Nigdy ich nikt nie sprawdzał. Całe to raportowanie polega na zaufaniu.
Możesz sobie wpisać co tylko chcesz. Jeśli będzie to w granicach rozsądku to nawet nikt się nie domyśli, że nakłamałeś.
Moja siostra była pionierką w Gorzowie. Miała psiapsiółkę, też pionierkę.
Ta to dopiero był aparat. Mojej jednej ciotce ukradła sukienkę a drugiej i pieniądze.
Była tylko upomniana. Za drugim razem zawinęła utarg z hurtownia, gdzie pracowała.
Odsiedziała za to w więzieniu no i oczywiście wtedy ją wykluczono.
A propos raportowania. Siostra mówiła, że nie pamięta by tamta umawiała się z kimś innym do służby.
A z nią to miesięcznie wyrabiała tak za 20 godzin. Pozostałe godziny najprawdopodobniej sobie dopisywała.
No ale pokazy, wywiady na kongresach cały ten splendor wśród ŚJ był.