Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?  (Przeczytany 7970 razy)

Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 232
  • Polubień: 8702
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #90 dnia: 03 Październik, 2021, 20:46 »
(mtg): Islam czy ''islam po chrześcijańsku'' to mały pryszcz wobec SEKTY (Ww)  >:D >:D


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 781
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #91 dnia: 03 Październik, 2021, 22:14 »
Nim jednak trafiłem na to forum dużo czasu upłynęło od roku 2006. Bodajże 2017 wykręcam niezłe godziny w tygodniu wzmożonej aktywności. Wziąłem urlop i głosiłem do i po południu, pomimo kryzysu. I stało się, ktoś, nie napisze kto i oficjalnie zaprzeczę, kieruje mnie na to forum. Pamiętam rozmowę, ja zarzucam, że ta osoba będąc doświadczona wcześniejszymi przywilejami ma to wszystko w pompie, a ona kieruje mnie na to forum. Czytam forum i rejestruje się, czytam Franza. Forum wszystko zmienia, zaczynam dostrzegać i rozumieć.....
To tyle z mojej strony. 
« Ostatnia zmiana: 03 Październik, 2021, 22:57 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Warszawa wschodnia

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #92 dnia: 04 Październik, 2021, 00:31 »
W sumie ciekawe że tytuł to jak wyglądało jak przyszedłeś, a treści częściej czemu odszedłeś.
Kiedy przyszedłem/jaka była organizacja? (W sumie taki post to może być dobra podpucha)
Wychowałem się wiec nie miałem wyjścia. Całe życie powtarzano mi ze to prawda. Do dziś ciezko mi uwierzyć... że tak... Gowno prawda. moze dlatego ze czesc nauk jest po prostu dobrych i oczywistych z którymi ciężko się nie zgodzić.
W szkole miałem harpagana SJ. Ten to był. Zazdrościłem mu. Jednak robiłem swoje. Nawet usłyszałem że jestem SJ 21 wieku. Od kolegów oczywiście. Wtedy zrobiło to na mnie wrażenie  jednak organizacja wtedy był bardziej czarno białą. Grzech = wykluczenie o czym juz niektórzy napisali. Jestem przekonany do jednego. To nie organizacja się zmieniła. To ludzie. Organizacja tylko się dopasowuje i wybiera najlepsza w jej odczuciu ścieżkę do przetrwania. To ludzie powodują że wykluczenie nie jest proste. To lata sprawiają ze ludzie "lagodnieja" i nie chca tak krwi.
Dzisiaj.
Ludzie są gorsi. Maja więcej ludzkich odruchów. I to dobrze. Jednak dali sobie wmówi ślepe posluszenstwo które gasi ich wątpliwości. Kiedyś wykluczali bo w to wierzyli. Teraz bo tak trzeba i nie dało się kogos obronić. To moim zdaniem pokazuje degeneracje wiary i zbliżenie się do KK.
Pomijam szeryfów które myślenie zostawili innym a obronę SJ trkatuja jak sukces życiowy. Dyskutowałem z takim. Oczywiste argumenty był w stanie zignorować a usłyszenie ich uznał za gwałt na jego osobie.
Odzedlem?
Książki, rozmowy (TAK). To było ważne. Ważniejsze było jednak to ze zawsze mi coś nie grało. Nie lubią myślenia, pytań. Masz robić a zasługi cie pchają dalej ale to podobno tylko owoc wiary. Później dyskusje, dały więcej światła. Książki Franza  to taki przełom. Furuli, książka o 607 i z roku na rok widze jak bardzo mnie to nie interesuje i jak bardzo chce iść inaczej. Jednak podkreślę, początek to poczucie niesprawiedliwosci i brak wiary że jest jak mówią. Teraz jestem PIMO. Modlę się o zoom do końca świata i jeden dzień dłużej. Szkoda mi tych którzy wątpliwości chowają w tezę nie ma nic lepszego. Żyje, wierze w PS choć i to czasem wymaga pracyi  chce stosować mierniki które tam są opisane bo uważam że są dobre. Żyje po swojemu i jest mi z tym dobrze. Cenie kontakt z wieloma SJ bo to super ludzie. Nie ka co komplikować.  Mam gdzieś czy ktoś powie źle że udajesz albo jak masz na to siły. Jest mi z tym dobrze. Słuchanie zebrań cwiczy panowanie nad sobą ;) obowiązków nie mam i mieć nie bede. Teoche jak katolik chodzę do kościoła ale robie co uznam za stosowne.

Jutro...
Jutro pewnie dalej będę. Chociaz marzy mi się zwarcie. Dyskusja intelektualna. Odrobina adrenaliny. Chciałbym żeby wszyscy na których mi zależy odeszli ze mną. Mrzonka, ale lubie ja. Każdy kiedyś dojdzie do ściany. Pokolenie nie trwa wiecznie, a pytanie to wielu wybudzi. Chociaz części robi wszystko by tego nie dostrzec bo całe życie im.legnie w gruzach. Nie każdy to jest w stanie unieść.

Uzwanetrznilem się. Mam nadzieję że trochę lepiej mnie poznaliście.


Offline Storczyk

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #93 dnia: 04 Październik, 2021, 18:14 »
Organizacja jest taka sama, jak do niej wchodziłam w latach 90, zakłamana, zimna i bezwzględna.
 Wtedy  cisnęli na głoszenie i wyniki, obecnie to samo tylko  zmienili sposoby.
Wcześniej zakazany internet, dziś jest niezbędny do życia teokratycznego .
Jak tam nie popaść  w obłęd?
Myślący to wyłapują, oczywiście po czasie, łącząc kropki i odchodzą. A reszta leci  na psychotropach lub alkoholu.





Offline Legion

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #94 dnia: 05 Październik, 2021, 01:17 »
Wydaje mi się, że pytanie zawarte w temacie "Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?" powinno brzmieć: "Jaką widzieliście organizację gdy do niej wchodziliście?"
Wchodząc absolutnie nie wiemy na co się piszemy. Jak jest w środku, jak zmieniają się przebłyski i nie widzimy technik manipulacji.

W moim przypadku gdzie praktycznie urodziłem się w domu świadków, nie znałem innego życia. Chrzest w wieku nastoletnim (bliżej 10).
Jaka była organizacja? W takim wieku nie widzi się mechanizmów, manipulacji. Łyka się wszystko co się dostaje.
Poznaje się ludzi i to oni są dla Ciebie tą organizacją, jednych lubisz mniej, drugich bardziej. Jeżeli znajdziesz towarzystwo tobie odpowiadające to łatwiej Ci pozostać w środku bez buntów.
Jedyne co na prawdę cenię u ŚJ to ludzi (nie wszystkich choć większość nawet tych tzw. betonów uznaję ofiary, których mi szkoda).
Nie spać! Zwiedzać! Słooowooo Głoooś!


Offline PoProstuJa

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #95 dnia: 10 Październik, 2021, 22:28 »
Wydaje mi się, że pytanie zawarte w temacie "Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?" powinno brzmieć: "Jaką widzieliście organizację gdy do niej wchodziliście?"
Wchodząc absolutnie nie wiemy na co się piszemy. Jak jest w środku, jak zmieniają się przebłyski i nie widzimy technik manipulacji.

Zgadzam się, że każdy widział organizację ze swojej perspektywy. Ale pojawiające się tu posty świadczą o tym, że wiele obserwacji mieliśmy podobnych jeśli nie takich samych.

Ja też nie widziałam manipulacji w organizacji, a wręcz byłam dumna, że Świadkowie nie dawali się złamać i za wiarę szli do obozów koncentracyjnych...

Ale ci Świadkowie z 1942 roku to inni Świadkowie niż obecni...
Może kiedyś ta religia miała jakąś domieszkę chrześcijaństwa, ale obecnie to jest jakiś sztuczny twór, który jest hybrydą wierzeń i poglądów Żydów, chrześcijan, handlowców i prezesów korporacji...


Offline spawarka noego

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #96 dnia: 29 Listopad, 2021, 17:40 »
Hej,

mam takie pytanie do wszystkich, którzy w pewnym momencie dołączali do organizacji Świadków. Jakie macie wspomnienia z tego momentu?
...
Jestem ciekawa jakie Wy macie obserwacje i przeżycia z momentu, gdy wchodziliście do Organizacji.

Jak się szczenięciem wchodziło do org. w latach 80, to można się było chwalić kumplom z podwórka, że Michael Jackson to twój wujek.
Dziś ani Jackson'em (jednym i drugim), podobnie jak resztą wujków z USA, raczej trudno się szczycić.
I to chyba dobrze obrazuje zmiany, jakie się w tym czasie dokonały.

***

Stefciu, opowiedz, jak ty mnie właściwie poznałeś – zagruchała Jadwinia.
- Po owocach. Jak i wszyscy bracia z obwodu - odparł rzeczowo Stefan.
- Aha, a potem? Co było potem? - nadskakiwała.
- A potem siałem, nawoziłem obficie, podlewałem, aż zakwitło, a potem nastał czas rżnięcia – odparł poetycko Stefan i przygarnął do siebie Jadwinię swoją wielką jak bochen łapą dekarza.