Ponieważ Furuli dobrze wspomina N. Knorra (zm. 1977), więc wierzę, że gdyby żył w 1980 r. to Ray Franz nie wyleciałby z CK w 1980. Nie skończyłoby się wykluczeniem w 1981.
Owszem Knorr miał ironiczne wypowiedzi względem Raya, za drążenie w sprawie CK, ale go jednak nie starał się go wywalić z CK.
Ray Franz tak go opisał:
"Niemalże w każdym przypadku prezes odnosił moją wypowiedź bardzo
osobiście do siebie, tłumacząc długo, z napięciem i z siłą w głosie, że:
‘niektórzy najwyraźniej nie są zadowoleni ze sposobu prowadzenia przez
niego pracy’. Wchodził w najdrobniejsze szczegóły swej pracy, a następnie
dodał: »a teraz niektórzy widocznie nie chcą, abym dłużej zajmował się
tymi sprawami i może powinienem przynieść to wszystko tutaj i przekazać
Rayowi Franzowi, aby on się tym zajmował«. Trudno było mi pojąć, dlaczego zupełnie nie zrozumiał sedna moich wypowiedzi. Opowiadałem się w nich przecież za ustrojem kolegialnym, a nie za przekazaniem władzy z rąk jednego indywidualnego urzędnika drugiemu" (Kryzys sumienia 2006 s. 81).
"Zachęcał wszystkich do „wiary w Towarzystwo”, wskazując na jego liczne dokonania. W pewnym momencie powiedział on z siłą i z żarem w głosie: że zmiany, jakich niektórzy domagają się w odniesieniu do Rodziny Betel, jej pracy i organizacji, „zostaną wprowadzone po moim trupie”. Dla usprawiedliwienia Nathana Knorra trzeba powiedzieć, że niewątpliwie wierzył on, iż istniejący ustrój był tym właściwym." (jw. s. 88).