Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie  (Przeczytany 8795 razy)

Offline disloyal

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #60 dnia: 16 Grudzień, 2019, 15:04 »
Ja wielokrotnie nabijałem sztucznie godzinki w taki oto sposób. Mianowicie ostatnie miesiące w orgu udawałem, chodziłem do służby zwykle raz w miesiącu na godzinkę albo wcale. W sprawozdaniu zawsze wpisywałem +/- 10 godzin aby uniknąć statusu nieczynnego, krzywomordyzmu i głupich komentarzy. Dzięki temu przyczyniłem się również do radości członków wspólnoty, ponieważ w sprawozdaniu pod koniec roku ŚJ znowu osiągnęli nową najwyższą. Ależ to wzruszające  >:D
2 lata temu byłem na wystąpieniu pewnej Pani która zawodowo zajmuje się statystyką i udowadniała że wszystkie statystyki, również w badaniach naukowych nie są obiektywne, tylko szacunkowe.
« Ostatnia zmiana: 16 Grudzień, 2019, 15:07 wysłana przez disloyal »


Offline Roszada

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #61 dnia: 16 Grudzień, 2019, 17:15 »
Roszado stare materiały cytujesz. To że obwodowi mieszkali gościnnie  u członków zborów, które odwiedzali, to ja wiem.
Skoro pisze się o sprzątaniu im mieszkan oznacza to , że są jakieś zmiany.
Obijało mi się o uszy, że obwodowi, pionierzy mieszkają w mieszkaniach przy salach.
Pewnie nie wszyscy ale tam gdzie takie mieszkania są dostępne to pewnie tak
Pewnie niektóre zwyczaje są charakterystyczne dla jakichś krain.
Są miejsca na świecie, że obwodowi mają wille, a są takie, że mieszkają w szałasach. :)

Po drugie sam znałem pioniera specjalnego, co zastępował, jeszcze w końcówce lat 80. XX w. obwodowego i zdaje się korzystał z jego mieszkania, gdy ten wyjeżdżał na urlop. Więc za sprzątanie jego chaty może sobie dopisywał godziny. ;D

A powiedzcie mi kto dziś zastępuje obwodowego, gdy on wyjeżdża na urlop?


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #62 dnia: 16 Grudzień, 2019, 22:00 »
Kiedyś obiegowo było przyjmowane stanowisko, że 15 minut dotarcia z ulicy na ulicę w terenie miejskim, i 30 minut w teranie wiejskim.
Dla odmiany czas na spożycie oranżady w dzień upalny zajmujący 3 minuty należało sobie odliczyć ;D. Chyba, że ktoś jeszcze zagadywał sklepikarza jednocześnie ją pijać.

Zachodnia Polska a wschodnia Polska, to zupełnie inny układ wiosek. Na południu w górach, korzystając tylko z mapy, z której dokładnie nie wynikało, czy są to zabudowania mieszkalne, przemysłowe, czy opuszczona stodoła, niektórzy szli pod górę, potem przez las, potem z góry i tak 30 minut minęło. Zabudowania to opuszczone domki kempingowe. Potem powrót inną drogą. Również 30 minut. Razem cała godzina spędzona na podziwianiu przyrody. Mają sobie te 60 minut odliczyć, czy zaliczyć?

Taka parka nieformalna. Ona mruga do niego rzęsami, jemu głaszcze to ego. Pionierzy. Wyszli na łapankę chodnikową. Pierwszy obiekt na propozycję przyjęcia traktaciku zareagował "nie, dziękuję". Na zegarku jest to mniej niż 10 sekund. Później mają przechadzkę 60 minut na koniec wioski. Tam postanawiają, że kolejnego mijanego człowieka jednak należy zatrzymać. Znowu po propozycji traktaciku jest: "nie, dziękuję". Czyli kolejne 10 sekund spędzone na tzw ratowaniu ludzi. Czas powrotu, to również 60 minut, znów umilone na plotkowaniu i flirtowaniu, pomijając mijanych ludzi. Na koniec znów zaczepka z traktatem zakończona "nie, dziękuję". Ile byli w tej całej służbie? Pełne 2 godziny. Przynajmniej mogli komunikację między sobą doskonalić, a nikt z mijanych przechodniów nie miał prawa im w tym przeszkodzić.


Offline erich

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #63 dnia: 16 Grudzień, 2019, 22:28 »
Kiedyś obiegowo było przyjmowane stanowisko, że 15 minut dotarcia z ulicy na ulicę w terenie miejskim, i 30 minut w teranie wiejskim.
Dla odmiany czas na spożycie oranżady w dzień upalny zajmujący 3 minuty należało sobie odliczyć ;D. Chyba, że ktoś jeszcze zagadywał sklepikarza jednocześnie ją pijać.

Zachodnia Polska a wschodnia Polska, to zupełnie inny układ wiosek. Na południu w górach, korzystając tylko z mapy, z której dokładnie nie wynikało, czy są to zabudowania mieszkalne, przemysłowe, czy opuszczona stodoła, niektórzy szli pod górę, potem przez las, potem z góry i tak 30 minut minęło. Zabudowania to opuszczone domki kempingowe. Potem powrót inną drogą. Również 30 minut. Razem cała godzina spędzona na podziwianiu przyrody. Mają sobie te 60 minut odliczyć, czy zaliczyć?
W ogóle nie liczyć i w ogóle tym sobie głowy nie zawracać.
Czy Chrystuis i Jego uczniowie mierzyliby czas kiedy zrywali kłosy i jedli ziarno, nawet gdyby mieli czym zmierzyć ten czas?  ;D
CK naśladuje faryzeuszy, nakładając na innych idiotyczne obowiązki


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #64 dnia: 17 Grudzień, 2019, 07:34 »
A powiedzcie mi kto dziś zastępuje obwodowego, gdy on wyjeżdża na urlop?[/b]
[/b][/size]

U mnie w zborze pionier specjalny i to dosyć często zastępował obwodowego. Był też pionier pełno czasowy, który pełnił rolę koordynatora zboru. Od czasu do czasu powierzano mu zastępstwo.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Roszada

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #65 dnia: 17 Grudzień, 2019, 09:32 »
Dziękuję Gandalfie za info. Widzę, że to stała tradycja. :)
Nie czytałem o tym w ogólnodostępnych publikacjach. Może jest w ang. książce dla NO.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #66 dnia: 17 Grudzień, 2019, 09:35 »
Dziękuję Gandalfie za info. Widzę, że to stała tradycja. :)
Nie czytałem o tym w ogólnodostępnych publikacjach. Może jest w ang. książce dla NO.
[/b][/size]
Pisze z praktyki, która u nas w zborze akurat była. Nie znam żadnych wytycznych, może w tajnych listach takowe są  ;) Tego pioniera pełno czasowego wysłali w krótkim czasie na teren za granice (z tego co wiem), a były koordynator robi karierę w Wawie.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #67 dnia: 17 Grudzień, 2019, 09:52 »
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.


Offline Roszada

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #68 dnia: 17 Grudzień, 2019, 10:00 »
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.
Może też zachorować chwilowo NO. Jakaś przepuklinka, sercowe sprawy. :)
A przecież jest wyznaczona jakaś "marszruta" odwiedzin zborów. :)
Z Twych słów też wynika Moysesu, że nie planuje się żadnych odwiedzin zborów, gdy jest zaplanowany urlop NO. :)
« Ostatnia zmiana: 17 Grudzień, 2019, 10:44 wysłana przez Roszada »


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #69 dnia: 17 Grudzień, 2019, 10:42 »
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.
[/b][/font]
W przeprowadzeniu tygodnia wzmożonej aktywności w wyznaczonym zborze lub jak wolisz obsługi. Pionier specjalny dosyć często był najmowany do tego zadania. Być może przygotowywany był do tego zadania. Gdyby tak nie było nie pisałbym o tym. Gdzie był i co robił NO w tym czasie nie wiem i nie wypowiadam się w tym temacie. Obsługa zawsze dotyczyła innego zboru w innym mieście.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #70 dnia: 17 Grudzień, 2019, 12:02 »
Panowie powoli, bo muszę kilka cytatów wkleić. Dodatkowo temat jest jakby na inny wątek.

Może też zachorować chwilowo NO. Jakaś przepuklinka, sercowe sprawy. :)
A przecież jest wyznaczona jakaś "marszruta" odwiedzin zborów. :)
Z Twych słów też wynika Moysesu, że nie planuje się żadnych odwiedzin zborów, gdy jest zaplanowany urlop NO. :)

Dobrze myślisz. Dla mnie pytanie o urlop jest urlopem. A co innego jest harmonogram, który w wypadkach losowych trzeba modyfikować. Poniżej więcej się rozpiszę.


W przeprowadzeniu tygodnia wzmożonej aktywności w wyznaczonym zborze lub jak wolisz obsługi. Pionier specjalny dosyć często był najmowany do tego zadania. Być może przygotowywany był do tego zadania. Gdyby tak nie było nie pisałbym o tym. Gdzie był i co robił NO w tym czasie nie wiem i nie wypowiadam się w tym temacie. Obsługa zawsze dotyczyła innego zboru w innym mieście.

Gandalf, piszesz o harmonogramie. A pytanie było o urlop. Normalnym jest, że zaplanowana obsługa raczej ma się odbyć. Są wypadki u NO takie jak: choroba, pogrzeb, wesele, szkolenie, itp. I wtedy ktoś na planowaną obsługę musi go zastąpić. Jednak to dalej jest czymś innym niż zaplanowany urlop. Minimalnie wyliczając, przy maksymalnej ilości zborów w obwodzie można mieć 7 tygodni wolnego. To jest hipotetyczna teoria. Może być mniej lub więcej. Można ten urlop przeleżeć w szpitalu. Można pojechać na narty w zimie na tydzień. A w lecie polecieć pod palmy na dwa tygodnie.
Są też wyjątki. NO dzwoni do zastępcy z prośbą o zastąpienie tygodnia wcześniej zaplanowanego, z uzasadnieniem bolącego brzuszka i naprzemiennej biegunko-zatwardzonka. A w tym czasie NO jest widziany w centrach handlowych na wyprzedażach w Mediolanie lub w Rzymie. To nie jest przykład, tylko live.
Skonstruuję pytanie inaczej: w czym trzeba zastąpić NO, gdy ten przebywa na urlopie?


W ogóle nie liczyć i w ogóle tym sobie głowy nie zawracać.
Czy Chrystuis i Jego uczniowie mierzyliby czas kiedy zrywali kłosy i jedli ziarno, nawet gdyby mieli czym zmierzyć ten czas?  ;D
CK naśladuje faryzeuszy, nakładając na innych idiotyczne obowiązki

Moje pytanie było proste: odliczyć czy zaliczyć 60 minut w górach?
Ty mi z Jezuskiem wyjeżdżasz. Dodatkowo zapętlonym.
Więc dla inteligentnych inaczej się rozpiszę.
Jezus zrywa kłosy. Nie jest to jego główna działalność ewangelizacyjna. Tak samo jak wesele w Kanie. Pomijam ten cud.  :) Też bym chciał mieć takie umiejętności. 8-)
Jednak jest to sprawozdanie, raport, 'owoc' - dla tych co jadą na starym paliwie.
Sprawozdanie z pewnej działalności. Wyszło z pod pióra pisarza i jest przynajmniej skierowane do czytelnika ewangelii.
Już nakreśliłem idee sprawozdań. Jak ktoś tego nie pojął, to nie rozumie cyferek wpisywanych w blankiecik.
Większe tłumaczenie, o co chodzi w pytaniu. Gdyby Jezus dzisiaj miał przejść 60 minut po górach podziwiając przyrodę (jak w opisanym przykładzie powyżej), to czy zaliczyłby sobie tę godzinę, czy raczej by sobie odliczył. Uwzględniając współczesne wymogi CK u ŚJ zdawania sprawozdania dobrowolnego oraz role pośrednika 'niewolnika'. Zakładam, że Jezus wie doskonale czym jest pośrednik.


Offline zaocznie wywalony

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #71 dnia: 17 Grudzień, 2019, 20:58 »
Z takim "zaczynaniem służby" przez zaczepienie jakiegoś przechodnia zaraz po wyjściu ze zbiórki, potem długi spacer na teren (czasem przerwany zaczepieniem kogoś innego gdy droga była za długa) stykałem się nagminnie, zwłaszcza wśród uczestników goszczących u mnie "ośrodków pionierskich"(a tych było kilkanaście), i pionierów stałych. Wśród "zwykłych" głosicieli - były rzadkością.
Innym - opisanym wcześniej - częstym, bezstresowy  i wygodnym sposobem pionierów na bicie godzin były wyjazdy na budowy sal królestwa i zgromadzeń, szczególnie w dni z większą ilością "ochotników".
Oczywiście taki pionier nie rwał się do prac ciężkich czy uciążliwych, i jako "wysilający się na niwie" nawet nie był do takich kierowany, czy o nie proszony. Zazwyczaj dostawali przydzielonego jakiegoś "zainteresowanego", i czas spędzali na "budowaniu duchowym", czyli na wesołym opowiadaniu "doświadczeń i wspomnień ze służby", oraz na "udzielaniu zachęt". A ponieważ czynili to m.in. w obecności i wobec "zainteresowanego" całe to bajdurzenie zaliczali do czasu w służbie.
Ja ze swej strony - jeśli dostałem do pomocy zainteresowanego, i pioniera - szybko prosiłem o innych bądź o zmianę pomocników, bo w takim układzie nie było mowy o żadnym postępie prac: pionier zagadywał zainteresowanego i szybko zabierał na pogaduszki (znaczy sorki, w "celu zapoznania braci"), i najczęściej ponownie widzieliśmy się na chwilę dopiero na obiedzie.


Offline Gostek

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #72 dnia: 19 Grudzień, 2019, 23:03 »
A ja byłem kiedyś na tzw. grupowym głoszenia. Wyglądało to tak. Pionierka wzięła na swój teren, (a była to jedna ulica) sześciu pomocników, czytaj-głosicieli zwyczajnych, Wszyscy przeszli spacerkiem, razem całą ulicę w jakieś półtora godziny. Jak się potem okazało, owa Pionierka miała tam na tej ulicy 4 nieobecności, i pociągła tam całe to stado że sobą, żeby te nieobecności sprawdzić. Byłem wtedy w tej grupie  czułem się nieswojo widząc wzrok mijającyh nas wtedy osób. Widząc bezsens tej służby, postanowiłem wyprzedzić ten cały peleton i iść przed nim jakieś kilkanaście metrów.... Był to mój ostatni raz, kiedy to wzięłem udział w takiej formie grupowego głoszenia idąc grupą całą szerokośią chodnika.   Bracia szli chyba wtedy na świadectwo narodom  ;), bo efekt głoszenia był mizerny.
« Ostatnia zmiana: 19 Grudzień, 2019, 23:08 wysłana przez Gostek »


Offline matowa

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #73 dnia: 27 Grudzień, 2019, 14:53 »
Ja na osiedlu, gdzie głosiliśmy, miałam znajomych, więc jak szłam z kimś młodym i wiedziałam, że mogę, to zamiast dzwonić do domofonu to wpisywałam "N" i mówiłam "znów nikogo nie zastaliśmy..." :P
A dwa, była taka siostra, która się "dzieliła" godzinami i wręczonymi czasopismami. Np. pytala "masz jakieś czasopisma do wpisania? Bo ja mam więcej teraz to możesz sobie wpisać za mnie 10" :D :D
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline Cytryna

Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
« Odpowiedź #74 dnia: 27 Grudzień, 2019, 20:11 »
Matowa ,to dzielenie się czasopismami,miało być czymś naturalnym w czasie głoszenia grupowego,ale byli tacy,którym bardzo zależało na pięknej liczbie wpisanej w sprawozdaniu.Wiec wsio zagarniali dla siebie.Miałam nawet wrażenie ,że wpychali się innym i wręczali ludziom ,nie czekając aż głosiciel mówiący zechce wręczyć.Krytyka takich osób nie działała na nich.