Od razu mówię, że nie obejrzałem całości i również nie przeczytałem całego tematu.
A chciałem napisać o tym, na co w tej audycji trafiłem - na pewne porównanie, które mnie rozbroiło. I pewnie takich nietrafionych porównań jest więcej. 0:13:19
Oto przykład:
Gdybyśmy powiększyli jakąkolwiek ilustrację z naszych czasopism,
zobaczylibyśmy jedynie kolorowe plamki, piksele.
Ale gdy ją pomniejszymy,
zobaczymy piękne zdjęcie lub rysunek.
Podobnie gdy patrzymy na starszych,
nie skupiajmy się na ich wadach - plamkach farby -
ale dostrzegajmy pełny obraz.
No trzeba się zastanowić. To w ogóle jest bez sensu, jakiegokolwiek. Zupełnie nietrafione porównanie, wręcz niepoprawne i nielogicznie.
Druk zdjęcia składa się z plamek farby. Nasze "analityczne podejście" identyfikuje te plamki jak część składową druku. Te plamki są istotą drukowanego zdjęcia, obrazka. Bez nich druk by nie istniał. Nie można porównać
plamek farb do
wad starszego, bo tym samym się twierdzi, że
starszy "składa się" z samych wad.
Raczej powinni powiedzieć, jak już tak chcieli, że powinni się przynależący do organizacji kierować bardziej
syntezą niż
analizą.