3) Wielu będzie powoływało sie na Chrystusa ( Mt 24:5)
Myślę, że to bardzo ważny fragment w kwestii nauki o niewolniku wiernym i roztropnym i wydaje mi się, że pominąłeś najważniejszą jego część. Wierzę, że w tym wersecie nie chodzi o zwykłe powoływanie się na Chrystusa, jako że sam werset mówi, że powołując się na niego powiedzą: "Ja jestem Chrystusem". "Chrystus" oznacza tyle co "pomazaniec", "namaszczony". Czy Chrystus miał tu na myśli ludzi, którzy przyjdą i powiedzą, że są nim? Być może. Z drugiej strony w ogóle nie jest to potrzebne, żeby zwodzić innych. Wystarczy powiedzieć, że jest się wybraną "klasą pomazańców", "braćmi Chrystusa", "ostatkiem". Innymi słowy, parafrazując nieco ten fragment zgodnie z PNŚ (w zasadzie przekładając występujące tam słowo dosłownie), można powiedzieć: "bo pojawi się wielu takich, którzy będą się powoływać na moje imię i mówić: "
Ja jestem pomazańcem". I wielu wprowadzą w błąd."
Ten fragment można by odnieść do wielu wyznań chrześcijańskich, w których klasa kapłańska, czy ktokolwiek inny, wynosi się nad resztę i wprowadza ich w błąd. Takie są skutki zignorowania słów "wy wszyscy jesteście braćmi".
Wydaje mi się, że właśnie taką myśl chciał przekazać Chrystus. Owszem, można zrozumieć to dosłownie i odnieść do tego, że miałby pojawić się ktoś, kto mówi, że jest Chrystusem we własnej osobie. Takich ludzi jest jednak niewielu i mało kto (nawet jeśli tysiące osób) daje im posłuch. Brzmi to zwyczajnie jak wariactwo. Znacznie prościej jest nadać sobie pozycję Chrystusa, chociażby przez tłumaczenie, że jest się "kanałem łączności".
W podobny sposób Apostoł Paweł pisze o antychryście w 2 Tesaloniczan 2:4 mówiąc, że ten "wynosi się ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem". Ciężko oczekiwać, że przyjdzie teraz ktoś, kto powie, że jest Bogiem, powiedzmy Jehową bądź Jezusem (w zależności od czyichś wierzeń). Znacznie prościej jest nadać sobie boskie atrybuty, a efekt będzie taki sam, jakby nazwać się Bogiem. Ludzie są ostrożni i znacznie prościej zmanipulować ich w taki sposób, niż porwać za sobą stwierdzeniem "jestem Bogiem". Widać to zresztą wyraźnie na Ciele Kierowniczym - ma boskie atrybuty ogłaszając co jest prawdą, a co nie, ale nie nazywa siebie Bogiem. Jak widać w ogóle nie musi tego robić (zaznaczam jednocześnie, że to nie znaczy, że uważam je za antychrysta - to nie wątek na ten temat).