Grzeczność nakazuje – skończ to co zaczęłaś – tak więc postąpiłam z opowiadaniem o Mary
Szanując Czytelników forum
Rozdział V - zakończenie
Mary powoli odłożyła słuchawkę, mocno poruszyły ją usłyszane słowa, doskonale wiedziała – że brat Janek nie jeden raz okazywał takie grubiańskie zachowanie wobec innych – spojrzała mimo woli przez otwarte okno na rozłożysty wielki dąb, który lekkim szmerem przecinał głuchą ciszę w gościnnym salonie.
Zamyśliła się przez chwilę, układając w myślach plan jak zdemaskować tego cynicznego, intryganta, wpadła na pewien pomysł, choć prosty i naiwny. Zadzwonię do Tereski, byłej żony Janka od jej wykluczenia minęło prawie trzy lata może przy jej pomocy uda się tego ciemnego typa zdemaskować. Zdecydowała zadzwonić z propozycją spotkania. Tereska nawet ucieszyła się słysząc głos Mary i zaproponowała spotkanie u siebie w domu.
Mary zastanawiała się przez pewien czas, jak rozpocząć rozmowę z Tereską, przecież od ich ostatniego spotkania upłynęło sporo czasu.
Minęła samochodem ostatni zakręt i zobaczyła w dali okazały dom z wielkim tarasem do którego zmierzała na umówione spotkanie, spojrzała na błękitne niebo na którym białe obłoki otulały słońce.
Zatrzymała się przy głównych drzwiach wilii w których czekała na Mary uśmiechnięta o blond włosach i błękitnych oczach Tereska, serdecznie przywitały cmokając się w policzki.
Weszli do obszernego salonu ozdobionym obrazami przy jednym z nich na małym okrągłym hebanowym stoliku stała wielka klatka z kolorową w środku papugą, gdy zobaczyła gościa radośnie zaskrzeczała krzykliwym głosem.
Mary usiadła na wskazanym fotelu przez panią domu – pomyślała pierwsza trudność pokonana.
Gospodyni o blond włosach przyniosła paterę owoców, kawę i swój domowy słodki wypiek, usiadła naprzeciw gościa.
- Długo bardzo długo nie widziałyśmy się droga Mary, ale kiedy zobaczyłam jak wychodzisz z samochodu nic a nic, nie zmieniłaś się, jak zawsze szykowna urocza kobieta, przypuszczam ważna sprawa sprowadza ciebie w moje progi – z uśmiechem rozpoczęła rozmowę.
- zgadłaś, zgadłaś – odpowiedziała radośnie – mam wiele, wiele do opowiadania, przecież trzy lata to spory kawał czasu, od naszego ostatniego spotkania, ale w tym wszystkim są dwie sprawy najistotniejsze, które sprowadziły mnie w twoje progi, mianowicie pierwsza na pewno zaskoczy ciebie a nawet przypuszczam, że ona ciebie uraduje z radością rzucisz się w moje objęcia.
- Jakaż, to może być nowina, abym tak żywo wobec ciebie zareagowała – odpowiedziała.
- Otóż moja droga, podjęłam ostateczną decyzję, tylko muszę załatwić drobną formalność wręczyć list starszym w zborze o swoim odejściu z organizacji Świadków Jehowy, wyciągnęła kopertę i położyła na stole – proszę przeczytaj, Ty pierwsza jesteś szczęściarą, mojego odważnego czynu.
Teresa oniemiała słysząc taką wiadomość z ust Mary – wstała przytuliła ją mocno i szeptem powiedziała … lecz Mary nie zrozumiała, spojrzała tylko na jej twarz po której spływały łzy radości.
Powiedz droga przyjaciółko co skłoniło do tak niesamowitego działania jestem pod wielkim wrażaniem słysząc tak radosną nowinę – patrzyła zdumiona pełna zachwytu i czekała zaciekawiona na wyjaśnienie.
Mary z dumą, popijając kawę zaczęła swoją opowieść.
- Wszystko zaczęło się przypadkowo, kiedy byłam w pensjonacie ''Orfeusz'' a wczoraj minął miesiąc od tego zdarzenia, właśnie tam poznałam uroczą tajemniczą damę, kiedy wygrzewając się w promieniach słonecznych i słysząc szum fal oceanu, obok na leżaku zażywała również słonecznej kąpieli owa dama, nawiązaliśmy miłą znajomość, zaczęłam mówić o Biblii powiedziałam otwarcie, że jestem Świadkiem Jehowy, nie wywarło żadnego wrażenia na jej twarzy, lecz tylko dostrzegłam mały skryty uśmieszek.
Jednak przy kolejnej miłej rozmowie następnego dnia zaczęła nadmieniać niezrozumiałe wydarzenia, sytuacje o Świadkach Jehowy.
Doskonale zrozumiałam uświadamiając sobie, że ten temat i organizacja nie jest jej wcale obca, zadawała dziwne pytania na które nie potrafiłam w żaden sposób jej odpowiedzieć, kiedy opuszczałam pensjonat w dniu wyjazdu do domu razem z Luis zjedliśmy wspólnie ostatni obiad, pożegnałyśmy się serdecznie i otrzymałam ku memu zaskoczeniu drobny upominek z czerwoną- złotą wielką kokardą.
- och droga Mary poznałaś '' Kokardową Damę'' – cicho wtrąciła Tereska – Mary osłupiała z wrażenia słysząc te słowa.
- Tyy... znasz Laure Moore !?? - tak, znam skinęła głową, nawet jesteśmy serdecznymi przyjaciółkami dwa albo trzy razy w roku odwiedza mnie, zatrzymując się przez kilka dni, nawet mam jej zdjęcie, spójrz na tamtą ozdobną witrynę z czarnego hebanu stojącą przy stoliku z papugą – z ręki Mary wypadła filiżanka a płyn rozlał się na biały dywan.
- Ojej co ja narobiłam - przepraszam!! – krzyknęła przerażona.
- Nie przejmuj się rozlaną kawą, taka wiadomość musiała wywołać twoje zdziwienie – powiedziała śmiejąc się z zachowania osłupiałej Mary, zbierającej kawałki rozbitej filiżanki z podłogi.
Tak, rozmawiali wspominając dawne czasy, nagle przerwał pogaduszki głośny lecz melodyjny dźwięk zegara stojący po przeciwnej stronie salonu.
To już piąta, ale zasiedziałam się – powiedziała Mary – wstając kierując się w stronę wyjścia.
Teresa zauważyła na jej twarzy delikatny grymas, który wskazywał jakby chciała coś jeszcze wyrazić
– Mary, czy wszystko dobrze? - spytała
Mary usiadła w fotelu na którym jeszcze był odciśnięty ślad w którym siedziała, po chwili milczenia powiedziała:
Przy najbliższym zebraniu podam list starszym oznajmiając, że odchodzę z organizacji Świadków Jehowy, ale chciałabym jeszcze przy tej okazji załatwić pewną ważną sprawę a dotyczy ona byłego twego męża, pragnę zdemaskować jego podłe, cyniczne zachowanie wobec innych, posiadam mało istotne dowody, ale, ale ... to nic szczególnego – cicho westchnęła
Nastała długa cisza, w pewnym momencie poczuła delikatny dotyk na swoim ramieniu słysząc głos Tereski:
- tak to prawda, wiele skrzywdził ludzi i nadal to czyni, kiedy miałam odejść od Świadków Jehowy powiedziałam mu wszystko nawet, że potajemnie mnie zdradza, wtedy uderzył mnie w twarz i wrzeszczał pienił się cały jak obłąkany … myślałam, że zabije mnie wtedy. Jak sama wiesz wytoczył wobec mnie komitet sądowniczy na podstawie fałszywych świadków i tych obrzydliwych podrobionych zdjęć oskarżając o zdradę małżeńską a finał dalszy znasz sama.
Ale pomogę tobie droga Mary abyś łotra zdemaskowała a dowody, które ujawnisz zniszczą jego reputację i jego rodzinę, dowiedzą się wszyscy jaki podły i nikczemny to człowiek – pomścisz mnie, prawda, ja nie mogłam tego uczynić, choć miałam niezbite dowody – po chwili dodała, zaciskając mocno dłonie.
*********
Mary jak zwykle pierwsza przyszła na kolejne zebranie z niecierpliwością oczekiwała kiedy na sali będą wszyscy nadzorcy zboru, kiedy pełni uśmiechów witając się z innymi podeszła do jednego z nich prosząc o rozmowę w obecności trzech starszych w pokoju biblioteki zborowej.
W pokoju przy stole siedziało cztery osoby:
- Jaką masz pilną sprawę droga siostro Mary, że poprosiłaś nas tu obecnych o rozmowę nie czekając na koniec zebrania aby ją nam wyjawić – zapytał jeden z nich
- powiem krótko aby nie przedłużać tej rozmowy, to mój list wyjaśniający moje odejście z organizacji Świadków Jehowy, który teraz wam podałam. Jak również od tej chwili nie utożsamiam się, jako Świadek Jehowy, spojrzała po nich wszystkich przenikliwym wzrokiem, pełnym nienawiści i odrazy – ujrzała ich przerażone z osłupienia twarze.
Po chwili dodała z grymasem wściekłości:
- w tej oto drugiej kopercie znajdują się kompromitujące zdjęcia, zrobiłam ich odbitki, które również otrzymała Monika obecna żona brata Janka, zdjęcia otrzymałam od Teresy jego byłej żony, która chciała sama odejść jak ja teraz uczyniłam wobec was, lecz uprzedził ją ten wyrachowany z wszystkiego nikczemnik, którego tak wszyscy jego hołubicie. ….
Postscriptum:
Na zdjęciach jest Janek i około piętnaście lat młodsza kobieta, blondynka o długich włosach - to nie pionierka Monika jego żona.
Data wykonania zdjęć wyraźnie widnieje w dolnym prawym rogu były zrobione w tym czasie, kiedy Mary poznała Laurę Moore w pensjonacie ''Orfeusz''.
K O N I E C
PS. Dziękuję Wszystkim czytelnikom, którzy pochylili się czytając takie sobie opowiadanie.