Równie dobrze w tym czasie mógł pracować na czarno, na jedno by wyszło, ale wówczas nie byłoby to medialne.
Każdy robi to co uważa, więc pretensje do nieboszczyka nieuzasadnione. Mógł być też wolontariuszem gdziekolwiek i też bez składek pracować za friko. Wypadki chodzą po ludziach, ludzie po wypadkach nie zawsze. Może planował zakończyć pionierowanie za rok i wziąć się do roboty? Ale niestety los sprawił, że mu nie wyszło. Więc sprawa lekko tylko zahacza o SJ i to na dalekim marginesie.
Problem w tym, że miał stwardnienie rozsiane - chorobę, którą wcześnie się dostaje i na którą - niestety - wcześnie się umiera. Więc gdybu pracował na czarno, a nie pionierował, to choć też by nie miał okresu składkowego, to przynajmniej zarabiałby na rodzinę. Ale u ŚJ praca na czarno nie wchodzi w grę (przynajmniej tak wygląda to na zewnątrz - władze zwierzchnie i te sprawy...). Poza tym byłaby to jego decyzja, co do której nie mógłby raczej szukać doradców. Ale „Twoi Bracia” powinni poradzić mu w świetle faktu, że bedzie z nim coraz gorzej,
aby pracował tak długo, jak się da, właśnie ze względu na rodzinę i jej przyszlość oraz aby miał środki na leki, które mogą opóźniac postep choroby. Ale „Twoi Bracia” jak zwykle wykazali sie „empatią”
próbując udawać , że nie chcą się wtrącać i woleli trzepać do `nadarzyna jego sprawozdania z pensum pioniera.
Więc sprawa lekko tylko zahacza o SJ i to na dalekim marginesie.
Oj, nie lekko, nie lekko... siostra - wdowa po zmarłym, w programie na wizji po otzrymaniu oferty pomocy z Caritasu drżącym ze wzruszenia głosem podziękowała, po czym powiedziała coś, co dla przeciętnego widza jest kompletnie niezrozumiałe. Brzmiało to mniej więcej tak:
Przyjmuję tę pomoc, bo traktuję ją jako socjalną, a nie religijną. O co chodzi? Ano o to, że pewnie u jej drzwi stanęli już lub za chwilę stną tzw. „predstawiciele” „Twoich Braci”, czyli starsi, zarzucając jej „kompromis z Babilonem Wielkim”, ponieważ zgodziła się przyjąć pomoc od charytatywnej agendy od lat związanej z Kościołem kat.
Więc szkoda, że nie byłó sposobności wyjaśnić szerzej w programie, kto oprócz ZUS ponosi winę za obecne kłopoty tej rodziny. Ale jestem zbudowany postawą przedstawiciela Caritasu, który postanowił pomóc obcemu człowiekowi, nie patrząc na podziały światopoglądowe czy religijne.