Myślę, że sytuacja każdego jest tak indywidualna i może być tak złożona i nieprzewidywalna, że wiele czynników może na taką a nie inną decyzję wpływać.
Nawet jeśli ktoś nie ma tam rodziny, różne sprawy, czasami bardzo niezależne takie, na które nie ma się większego wpływu, mogą pewne ruchy hamować.
Moim skromnym zdaniem, każdy sam wie na jakie pociągnięcia może sobie pozwolić.
Krytyka kogokolwiek w tej materii, ocena pobudek, jest wyrazem braku totalnego zrozumienia i braku tolerancji.
Każdy sam wie, w jakim tempie po wybudzeniu ma opuścić tę organizację i w jaki sposób ma to zrobić.
Robienie ruchów pod czyjeś dyktando, czy czyjeś myślenie, jest moim zdaniem chyba najgorszą opcją.
Bo konsekwencji naszych, może nie do końca przemyślanych, wyważonych decyzji, nie poniesie osoba, która naciska na jakiś konkretny ruch.
TYLKO TO MY OSOBIŚCIE, ZNAJDZIEMY SIĘ W TEJ KONKRETNEJ NASZEJ RZECZYWISTOŚCI.
I to my, będziemy się z tymi konsekwencjami w swoim realnym życiu bujać.
Myślę, że osoby, które same wyszły stamtąd oficjalnie nie powinny stosować jakichkolwiek nacisków,
w stosunku do osób, które zakładają inny plan działania i nie do końca są w porządku wobec takich wybudzonych.
Ponieważ nie dają prawa takiej osobie do podjęcia swojej własnej, niezależnej i odpowiedzialnej decyzji.
A już najgorszą opcją jest chyba brak zrozumienia dla czyjejś indywidualnej postawy.
Czy posądzanie o cokolwiek.
Całego dotychczasowego życia tak łatwo się nie przemeblowuje.
To wymaga czasu.
Życie, to nie stół, który można sobie ustawiać jak się chce.
A tu pociągnięcie skalpelem jest tylko jedno i musi być w 100% trafione dla nas.
W grę wchodzą realne emocje, uczucia i w wielu przypadkach nieodwracalne, stracone szanse.
Także Szechem, ten tego, rób co uważasz za stosowne i najlepsze dla Twojej sytuacji.
Pozdrawiam i pomyślnych wiatrów życzę.
Estera