Przepraszam z góry religioznawców za syntezę pomijającą złożoność problemu.
Zaciekawił mnie pewien wątek.
Uznaje się, że religia jest naturalna potrzebą człowieka. Człowiek nie radzi sobie ze świadomością końca, i potrzebuje pewnego "dalej". Oprócz tego "dalej" są kwestie wyjaśniania świata, czyli zaludnienie go postaciami rządzącymi wodą, ogniem, wyładowaniami atmosferycznymi itd. Kiedy już są te postaci, powstaje potrzeba komunikacji z nimi - jednostronnej (bez oczekiwania na odpowiedź) i obustronnej. Do komunikacji obustronnej są dopuszczone szczególne, wybrane osoby. Prorocy Starego Testamentu, Jezus, Mahomet, szamani plemion afrykańskich. Dotknięcie tajemnicy, doświadczenie granicznie, jest zakomponowane w każdą wielką religię. Obcowanie z tym czymś, niepojętym, powtarza się w rytuałach o różnym poziomie wtajemniczenia, czasem z użyciem substancji psychodelicznych, często ze specjalną oprawą muzyczną czy wizualną. Cykliczność roku sakralnego pozwala powtarzać i rozpamiętywać dni o szczególnym znaczeniu, co pozostawia w uczestniczących często wspomnienia na resztę życia.
Jeśli przyjąć, że powyższe jest dążeniem do pokonania perspektywy tu i teraz, włączeniem się na poziomie duchowym w "nieczas" i łączność z bytem nad nami, to bardzo zastanawia mnie, czy i jakie są elementy Tajemnicy w praktyce występują w organizacji świadków Jehowy?
Kiedy miliony ludzi wierzą co do joty w to samo, czy pozostaje jeszcze miejsce na indywidualne doświadczenie, wymykające się głównemu nurtowi? Czy w zbiorowych przejawach życia religijnego jest miejsce na misterium? Jeśli nie, jakie potrzeby duchowe spełnia wiara zgodnie z wytycznymi WTS? Czy chodzi o wiedzę o Bogu i armagedonie (w opozycji do wiary)? Czy Pamiątka jest doświadczeniem tajemnicy? Czy to doświadczenie jest wzmacniane jakimiś środkami?