Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Polowanie na kongresach  (Przeczytany 10129 razy)

Offline dziewiatka

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #45 dnia: 07 Czerwiec, 2018, 16:17 »
Jak się takie polowania kończą, za kudły i do jaskini?


Offline Agnesja

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #46 dnia: 07 Czerwiec, 2018, 16:51 »
Jak się takie polowania kończą, za kudły i do jaskini?
Coś w tym stylu? Tylko na piach "trza" uważać😤

Aby oszukać kobietę, potrzebny był wąż, ale aby oszukać mężczyznę, wystarczyła kobieta.
                              Św. Ambroży


Offline gangas

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #47 dnia: 07 Czerwiec, 2018, 19:45 »
 Wiesz co Agnesja możesz sie śmiać ale chłopakowi wychowanemu w orgu nie pomaga tendencyjne poniżanie partnerki, zwłaszcza, gdy jest ona z poza. To poniekąd kwestia dobrego wychowania w domu. Widzę to teraz po latach :-[ :-[ :-[
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Dietrich

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #48 dnia: 07 Czerwiec, 2018, 20:15 »

Ale oficjalnie zamiast starszego? Czy też nieoficjalnie w ramach zborowych plotek?:)
A tak na marginesie cóż mogą takie osoby powiedzieć jaki kto jest w życiu codziennym? Jak sam nie poznasz to się nie przekonasz. Pamiętam strasznie zbulwersowałem się słysząc ten wykład. A plotki chodzą po zborze, oj chodzą. Takie żony starszego, sługi czy poczciwe matrony zborowe zapewne szepną słówko na temat wybranka lub wybranki serca. Dziwne to jest ale w zborze zawsze jest jakieś chore zainteresowanie parami które mają się ku sobie. Jakby nie pamiętał wół jak cielęciem był.

Oczywiście, że było to w ramach "świadczenia nieoficjalnego". Siostra starsza, jak się potem okazało - przyprawiająca rogi mężowi - udzielać mi chciała "rad i wskazówek" oraz "wskazywać na niebezpieczeństwa" ;)

Również pamiętam takie wykłady. Wtedy oczywiście nieco inaczej odbierałem ich przesłanie. Jednak drażniło mnie od zawsze to o czym wspomniałeś: zainteresowanie parami mającymi się ku sobie. Może dlatego, że w orgu nie ma czegoś takiego jak "chodzenie", a najlepszym sposobem na poznanie charakteru przyszłego małżonka jest wspólne wyruszanie do służby oraz spotkania w gronie braci ;D


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #49 dnia: 07 Czerwiec, 2018, 22:43 »
Racja ale mnie to dziwi. Pamiętam studiowane książki -,,Droga do szczęści w życiu rodzinnym" czy też ,,Pytania Młodych Ludzi - praktyczne odpowiedzi". Kładło się bardzo duży nacisk, aby się nie spieszyć, dobrze poznać, zaprosić w większym gronie i obserwować partnera. Natomiast w praktyce, gdy tylko cię zauważą, że interesujesz się kimś no to jest presja otoczenia. Dlaczego tak długo, czy nie czas na zaręczyny?, musisz się zdeklarować itp..
Ostatnio kilku młodych w moim zborze wyjachało do innych miast. Wiek 18-24 lata. Obecnie wszyscy są żonaci, siostry zamężne i pojawiły się pierwsze dzieci. 
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline humble

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #50 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 01:15 »
A mi sie tam zdaje ,ze u swiadkow to wszyscy tacy swieci nie sa ;D.
Fakt ,te przedwczesne sluby to porazka,ale to presja zboru i o zgrozo rodziny.Ale czy ten proceder nadal trwa na duza skale?W sumie ja sie niezabardzo juz orientuje,wypadlam dawno z obiegu.

Zreszta daleko szukac nie bede,moja mama wychodzac za maz miala 24 lata,byl rok 1976.Milosc z pod namiotu,jeny zapomnialam jak sie takie zjazdy nazywaja!Chyba musiala byc wowczas stara panna jak na organizacyjne standardy przystalo.No ale, znam tez kolege ktory to zeniac sie mial lat 17,a ona chyba z 10 lat starsza,ale strasznie sie kochali!Inny przypadek,brat mojego meza mial 19 lat a bratowa 28.Niestety jest to  bylo mniej wiecej jak z braku laku dobry kit.Troche takie swiadkowskie malzenstwo z rozsadku.
A z autopsji,mnie to najbardziej ciagnelo do swiata ;DJakos zawsze mialam wrazenie,ze jestem za slaba duchowo aby szukac drugiej polowki na kongresie.Niby jak mialabym podolac obowiazkom zony starszego np.?Albo regularnie glosic?Ledwie udawalo mi sie raz w miesiacu na zbiorke dotrzec,zeby nie bylo,ze owoc to z kosmosu wytrzasnelam.Taka ze mnie letnia dziewucha hihi


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #51 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 06:32 »
Fakt ,te przedwczesne sluby to porazka,ale to presja zboru i o zgrozo rodziny.
Także znam taki przypadek. Dziewczyna zaręczyła się w wieku 17 lat i nie mogła doczekać się pełnoletności. Gdy tylko odebrała dowód osobisty wzięła ślub, a następnie wyjazd z mężem z miasta i życie na własny rachunek. Po chyba dwóch latach sprawa zakończyła się rozwodem. 
Troche takie swiadkowskie malzenstwo z rozsadku.[/siz
Świadkowie Jehowy to bardzo mała społeczność i nie ma za bardzo wyboru partnera małżeńskiego. Tak więc te ładniejsze siostry zawsze były zawsze oblegane przez wielbicieli. Natomiast większość sióstr preferowała braci na przywilejach lub takich gorliwych, którzy rokowali nadzieję na karierę w zborze. Chyba, że brat też był Casanovą, za którym wszystkie siostry się oglądały.
Na kongresie łatwiej jest przyjrzeć się narybkowi (siostrom lub braciom) na legalu, gdyż możliwości podróżowania po zborach była i jest ograniczona. Zawsze jest presja ze strony starszych aby na zebrania przychodzić do swego zboru. Poza tym osoba ubiegająca się lub będąca na przywileju musi spełniać się duchowo w swoim zborze, a nie włóczyć się po Polsce. I tak w większości przypadków małżeństwa zawierane były w obrębie zboru. Tak przynajmniej było w moim zborze jak byłem piękny i młody:)

„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Dietrich

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #52 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 11:01 »
Gandalf, właśnie ta presja otoczenia wszystko psuła. Książki książkami, ale ważniejsze było zawsze co "bracia powiedzą". Niektórzy starsi wręcz oczekiwali że sympatyzujący ze sobą młodzi udadzą się do nich i zrobią coś w rodzaju dania na zapowiedzi. Tak prewencyjnie żeby starsi wiedzieli jak reagować. Strasznie mnie to wkurzało i nigdy tego nie akceptowałem.  Dużo zależało od tego na ile ktoś pozwolił sobie na takie ingerowanie w prywatność.  Oczywiście byli też starsi, którzy po prostu nie interesowali się takimi sprawami.
Kolega ze zboru powiedział to wprost starszym: ja i moja dziewczyna jesteśmy dorośli i nie życzymy sobie wtrącania się w nasze prywatne życie. plany. A o ewentualnym ślubie poinformujemy. Albo i nie, jeżeli uznamy że nie ma takiej potrzeby.

W moim wypadku natomiast bardzo dużo pomogła moja przyszła teściowa: starszaki coś tam próbowali z nią rozmawiać, podpytywać; ona tymczasem odparła wprost: nie chodzę za nimi i nie podglądam ani nie podsłuchuję. Ja po prostu swojemu dziecku wierzę.


Offline Kleryk

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 465
  • Polubień: 2248
  • Aby zacząć myśleć musisz przestać brać 'Prozium'
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #53 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 23:00 »
Pamiętam, że kiedyś na kongresie zauważyłem, że niektóre młode siostry nie mają nazwiska napisanego na plakietce.
Pytam się młodych ze zboru o co chodzi, a on zdziwieni, że nie wiem.
Szukają nowego nazwiska :)
"Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą."
Josef Goebbels