestanie się do mnie odzywać, powód rzekomo spodkałem się z wykluczonym 👌. Fucking yeah!!! Więc napisałem szybko notatkę ze nie chcę już być w tej obrzydliwej sekcie i osobiście wręczyłem jednemu z tych usługujących pajacy 🤬
-
dzięki niech będą Bogu Jehowie, że posłużył się Twoją Siostrą wyzwalając Ciebie z tej sekty :)