Cześć ludzie. Jakiś czas mnie nie było, ale nie zapomniałem o forum ani o mojej historii. Praca i problemy osobiste zajmowały mi zbyt dużo czasu i uwagi, by coś naskrobać. Ostatnio pisałem o tym, że umiejętność krytycznego myślenia zaczęła pomagać mi w życiu a nawet głoszeniu.
Nie mineło jednak dużo czasu, zanim zacząłem zauważać, że do argumentów, którymi posługują się mówcy wykładowi, bracia na punktach oraz w służbie można mieć bardzo dużo zastrzeżeń.
Np. pewien mówca w wykładzie wspominał o tym, że Jehowa dba o swoja organizację i nigdy by nie dopuścił, aby pojawiła się w niej pedofilia, dlatego możemy czuć się poczuciem bezpieczeństwa, kiedy jesteśmy w zborze. Już wtedy wiedziałam, że wśród ŚJ zdarzają się takie przypadki, więc argument brata tak mną wzburzył, że wyszedłem z sali i zamknąłem się w biblioteczce, by przeglądać jakieś dokumenty.
Zastanawiałem się, jak by poczuła się ofiarą pedofila-starszego, która nadal jest czynnym ŚJ i słucha tego wykładu.
Inny brat perorował, że dzieło boskie jest lepsze od ludzkiego, ponieważ jak zasadzimy roślinkę i przykryjemy ją betonem to i tak roślinki znajdą sposób i przez ten beton się przedrą. Dzieje się tak dlatego, że duch boży woła do nich i one rosną ku górze.
Takie i inne głupoty zaczęły mi coraz bardziej uwierać, choć miałem świadomość, że przeszkadzają one także niektórym zatwardziałym ŚJ. Jednak wielu albo nie zwracało na nie uwagi, albo strofowali mnie za zwracanie na nie uwagi, ponieważ “liczy się intencja”.
Więc w myślach zadawałem pytanie: “Skoro chodzi o intencje a nie prawdę, to jakie ma w ogóle znaczenie, jakie głupoty ktoś wygłasza z mównicy? Jeżeli tak jest, to czy znaczenie ma to gdzie się słucha podobnych bzdur, byleby tylko intencje były dobre?”.
Czas mijał a mi coraz bardziej zaczęła przeszkadzać propaganda ŚJ. Coraz częściej dostrzegałem ją w artykułach Strażnicy.
Np. taki oto fragment z w19.11.ss. 15-16 aka. 8
8 Szatan, „ojciec kłamstwa”, posługuje się ludźmi będącymi pod jego wpływem, żeby szerzyć kłamstwa na temat Jehowy oraz naszych braci i sióstr (Jana 8:44). Odstępcy wypaczają fakty dotyczące organizacji Jehowy i upowszechniają te oszczerstwa, posługując się internetem, telewizją i innymi środkami masowego przekazu. Ich kłamstwa można zaliczyć do „płonących strzał” Szatana (Efez. 6:16). Co powinniśmy zrobić, jeśli ktoś zaczyna nam przekazywać takie informacje? Nie powinniśmy ich słuchać. Dlaczego? Ponieważ wierzymy Jehowie i ufamy naszym braciom. Unikamy jakiegokolwiek kontaktu z odstępcami. Nie pozwalamy, żeby cokolwiek — w tym nasza ciekawość — skłoniło nas do wdania się z nimi w dyskusję.
Jeżeli odstępcy “wypaczają” fakty dotyczące organizacji, to czy ktoś posiadający wiedzę nie byłby w stanie wykazać w jaki sposób to robią? Jak można osądzić, że jakaś informacja jest kłamstwem, zanim ktoś się z nią zapozna? Czy “zaufanie” do braci i Jehowy to wystarczający powód, by nie analizować krytyki?
Prawda jest przecież prawdą i jakakolwiek uczciwa krytyka nie jest w stanie jej zniszczyć. Wprost przeciwnie - w ogniu krytyki prawda zawsze pozostaje oczyszczona. To zadawanie pytań i odwaga do podważania utartych schematów prowadzi do nowych odkryć i osiągnięć. Nie znam przypadku, w którym odwrotne działanie przyniosłoby te skutki. Powyższy akapit brzmi natomiast tak, jakby ktoś bał się, że ludzie, którzy mu bezgranicznie ufają mogliby się zorientować, że król jest nagi. Dlatego z całych sił apeluje, by nikt nawet nie słuchał żadnej krytyki, która mogłaby go dotyczyć. Inaczej pokazuje brak wiary i uwielbienia dla swoich liderów. To wszystko coraz bardziej zaczęło mi nasuwać myśl, że ŚJ to jednak organizacja, która przypomina grupę wysokiej kontroli, taką jak Scjentologia. Jednak nadal mocno się jej trzymałem… przemawiały do mnie argumenty o zjednoczonej, międzynarodowej organizacji oraz o tym, że ŚJ są gotowi do oddawania życia za siebie nawzajem. Jednak ziarno wątpliwości nie dawało mi spokoju.