Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Przywitane Ola-obwodowa  (Przeczytany 4559 razy)

Offline Storczyk

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #30 dnia: 27 Listopad, 2021, 10:31 »
Witaj Olu. Będę szczera,  nie przepadałam za tymi "pierwszymi damami".
Wydawały mi, się dumne i pretensjonalne .
Dziś wiem, że to mogły być tylko pozory, ale wtedy jako młoda dziewczyna tak je postrzegałam, i unikałam ;)




Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #31 dnia: 30 Styczeń, 2022, 13:45 »
Po opuszczeniu SJ, zapytam o zdanie jak również  o wewnętrzne wrażenia, które obecnie zaznajesz nieśmiało zadaję takie pytanie, jeżeli potrafisz wyjawić publicznie tak prywatne odczucie.
Czy opuszczając kółko wzajemnej adoracji Świadków Jehowy, spowodowało pewne zmiany w osobistym nastawieniu względem: rodziny,  nowych przyjaciół, relacji z ludźmi bliskiego otoczenia a najistotniejsze przeobrażenia własnej osobowości?
Tak czy inaczej wiadomo, że odczuwamy pewien znaczny indywidualny uszczerbek psychiczny między innymi w kwestii doznania obfitego rozczarowania, rozgoryczenia do granic ludzkiej wytrzymałości jakie zaistniały  podczas wieloletnich kontaktów lub całkowite ich zerwanie z członkami zboru w których powiedzmy szczerze wspólnie ochoczo razem uczestniczyliśmy, wywołane przez ślepe troskliwe pomiędzy sobą zaufanie okraszone tłusto miłością wzajemną ( zgodzisz się czytelniku z takim stwierdzeniem Oli, kiedy przy pierwszych krokach wchodziliśmy w tajemniczy krąg ludzi zwiedzionych życiem wiecznym na ziemi).

Dotkliwy, upokarzający to wewnętrzny stan każdego aby zaistnieć ponownie w społeczeństwie pośród tych, których mocno skrzywdziliśmy: przyjaciół, znajomych, rodziny wracając z pochyloną głową na ich łono oczekując właśnie od nich przebaczenia, zrozumienia a może współczucia, że nimi pogardziliśmy obierając zdecydowany inny marsz kierując się do ludzi o innym poglądzie wiary topiąc swoje własne przekonania uznając za kłamstwo, być może nadal istnieje jeszcze u poniektórych ten wyrzut sumienia z którym trudno się pogodzić przechodząc do porządku dziennego.

Nadmieniłabym aczkolwiek w moim przypadku przebywając w tym bractwie SJ poniektóre szare przywary charakteru jakie posiadałam zmieniły się znacznie nabierając jaskrawego kolorytu, oczywiście takie przeobrażenie wewnętrzne zmieniły usposobienie, front działania względem osób przebywających w bliskim otoczeniu.
Obecnie teraz nie jestem (wojownicza, apodyktyczna, pyskata stawiająca swoje własne zdanie ponad innych mając przekonanie, że posiadłam wszystkie rozumy ).
Stałam się przystępniejsza, elastyczna licząca się z odmiennym zdaniem innych, takie postępowanie ułatwiły wszechstronne porozumienie okazując współczucie, pomoc oraz troskę w problemach innych zaufanych koleżanek, przyjaciółek czy kolegów a nawet wobec życiowego partnera.
Nie łatwo utemperować swój charakterek, styl sposób postępowania względem otoczenia i tych co okazują życzliwość wobec mojej skromnej osóbki z którymi na nowo na innych zasadach zaprzyjaźniam tworząc zażyłe babskie gniazdko. 
Jestem nadal stanowczą, konkretną z szczyptą ryzykownych a nawet szalonych kroków - to tyle zwierzeń o których wspomniałam jako kapłanka ogniska domowego nie odbierz czytelniku mojej indywidualności jako znanej 'Jezebel' (bo królowa fatalnie zakończyła swój doczesny żywot, lądując przez okno)  – może się tylko pomyliłam z taką oceną w tych dziwacznych przemyśleniach jakie nabazgrałam w chwili własnej słabości zanudzając wszystkich - taka nasza babska przewrotność.

PS. Kochaniutka o śnieżno białych płatkach STORCZYK-u zaniedbałam aby umieścić odpowiedź względem Ciebie myślę, że wybaczysz z mojej strony takie roztargnienie.   
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Natan

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #32 dnia: 30 Styczeń, 2022, 16:57 »
Po opuszczeniu SJ, zapytam o zdanie jak również  o wewnętrzne wrażenia, które obecnie zaznajesz nieśmiało zadaję takie pytanie, jeżeli potrafisz wyjawić publicznie tak prywatne odczucie.
Czy opuszczając kółko wzajemnej adoracji Świadków Jehowy, spowodowało pewne zmiany w osobistym nastawieniu względem: rodziny,  nowych przyjaciół, relacji z ludźmi bliskiego otoczenia a najistotniejsze przeobrażenia własnej osobowości?   

Osobiście u mnie to był proces polegający na stopniowym wyzbywaniu się legalistycznego sposobu myślenia i reagowania, na rzecz większej łaskawości i wyrozumiałości oraz tolerancji względem bliskich i innych ludzi. Mi bardzo pomogło w tym życie rodzinne.   


Offline PoProstuJa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #33 dnia: 30 Styczeń, 2022, 18:53 »
Ja odchodząc od Świadków przestałam mieć widzenie czarno - białe na rzecz widzenia w różnych odcieniach szarości (a nawet w kolorach tęczy  ;D ).

Świadkowie mają na wszystko wytłumaczenie, że albo coś jest dobre, albo coś jest złe. Nie ma u nich takiego myślenia, że nie wszystko można tak łatwo podzielić na dobro i zło.
Załóżmy rozwód. Dla nich to całkowite zło jeśli nie doszło do cudzołóstwa. I nie patrzą na to, że w rodzinie jest cierpienie.
Dodatkowo złem jest praca kolidująca z zebraniami i noszenie brody. W efekcie zawsze z podejrzliwością patrzyłam na zarośniętych braci uznając ich za nieprzykładnych buntowników.

No a teraz widzę faceta z brodą i nie robi to na mnie negatywnego wrażenia. Niektórym nawet lepiej broda pasuje.
To jest ciekawe, że człowiek może autentycznie mieć duże obiekcje do rzeczy totalnie neutralnych... typu broda. I to pod wpływem ciągłego maglowania mózgu przez starszych zboru, przez członków zboru i przez Strażnicę.

Teraz jestem dużo bardziej tolerancyjna.

P.S. Niestety dla niektórych Świadków odejście z organizacji i pozbycie się strażnicowej moralności to wcale nie jest takie najlepsze wyjście. Bo okazuje się, że później nie mają żadnej. I zachowują się dużo głupiej i gorzej niż wtedy, gdy byli Świadkami.


Offline Natan

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #34 dnia: 31 Styczeń, 2022, 09:02 »
P.S. Niestety dla niektórych Świadków odejście z organizacji i pozbycie się strażnicowej moralności to wcale nie jest takie najlepsze wyjście. Bo okazuje się, że później nie mają żadnej. I zachowują się dużo głupiej i gorzej niż wtedy, gdy byli Świadkami.

PoProstuJa, bardzo Ci dziękuję za obiektywne, uczciwe i trafne spostrzeżenie. Znane mi są przypadki, że gdy niektóre osoby "urwały się z łańcucha" organizacji Świadków, to potem albo oddały się tak niemoralnym praktykom, że nawet porządni ateiści się nimi brzydzą, albo stoczyły się w inny sposób. W moim odczuciu lepiej by zrobiły utrzymując się w pewnej dyscyplinie moralnej, wymaganej od Świadków.


Offline Gostek

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #35 dnia: 31 Styczeń, 2022, 09:49 »
PoProstuJa, bardzo Ci dziękuję za obiektywne, uczciwe i trafne spostrzeżenie. Znane mi są przypadki, że gdy niektóre osoby "urwały się z łańcucha" organizacji Świadków, to potem albo oddały się tak niemoralnym praktykom, że nawet porządni ateiści się nimi brzydzą, albo stoczyły się w inny sposób. W moim odczuciu lepiej by zrobiły utrzymując się w pewnej dyscyplinie moralnej, wymaganej od Świadków.
Tak, znam takich, co ich parę razy odłączali i z powrotem przyłączali. Za każdym razem jak wychodzili od świadków to czynili "na zewnątrz" jeszcze gorsze rzeczy. Ale to są na szczęście marginalne przypadki. Takim ludziom, to chyba nic nie pomaga. Przypuszczam, że nawet jak są w organizacji, to i tak w tajemnicy prowadzą podwójne, niemoralne życie.


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #36 dnia: 02 Luty, 2022, 23:05 »
pozwoliłam na przedstawienie interesującego z dreszczykiem krótkiego opowiadania na dobranoc

Rozdział I
Siedząc w fotelu popijając czarny płyn z aromatycznym zapachem a unosząca się z lekkością smużka pary znad filiżanki, powoli znikała na tle słabo oświetlonego pokoju.
Mary przymknęła oczy i pogrążyła się w zamyśleniu przypominając sobie pewien okres z życia.
Zatrzymała myśli przy historii, która wydarzyła się wiele, wiele lat temu, była już SJ jako stała pionierka.

Tamtej letniej owej pory spędzała urlop w pensjonacie, który mieścił się blisko brzegu oceanu.
Z okien, był widoczny skalisty brzeg ze złotym piaskiem i taflą niekończącej się lazurowej-zielonkawej wody na której ukazywały się białe fale kierujące się w stronę skalnego urwiska.
Każdego poranka wychodziła na plażę aby pod wielkim słomianym parasolem wygodnie ułożyć piękne ciało, które nabierało coraz wyraźniejszą oliwkową barwę w promieniach słonecznych.
W odległości metra znajdował się również podobny leżak a właścicielką była kobieta o długich ciemno słomkowych włosach, która zajmowała również miejsce na plaży w czasie pobytu w pensjonacie.
Zapoznały się, krótkim miłym uśmiechem i wyciągając swoje ciało na spotkanie z promieniami słońca.

Młody czarnowłosy kelner podał zimne napoje uśmiechając się z delikatną kokieterią, przy urokliwym tym uśmiechu ukazały się jego śnieżno białe zęby. Ukłonił się prawie do pasa i powoli odwrócił się kierując swoją szczupłą opaloną sylwetkę do miejsca z którego niespodziewanie przyszedł.
W miłej atmosferze Mary i Luis popijały rozkoszny dla podniebienia napój o czerwonej jak wino barwie w którym pływały małe kawałeczki lodu, pomarańczy i innych owoców południowych.
Mary w pewnej chwili zamyśliła się uświadamiając sobie, że może wydać sąsiadce świadectwo o Jehowie.
Delikatnie więc zagadnęła nie zauważyła zażenowania  u Luisy lecz z zainteresowaniem słuchała co Mary jej opowiadała, tak trwało kilka dni gdyż czas nieuchronnie zbliżał się zakończenia letniego wypoczynku i opuszczenia pensjonatu ''Orfeusz''.
Mary była bardzo szczęśliwa, że wypoczynek letni tak sympatycznie spędzała z nową zapoznaną osobą.

Rozdział II
Był to ostatni dzień pobytu  Mary w tak uroczym oceanicznym zakątku, zastanawiała się tylko dlaczego Luisa nie zadawała entuzjastycznych pytań, tylko w skupieniu przysłuchiwała się wtrącając od czasu do czasu niezrozumiałe zapytania na które Mary nie mogła znaleźć żadnego wytłumaczenia przedstawianym pewnym faktom dotyczących SJ.
Nie zaprzątając sobie tym głowy Mary stwierdziła, że kobieta nie zna tak cudownej społeczności w jakiej ona przebywa.

Ubrała się błyskawicznie w strój kąpielowy, wychodząc z pokoju z zwinnością sarny skierowała kroki pod zajmowany przez siebie słomiany parasol przy brzegu oceanu.
Z daleka dostrzegła sokolim wzrokiem, że jej zainteresowana już wypoczywa w promieniach słońca.
Przywitały się serdecznym uśmiechem, Mary rozlokowała się na swoim leżaku, przymknęła oczy kierując twarz na gorące promienie słoneczne słysząc gwar przelatujących nad nimi rozkrzyczanych mew, chyba usnęła w tak rozkosznym stanie. Nagle usłyszała cichy głos, który z daleka dobiegał do jej uszów podniosła głowę w kierunku Luis.
- Nie obudziłam ciebie Mary? – zapytała z troską Luis
- Nie, nie przyjaciółko, po chwili dodała ten śpiew mew … wprowadził mnie w chwilę wspomnień, dlatego pomyślałaś, że usnęłam.
- Mary, droga Mary chciałabym coś wyjawić, czy wysłuchasz i przyrzekniesz, że uczynisz o co gorąco poproszę.
- Tak, oczywiście z miłą chęcią uczynię jak tego sobie życzysz z uśmiechem odpowiedziała
===
Mary i Luis kończyli właśnie ostatni obiad, wstały od stolika uśmiechając pożegnały się serdecznie życząc sobie nawzajem wszystkiego dobrego uściskały się mocno jak rodzone siostry.
 - Mary, droga Mary, powiedziała Luis przez ten czas, który razem na plaży spędziliśmy podczas interesujących rozmów jak również za otrzymaną piękną książkę BIBLIĘ, pragnę również podarować pamiątkowy dla ciebie skromny ten prezent, podając drżącą ręką upominek w owinięty w biały papier z wielką czerwono-złotą kokardą.
Mary zarumieniła się dziękując szczerym uśmiechem za otrzymaną  niespodziankę, skłoniła delikatnie głową wobec Laury, odwróciła się niespodziewanie i szybkim krokiem z powabem kobiecości trzymając w dłoni prezent zmierzała białymi marmurowymi schodami w stronę swojego pokoju.
Zamknęła zdecydowanym ruchem ręki drzwi usiadła na brzegu łóżka z pośpiechem w mgnieniu oka rozpakowała coś w twardego zapakowanego z ozdobną kokardą.
W rękach trzymała książkę, gdy spojrzała na tytuł ręce zaczęły jej raptownie drżeć z przerażenia na twarzy pojawił się trudno do opisania grymas.
Upominek, który przed chwilą  otrzymała wyleciał jej z rąk i głucho upadł na podłogę koło jej nóg z środka wyleciała biała koperta z adresem.
Mary wybiegła z pokoju jak oszalała zbiegając po kilkunastu marmurowych schodach w dół kierując się w stronę wielkich oszklonych wyjściowych drzwi, kiedy znalazła się na zewnątrz pięknego marmurowego podjazdu zauważyła z przerażeniem oddalający się biały samochód  Luis …., Mary mocno zaciskała z bólu palce na książce ''Kryzys Sumienia'' …. .
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #37 dnia: 03 Luty, 2022, 00:51 »
Przez nieuwagę zapomniałam dopisać na dole postu
PS.  CDN
Jeżeli chciałbyś czytelniku poznać dalsze losy Mary z miłą chęcią rozwinę zamieszczoną historię ( to wymyślony temat)
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Marzena

  • Gość
Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #38 dnia: 04 Luty, 2022, 16:59 »
Przez nieuwagę zapomniałam dopisać na dole postu
PS.  CDN
Jeżeli chciałbyś czytelniku poznać dalsze losy Mary z miłą chęcią rozwinę zamieszczoną historię ( to wymyślony temat)

A jest szansa na wątek kryminalny, czy tylko pitu pitu?
 


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #39 dnia: 04 Luty, 2022, 19:11 »
Marzenko miła, nie kryminalny będzie wydźwięk tego opowiadania nie chciałabym ujawniać na początku zakończenia, sama rozumiesz apetyt rośnie w miarę jedzenia. Być może ...? nie jedną osobę zaciekawi rozwijająca się senna treść o dalszych losach Mary. Pragnęłabym pozytywnie rozbudzić zainteresowanie czytelnika.   
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #40 dnia: 05 Luty, 2022, 00:05 »
Dalsza część historii Mary

Rozdział III

Wytężając wzrok patrzyła jak Laury samochód znikał jej z oczu. Stała tak w bezruchu zdenerwowana czuła że cała drży, opanowała wewnętrzne napięcie robiąc nagły zwrot w stronę wejścia.
Przeszła koło recepcji nieznacznym uśmiechem skierowanym w kierunku recepcjonisty starszego szpakowatego mężczyzny, szybkimi krokami pokonywała schody pragnęła być w swoim apartamencie. Kiedy zamknęła drzwi spojrzała w stronę łóżka  przy jego rogu leżała biała koperta, która wyleciała z książki podniosła i usiadła zagłębiając się w fotel, wyjęła jej zawartość powoli rozkładając białą listową bibułę na kolanach w środku dostrzegła jak spod igły widniał  zielony dziesięciodolarowy banknot.
Zaskoczona taką zawartością wywołało pewne jej zmieszanie jak również zaciekawienie co mogła napisać Laura.
Oto treść listu:
Droga, Kochana Mary
Wydarzenia jakie napotkałaś dzisiejszego popołudnia po naszym pożegnaniu musiały bardzo mocno wstrząsnąć Twoją osobą, pisząc kilka tych słów drży moja dłoń i pismo może być niestaranne z trudem i bólem przenoszę na papier kilka tych słów.
Mogłam obrać inne rozwiązanie, wyjawiając moją tajemniczość i zachowanie względem ciebie Droga Mary, lecz uświadamiałam sobie jedną tylko jedną kwestię, jeżeli szczerze ujawnię się jako była siostra i jawna odstępczyni w religii jaką wyznajesz nasza dalsza znajomość zostałaby natychmiast zerwana pomiędzy nami.
Jestem szczęśliwa, lekko jest na sercu jeżeli czytasz ten list. Postaram wyjaśnić w prostych słowach, dlaczego nie jestem SJ i staram się ostrzec wszystkie napotkane osoby w pensjonacie przed  zgubnym postępowaniem i działalnością otuloną pozorną miłością  jej wyznawców.
Droga Mary może nie uwierzysz co teraz napiszę ale to jest prawda czysta nieskazitelna prawda, której sama doświadczyłam:
W moim życiu zaistniały pewne dramatyczne okoliczności, musiałam odejść od mężczyzny, którego darzyłam wielkim szacunkiem jak miłością.
Kiedy byłam jego żoną ujawniał wobec mnie ohydne i upokarzające postępowanie pytałam nie jednego starszego zboru co począć w takim wstrząsającym przypadku okoliczni bracia nie potrafili znaleźć odpowiedniego biblijnego wyjaśnienia, byli zakłopotani i bezsilni w tragedii która mnie bezpośrednio dotyczyła.
Opisałam dokładnie w każdym szczególe rozgrywającą się tragedię na moich oczach i wysłałam list do samego ciała kierowniczego SJ w Nowym Yorku.
Otrzymałam lakoniczną odpowiedź po trzech miesiącach, która wzbudziła jeszcze większe przerażenie zdecydowałam się na separację następnie po kilkunastu latach wystąpił mój mąż o rozwód.
Dalej Mary nie ujawnię kolejnych wydarzeń jakie zaznałam, gdyż są traumatycznym wspomnieniem zbyt bolesnym po tylu minionych latach.
Finał tych zdarzeń doprowadził, że opuściłam szybko to wyznanie, któremu byłam szczerze, pokornie całym sercem oddana z uwagą też śledziłam przedsięwzięcie kierownictwa z Nowego Jorku z jakim się spotkałam w moim małżeństwie.
W pewnych okolicznościach, otrzymałam przesyłkę zawierającą książkę ''Kryzys Sumienia'', przeczytałam w jedną noc.
Mary, Droga Mary serce mi mocno zabiło kiedy dostrzegłam, że autor delikatnie nadmienił kilka podobnych sytuacji jakie osobiście przeżyłam w małżeństwie.

Zauważyłaś w liście dziesięciodolarowy banknot, na pewno wywołał zaskoczenie jakiego zaznałaś.
Ten banknot jak zauważyłaś jest fabrycznie nowy, gładki bez żadnych zagięć, lśni nieskazitelnie w twojej dłoni o zielonkawo białej barwie.
Mary przyjrzyj się uważnie dojrzysz kolosalną odmienność pomiędzy awersem a rewersem banknotu tak właśnie wygląda wyznanie w którym jesteś obecnie.
Serdecznie mocno ściskam, blisko jesteś mojego serca Droga Kochana Mary.
Ps. Proszę a nawet błagam Mary przeczytaj książkę.
z poważaniem Laura Moore


Mary całym ciałem wcisnęła się w fotel oparła głowę przymykając powieki. Przez umysł przechodziły błyskawicznie myśli jak taśma filmowa. Zastanawiała się jaka tragedia musiała dotknąć Laurę ….

 W tym trudno do opisania stanie pomiędzy snem czy jawą usłyszała przenikliwy dobiegający do jej uszów donośny dźwięk telefonu, wstała, podniosła przybliżając słuchawkę do ucha.
- słucham?!       
 usłyszała spokojny męski głos
- dzwonię do pani ponieważ jestem zaniepokojony gdyż pobyt w pensjonacie minął dwie godziny temu a klucza na recepcji nie pozostawiono     
- bardzo przepraszam za wynikły kłopot niezwłocznie opuszczę zajmowany pokój, prosiłabym pana o zamówienie taksówki, zaraz schodzę, powoli odłożyła słuchawkę na widełki telefonu.
Spoglądnęła na zegarek a wskazówki wskazywały siedemnastą godzinę. Musiałam się zdrzemnąć, wzruszyła ramionami podeszła do lustra, poprawiła czarny spleciony warkocz, który przypominał opasającego węża jej głowę nałożyła na małe drobne usta szminkę o czerwonym kolorze.
Usłyszała pukanie do drzwi, kiedy otworzyła stał przed nią mężczyzna, który poprosił o bagaż.
==========================

Samochód zmierzał w kierunku dworca kolejowego. Mary z sentymentem wpatrywała się w znikający za zakrętem pensjonat. Jadąc w milczeniu nagle przerwała głuchą ciszę i nieśmiało  zadała kierowcy pytanie       
- Przepraszam, byłam w tym uroczym pensjonacie kilkanaście dni i poznałam atrakcyjną miłą kobietę nazywa się Laura Moore, czy pan zna tą osobę. 
Kierowca odwracając głowę w stronę pasażerki uśmiechnął się i przytaknął, po chwili odpowiedział     
- ma pani na myśli ''Kokardową Damę''?
- dlaczego pan tak nazywa Laurę – odpowiedziała zaskoczona
 - Droga pani – po chwili powiedział – pani  Laura to  wielce znacząca osoba w naszym mieście między innymi to współwłaścicielka pensjonatu „Orfeusz”– twarz Mary przybrała jeszcze większego zaciekawienia
kierowca kontynuował dalej: kilkanaście lat temu pogłoski ujawniały, że pani Laura miała kłopoty, trudności w swoim wyznaniu z którego głośno wystąpiła a cała sprawa nabrała rozgłosu w postawie i poczynaniach jej męża. Po głośnym rozwodzie, Laura zamieszkała w pensjonacie, co ciekawe niektórym pensjonariuszką w dniu wyjazdu wręczała upominek na którym była czerwono-złota kokarda i tak przylgnęła do Laury jak wcześniej nadmieniłem ''Kokardowa Dama'' Jej mąż dwa lata temu zginął w katastrofie lotniczej.
Mary oniemiała słysząc tak niezwykłe wydarzenia z życia Laury – krzyknęła  z wrażenia     
- Czy coś  pani się stało!? – z niepokojem zapytał pasażerkę
- wszystko ok, proszę pana – opowiedziała spokojnym głosem
zapanowała głucha cisza, słychać było tylko monotonny głos silnika.
Mary przymknęła oczy, kotłujące myśli zaczęły powoli układać się w pewną logiczną całość: rozmowy na plaży i tajemnicze pytania na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi, prezent z kokardą i ten dramatyczny list.
Szeptem jakby mówiąc do siebie powiedziała, muszę przeczytać zakazaną dla SJ  książkę -  ''Kryzys Sumienia''

CDN
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #41 dnia: 07 Luty, 2022, 01:42 »
Doszłam do wniosku, że skrócę historie Mary

Rozdział IV - ostatni 
 
Mary poprawiła wystającą walizkę na półce sypialnego wagonu, następnie rozłożyła mały składany stolik przy oknie, w tym momencie usłyszała pukanie do przedziału.
W drzwiach stał o bystrych niebieskich oczach młody konduktor :
- Dzień dobry pani, odjazd pociągu jest za pięć minut czy szanownej pani podać: kawę, koniak czy wieczorną kolację? – uśmiechając się, krótko powiedział
Mary zwracając się do stojącego w drzwiach młodego mężczyzny, cichym głosem odpowiedziała:
- poproszę o kawę espresso i podwójny koniak, to wystarczy na cały czas mojej podróży, jestem po wieczornym posiłku jaki skonsumowałam w pensjonacie ''Orfeusz” - odwzajemniając lekki uśmiech w jego stronę.
Nie minął kwadrans na stoliku przy oknie stała aromatyczna czarna kawa oraz w miodowym odcieniu płynna zawartość w kryształowej koniakówce.
Ułożyła się wygodnie na boku poprawiając przy tym koc na stopach, tak leżąc po chwili wyciągała rękę zapalając boczne światło a strumień jasno oświetlał łóżko w przedziale.

W ręce trzymała grubą, pokaźną książkę w twardej oprawie, spojrzała na jej tytuł i cichym szeptem przeczytała 'Kryzys Sumienia' w skupieniu powiodła wzrokiem na pierwszą stronę lektury - którą otrzymała od Laury -  zastygła w bez ruchu nad jej treścią, była tak pochłonięta zawartym w niej tematem, że oderwała dopiero swe oczy w chwili usłyszanego przenikliwego łoskotu dobiegającego na zewnątrz pociągu, spojrzała na okno na jego tle rozbłysła jasna złowroga błyskawica ukazująca spływające po szybie strugi deszczu. Zerknęła mimo woli na zegarek była już godzina druga trzydzieści sześć.
Cicho, prawie szeptem powiedziała, raczej wydała pomruk do siebie:
- wstrząsająca, niewiarygodna historia to nie możliwe, aby takie wydarzenia istniały w jej wyznawanym kulcie, organizacji Świadków Jehowy.

Podniosła kryształową  koniakówkę stojącą na małym blacie stolika, zmoczyła delikatnie usta w koniaku a palący miodowy płyn spłynął przez jej ciało, ulżył piekący ból dopiero gdy kolejny łyk już zimnej kawy - gładko spływał po jej gardle.
Ponownie, zaczęła czytać kolejną stronę książki. Kiedy kończyła już ostatnią kartkę usłyszała pukanie do przedziału, wszedł mężczyzna w ciemno granatowym kolejowym mundurze oznajmiając:
- Za dwadzieścia minut będziemy u celu podróży, szanowna pani,
- dziękuję panu – odpowiedziała, kierując wzrok w stronę okna, zobaczyła słońce na tle błękitnego nieba jasnego już porannego dnia.
-Jak szybko minęła podróż! – wykrzyknęła radośnie obracając się wkoło, ale zawdzięczam to tylko tej książce, którą otrzymałam od Laury – dopowiedziała cicho.

Z trudem zdjęła bagaż z półki usiadła na łóżku tuż obok niego, pogrążając się w zadumie.   
W jej myślach przebiegały wstrząsające obrazy, które mogła sobie wyobrazić po przeczytaniu przed chwilą tej'' biografii'', cicho szepcząc do siebie:
- to niemożliwe, aby takie rzeczy istniały i ciało kierownicze tak obrzydliwie podle postępuje pomiędzy sobą, jak również wobec tych, którzy bezgranicznie im ufają uważając za namaszczonych przedstawicieli Jehowy.
To, tooo …! tylko wymysł tego odstępcy – stwierdziła zagryzając mocno wargi – który sprytnie wplata w całość swoje manipulatorstwo i kłamliwe przeżycia - usprawiedliwiała swoje budzące grozą myśli.

Kiedy opanowała już swoje emocje cicho powiedziała jakby odmawiała błagalną modlitwę:
- Mary, Mary ... nie okłamuj samą siebie …, opuszczając na piersi głowę, łzy spływały po jej policzkach. Nagle, nieoczekiwanie jak grom z jasnego nieba przypominała sobie pewne wydarzenia sprzed kilku lat, które zaistniały w jej zborze, przecież koordynator brat Janek podobnie postępuje a nawet było dość głośno w jednej sprawie związaną z jego żoną Tereską, która po komitecie sądowniczym została wykluczona z organizacji a brat Janek bez przeszkód mógł ożenić się o piętnaście lat z młodszą pionierką Moniką.
A sprawa brata Józefa …!?, jego pracownika, którego wyrzucił z pracy i przyczynił się do jego komitetu sądowniczego, gdzie podzielił również taki sam los jak  była żona Tereska – brata Janka.
Czy też głośny komitet sądowniczy w obwodzie pomiędzy bratem Krzysztofem a bratem Tadeuszem, gdzie w rezultacie brat Tadeusz zrezygnował z starszego a potem odszedł ze zboru stając się jawnym i głośnym wrogiem w internecie i nie tylko …  – ujawniając obrzydliwe krętactwa, matactwa jakie ukazują się w świetle dziennym w środkach masowego przekazu: w radio, programach telewizyjnych czy w internecie o tej organizacji  - Świadkowie Jehowy, po chwili cicho prawie szeptem dodała – mojego wyznania. 

W zburzona poruszona do głębi pomyślała, wydając dziwne trudne do określenia westchnienie ...
 - Podstępna, podła natura tego brata Janka  - w zborze jak na zewnątrz uchodzi za wzór dobrych manier, troskliwego, współczującego, ofiarnego człowieka a tyle w nim przejawianych odrażających sprzecznych cech, które skrzętnie skrywa: to największy intrygant pośród braci, doskonały organizator wszelkich komitetów sądowniczych, jest tak wolny od wszelkich podejrzeń i bez zarzutów, tak godny podziwu, uczciwości w swych czynach jak też przejawianej skromności ….  - godne pogardy postępowanie.
Kto zarzuci czy podważy jego osobę i jego nie biblijne postępowanie, ten staje się jego osobistym skrytym wrogiem, kto stanie na jego drodze i postępuje wbrew jego woli wtedy jest okrutny, bezwzględny w swoich czynach.
Zawsze znajdzie usprawiedliwienie wobec swych czynów – pozornego nienagannego postępowania popartym odpowiednim wersetem biblijnym. Taka  niepochlebna skryta opinia o bracie Janku krąży w całym mieście i obwodzie a on o tym fakcie wie doskonale.

Coraz to bardziej nasuwające się wszystkie wspomnienia i prawdziwe zdarzenia przygniatały myśli Mary, czuła się tym wszystkim całkowicie rozbita, wyczerpana pod ich naporem.
Ten koszmarny natłok jaki się potęgował  w jej  głowie nagle gwałtownie został przerwany – prysł  jak bańka mydlana unosząca się w górę.
Nagle odczuła chwilową nieważkość, gdyby błyskawicznie nie złapała się poręczy upadłaby na kolana, natomiast walizka leżąca tuż koło niej zsunęła się z hukiem na podłogę.
Poczuła ostre hamowanie, szarpnięcie w tył w przód jak również usłyszała głośny, świdrujący łoskot kół zatrzymującego się pociągu na peronie.
 
===========================
 Kiedy Mary przyszła na zebranie powitali bracia i siostry pionierkę z radością
 Zadowoleni starsi oznajmili wkoło:
 - nasza Mary wyłuska w zborze nowych pionierów, zobaczycie to wszyscy.
Trochę speszona usiadła tym razem w ostatnim rzędzie, gwar niespodziewanie ucichł , wszyscy szybko zajęli swoje miejsca, który został przerwany głośną melodią pieśni.
Zebranie odbywało się jak zwykle, tak  jak  każde na które chodziła Mary nic nie wskazywało w jego przebiegu na zapowiadające się nowe wiadomości.
Jednak po odśpiewaniu ostatniej pieśni i modlitwie, brat stojący za mównicą, poprosił o chwilę ciszy wypowiedział jednym tchem zdanie:
Jenne Smith nie jest Świadkiem Jehowy !!
Mary aż podniosła się z wrażenia gdy usłyszała nazwisko w komunikacie, poczuła jak mocno zaczyna bić jej serce a pot wystąpił na jej czole, krew pulsowała po całym ciele z przerażenia o mało nie zemdlała. Komunikat który rozległ  się echem po całej sali, był tak głośny, donośny, że myślała – ktoś mówi jej prosto do ucha tak okropne zatrważające słowa, szybko wybiegła z sali w kierunku zaparkowanego samochodu, chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.
Drżącą ręką nalała sobie koniaku usiadła w fotelu, wiadomość jaką usłyszała zszokowała Mary, ponieważ Janne była jej najserdeczniejszą przyjaciółką od lat, prawie jak rodzona siostra.
Ciszę w salonie przerwało głośne dzwonie telefonu znajdującego się w drugim pokoju gościnnym, podeszła w słuchawce rozpoznała męski ochrypły głos brata Janka: 
- Widzisz droga siostro Mary, przekonałaś się dziś sama twoja jak nazywasz Janne ''przybraną siostrą'', już nie jest razem  z nami w zborze, po chwili usłyszała dochodzący do jej ucha przenikliwy długi głuchy sygnał.       

PS. - oto napisałam ostatni rozdział, bez finałowego zakończenia, pomiędzy bratem Jankiem a Mary – uważam nie zainteresuje czytelnika.
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #42 dnia: 22 Luty, 2022, 23:48 »
Grzeczność nakazuje – skończ to co zaczęłaś – tak  więc postąpiłam z opowiadaniem o Mary
Szanując Czytelników forum

Rozdział V -  zakończenie

Mary powoli odłożyła słuchawkę, mocno poruszyły ją usłyszane słowa, doskonale wiedziała – że brat Janek nie jeden raz okazywał takie grubiańskie zachowanie wobec innych – spojrzała  mimo woli  przez otwarte okno na rozłożysty wielki dąb, który lekkim szmerem przecinał głuchą ciszę w gościnnym salonie.
Zamyśliła się przez chwilę, układając w myślach plan jak zdemaskować tego cynicznego, intryganta, wpadła na pewien pomysł, choć prosty i naiwny. Zadzwonię do Tereski, byłej żony Janka od jej wykluczenia minęło prawie trzy lata może przy jej pomocy uda się tego ciemnego typa zdemaskować. Zdecydowała zadzwonić z propozycją spotkania. Tereska nawet ucieszyła się słysząc głos Mary i zaproponowała spotkanie u siebie w domu.

Mary zastanawiała się przez pewien czas, jak rozpocząć rozmowę z Tereską, przecież od ich ostatniego spotkania upłynęło sporo czasu.
Minęła samochodem ostatni zakręt i zobaczyła w dali okazały dom z wielkim tarasem do którego zmierzała na umówione spotkanie, spojrzała na błękitne niebo na którym białe obłoki otulały słońce.
Zatrzymała się przy głównych drzwiach wilii w których czekała na Mary uśmiechnięta o blond włosach i błękitnych oczach Tereska, serdecznie przywitały cmokając się w policzki.
Weszli do obszernego salonu ozdobionym obrazami przy jednym z nich na małym okrągłym hebanowym stoliku stała wielka klatka z kolorową w środku papugą, gdy zobaczyła gościa radośnie zaskrzeczała krzykliwym głosem.
Mary usiadła na wskazanym fotelu przez panią domu – pomyślała pierwsza trudność pokonana.
Gospodyni o blond włosach przyniosła paterę owoców, kawę i swój domowy słodki wypiek, usiadła naprzeciw gościa.
- Długo bardzo długo nie widziałyśmy się droga Mary, ale kiedy zobaczyłam jak wychodzisz z samochodu nic a nic, nie zmieniłaś się, jak zawsze szykowna urocza kobieta, przypuszczam ważna sprawa sprowadza ciebie w moje progi  – z uśmiechem rozpoczęła rozmowę.
 - zgadłaś, zgadłaś – odpowiedziała radośnie – mam wiele, wiele do opowiadania, przecież  trzy lata to spory kawał czasu, od naszego ostatniego spotkania, ale w tym wszystkim są dwie sprawy najistotniejsze, które sprowadziły mnie w twoje progi, mianowicie pierwsza na pewno  zaskoczy ciebie a nawet przypuszczam, że ona ciebie uraduje z radością rzucisz się w moje objęcia.
- Jakaż, to może być nowina, abym tak żywo wobec ciebie zareagowała – odpowiedziała.
- Otóż moja droga, podjęłam ostateczną decyzję, tylko muszę załatwić drobną formalność wręczyć list starszym w zborze o swoim odejściu z organizacji Świadków Jehowy, wyciągnęła kopertę i położyła na stole – proszę przeczytaj, Ty pierwsza jesteś szczęściarą, mojego odważnego czynu.
Teresa oniemiała słysząc taką wiadomość z ust Mary – wstała przytuliła ją mocno i szeptem powiedziała … lecz Mary nie zrozumiała, spojrzała tylko na jej twarz po której spływały łzy radości.

Powiedz droga przyjaciółko co skłoniło do tak niesamowitego działania jestem pod wielkim wrażaniem słysząc tak radosną nowinę – patrzyła zdumiona pełna zachwytu i czekała zaciekawiona na  wyjaśnienie.
Mary z dumą, popijając kawę zaczęła swoją opowieść.
- Wszystko zaczęło się przypadkowo, kiedy byłam w pensjonacie ''Orfeusz'' a wczoraj minął  miesiąc od tego zdarzenia, właśnie tam poznałam uroczą tajemniczą damę, kiedy wygrzewając się w promieniach słonecznych i słysząc szum fal oceanu, obok na leżaku zażywała również słonecznej kąpieli owa dama, nawiązaliśmy miłą znajomość, zaczęłam mówić o Biblii powiedziałam otwarcie, że jestem Świadkiem Jehowy, nie wywarło żadnego wrażenia na jej twarzy, lecz tylko dostrzegłam mały skryty uśmieszek.
Jednak przy kolejnej miłej rozmowie następnego dnia zaczęła nadmieniać niezrozumiałe wydarzenia, sytuacje o Świadkach Jehowy.
Doskonale zrozumiałam uświadamiając sobie, że  ten temat i organizacja nie jest jej wcale obca, zadawała dziwne pytania na które nie potrafiłam w żaden sposób jej odpowiedzieć, kiedy opuszczałam  pensjonat w dniu wyjazdu do domu razem z Luis zjedliśmy wspólnie ostatni obiad, pożegnałyśmy się serdecznie i otrzymałam ku memu zaskoczeniu drobny upominek z czerwoną- złotą wielką kokardą.
- och droga Mary poznałaś '' Kokardową Damę'' – cicho wtrąciła Tereska – Mary osłupiała z wrażenia słysząc te słowa.
- Tyy... znasz Laure Moore !?? - tak, znam skinęła głową, nawet jesteśmy serdecznymi przyjaciółkami  dwa albo trzy razy w roku odwiedza mnie, zatrzymując się przez kilka dni, nawet mam jej zdjęcie, spójrz na tamtą ozdobną witrynę z czarnego hebanu stojącą  przy stoliku z papugą  – z ręki Mary wypadła filiżanka a płyn rozlał się na biały dywan.
- Ojej co ja narobiłam - przepraszam!! – krzyknęła przerażona.
- Nie przejmuj się rozlaną kawą, taka wiadomość musiała wywołać twoje zdziwienie – powiedziała śmiejąc się z zachowania osłupiałej Mary, zbierającej kawałki rozbitej filiżanki z podłogi.
Tak, rozmawiali wspominając dawne czasy, nagle przerwał pogaduszki głośny lecz melodyjny dźwięk zegara stojący po przeciwnej stronie salonu.
To już piąta, ale zasiedziałam się – powiedziała Mary – wstając kierując się w stronę wyjścia.     
Teresa zauważyła na jej twarzy delikatny grymas, który wskazywał jakby chciała coś jeszcze wyrazić
– Mary, czy wszystko dobrze? - spytała 
Mary usiadła w fotelu na którym jeszcze był odciśnięty ślad w którym siedziała, po chwili milczenia powiedziała:
Przy najbliższym zebraniu podam list starszym oznajmiając, że odchodzę z organizacji Świadków Jehowy, ale chciałabym jeszcze przy tej okazji załatwić pewną ważną sprawę a dotyczy ona byłego twego męża, pragnę zdemaskować jego podłe, cyniczne zachowanie wobec innych, posiadam mało istotne dowody, ale, ale ... to nic szczególnego – cicho westchnęła
Nastała długa cisza, w pewnym momencie poczuła delikatny dotyk na swoim ramieniu słysząc głos Tereski:
- tak to prawda, wiele skrzywdził ludzi i nadal to czyni, kiedy miałam odejść od Świadków Jehowy  powiedziałam mu wszystko nawet, że potajemnie mnie zdradza, wtedy uderzył mnie w twarz i wrzeszczał pienił się cały jak obłąkany … myślałam, że zabije mnie wtedy. Jak sama wiesz wytoczył wobec mnie komitet sądowniczy  na podstawie fałszywych świadków i tych obrzydliwych  podrobionych zdjęć oskarżając o zdradę małżeńską a finał dalszy znasz sama.
Ale pomogę tobie droga Mary abyś łotra zdemaskowała a dowody, które ujawnisz zniszczą jego reputację i jego rodzinę, dowiedzą się wszyscy jaki podły i nikczemny to człowiek – pomścisz mnie, prawda, ja nie mogłam tego  uczynić, choć miałam niezbite dowody – po chwili dodała, zaciskając mocno dłonie.

*********

Mary jak zwykle pierwsza przyszła na kolejne zebranie z niecierpliwością oczekiwała kiedy na sali będą wszyscy nadzorcy zboru, kiedy pełni uśmiechów witając się z innymi podeszła do jednego z nich prosząc o rozmowę w obecności trzech starszych w pokoju biblioteki zborowej.
W pokoju przy stole siedziało cztery osoby:
- Jaką masz pilną sprawę droga siostro Mary, że poprosiłaś nas tu obecnych o rozmowę nie czekając na koniec zebrania aby ją nam wyjawić – zapytał jeden z nich
 - powiem krótko aby nie przedłużać tej rozmowy, to mój list wyjaśniający moje odejście z organizacji Świadków Jehowy, który teraz wam  podałam. Jak również od tej chwili nie utożsamiam się, jako Świadek Jehowy, spojrzała po nich wszystkich przenikliwym wzrokiem, pełnym nienawiści i odrazy  –  ujrzała ich przerażone z osłupienia twarze.
Po chwili dodała z grymasem wściekłości:
-  w tej oto drugiej kopercie znajdują się kompromitujące zdjęcia, zrobiłam ich odbitki, które również otrzymała Monika obecna żona brata Janka, zdjęcia otrzymałam od Teresy jego byłej żony, która chciała sama odejść jak ja teraz uczyniłam wobec was, lecz uprzedził ją ten wyrachowany z wszystkiego nikczemnik, którego tak wszyscy jego hołubicie. ….   

Postscriptum:
Na zdjęciach jest Janek i około piętnaście lat młodsza kobieta, blondynka o długich włosach - to nie pionierka Monika jego żona.
Data wykonania zdjęć wyraźnie widnieje w dolnym prawym rogu były zrobione w tym czasie, kiedy Mary poznała Laurę Moore w pensjonacie ''Orfeusz''.
                                                                                    K O N I E C

PS. Dziękuję Wszystkim czytelnikom, którzy pochylili się czytając takie sobie opowiadanie.
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy


Offline Estera

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #43 dnia: 23 Luty, 2022, 21:46 »
Na zdjęciach jest Janek i około piętnaście lat młodsza kobieta, blondynka o długich włosach - to nie pionierka Monika jego żona.
Data wykonania zdjęć wyraźnie widnieje w dolnym prawym rogu były zrobione w tym czasie, kiedy Mary poznała Laurę Moore w pensjonacie ''Orfeusz''.
   Olu_obwodowa
   Opowiadanie podoba mi się i czytając je pomyślałam, że takie sytuacje mogły mieć swoje miejsce w jakiejś rzeczywistości.
   Wszystko sama wymyśliłaś.
   Czy wplotłaś tam też rzeczywiste fakty, o których sama słyszałaś czy obserwowałaś?
   Jak to procentowo byś określiła?
   Napisz coś o tym.
   Jak ono powstawało?
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Ola_obwodowa

Odp: Przywitane Ola-obwodowa
« Odpowiedź #44 dnia: 24 Luty, 2022, 12:56 »
ESTERO
Miła mądra przyjaciółko ESTERO, oniemiałam czytając tak bezpośrednie miłe dla oczka słowa, które szczerze napisałaś – sprawiły wiele, wiele radości w moim serduszku.
Dziękuję, że wywołało pozytywną reakcję to krótkie opowiadanie o ''Mary'' i Jesteś zafascynowana jej historią.
Miałam pewne obiekcje przesyłając każdy następny rozdział, kiedy to uczyniłam w emocji. Jednak zadumałam się, czy przedstawione rozdziały wywołają pozytywny wydźwięk albo wręcz odwrotne wrażenie u czytelnika takim banalnym przynudzaniem.
Ta opowiastka miała mieć inny scenariusz, ale Droga Esterko (pozwoliłam zdrobnić imię - chyba nie uraziłam Twojej osoby, jeżeli tak – przyjmij od Oli szczere przeprosiny).
Czytałam jeden z postów, który nadmieniał - czy to opowiadanie, będzie uwieńczone pewną dozą kryminalną, więc  postanowiłam nadać inne zakończenie, które być może wzbudziło małe zainteresowanie u czytelnika.
Przyznam się szczerze popełniłam znaczną gafę, z imieniem '' Luis'' widniejący w rozdziale pierwszym i drugim nie mogłam już zmienić wysłanego tekstu. Stwierdziłam, że imię ''Laura'' w następnych rozdziałach będzie lepiej brzmiało  (czytelnik uważnie czytając dostrzeże ten błąd), ale na szczęście nikt nie poddał krytyce zaistniałą nieścisłość – wszystkich przepraszam.   
Napisałam kochaniutka wymyśloną prze siebie nowelkę, oczywiście gdzieś w szerokim świecie bractwa Jehowy mogło zaistnieć takie zdarzenie.
Ale mam osobistą satysfakcję, milutka Esterko, takie właśnie odczucie zapragnęłam wywołać u czytelnika.
Można historię Mary rozwinąć np. '' Bonanza Mary i Janka” tworząc na bieżąco następne fascynujące jej losy. To przedstawione wymyślone opowiadanie składające się z kilku rozdziałów zawiera wiele aspektów, które można rozwinąć dalszą twórczą fantazją – ale czy nie będę zanudzała....? - Esterko, ślę serdeczne całuski. :-* :-*

Postscriptum:
Zakończoną nowelkę ''Historia Mary'' postanowiłam ponownie przywrócić do życia. Proszę zauważyć, że główną bohaterką nie jest Mary, lecz wspomniana Laura Moore jako ''Kokardowa Dama'', która w zręcznym podejściu spowodowała radykalne odejście z bractwa Jehowy – Mary i Tereski.
Puszczając dalszą wodzę swojej wyobraźni postanowiłam ponownie zawikłać dalsze rozdziały, uwzględniając w nich paskudny fanatyczny charakter Janka, jako przyszłego sprzymierzeńca Laury Moore w odkrywaniu różnych skrytych tajemnic bractwa Jehowy.
Czy postaram zrealizować swoją nikłą wyobraźnię przelewając na następny post?
 
Szczęśliwy ten człowiek który nie posmakował kłamstwa i obrzydliwości Strażnicy