A co to znaczy wybudzić? Co to za nowe zjawisko? Czy ma podstawy biblijne? Skąd taki pomysł, że Twoje i Roszady wybudzają....?
Wśród wielu SJ, którzy odkrywają "prawdę o prawdzie" panuje takie określenie.
Oznacza ono, że ktoś otworzył oczy, otworzył umysł,
wyszedł poza manipulacje stosowane przez org.
Wielu z nas często przyznaje, że dziwi się, jak mogło przez X lat
nie dostrzegać tego, co teraz widzi; jakby nagle spadły łuski z oczu
To tak, jak wybudzić się z letargu, do którego wprowadziła nas organizacja.
Słuchaliśmy bezkrytycznie i posłusznie.
Głosiliśmy i powtarzaliśmy błędne i czasem szkodliwe nauki organizacji,
nie zdając sobie sprawy, że nas okłamano, zmanipulowano,
pozbawiono własnego myślenia.
Ten wątek jest w dziale "Pokarm na czas słuszny"
Uznawaliśmy więc w całości za pokarm coś, co wcale nim nie jest,
tylko jest korporacyjną propagandą...
zupełnie jakbyśmy byli zahipnotyzowani...
Z tego co widzę, odpowiedniki tego słowa "wybudzić się"
funkcjonują dokładnie tak samo u przeglądających na oczy
SJ oraz exów nie tylko w Polsce.Czy ma podstawy biblijne?
Według mnie, tak:
Rzymian 13:11
Efezjan 5:14Zresztą skoro wydawnictwo napominało: "Przebudźcie Się",
więc się przebudziłem z fałszu, jakim mnie chciała
ciągle hipnotyzować org - bo wszystko zacząłem
sprawdzać. I teraz jestem w grupie "wybudzonych",
"przebudzonych" w stosunku do organizacji.
Jestem wśród wielu, którzy pod maską tej pozornie miłej
i nieszkodliwej organizacji, odkryli jej prawdziwe
oblicze, drugie dno które wciąż jest niewidoczne dla tych,
którzy zmanipulowani jej propagandą śpią w
poczuciu bezpieczeństwa wynikającego z wiary,
że służenie korporacji stawia ich na liście jedynej
zbawionej grupy religijnej. Którzy płaczą nad zakazem
działalności w Rosji i konfiskacie mienia organizacji,
a nie płaczą nad chrześcijanami zabijanymi i torturowanymi
w innych organizacjach; którzy mówią o więzach rodzinnych,
a są gotowi je zerwać dla zmiennego wiatru nauk organizacji;
Którzy mówią o bezinteresownej miłości, ale miłość
w ich wydaniu taką nie jest (oczywiście nie mówię
o uczynkach każdego SJ, nawiązuję do doktryny)... itp
Mógłbym jeszcze wydłużyć tę wyliczankę paradoksów,
ale nie o tym wątek
Mi osobiście prace Tusi (Roszady jeszcze wtedy nie czytałem)
pomogły w początkowym okresie mojego "wybudzania się",
kiedy jeszcze byłem na etapie niedowierzania, że
"prawda o prawdzie" może być faktycznie prawdą