Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: Blue w 27 Kwiecień, 2020, 19:11

Tytuł: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 27 Kwiecień, 2020, 19:11
W pewnym mieście, na pewnej ulicy, pewnego dnia stały sobie 3 lub 4 wózki z literaturą religijną związku wyznaniowego ŚJ. Przy wózkach stało 3 lub 4 elegancko ubranych, młodych bojowników świadków Jehowy. Chociaż tak naprawdę reprezentowali interesy Ciała Kierowniczego, to sami byli gorąco przekonani, że są... "posłami" Jehowy (no bo tytuł ambasadorów zostawiamy pomazańcom).
Nie byli to zwyczajny głosiciele, o nie. Zarówno oni jak i wózki byli częścią specjalnego świadczenia wielkomiejskiego. Od szeregowych wózków takie specjalnie świadczenie różni się kwalifikacjami głosicieli ( to właściwie sami pionierzy stali i specjalni ) oraz lepszym wyposażeniem. Ze zwykłymi zborowymi wózkami bywa różnie, ale te specjalne, wielkomiejskie są czyszczone każdego dnia na sali, w której są przechowywane. Mają własny "parking" oraz specjalne środki czystości. Odstawienie tych wózków na salę, oraz przywilej ich czyszczenia przypada zawsze ostatniemu dużyrowi braci i sióstr na wózku. Zależnie od tego czy mieli auta czy też podróżowali komunikacją miejską, taki zaszczyt zabierał od pół godziny do 2h, plus oczywiście wcześniejszy dyżur.

Powróćmy jednak do tych dzielnych mężów bożych z początku opowieści. Stali niestrudzeni, niewzruszeni obojętnością skazanych na śmierć w Armagedonie ludzi, którzy nie znali prawdy. Jednym z nich byłem ja.
Podczas tego dyżury podszedł do nas postawny, lecz bardzo uprzejmy mężczyzna. Był dobrze ubrany, nie śmiedział, nie był pijany i od razu zdobył mój szacunek (ponieważ zazwyczaj podchodziły do nas dokładnie odwrotne osobistości). Chciał porozmawiać o naszym wyznaniu, więc z przyjemnością zacząłem z nim pogawędkę. Na początek drobny small talk a póżniej do rzeczy. Facet miał rozsądne pytania: "Czy wierzymy w Jezusa? Dlaczego głosimy?" Wiecie, takie na które odpowiada się po przebudzeniu o 2 nad ranem z dużym kacem bez najmniejszego zająknięcia. W pewnym momemcie zapytał mnie jednak o sprawę krwii. Wyjaśniłem nasze, pełne szaczunku wobec medyny, stanowisko.
Mężczyzna popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem po czym zapytał:
-Gdyby miał Pan małego synka a ten po wypadku potrzebowałby transfuzjii, to czy odmówiłby Pan tej procedury?
-Życzy mi Pan, abym znalazł się w takiej sytuacji? - wypaliłem.
-W żadnym wypadku. Po prostu chcę lepiej zrozumieć Pana stanowisko. - nie dał się zbić z tropu
-Wie Pan... - zrobiłem pauzę desperacko szukajac w pamięci odpowiednich argumentów - Wie Pan, ŚJ byli bardzo prześladowani przez Hitlera. Zsyłano ich do obozów koncentracyjnych, skazywano na śmierć za odmowę wykonania Heil Hitler. Nie wiem czy Pan wiedział, ale mieli możliwość wyjścia z obozu i uniknięcia stryczka. Wystarczyło, że podpisali specjalne oświadczenie, że wyrzekają się swojego Boga. Jak Pan myśli, czy wielu ŚJ się na to zdecydowało?
-Zgaduję, że nie dużo - odparł mężczyzna
-Prawie żaden. Wielu wtedy tego nie rozumiało, ale oni woleli trzymać się swoich zasad niż ratować własne życie. Podobnie jest dzisiaj z kwestią krwii. Nie wielu to rozumie, ale tak jak nasi bracia w czasach II wojny światowej, tak samo my dzisiaj chcemy trzymać się świętych zasad Bożych i jest to dla nas ważniejsze niż życie.
Męźczyzna patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, w końcu jednak odparł: -Wie Pan co? Był by z pana świetny polityk.
Podziękowałem, wymieniliśmy jeszcze jakieś uprzejmości po czym się pożegnaliśmy.
Po całym zajściu jeden z dojrzałych braci, którzy stał ze mną akurat udzielił mi POTĘŻNEJ pochwały. Na ustach miałem uśmiech, ale w sercu myślałem tylko o jednym. O słowach nieznanego dotąd mężczyzny.
"Był by z pana świetny polityk."
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Kwiecień, 2020, 19:37
Opis nowoczesny, bo stojakowy. :)
Ale tu przesadziłeś: "Prawie żaden".

Towarzystwo pisze o "sporej liczbie":
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/301974005?q=%22Spor%C4%85+liczb%C4%99+braci%22&p=par
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 27 Kwiecień, 2020, 20:13
Opis nowoczesny, bo stojakowy. :)
Ale tu przesadziłeś: "Prawie żaden".

Towarzystwo pisze o "sporej liczbie":
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/301974005?q=%22Spor%C4%85+liczb%C4%99+braci%22&p=par

:D Wtedy to ja jeszcze byłem w pełni zindoktrynowany przez CK. To były już po tym liście, który mówił o zniszczeniu literatury opublikowanej po 85'. Czytanie takich starych rzeczy uznawałem ( jak co poniektórzy ) prawie za odstępstwo, ponieważ ostrzegali przed tym niektórzy starsi. Nie pamiętam, żeby tak szczere wyznania były publikowane w bliższych mi czasach.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 27 Kwiecień, 2020, 20:17
No  tak  ...   Swietny  polityk  ,    sprzedawca  odkurzaczy  ,  garnkow Amway  czy  ubezpieczen  ...
Odpowiedni  wyglad  , oglada  , elokwencja   ,  perfekcyjna  umiejetnosc    przekonywania  .
Tak  nas   wyszkolila   Watchtower   . ( TSSK ,  kursy  dla  pionierow  ,  starszych  ,  szkola  Gilead )
Pytanie  tylko  :  co to ma wspolnego  z   gloszeniem  Dobrej  Nowiny  ?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 27 Kwiecień, 2020, 20:24
Na ustach miałem uśmiech, ale w sercu myślałem tylko o jednym. O słowach nieznanego dotąd mężczyzny.
"Był by z pana świetny polityk."

No tak...w pierwszej chwili nie dziwie się że mu podziękowaleś za te słowa. To chyba bylo odruchowe...
Bo po chwili dotarło do ciebie to....że to wcale nie był komplement.
Jakby tak na to uczciwie spojrzeć....🤔
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Kwiecień, 2020, 20:42
Czytanie takich starych rzeczy uznawałem ( jak co poniektórzy ) prawie za odstępstwo, ponieważ ostrzegali przed tym niektórzy starsi. Nie pamiętam, żeby tak szczere wyznania były publikowane w bliższych mi czasach.
Owszem, ale dziś to jest publikowane na jw.org. :)

Taki tekst był jeden (trudno bez wskazania na niego trafić; musieli to napisać, bo to był Rocznik dla Niemców i kitu nie mogli sprzedać), a najczęściej piszą tak, jak Ty zapewniałeś tego faceta:

Żaden Świadek Jehowy nie splamił rąk krwią przez uczestniczenie w militarnych akcjach Hitlera, gdyż każdy z nich odmawiał służby w jego siłach zbrojnych” (Przebudźcie się! Rok LXVI [1985] Nr 11 s. 9).
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Drengr w 27 Kwiecień, 2020, 22:27
Były takie czasy gdy w PL na poważnie biznes dostrzegł potencjał w posiadaniu przedstawicieli handlowych... wielu braci zrobiło wtedy karierę :)

pamiętam takie określenie na tych którzy swój zapał z głoszenia przenieśli na sprzedaż: "przedstawicielstwo go wchłonęło".

Co jak co, ale stara szkoła teokratyczna to była mocna rzecz!

Tak było - nie zmyślam / jak mawiał Pewien zabawny człowiek.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 28 Kwiecień, 2020, 01:13
Zarówno oni jak i wózki byli częścią specjalnego świadczenia wielkomiejskiego. Od szeregowych wózków takie specjalnie świadczenie różni się kwalifikacjami głosicieli ( to właściwie sami pionierzy stali i specjalni ) oraz lepszym wyposażeniem. Ze zwykłymi zborowymi wózkami bywa różnie, ale te specjalne, wielkomiejskie są czyszczone każdego dnia na sali, w której są przechowywane. Mają własny "parking" oraz specjalne środki czystości. Odstawienie tych wózków na salę, oraz przywilej ich czyszczenia przypada zawsze ostatniemu dużyrowi braci i sióstr na wózku. Zależnie od tego czy mieli auta czy też podróżowali komunikacją miejską, taki zaszczyt zabierał od pół godziny do 2h, plus oczywiście wcześniejszy dyżur.

 :o To nie żart z tymi specjalnymi wózkami??
Pytam bo może bym tam chciał wrócić i nie wiem czego się spodziewać.  ;)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Safari w 28 Kwiecień, 2020, 08:24
Czekam na dalsza czesc 😊
Taak the wozki tez mnie interesuja 😄
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 28 Kwiecień, 2020, 09:57
Blue świetnie napisana story,chyba doczekamy się więcej tego thrillera ze SJ w tle?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Snow w 28 Kwiecień, 2020, 10:04
     Blue poruszyło Cię jedno zdanie obcego mężczyzny. Mogę się domyślić co chodziło Ci po głowie, gdyż spotkała mnie podobna sytuacja, również w kontekście "sprzedażowym".
     Na początku swojej drogi zawodowej, około dziesięć lat temu, byłem zmuszony wykonywać pracę której nie lubiłem i nie mam do niej predyspozycji, nająłem się w firmie, która sprzedawała usługi telefonii komórkowej, bo do innej nie chcieli mnie przyjąć. Okazało się po krótkim czasie, że część kierownictwa tej firmy to Świadkowie Jehowy, ja już wtedy od jakiegoś czasu, jak to się kiedyś mówiło, nie miałem łączności ze zborem i nie przyznawałem się do swojej wstydliwej przeszłości.
     Na marginesie mogę dodać, że w sieci na jednym z portali oceniających firmy do dziś można znaleźć ponad siedemset  stron nieprzychylnych opinii dotyczących tej firmy, wśród których znajdują się również "perełki" z kalumniami dotyczącymi wyznania części kierownictwa tej spółki.
     Wracając do sprzedażowego wątku... byłem w grupie czterech osób wytypowanych do sprzedaży pewnej usługi mobilnej z urządzeniem, wtedy to była w miarę nowość na rynku, mimo to całej naszej grupie nie szło najlepiej. Aby zaradzić tej sytuacji kierownik sprzedaży działu biznesowego (wtedy jeszcze członek wspólnoty, obecnie jego los mnie nie interesuje) postanowił omówić z nami mocne i słabe strony naszej oferty oraz propozycję od innych operatorów.
     Chciałbym po raz wtóry poczynić krótką dygresję aby naświetlić nieco postać kierownika, który jak mi się wydaje kierował się w życiu zasadą biblijną: " bądźcie podstępni jak węże i niewinni jak gołębie" czy jakoś tak. Zrozumiałem że coś z nim jest nie tak kiedy dawał nam porady dotyczące zaangażowania w kontaktach z ludźmi, mówił coś w rodzaju: "Wy nie sprzedajecie usługi,tylko rozwiazujecie problemy tych ludzi, pokazujecie im gotową receptę na prostsze życie, nawet jak was obrażają czy odkładają słuchawkę to się nie przejmujcie, oni po prostu nie wiedzą co jest dla nich dobre i w jak sposób te swoje problemy mają przezwyciężyć, a wy dajecie im gotowe rozwiązanie." 
     Wracając po raz kolejny do sedna... podczas szkolenia stwierdziliśmy wspólnie że każda z oferty ma wady i zalety, wszystko zależy od potrzeb itp. Jeden z kolegów upierał się, że jednak nasza oferta jest słaba i mówi do kierownika tak: "przecież żaden rozsądny człowiek tego nie kupi", na co szef powiedział magiczne zdanie: "ale my takich nie szukamy".
     Tak jak część z was zauważyła, szkolenia i materiały dotyczące działalności kaznodziejskiej mogą zostać wykorzystane z powodzeniem w działalności handlowo - sprzedażowej jako pomoc w przekonywaniu i pozyskiwaniu klientów. Tak jak nie wszyscy kupią to co chce im sprzedać jakaś firma, tak nie wszyscy zostaną Świadkami Jehowy, ale być może ci ostatni są jak ten mój były kierownik, nie szukają rozsądnych ludzi.
Pozdrawiam i życzę dalszych ciekawych przemyśleń.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 28 Kwiecień, 2020, 11:32
     Wracając po raz kolejny do sedna... podczas szkolenia stwierdziliśmy wspólnie że każda z oferty ma wady i zalety, wszystko zależy od potrzeb itp. Jeden z kolegów upierał się, że jednak nasza oferta jest słaba i mówi do kierownika tak: "przecież żaden rozsądny człowiek tego nie kupi", na co szef powiedział magiczne zdanie: "ale my takich nie szukamy".

Trafiłeś w sedno Snow, w samo sedno. Nie jest to żadną tajemnicą, że JW szukają głównie ludzi słabych, zbitych przez życie, po jakiejś traumie. Czy nie słyszeliście nigdy na zbiórkach, że jednym z powodów ciągłego pukania do tych samych mieszkań osób niezainteresowanych jest to, że czas leci i mogła zmienić się ich sytuacja życiowa? Może zmarł im ktoś bliski i teraz zastanawiają się co dzieje się z człowiekiem po śmierci?

Niedługo napiszę więcej z mojej historii. :)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 28 Kwiecień, 2020, 12:06
Trafiłeś w sedno Snow, w samo sedno. Nie jest to żadną tajemnicą, że JW szukają głównie ludzi słabych, zbitych przez życie, po jakiejś traumie. Czy nie słyszeliście nigdy na zbiórkach, że jednym z powodów ciągłego pukania do tych samych mieszkań osób niezainteresowanych jest to, że czas leci i mogła zmienić się ich sytuacja życiowa? Może zmarł im ktoś bliski i teraz zastanawiają się co dzieje się z człowiekiem po śmierci?

Niedługo napiszę więcej z mojej historii. :)

Bo Świadkowie Jehowy żerują na ludzkim nieszczęściu
Czekają aż komuś noga się podwinie, az kogos nieszczescie spotka. Wykorzystują, wysysają z ludzi ile się da....! A poźnie...radz sobie sam! Albo jestes z nami (okazujesz posluszeństwo i trzymasz gębe na kłodkę), albo przeciwko nam ( ostracyzm).

Blue....jesli dojdziesz do momentu gdy bedziesz chciał porzucic przywileje itp i bedą widzieć że wg.nich "schodzisz na psy" to juz wtedy badz przygotowany na ostracyzm "za życia w jw.org" (nie bedziesz dobrym towarzystwem) a ci, co jeszcze z toba beda utrzymywac kontakt, to bedą to robic ze wzg.na wyciagniecie info od ciebie i prawdopodobnie w celu donosicielstwa. Badz czujny!
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 28 Kwiecień, 2020, 12:46
Zacznijmy od tego, że to co napisałem w związku z służbą wielkomiejską (specjalnymi wózkami) to żadne żarty. To specjalny program “stojaków” nadzorowany przez biuro oddziału. W wybranych miastach, w wybranych miejscach stoją specjalne wózki a przy nich specjalnie wyszkoleni pionierzy i głosiciele. Mają specjalne, kilkugodzinne spotkania raz do roku na których omawiają nowe techniki głoszenia, zalecenia i problemy wózków. Na ostatnim wszystkim bardzo dostało się za to, że jest za dużo nieobecności na wózku. Tzn. jest taki specjalny grafik, do którego się zgłaszasz i jak nie dasz rady umówionego dnia stanąć, to musisz znaleźć zastępstwo. No więc niektórzy rzeczywiście do tego lekceważąco podchodzili, więc bracia zagrozili, że ich wyrzucą z programu no i podziałało. 

Razem z żoną braliśmy udział w tym programie prawie od samego początku (2014). Na początku jeden dyżur przy wózku trwał… 3 godziny! Stać przy wózku przez 3 godziny to prawdziwy koszmar. Nogi Ci odpadają, chcesz się przejść - nie powinieneś. Chcesz usiąść - nie można, bo to źle wygląda! W lato niektórzy mdleli z gorąca. Zimą kupowali specjalne rozgrzewacze, by choć trochę ochronić się przed zimnem. Jednak w końcu bracia skrócili dyżury. Najpierw na 2h a w końcu do 1h. Oczywiście, wszyscy dziękowali Jehowie za tą dobrą zmianę! Takie postanowienia to prawdziwy dowód błogosławieństwa Jehowy. Zawsze (nawet jak byłem mega zindoktrynowany) zastanawiałem się, że jeżeli takie postanowienia pochodzą od Jehowy, to od kogo pochodziły te wcześniejsze, złe?

Mimo wszystko dzielnie staliśmy przy wózkach. Cały rok, nawet zimą - od 6 do 9 a potem od 7 do 9. Oprócz czasu poświęconego samej służbie, musieliśmy jeszcze pojechać naszym autem na salę po wózki a potem z sali na ulicę - razem ponad 30 minut. Wyobraźcie sobie, o której musieliśmy wstawać. Ile razy czuliśmy wyrzuty sumienia, gdy się trochę spóźniliśmy…
Ja dawałem radę, ale narzekałem. Moja żona nie dawała rady, ale nie narzekała.
Minął rok a potem dwa. Zdrowie mojej żony zaczęło podupadać. W końcu powiedziałem dość! Ograniczyliśmy nasz udział w tej służbie, jednak problemy ze zdrowiem pozostały do dzisiaj. W ich wyniku żona pierwsza zrezygnowała z służby pionierskiej.

Na spotkaniu ze starszymi w tej sprawie powiedziano nam najpierw, że może dobrze by było uprościć swoje życie by mieć więcej czasu na służbę. Spojrzałem na starszych i powiedziałem im zgodnie z prawdą, że nie możemy bardziej uprościć życia, bo nie starczy nam na życie. (Żadnych oszczędności, praca na pół etatu, brak własnego mieszkania, 20letnie auto).
No to powiedzieli nam zachęcająco, że lepszy “żywy pies niż martwy lew”.

Po tej rozmowie żona wpadła w trwającą kilka miesięcy depresję, zarzucając sobie bycie mięczakiem i bezwartościową osobą. Płakała a ja nie miałem odpowiednich słów by ją pocieszyć.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 28 Kwiecień, 2020, 13:13
Czy wózek VIP i Standard różnią się wyglądem?

Czy z perspektywy wózkowego wolałeś tylko stać czy poszukiwałeś możliwości konwersacji?
Z czasów od drzwi do drzwi ja zdecydowanie tak jak większość cieszyłem się kiedy można było dłużej porozmawiać, a jak już ktoś wpuścił do środka to jak los na loterii.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 28 Kwiecień, 2020, 13:22
Czy wózek VIP i Standard różnią się wyglądem?
Czy z perspektywy wózkowego wolałeś tylko stać czy poszukiwałeś możliwości konwersacji?
Z czasów od drzwi do drzwi ja zdecydowanie tak jak większość cieszyłem się kiedy można było dłużej porozmawiać, a jak już ktoś wpuścił do środka to jak los na loterii.

1. Sam wózek jest ten sam, ale inwestarz jest inny. Wyselekcjonowany specjalnie przez Biuro oddziału. Jest np. broszura dla nieczynnych, jest wózek z dużą ilością książek Czego Uczy Biblia w wielu językach. Wózki te są też czystsze.
2. Ja wolałem osobiście po prostu stać i reagować tylko na zainteresowanie. Chociaż na szkoleniach kazano nam szukać okazji do rozmowy. Też lubiłem rozmawiać dłużej (nadal lubię) ale nienawidziłem się narzucać.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 28 Kwiecień, 2020, 14:55
Minął rok a potem dwa. Zdrowie mojej żony zaczęło podupadać. W końcu powiedziałem dość! Ograniczyliśmy nasz udział w tej służbie, jednak problemy ze zdrowiem pozostały do dzisiaj. W ich wyniku żona pierwsza zrezygnowała z służby pionierskiej.

Na spotkaniu ze starszymi w tej sprawie powiedziano nam najpierw, że może dobrze by było uprościć swoje życie by mieć więcej czasu na służbę. Spojrzałem na starszych i powiedziałem im zgodnie z prawdą, że nie możemy bardziej uprościć życia, bo nie starczy nam na życie. (Żadnych oszczędności, praca na pół etatu, brak własnego mieszkania, 20letnie auto).
No to powiedzieli nam zachęcająco, że lepszy “żywy pies niż martwy lew”.

Po tej rozmowie żona wpadła w trwającą kilka miesięcy depresję, zarzucając sobie bycie mięczakiem i bezwartościową osobą. Płakała a ja nie miałem odpowiednich słów by ją pocieszyć.
Czyli co Blue? Wyssali was jednym slowem. Z radosci i energi zyciowej. Przykre....ale prawdziwe.☹

Wiec gdzie jest ten Bog i duch bozy w tych ich przedsiewzieciach??
Odwaze się odpowiedziec...moim zdaniem w du....e!!

Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 28 Kwiecień, 2020, 16:06

Na spotkaniu ze starszymi w tej sprawie powiedziano nam najpierw, że może dobrze by było uprościć swoje życie by mieć więcej czasu na służbę. Spojrzałem na starszych i powiedziałem im zgodnie z prawdą, że nie możemy bardziej uprościć życia, bo nie starczy nam na życie. (Żadnych oszczędności, praca na pół etatu, brak własnego mieszkania, 20letnie auto).
No to powiedzieli nam zachęcająco, że lepszy “żywy pies niż martwy lew”.

Po tej rozmowie żona wpadła w trwającą kilka miesięcy depresję, zarzucając sobie bycie mięczakiem i bezwartościową osobą. Płakała a ja nie miałem odpowiednich słów by ją pocieszyć.

Mówiłam że skurwysyny.
Chciała bym takiego gnoja z tego całego ciała kierowniczego dorwać w swoje ręce. Niestety nie posługuję się tym językiem co oni,więc i tak by nie zrozumiał jeden z drugim.

TSSK to wymysł wielu bardzo sprytnych psychologów. Ciekawam tylko czy mają takich wśród siebie czy wynajmują światusów żeby tworzyć te sprytne sztuczki.

Już to opowiadałam na starym forum.Jakoś z trzy,cztery lata po odejściu,był to początek lat dziewięćdziesiątych.Namówiona przez namolnego kolegę mojego ówczesnego narzeczonego,poszłam na kurs dla agentów ubezpieczeniowych. Zapłaciłam w dodatku za to dużo pieniędzy. Jak dziś pamiętam jak zasiadłam na widowni w Domu Marynarza(kto ze Szczecina,ten wie) Na scenę wyskoczył cwaniak w garniaku i krawacie. Jak zaczął rozwijać plansze i opowiadać o ścieżce awansu o ile tylko uda mi się pozyskać klientów i wcisnąć im ubezpieczenia,tak zwane,Na życie. Drogie i nic nie warte.Nie gromadzące żadnego kapitału i obwarowane milionem kar za zerwanie Polisy.Omal się nie zrzygałam kiedy sobie zdałam sprawę że odeszłam od jehowych a teraz znowu jestem na zebraniu.Tylko że tym razem nie będę składać owocu z dyszką w środku ale zapłaciłam z gory 2500 zł.Pracowałam wtedy jako kasjer walutowy i zarabiałam dużo ale to itak były moje chyba ze dwie pensje.
W myśl zasady zapłacone=skonsumowane,dotrwałam do końca tego kursu,Trwał chyba miesiąc.Poszłam nawet raz,z moim liderem,na spotkanie do moich znajomych w celu wciśnięcia im polisy. I na tym się moja kariera skończyła .chyba nawet certyfikatu ukończenia kursu nie odebrałam bo go fizycznie nie mam.
Tak jak u jehowych tak i tu sztaby psychologów nad tym pracują żeby człowieka w potrzebie osaczyć,omamić wizją bajońskich dochodów i wczasów w tropikach.Potem pozbadnąć i jeszcze człowieka zdyskredytować w oczach znajomych co człowiek wiele lat na ich zaufanie pracował. Bo przecież jak nasprzedajesz ludziom takich oszukańczych produktów to cię przeklną na końcu. Zostaniesz sam bez przyjaciół ale za to raz na pół roku przyjedzie Macher z centrali i cię podbuduje i umocni w działaniu.


Mam wrodzony instynkt i wyczuwam takich cwaniaków,raz jednak nawet ja sie dałam nabrać.


Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Estera w 28 Kwiecień, 2020, 17:01
Po tej rozmowie żona wpadła w trwającą kilka miesięcy depresję, zarzucając sobie bycie mięczakiem i bezwartościową osobą.
Płakała a ja nie miałem odpowiednich słów by ją pocieszyć.
   Są mistrzami we wzbudzaniu poczucia winy.
   W myśl zasady: "robisz dużo, rób jeszcze więcej!"
   Nic dziwnego, że wielu wartościowych ludzi ma problemy z psychiką i kończy na psychotropach.
   Tak manipulują, że się jest dla siebie prokuratorem, sędzią i katem, jak w przypadku Twojej żony.
   Ktoś powinien ponieść karę, za takie żonglowanie cudzym życiem.
   Ale niestety, tak nie jest.
   
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Kwiecień, 2020, 17:03
Mówiłam że skurwysyny.
Dwóch z nich, jak sami opisali, służyło w armii, a tam przelewek nie ma. :)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 28 Kwiecień, 2020, 21:10
Blue, bardzo ciężko robi się na duszy, gdy czyta sie, kiedy młodzi ludzie tak mocno zapetlaja swoje życie w służbie dla organizacji. Twoja historia, nie jest jedyną, powiedzialbym, że to jest schemat. Ty potrafiłeś  szybko przewartosciować swoje życie i zacząć jakieś kroki. Inni całymi latami są w orgu, z poczuciem winy, stlamszeni, czekający aż stanie się jakas sprawiedliwość  w ich sprawie.
Tekst o martwym lwie, a żywym psie, wypowiedziany do młodych ludzi, którzy i tak poświęcali większość swojego czasu dla organizacji, to czyste kurestwo. W 99 procentach firm, gdy odchodzi dobry lojalny pracownik, robi się jakieś pozegnania, prezenty, nie mówiąc, że dochodzi do tego zazwyczaj jakąś premia, czy wysługa lat. I to mimo faktu, że cały czas pobierał wynagrodzenie. Tutaj płacisz swoją kasę na transport, tracisz kasę bo stojąc przy tandetnej dykcie z kółkami, nie pracujesz, a jeden z drugim jadą jak po burej suce. Przerażające.
Nie dziwię sie, że żona popadła w depresję. To naprawdę może miażdżyć wszystko w co się wierzyło. Wielu ludzi jacy są na forum, albo przewinęli sie, podawali podłość starszych, czy innej maści przodowników, jako coś co podcinali im skrzydła. Niejednokrotnie byli pionierami, starszymi ale machina ich kosiła bo wystawiali nad poziom swoje uczucia.
Przed wami dużo decyzji, ale przede wszystkim troszczcie się o siebie. To Ty i Twoja żona jesteście teraz dla siebie najważniejsi. Pozdrawiam.....
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 29 Kwiecień, 2020, 07:53
Na początku jeden dyżur przy wózku trwał… 3 godziny! Stać przy wózku przez 3 godziny to prawdziwy koszmar. Nogi Ci odpadają, chcesz się przejść - nie powinieneś. Chcesz usiąść - nie można, bo to źle wygląda! W lato niektórzy mdleli z gorąca. Zimą kupowali specjalne rozgrzewacze, by choć trochę ochronić się przed zimnem. Jednak w końcu bracia skrócili dyżury. Najpierw na 2h a w końcu do 1h.

Nikt raczej nie narzuca, ile masz stać przy wózku. To 3 – godzinne stojakowanie albo wynika z głupoty albo z chęci nabicia sobie w łatwy sposób godzinek. Znam takie osoby. Są zbory, w których ciężko się dopchać do tego rodzaju "głoszenia".
Często mijam w różnych miastach wózki i zazwyczaj stoją tam ci sami pionierzy lub starsi zboru.
To prawda, że na początku stała tak zwana elita. Osoby przeszkolone i naj! Organizacja chciała zrobić wrażenie, że to służba dla wybranych. Szybko od tego jednak odeszli. Dziś stoją tacy którzy na średnio skomplikowane pytanie potrafią powiedzieć tylko yyyyyyy…..i nic.
W normalnych zborach starsi ustalili grafik po godzinie na stojaku i tego się trzymają.
Mam pytanie? Czemu zamiast stać przy wózku nie głosiliście w domkach, blokach, telefonicznie, listownie?
Można postać przy wózku godzinę. 30 min iść na teren tam pobyć z godzinkę, 30 min powrót znowu na stojak potem do domu jeden telefon do zainteresowanego i dzień zleciał.
Znam pionierów, którzy na takim chodzeniu z jednego końca miasta na drugi wyrabiali roczne kwantum i są zdrowi jak nikt inny.
Można? Można!
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 29 Kwiecień, 2020, 08:07
Proctor, chyba mylisz zwykłą służbę przy wózku w każdym zborze ze służbą wielkomiejską, o której wspominał Blue.
Do wielkomiejskiej są typowane osoby przez komitet służby i są to: pionierzy, starsi, słudzy i ich żony - wnioski szły do nadzorcy obwodu i on je akceptował. W moich okolicach służba trwała dwie godziny.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 29 Kwiecień, 2020, 08:08
Proctor, chyba mylisz zwykłą służbę przy wózku w każdym zborze ze służbą wielkomiejską, o której wspominał Blue.
Do wielkomiejskiej są typowane osoby przez komitet służby i są to: pionierzy, starsi, słudzy i ich żony - wnioski szły do nadzorcy obwodu i on je akceptował. W moich okolicach służba trwała dwie godziny.
Może ;D
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Kwiecień, 2020, 08:49
Proctor, chyba mylisz zwykłą służbę przy wózku w każdym zborze ze służbą wielkomiejską, o której wspominał Blue.
Do wielkomiejskiej są typowane osoby przez komitet służby i są to: pionierzy, starsi, słudzy i ich żony - wnioski szły do nadzorcy obwodu i on je akceptował. W moich okolicach służba trwała dwie godziny.
Tylko Gerontasie i Blue czym się jedna od drugiej fizycznie różni?
Jakich to cech nie mają zwykli głosiciele niezdatni do tej wielkomiejskiej?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 29 Kwiecień, 2020, 09:07
Nikt raczej nie narzuca, ile masz stać przy wózku. To 3 – godzinne stojakowanie albo wynika z głupoty albo z chęci nabicia sobie w łatwy sposób godzinek. Znam takie osoby. Są zbory, w których ciężko się dopchać do tego rodzaju "głoszenia".

No fajnie, że wiesz lepiej ode mnie jak to wygląda, choć nadal jestem członkiem służby wielkomiejskiej. Więc może wyjaśnię - służba wielkomiejska to nie to samo co służba przy wózku w zborze. Tak jak pisałem, obecnie dyżur trwa godzinę, ale przez pierwsze 2 lata dyżur trwał 3 godziny i nie można było przyjść sobie na godzinkę. Dopiero po 2 latach dyżur skrócono do dwóch a jeszcze póżniej do jednej godziny.

To prawda, że na początku stała tak zwana elita. Osoby przeszkolone i naj! Organizacja chciała zrobić wrażenie, że to służba dla wybranych. Szybko od tego jednak odeszli. Dziś stoją tacy którzy na średnio skomplikowane pytanie potrafią powiedzieć tylko yyyyyyy…..i nic.

Mówisz o wózku zborowym. To fakt, że na nim to dopiero kwiatki się zdarzają. Jednak ja pisałem o służbie wielkomiejskiej, gdzie jeszcze bardziej niż kiedyś organizacja naciska, by ten wózek był "wizytówką" ŚJ. Prestiżowy ubiór, zachowanie i ustandaryzowane procedury głoszenia.

Mam pytanie? Czemu zamiast stać przy wózku nie głosiliście w domkach, blokach, telefonicznie, listownie?
Można postać przy wózku godzinę. 30 min iść na teren tam pobyć z godzinkę, 30 min powrót znowu na stojak potem do domu jeden telefon do zainteresowanego i dzień zleciał.

Czy ja gdzieś napisałem, że nie głosiliśmy też w normalny sposób? Jako pionierzy mieliśmy do wyrobienia 20h tygodniowo (20, bo trzeba było liczyć margines błędu). Przy wózku robiliśmy maks 5 tygodniowo. Dlaczego to robiliśmy?! Bo zachęcało do tego towarzystwo! Bo o to apelowali NO! Bo każdy nazywał to ogromnym przywilejem w służbie dla Boga i niezwykłą okazją do pokazania, że nadąża się za rydwanem Jehowy.

Znam pionierów, którzy na takim chodzeniu z jednego końca miasta na drugi wyrabiali roczne kwantum i są zdrowi jak nikt inny.
Można? Można!

No fajnie. A ja znam takich, którzy twierdzą, że homeopatia uratowała im życie i dadzą się za nią pokroić. Co z tego?

Tylko Gerontasie i Blue czym się jedna od drugiej fizycznie różni?
Jakich to cech nie mają zwykli głosiciele niezdatni do tej wielkomiejskiej?

Fizycznie niczym. W teorii natomiast bracia w służbie wielkomiejskiej powinni być "wykwalifikowani". W skrócie nie mogą gadać głupot, co zatrważająca często zdarza się na zwykłych wózkach.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Safari w 29 Kwiecień, 2020, 10:46
Blue! Dziękuję, że podzieliłeś się swoją historią. Bardzo mnie wzruszyła opowieść o Twojej żonie i jej reakcji na wizytę starszych. Ja przez wiele lat nie potrafiłam zrezygnować ze służby ponierskiej, ale w końcu udało mi się i to bez wyrzutów sumienia.

Czy Twoja żona nadal jest wierząca? Jeśli tak, to może pomoże jej, tak jak mnie, przykład Sylasa. (jak bedzie potrzeba to rozwinę)  :P

A jak juz nie wierzy, to lepiej :) Jak bedzie chciala pogadac przez telefon, albo skype - ja jakby co moge (z zachowaniem wszelkiej anonimowosci) a o moj status jakby co to mozesz sie tu dowiedziec  ;)  Stary wyjadacz forumowy ze mnie :D
 
A odnosnie Twojej sytuacji to, po pierwsze (oczywiscie ja to tak widze) super sprawa, ze jestes na forum w takim momencie Twojego zycia, ze jeszcze jestes nawet na przywilejach. (Po jakims czasie to sie stanie nie do zniesienia, ale na pewno daj sobie czas na obserwacje wszystkiego) No i opisuj nam co sie tam dzieje! Ja jestem spragniona nowosci bo od 6 lat nie ma mnie tam a niestey moja rodzina jest i czasem dobrze wiedziec co tam sie dzieje w orgu. Szczegolnie w czasie pandemii.

:D

Czekam a dalsze opowiesci.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 29 Kwiecień, 2020, 13:59
Czy Twoja żona nadal jest wierząca? Jeśli tak, to może pomoże jej, tak jak mnie, przykład Sylasa. (jak bedzie potrzeba to rozwinę)  :P

Cóż, moja żona raczej nie wierzy w Boga, choć nadal stara się walczyć o tą wiarę z samą sobą. Zdaje sobie sprawę z absurdu wizji armagedonu, jaką głosi CK. Wie o aferach pedofilskich i próbach ich tuszowania. Jednak wychowana w bardzo przykładnej, świadkowskiej rodzinie nie wyobraża sobie innego życia. Jest przywiązana do zwyczajów, do towarzystwa i do swojej rodziny. Odsuwa od siebie wątpliwości tak daleko, jak tylko może. Nie chce kwestionować utartego sposobu myślenia, gdyż sprawia jej to ból.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 29 Kwiecień, 2020, 14:14

Fizycznie niczym. W teorii natomiast bracia w służbie wielkomiejskiej powinni być "wykwalifikowani". W skrócie nie mogą gadać głupot, co zatrważająca często zdarza się na zwykłych wózkach.

Znaczy mają nakaz milczenia? :o
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 29 Kwiecień, 2020, 14:25
Znaczy mają nakaz milczenia? :o

Hehe, a żebyś wiedział, że prawie tak. Tacy "wykwalifikowani" wózkowicze mają za zadanie pokazywać jak najwięcej filmów, stronę JW, pokazywać jak samemu znaleźć najbliższe zebranie i jak samemu poprosić o studium (BROŃ BOŻĘ ZGŁOSIĆ PROŚBĘ O STUDIUM ZA KOGOŚ). No i jak studium to masz studiować srebną książeczkę i nie zbaczać z tematu. Jak ktoś ma własne pytania, to go odesłać do jw.org.

Więc wychodzi na to, że ty właściwie w ogóle nie musisz się odzywać. 
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 29 Kwiecień, 2020, 15:21
Jak ktoś ma własne pytania, to go odesłać do jw.org. 

Wychodzi na to że tam na górze nie sami idioci...
Wiedzą jak zabezpieczyć owieczki przed myśleniem.
Jakby taki pionier musiał sam znaleźć odpowiedź na trudne pytanie to mógł by popaść w wątpliwości.
A tak to cały czas jest ufny, że starsi i mądrzejsi wiedzą lepiej i gdzieś tam w lochach przepastnej biblioteki WTC jest zapisana odpowiedź na każde pytanie.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Estera w 29 Kwiecień, 2020, 16:46
Wychodzi na to że tam na górze nie sami idioci...
Wiedzą jak zabezpieczyć owieczki przed myśleniem.
   Tak, taka niemyśląca owieczuszka jest dla nich bardzo wygodna.
   A ta myśląca może zakończyć swoją karierę jako wybudzona sztuka tu na forum :)) :))
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 30 Kwiecień, 2020, 16:53
Kolejny raz cieszę się , ze opuściłem tę jaskinię zbójców zanim wprowadzono ten korporacyjny styl na taki absurdalny poziom i nie brałem w tym udziału .
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 30 Kwiecień, 2020, 19:45
Być może ktoś z was zauważył, że wśród braci i sióstr bardzo często można spotkać niezwykle łatwowierne osoby. Ciągłe urabianie propagandą CK, przyjmowanie ich tez  bez żadnych dowodów widocznie mocno wpływa na ludzkie umysły i pozostawia je bezbronne na manipulację w innych dziedzinach życia. I tak w swojej świadkowej drodze spotkałem dziesiątki zwolenników homeopatii, soku z buraka walczącego z rakiem, zwolenników teorii spiskowych, przedstawicieli (działających z religijną gorliwością) Alveo, Amwaya, Organo Gold, etc.

Obcowanie z takimi osobnikami zawsze było dla mnie związane z dużą dawką frustracji. Zawsze chciałem być inteligentną osobą, taką dla której najważniejsza jest prawda. Jako informatyk, który otarł się o studia bardzo lubiłem matematykę i naukę jako taką. Dlatego zawsze kiedy słyszałem z ust braci pogardliwe określenia wobec nauki, pulsowała mi żyłka. Często nazbyt się emocjonowałem rozmawiając z moimi kochanymi braćmi, którzy uważali np. że lekarze tak naprawdę nie chcą leczyć a ziemia jest płaska. (sic! Tak, dobrze przeczytałeś. Na swojej drodze życiowej spotkałem sympatycznego brata, który do tej pory uważa, że ziemia jest płaska).
Jednak mimo mojej dość rozległej wiedzy, często odpuszczałem takie spory.

Pamiętam jedną taką dyskusję, w której właśnie przy wózku jeden z pionierów/mąż/ojciec/starszy upierał się, że lekarze to największe zło świata a prawdziwe lekarstwo na wszystko to homeopatia. Wykorzystując swoją skromną wiedzę, chciałem unaocznić, że to niemożliwe by homeopatia wywołała u kogoś coś więcej niż zgagę. Jednak zabił mnie argument brata: "moje dziecko chorowało miesiącami. W końcu zdecydowaliśmy się podać mu leki homeopatyczne i efekt był natychmiastowy."
Nie chciałem zanegować tego wydarzenia, więc nie kontynuowałem tej dyskusji. Jednak później ta sprawa nie dawała mi spokoju. Czy jedno zdarzenie przeczące ogólnej wiedzy, może ją podważyć? Nie wiedziałem dlaczego, ale musiałam zgłębić tę sprawę.

W międzyczasie zmieniłem pracę na lepszą, zrezygnowałem z służby pionierskiej (akurat wtedy prym w zborze wiedli wyluzowani, doświadczeni życiem starsi  i nie robili mi wyrzutów) i miałem więcej czasu aby zająć się sobą. Więc zacząłem zagłębiać się w “idiotologię”, tzn. dlaczego ludzie wierzą w bzdury. Miałem na ten temat pewną wiedzę, ale akurat wykład z filozofii i logiki przespałem. Zacząłem czytać o błędach logicznych i błędach poznawczych i z każdym kolejnym dniem coraz częściej potrafiłem je identyfikować w otaczających mnie ludziach. ( Tak w ogóle to polecam krótki film o prawdzie i fałszu: https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc)

Z każdym tygodniem czytałem i słuchałem na ten temat coraz więcej. Zaczynałem pojmować, dlaczego ludzie wierzą w bzdury. Z początku pamiętam, że nowo zdobyta wiedza pomogła mi w służbie. Łatwiej przychodziło mi odpowiadać na argumenty ludzi przekonanych o tym, że:
-codziennie czują na sobie łaskę bożą
-są pewni, że życie jest sprawką kosmitów
-widzieli ducha swojej Babci.
Na początku umocniło to moją wiarę, bo jeszcze wyraźniej widziałem jak "religia fałszywa" zwodzi ludzi i manipuluje nimi, wykorzystując ich emocje i uczucia.
Mniej też emocjonowałem się rozmowami z braćmi, którzy wygłaszali prawdziwe kretyństwa.   
Jednak szybko umiejętność krytycznego myślenia miała obrócić się przeciwko mojej wierze w Boga i (co gorsza!) Towarzystwo.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 30 Kwiecień, 2020, 20:41
 O homeopatii tu bym dała duży znak zapytania jak to naprawdę z tym leczeniem jest?
Bardzo sceptycznie podchodziłam,  jednak gdy doszło do tego że syn  2 razy w miesiącu był na antybiotyku złamałam się . Cudów nie ma, ale antybiotyku kilka lat nie wziął.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 30 Kwiecień, 2020, 20:44
Cytuj
soku z buraka walczącego z rakiem
Owszem, jako wspomagające leczenie, jako pewna dieta, ale nigdy wyłącznie jako lekarstwo.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: accurate w 30 Kwiecień, 2020, 20:52
Być może ktoś z was zauważył, że wśród braci i sióstr bardzo często można spotkać niezwykle łatwowierne osoby. Ciągłe urabianie propagandą CK, przyjmowanie ich tez  bez żadnych dowodów widocznie mocno wpływa na ludzkie umysły i pozostawia je bezbronne na manipulację w innych dziedzinach życia. I tak w swojej świadkowej drodze spotkałem dziesiątki zwolenników homeopatii, soku z buraka walczącego z rakiem, zwolenników teorii spiskowych, przedstawicieli (działających z religijną gorliwością) Alveo, Amwaya, Organo Gold, etc.

Obcowanie z takimi osobnikami zawsze było dla mnie związane z dużą dawką frustracji. Zawsze chciałem być inteligentną osobą, taką dla której najważniejsza jest prawda. Jako informatyk, który otarł się o studia bardzo lubiłem matematykę i naukę jako taką. Dlatego zawsze kiedy słyszałem z ust braci pogardliwe określenia wobec nauki, pulsowała mi żyłka. Często nazbyt się emocjonowałem rozmawiając z moimi kochanymi braćmi, którzy uważali np. że lekarze tak naprawdę nie chcą leczyć a ziemia jest płaska. (sic! Tak, dobrze przeczytałeś. Na swojej drodze życiowej spotkałem sympatycznego brata, który do tej pory uważa, że ziemia jest płaska).
Jednak mimo mojej dość rozległej wiedzy, często odpuszczałem takie spory.

Pamiętam jedną taką dyskusję, w której właśnie przy wózku jeden z pionierów/mąż/ojciec/starszy upierał się, że lekarze to największe zło świata a prawdziwe lekarstwo na wszystko to homeopatia. Wykorzystując swoją skromną wiedzę, chciałem unaocznić, że to niemożliwe by homeopatia wywołała u kogoś coś więcej niż zgagę. Jednak zabił mnie argument brata: "moje dziecko chorowało miesiącami. W końcu zdecydowaliśmy się podać mu leki homeopatyczne i efekt był natychmiastowy."
Nie chciałem zanegować tego wydarzenia, więc nie kontynuowałem tej dyskusji. Jednak później ta sprawa nie dawała mi spokoju. Czy jedno zdarzenie przeczące ogólnej wiedzy, może ją podważyć? Nie wiedziałem dlaczego, ale musiałam zgłębić tę sprawę.

W międzyczasie zmieniłem pracę na lepszą, zrezygnowałem z służby pionierskiej (akurat wtedy prym w zborze wiedli wyluzowani, doświadczeni życiem starsi  i nie robili mi wyrzutów) i miałem więcej czasu aby zająć się sobą. Więc zacząłem zagłębiać się w “idiotologię”, tzn. dlaczego ludzie wierzą w bzdury. Miałem na ten temat pewną wiedzę, ale akurat wykład z filozofii i logiki przespałem. Zacząłem czytać o błędach logicznych i błędach poznawczych i z każdym kolejnym dniem coraz częściej potrafiłem je identyfikować w otaczających mnie ludziach. ( Tak w ogóle to polecam krótki film o prawdzie i fałszu: https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc)

Z każdym tygodniem czytałem i słuchałem na ten temat coraz więcej. Zaczynałem pojmować, dlaczego ludzie wierzą w bzdury. Z początku pamiętam, że nowo zdobyta wiedza pomogła mi w służbie. Łatwiej przychodziło mi odpowiadać na argumenty ludzi przekonanych o tym, że:
-codziennie czują na sobie łaskę bożą
-są pewni, że życie jest sprawką kosmitów
-widzieli ducha swojej Babci.
Na początku umocniło to moją wiarę, bo jeszcze wyraźniej widziałem jak "religia fałszywa" zwodzi ludzi i manipuluje nimi, wykorzystując ich emocje i uczucia.
Mniej też emocjonowałem się rozmowami z braćmi, którzy wygłaszali prawdziwe kretyństwa.   
Jednak szybko umiejętność krytycznego myślenia miała obrócić się przeciwko mojej wierze w Boga i (co gorsza!) Towarzystwo.

Witaj w ogóle jesteś na dobrej drodze do wybudzenia właściwie jesteś wybudzony ale musisz jeszcze doszlifować sytuacje życiowe i tego ci życzę jako były działacz organizacyjny.

DOROTA GUDANIEC...
Dużo materiałów o niej w internecie i na YouTubie aktywnie działa uświadamiając rodziców niestety na własnym przykładzie to jest własnych dzieci i kontaktów z lekarzami i koncernami.


 matka dzieci z autyzmem poszczepiennym działaczka antyszczepionkowa to jest przymusu antyszczepionkowego bo same szczepionki nie są złe bo film który podałaś niestety nie do końca jest prawdziwy więc jest to bardzo ważne A mam przykłady wśród nie jednej osoby z otoczenia znajomych którzy mają dzieci z NOP.... byłbym ostrożny w serwowaniu takich filmów który promuje szczepionki przymusowe i wyśmiewa ludzi myślących.
A tak w ogóle to Witaj jeszcze raz na forum i wśród ludu wyzwolonego z niewoli strażnicowej.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 30 Kwiecień, 2020, 22:15
Mam wątpliwości, czy odpowiadać na te posty, które nie są do końca związane z tematem. Uznałem jednak, że może być to dobra okazja do przedstawienia mojego poglądu w w.w. sprawach i próby pokazania jak błędy logiczne i poznawcze wpływają na nasze postrzeganie rzeczywistości.

O homeopatii tu bym dała duży znak zapytania jak to naprawdę z tym leczeniem jest?
Bardzo sceptycznie podchodziłam,  jednak gdy doszło do tego że syn  2 razy w miesiącu był na antybiotyku złamałam się . Cudów nie ma, ale antybiotyku kilka lat nie wziął.

Jest mnóstwo osób, które będą przysięgać na wszystkie świętości, że moditwa do św. Józefa uzdrowiła ich z kalectwa, że wahadełka wyleczyły ich z raka, że terapia kryształami odmieniła ich życie. Takie osoby mogą kłamać w żywe oczy lub być święcie przekonane, że wybrana magiczna metoda leczenia rzeczywiście ich uratowała. Czasami rzeczywiście tak jest, gdyż siła efektu placebo jest ogromna i dość dobrze przebadana naukowo.
Jednak większość rozsądnych ludzi jest raczej nieskłonna wierzyć w cudowne właściwości modlitw, wahadełek czy też kryształów.  Te rzeczy nie działają tak, jak twierdzą ich... propagatorzy, ponieważ nie mogą działać. Wszystkie próby naukowego udowodnienia właściwości takich produktów (czyli za pomocą metody naukowej) kończą się niepowodzeniem.
Tak samo jest z homeopatią. Przewaga tej hochsztaplerki nad w.w. jest taka, że "brzmi" naukowo. Jednak nie ma żadnych dowodów, że te środki działają.
Co zatem z przypadkiem takim jak powyżej? Załóżmy, że było dokładnie tak jak powiedziałaś. Dziecko chorowało, musiał brać antybiotyki (offtopic: czy aby na pewno lekarz wiedział co robi przepisując tak dużą dawkę antybiotyków?) aż tu nagle podano środki homeopatyczne i po problemie.
Czy to dowód na skuteczność tej metody?
Jeśli tak, to co z kontrdowodami? Wiele osób bierze homeopatię (sięga po nią) i nie odczuwają żadnej różnicy. Co to oznacza? Czy wykluczyłaś efekt placebo? Czy wykluczona jest możliwość, że jakiś inny czynnik wpłynął na poprawę stanu Twojego dziecka? Czy wykluczone jest, że po prostu dziecko wyzdrowiało dzięki naturalnym procesom biologicznym, co po prostu nałożyło się z przyjmowaniem leków hemopatycznych?
Wszystkie te rzeczy są prawdopodobne i wszystkie te wypadki już się zdarzały. Co jest więc bardziej prawdopodobne? Powtarzalne, falsyfikowalne zdarzenia czy niepotwierdzona wiedzą naukową metoda leczenia, która nie ma żadnych podstaw w naszej wiedzy o prawach fizyki i chemii?

Owszem, jako wspomagające leczenie, jako pewna dieta, ale nigdy wyłącznie jako lekarstwo.

Też lubię buraki i myślę, że są zdrowe. Nie mam nic przeciwko burakom w dowolnej formie.

Witaj w ogóle jesteś na dobrej drodze do wybudzenia właściwie jesteś wybudzony ale musisz jeszcze doszlifować sytuacje życiowe i tego ci życzę jako były działacz organizacyjny.
(...)
 matka dzieci z autyzmem poszczepiennym działaczka antyszczepionkowa to jest przymusu antyszczepionkowego bo same szczepionki nie są złe bo film który podałaś niestety nie do końca jest prawdziwy więc jest to bardzo ważne A mam przykłady wśród nie jednej osoby z otoczenia znajomych którzy mają dzieci z NOP.... byłbym ostrożny w serwowaniu takich filmów który promuje szczepionki przymusowe i wyśmiewa ludzi myślących.
A tak w ogóle to Witaj jeszcze raz na forum i wśród ludu wyzwolonego z niewoli strażnicowej.

Na początku dziękuje za miłe słowa :)
Jednak odnosząc się do postu, jestem zmuszony zapytać w jakich dokładnie momentach podany prze zemnie film nie jest do końca prawdziwy? Chciałbym też zauważyć, że wyśmiewanie cudzych poglądów nie jest równoznaczne z wyśmiewaniem jakieś osoby. Poglądy Towarzystwa Strażnica są dla mnie śmieszne, ale daleko mi do wyśmiewania ofiar tych poglądów, nawet jeśli głęboko w nie wierzą.
Natomiast co do NOP. Czy masz jakieś dowody, że coś takiego istnieje? Czy jedynym dowodem jest to, że istnieją dzieci u których pierwsze objawy autyzmu objawiły się po podaniu szczepionek?

Rozważcie przykład z życia. Pewien brat opowiadał na Kursie Pionierskim, jak mu to raz Jehowa dopomógł. Szedł sobie na swoim oddalonym, biednym terenie na zbiórkę. Jako, że był biedny, miał tylko jedną parę spodni. W kieszeni prawie pusto - 2zł. No i sobie idzie, idzie, idzie... AŻ TU NAGLE PIES!
Psiak rozszarpał mu spodnie i o mało co duszy nie zgładził. Brat uciekł w popłochy ale spodnie w ruinie. No i jak tu tak w poszarpanych spodniach zbiórkę prowadzić? Nie godzi się! Jeszcze jakaś siostra zobaczy jego dziurawe majtki, ich zawartość i zgorszenie w zborze gotowe. Więc brat żarliwie modli się do Jehowy o pomoc, modli się z całych sił. No i idzie dalej, AŻ TU NAGLE ciuchland. Wchodzi do niego i patrzy a tam... SPODNIE. No normalnie nowiutkie, śliczne, prima sort. A cena? 2zł! No dokładnie tyle ile miał w kieszeni. No i Jehowa uratował naszego biedaka z opresji, w co on przynajmniej głęboko wierzył.

Jednak czytelniku, wykaż się rozwagą. Jakie dowody mamy, że to właśnie Jehowa pomógł temu bratu? Czy gdyby się nie pomodlił, to by tych spodni zabrakło w tym sklepie? Czy byłyby droższa? Czy Jehowa je tam zmaterializował, widząc z nieba tragiczną sytuację naszego bohatera?
Czy może po prostu zdarzyło się tak, że w sklepie z odzieżą używaną była akurat odzież używana? Co jest bardziej prawdopodobne?
W obu w.w. przypadkach winowajcą jest oparcie się na anegdocie, bardzo powszechny błąd logiczny. https://yourlogicalfallacyis.com/pl/anegdota


Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 30 Kwiecień, 2020, 23:32
O homeopatii tu bym dała duży znak zapytania jak to naprawdę z tym leczeniem jest?
Bardzo sceptycznie podchodziłam,  jednak gdy doszło do tego że syn  2 razy w miesiącu był na antybiotyku złamałam się . Cudów nie ma, ale antybiotyku kilka lat nie wziął.
Przerobiłam na własnej skórze. Nie wierzyłam i nie wierzę w żadną homeopatię.
Do dziś nie rozumiem jak to się stało.
Miałam od lat przewlekłe,ciągle odnawiające się zapalenie ucha,migdałków i gardła. Z migdałkami to takie cyrki były że jak mnie dopadło to stan zapalny był taki że musiałam do szpitala na laryngologię jechać i tam mi na izbie przyjęć zeskrobywali na żywca tą zainfekwaną tkankę z migdałków a krew pryskała lekarce na maskę. To był koszmaaaaaar.
Wreszcie przeniosłam się na moją wieś,no i znowu infekcja,ucho,migdałki i gardło. Bez przekonania poszłam do laryngolożki w przzychodni u mnie na wsi. Ona mówi że mi to wyleczy ale że to będzie drogo kosztować.Pyta czy mnie stać? Ja no, że rad nie wola.raz kozie śmierć itd.
To jeszcze nie były czasy tak rozpowszechnionego internetu,nie było jak sprawdzić. Zapisała mi jakieś krople i kazała tam, sześć razy,po dwa razy i trzy razy raz po raz,kropić wprost na te wściekle bolące gardło.
Poszłam do apteki zapłaciłam 1500 zł :o i kropię,
No i co ból,obrzęk coraz mniejszy był.
Jeszcze chyba tak z 3 tys zainwestowałam w kolejne kuracje.Pytam się na końcu co ta za specyfik. A ona że homeopatia :o :o :o :o :o :o :o
Minęło z 15 lat i jak ręką odjął ???
Teraz znowu do niej chodzę bo mam polipy w zatoce szczękowej.Tym razem niestety mam termin na perfidne operacyjne usunięcie polipów.
Coś w tym jest.Jeden lekarz to co można leczy czymś dziwnym i pomaga a coś inego co nie da rady,ostro diagnozuje kieruje na prześwietlenia,tomografię i rezonans a w konsekwencji na operację.

Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: accurate w 01 Maj, 2020, 06:10
Na wstępie Polecam ci zapoznać się dokładnie z Trylogią ale nie tą którą napisali kiedyś Polacy bo to historyczna opowieść ale z trylogii

Z której wiedza jest bardzo praktyczna szczególnie nawet na ten dzisiejszy czas pandemii
Chodzi o
MATRIX....3 części...
 w sumie dla budzących się z niewoli umysł i nie tylko to moim zdaniem treści obowiązkowe
 czyli w filmie który obdziera ze zludzen obecnie świat że jest prawdziwy realny i normalny..

A co do tego jak zacytować moją wypowiedź wcześniejszą.. to po pierwsze widziałem kilka filmów z tym człowiekiem jestem zaślepiony jak Pioneer specjalny nauką i jego argumenty są tak dziecinne że niektóre obnażają jego brak myślenia kompletne No ale działacze partyjni czy religijni tak mają.. prawda jest nasza bo jest mojsiejsza.

Odnoszę się do filmu który podałeś i tylko w tym fragmencie bo całego nie oglądałem bo nie zdołał bym ale mówię o fragmencie w którym trafiłem na to co ten człowiek mówi o ruchu tak zwanym antyszczepionkowym bo myślę że nawet mówiąc o tym ruchu niektórzy mylą z ludźmi rzeczywiście niepoważny mi którzy odmawiają leczenia a to chodzi o wolność człowieka do wyboru każdej metody leczenia a szczepienie na przykład dzieci przez substancje których nie są one zbadane bo na dzieciach nikt nie prowadzi badań jest zbrodnią przeciwko tym dzieciom i przeciwko prawom ich rodziców badań nad szczepionkami dla dzieci nie prowadzi się i to wie każde dziecko badania są prowadzone na innych grupach i nie są one miarodajne stąd
NOP... Jeśli w ogóle uczciwie tworzone są przez producenta po testowaniu na żywych dzieciach i ich rodzinach bo dopiero wtedy widać działanie szczepionki więc jest to niezgodne z prawami człowieka.


Jeśli cytujesz moją wypowiedź to nie wycinaj osoby która ma autystyczne dziecko i bardzo jest zorientowana na to jak system jest zmanipulowany jeśli chodzi o medycynę ta pani nazywa się..


DOROTA GUDANIEC... jeśli oczekujesz dowodów to Posłuchaj tego co ona ma do powiedzenia o szczepionkach i doświadczeniach na własnych dzieciach i nie zadawaj mi pytanie że mam udowadniać coś co nie jest w ogóle moją sprawą A forum nie jest od tego.

I radzę nie popadaj W kolejną skrajność odrzuci w religijne Zakopane przyjmujesz zabobony ludzi którzy na zlecenie korporacji wprowadzają preparaty chemiczne które są nazywane niektóre lekarz z wami ale mają wielkie skutki uboczne weź jakikolwiek lek i poczytaj o skutkach ubocznych to nie są cudowne preparaty delikatnie mówiąc często.

Myślę że ruch homeopatii który jest jakimś dziwnym ruchem ale chyba powstał na bazie osób którym ta prześwietna nauka i medycyna nie była w stanie pomóc A tak zwane babki zielarki kiedyś czy dziś są w stanie no i w ogóle to Ford nie jest to medycynie po prostu wspomniałem że w tym filmie człowiek nie traktuje poważnie ludzi którzy nie chcą być zmuszanie do szczepionek A chcę mieć wolne wybór w tej kwestii a przecież mamy tak zwaną chyba demokrację.


Poniżej Twój cytat w którym usunąłeś coś a ja dopisałem aby był on pełny

.......Witaj w ogóle jesteś na dobrej drodze do wybudzenia właściwie jesteś wybudzony ale musisz jeszcze doszlifować sytuacje życiowe i tego ci życzę jako były działacz organizacyjny.
(...)


"To mój cytat Przez ciebie przytoczony i brakuje tej osoby p. Dorota Gudaniec bo jest to osoba Publiczna i nie usuwaj Proszę tego imienia i nazwiska a każdy w internecie może sobie dużo sprawdzić o tym co tak naprawdę dzieje się w świecie medycznym".. tam znajdziesz Jeśli chcesz dowody na to że nie wszystko wiemy I jak to śpiewał Niemen Dziwny jest ten świat.
 matka dzieci z autyzmem poszczepiennym działaczka antyszczepionkowa to jest przymusu antyszczepionkowego bo same szczepionki nie są złe bo film który podałaś niestety nie do końca jest prawdziwy więc jest to bardzo ważne A mam przykłady wśród nie jednej osoby z otoczenia znajomych którzy mają dzieci z NOP.... byłbym ostrożny w serwowaniu takich filmów który promuje szczepionki przymusowe i wyśmiewa ludzi myślących.
A tak w ogóle to Witaj jeszcze raz na forum i wśród ludu wyzwolonego z niewoli strażnicowej.


Na początku dziękuje za miłe słowa
Jednak odnosząc się do postu, jestem zmuszony zapytać w jakich dokładnie momentach podany prze zemnie film nie jest do końca prawdziwy? Chciałbym też zauważyć, że wyśmiewanie cudzych poglądów nie jest równoznaczne z wyśmiewaniem jakieś osoby. Poglądy Towarzystwa Strażnica są dla mnie śmieszne, ale daleko mi do wyśmiewania ofiar tych poglądów, nawet jeśli głęboko w nie wierzą.
Natomiast co do NOP. Czy masz jakieś dowody, że coś takiego istnieje? Czy jedynym dowodem jest to, że istnieją dzieci u których pierwsze objawy autyzmu objawiły się po podaniu szczepionek? ...koniec cytatu..


Ze swojej strony jako wybudzonyjuż prawie 10 lat.. zauważam kilka schematów zachowań osób które zaczęły myśleć ale jednym z tych które są niebezpieczne to odrzucenie wszelkich form religii i traktowanie ludzi religijnych jako jednak umysłowo mniej bogatych a traktowanie ewolucji i wszystkiego co mówią naukowcy jako wreszcie prawdy prawie objawionej bo przecież rzekomo udowodnionej to jest druga skrajność

A w tym dziwnym świecie jak w zyciu...prawda jest jak miecz obosieczny na kazdą ortodoksję...to jak  dwa końce kija a prawda śpi spokojnie  gdzieś na środku.
A jest dużo bardziej złożona i nieoczywista jakby niektórzy tego chcieli czego obecna sytuacja choćby na świecie jest dowodem.

Można być człowiekiem religijnym bez zebrań obecnie wszyscy wierzący uczestnicy w spotkaniach religijnych  ludzie muszą się na to przestawić.

Można uwierzyć w to że podobno byliśmy na Księżycu teoretyzujemy o fizyce kwantowej o zjawiskach których nawet ciężko rozmawiać bo są dla wąskiego grona intelektualistów a zwykły wirus(tak nam niby oficjalnie mówią) powoduje że za chwilę gospodarka światowa.. a co za tym idzie zwykli ludzie... będzie miała taką recesję że kryzysy poprzednie to będą przy nich małe pryszcze.

Co więcej to wyśmiewana wieś staje się wybawieniem w takim momencie bo te przepiękne niby miasta to miejsce pełne budynków które w chwili obecnej pokazały czym są klatkami betonowymi w których można więzić ludzi na podstawie zwykłych rozporządzeń zarządzeń dekretów i oczywiście to dla naszego dobra żeby nie było.... to tak jak świat finansowy Drukujemy pieniądze które nie mają pokrycia i w sumie ci ludzie rządzą światem No ale tych tematów jest bardzo dużo...


I żeby było jasne nie popieram ciemnoty nie popieram ślepo nauki ja go świata który ma wg.
Niektorych coś co oznacza ze jest to prawda absolutna ...

 o religiach to mamy to dużo tematu więc też staram się znaleźć ten środek bo tylko balans i równowaga w życiu pozwala funkcjonować Normalnie każda skrajność jest wcześniej czy później przyczyną odlotu umysłowego i nie tylko.


A wszystkim którzy nie wierzą w Spiski przypominam pakt ribbentrop-mołotow i opisana tutaj na forum przeze mnie mapa GoomBerga ... dokument dostępny nawet w tej chwili dla każdego w wersji cyfrowej w bibliotece kongresu USA do sprawdzenia przez każdego kto tylko chce szczególnie przez przesmiewcow...tzw. teorii spiskowych... świat to tylko Spiski finansowe religijne i nie tylko tych przekrętów które Jak się je obejmie umysłem jest tak wiele że faktycznie nie mam już bardzo dawno ale dobrze śpiewał że Dziwny jest ten świat dlatego uparcie wracam do filmu Matrix bez obejrzenia i zrozumienia go popada się z jednej skrajności w drugą

https://sjwp.pl/nowe-swiatla/zrodla-nowych-swiatel-natchnienia-od-boga-a-moze-biblioteka-kongresu-usa/


Po zapoznaniu się z tymi tematami ktoś kto mówi że teorie spiskowe są dla głupich niech to napisze ale ... jednocześnie niech to udowodni na podstawie tych dwóch faktów że są to tylko teorię dla ludzi naiwnych.

Bo zauważyłem już nieraz że dla tak zwanych inteligentów słowo
.......... spisek .....oznacza Mniej więcej to samo co
............ dla świadka Jehowy ........odstępca !!!!!!
A przecież wszystko co mówi odstępca jest niemądre złe głupie bo  pochodzi od szatana żeby żartobliwie zakończyć ten trochę przy długi post.


Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 01 Maj, 2020, 08:13
Mam wątpliwości, czy odpowiadać na te posty, które nie są do końca związane z tematem. Uznałem jednak, że może być to dobra okazja do przedstawienia mojego poglądu w w.w. sprawach i próby pokazania jak błędy logiczne i poznawcze wpływają na nasze postrzeganie rzeczywistości.

Jest mnóstwo osób, które będą przysięgać na wszystkie świętości, że moditwa do św. Józefa uzdrowiła ich z kalectwa, że wahadełka wyleczyły ich z raka, że terapia kryształami odmieniła ich życie. Takie osoby mogą kłamać w żywe oczy lub być święcie przekonane, że wybrana magiczna metoda leczenia rzeczywiście ich uratowała. Czasami rzeczywiście tak jest, gdyż siła efektu placebo jest ogromna i dość dobrze przebadana naukowo.
Jednak większość rozsądnych ludzi jest raczej nieskłonna wierzyć w cudowne właściwości modlitw, wahadełek czy też kryształów.  Te rzeczy nie działają tak, jak twierdzą ich... propagatorzy, ponieważ nie mogą działać. Wszystkie próby naukowego udowodnienia właściwości takich produktów (czyli za pomocą metody naukowej) kończą się niepowodzeniem.
Tak samo jest z homeopatią. Przewaga tej hochsztaplerki nad w.w. jest taka, że "brzmi" naukowo. Jednak nie ma żadnych dowodów, że te środki działają.
Co zatem z przypadkiem takim jak powyżej? Załóżmy, że było dokładnie tak jak powiedziałaś. Dziecko chorowało, musiał brać antybiotyki (offtopic: czy aby na pewno lekarz wiedział co robi przepisując tak dużą dawkę antybiotyków?) aż tu nagle podano środki homeopatyczne i po problemie.
Czy to dowód na skuteczność tej metody?
Jeśli tak, to co z kontrdowodami? Wiele osób bierze homeopatię (sięga po nią) i nie odczuwają żadnej różnicy. Co to oznacza? Czy wykluczyłaś efekt placebo? Czy wykluczona jest możliwość, że jakiś inny czynnik wpłynął na poprawę stanu Twojego dziecka? Czy wykluczone jest, że po prostu dziecko wyzdrowiało dzięki naturalnym procesom biologicznym, co po prostu nałożyło się z przyjmowaniem leków hemopatycznych?
Wszystkie te rzeczy są prawdopodobne i wszystkie te wypadki już się zdarzały. Co jest więc bardziej prawdopodobne? Powtarzalne, falsyfikowalne zdarzenia czy niepotwierdzona wiedzą naukową metoda leczenia, która nie ma żadnych podstaw w naszej wiedzy o prawach fizyki i chemii?

Też lubię buraki i myślę, że są zdrowe. Nie mam nic przeciwko burakom w dowolnej formie.

Na początku dziękuje za miłe słowa :)
Jednak odnosząc się do postu, jestem zmuszony zapytać w jakich dokładnie momentach podany prze zemnie film nie jest do końca prawdziwy? Chciałbym też zauważyć, że wyśmiewanie cudzych poglądów nie jest równoznaczne z wyśmiewaniem jakieś osoby. Poglądy Towarzystwa Strażnica są dla mnie śmieszne, ale daleko mi do wyśmiewania ofiar tych poglądów, nawet jeśli głęboko w nie wierzą.
Natomiast co do NOP. Czy masz jakieś dowody, że coś takiego istnieje? Czy jedynym dowodem jest to, że istnieją dzieci u których pierwsze objawy autyzmu objawiły się po podaniu szczepionek?

Rozważcie przykład z życia. Pewien brat opowiadał na Kursie Pionierskim, jak mu to raz Jehowa dopomógł. Szedł sobie na swoim oddalonym, biednym terenie na zbiórkę. Jako, że był biedny, miał tylko jedną parę spodni. W kieszeni prawie pusto - 2zł. No i sobie idzie, idzie, idzie... AŻ TU NAGLE PIES!
Psiak rozszarpał mu spodnie i o mało co duszy nie zgładził. Brat uciekł w popłochy ale spodnie w ruinie. No i jak tu tak w poszarpanych spodniach zbiórkę prowadzić? Nie godzi się! Jeszcze jakaś siostra zobaczy jego dziurawe majtki, ich zawartość i zgorszenie w zborze gotowe. Więc brat żarliwie modli się do Jehowy o pomoc, modli się z całych sił. No i idzie dalej, AŻ TU NAGLE ciuchland. Wchodzi do niego i patrzy a tam... SPODNIE. No normalnie nowiutkie, śliczne, prima sort. A cena? 2zł! No dokładnie tyle ile miał w kieszeni. No i Jehowa uratował naszego biedaka z opresji, w co on przynajmniej głęboko wierzył.

Jednak czytelniku, wykaż się rozwagą. Jakie dowody mamy, że to właśnie Jehowa pomógł temu bratu? Czy gdyby się nie pomodlił, to by tych spodni zabrakło w tym sklepie? Czy byłyby droższa? Czy Jehowa je tam zmaterializował, widząc z nieba tragiczną sytuację naszego bohatera?
Czy może po prostu zdarzyło się tak, że w sklepie z odzieżą używaną była akurat odzież używana? Co jest bardziej prawdopodobne?
W obu w.w. przypadkach winowajcą jest oparcie się na anegdocie, bardzo powszechny błąd logiczny. https://yourlogicalfallacyis.com/pl/anegdota
Też podałam synowi te niby  5 w jednej bo szkoda było mi kuć dzieciaka 3 razy!
Alergia goni alergie.
Homeopatia ponoć też oczyszcza z tych substancji poszczepionkowych
 
Syty głodnego nie zrozumie.
Gdy będziesz miał dziecko sprawdzisz wszystkie metody leczenia konwencjonalnego(podsuwane migdałki) a będzie coraz gorzej.
To tak jak topiący brzytwy się chwyta bo nic nie traci...
Tak tu warto sprawdzić skoro to tylko kulki z sacharoza
 to nic nie zaszkodzą a nie wiadomo jak organizm zadziała.
Jednak tak jak Matylda najpierw na sobie sprawdziłam.
Męczyłam sie z problemami somatycznymi po odkryciu prawdy o prawdzie.
Wzięłam serię i jak ręką odjął po 3 msc.
A wczesniej  ponad
rok męczarni nie do opisania.
Mogę się nawet zgodzić z tym,  ja mogę być ofiarą placebo, ale syn za małody na takie efekty.

Porównanie z modlitwą do świętych słabe.
Ale coś w Biblii na ten temat chyba znajdziemy?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 01 Maj, 2020, 10:31
Nie może być mowy o efekcie placebo w sytuacji dziecka , które nie ma o tym pojęcia . Dorosły potrafi sobie wmówić , że znalazł super środek i tym razem na pewno zadziała , ale dziecko?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 01 Maj, 2020, 11:21
Nie może być mowy o efekcie placebo w sytuacji dziecka , które nie ma o tym pojęcia . Dorosły potrafi sobie wmówić , że znalazł super środek i tym razem na pewno zadziała , ale dziecko?

Hey ludzie, zaczynam dlugi weekend więc nie mam czasu by napisać jakiegoś dłuższego posta, ale chciałem tylko odnieść się do efektu placebo wśród dzieci.
Badania na ten temat pokazują, że efekt placebo u dzieci i nastolatków jest jeszcze silniejszy niż u dorosłych.
https://www.nature.com/articles/pr201366
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: batnasekte w 01 Maj, 2020, 13:02
accurate  100/100 i daje lubika :)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: LD w 01 Maj, 2020, 13:47
accurate  100/100 i daje lubika :)

batnasekte i accurate ode mnie też lubik  :)

Wszyscy, którzy są w opozycji do lejącej się zewsząd propagandy powszechnie uznawanej za
"prawdę", są nazywani antysystemowi...
Powiem za siebie... to nie ja jestem antysytemowy, tylko system jest antyludzki...

Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 01 Maj, 2020, 15:13
kochani nie ma co się spierać czy placebo czy nocebo
czy modlitwa, czy przypadek szkoda życia w majówkę
(u mnie pierze żabskami akurat, ale deszcz potrzebny przecie)
niech każdy sobie wierzy w co chce!

czy Bóg działa tak jak było w przypadku ciucholandu?

to ja wam opowiem historię z przebudź się
bo widzę że pogłowie tutaj młode

była sobie rodzinka mama tata córka w ciąży i jej monsz
Ameryka chyba, domek na przedmieściu cycuś jak na filmie
i rodzice postanowili pojechać na weekend sami bo młodzi nie mogli.
tzn zieńć miał robotę, a ciążówka już miała na dniach rodzić.
i ojciec rodziny zanim udał się w drogę pomodlł się razem z córką i żoną
o gumowe słupy i żeby jej ciężarnej córce nic się nie stało pod ich nieobecność
mężulo miał wrócić wieczorem.
i co ?
rodzice pojechali na weekend a ciężarną córkę ktoś przyszedł i zaciukał
historia jak z horroru, ale prawdziwa.
i co? dlaczego Bóg do tego dopuścił przecież ojciec się o to modlił?!
i to nie jest jakaś błahostka tylko tragedia!
może Roszada znajdzie to przebudź się ( ok 20 lat temu to było)

pamiętam że po tym wydarzeniu ostrożniej podchodziło się to wysluchiwania modlitw przez Boga
ha nawet raz napisali że jak ktoś jednak wierzy że Bóg go ochrania w sposób szczególny i wysłuchuje jego modlitw to nie powinno się go wyprowadzać z błędu. niech sobie żyje z taką świadomością - nikogo przecie nie krzywdzi.

a homeopatia czy działa czy nie to naprawdę wg mnie nie interesuje 😏
komuś pomogło super, ktoś wierzy w antybiotyki? to jego sprawa
żyj i daj żyć innym
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 01 Maj, 2020, 15:40
Taaa, w koło wśród braci tylko słyszę, że medycyna jest ' be' a lekarze, to nie leczą, tylko chcą wykończyć ludzi.... I chodzą sobie braciszkowie do różnych znachorów. Potem jednak jak już Im coś poważnego dolega to lądują w szpitalach.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 01 Maj, 2020, 16:14
Nie bądźmy hipokrytami. :D



   A moim skromnym zdaniem, tkwiąc tam wszyscy byliśmy łatwowierni żeby nie powiedzieć naiwni. Jedni dali się złapać na słodkie słówka i kolorowe obrazki, a inni na nich wyrośli i wierzyli.

       A tak w ogóle... stare przysłowie mówi...na zdrowie pomoże g...krowie, na śmierć nie pomoże pieniędzy ćwierć. Chorzy, rodzice ratujący dzieci łapią się różnych metod i nieważne, co to jest, ważne aby pomogło.
Chcecie udokumentowanych dowodów w formie pisemnej? Już takie były w strażnicy, tam gorsze bzdury podpierali literą i były och i ach...wierzyliśmy jak barany.
Była na forum kiedyś fajna dziewczyna, która chciała się podzielić swoją historią o wychodzeniu  z poważnej choroby i właśnie przez wszechwiedzących odeszła, taką jej przeprawę zgotowali.

accurate dobrze pisze;

Cytuj
.......... spisek .....oznacza Mniej więcej to samo co
............ dla świadka Jehowy ........odstępca !!!!!!

 Wierzyć, nie wierzyć, mówiąc o czymś głupota trzeba mieć poważny argument na obalenie lub podważenie. Kto chce niech wierzy, bada, analizuje jego życie, jego bajka.
 Świadkowie boją się odstępców bo....? Bo mogą usłyszeć jak to jest z tą ich przewielebną dojarką (organizacją) a prawda dla niektórych jest nie do udźwignięcia.

I nie zapominajcie dlaczego tu jesteśmy, jesteśmy wszyscy pokłosiem amerykańskich ''mędrców''.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 01 Maj, 2020, 16:42
kochani nie ma co się spierać czy placebo czy nocebo
czy modlitwa, czy przypadek szkoda życia w majówkę
(u mnie pierze żabskami akurat, ale deszcz potrzebny przecie)
niech każdy sobie wierzy w co chce!

czy Bóg działa tak jak było w przypadku ciucholandu?

to ja wam opowiem historię z przebudź się
bo widzę że pogłowie tutaj młode

była sobie rodzinka mama tata córka w ciąży i jej monsz
Ameryka chyba, domek na przedmieściu cycuś jak na filmie
i rodzice postanowili pojechać na weekend sami bo młodzi nie mogli.
tzn zieńć miał robotę, a ciążówka już miała na dniach rodzić.
i ojciec rodziny zanim udał się w drogę pomodlł się razem z córką i żoną
o gumowe słupy i żeby jej ciężarnej córce nic się nie stało pod ich nieobecność
mężulo miał wrócić wieczorem.
i co ?
rodzice pojechali na weekend a ciężarną córkę ktoś przyszedł i zaciukał
historia jak z horroru, ale prawdziwa.
i co? dlaczego Bóg do tego dopuścił przecież ojciec się o to modlił?!
i to nie jest jakaś błahostka tylko tragedia!
może Roszada znajdzie to przebudź się ( ok 20 lat temu to było)

pamiętam że po tym wydarzeniu ostrożniej podchodziło się to wysluchiwania modlitw przez Boga
ha nawet raz napisali że jak ktoś jednak wierzy że Bóg go ochrania w sposób szczególny i wysłuchuje jego modlitw to nie powinno się go wyprowadzać z błędu. niech sobie żyje z taką świadomością - nikogo przecie nie krzywdzi.

a homeopatia czy działa czy nie to naprawdę wg mnie nie interesuje 😏
komuś pomogło super, ktoś wierzy w antybiotyki? to jego sprawa
żyj i daj żyć innym
Nikt się nie spiera ;)
Przestestowałam na sobie i się tego nie wstydzę.  Nawet jeśli to placebo nie ma dla mnie znaczenia. Pomogło.
Sporo kasy zaoszczędziłam. Oj sporo :)

Zresztą jak to mówią mądrzy ludzie .Co komu do domu jak chałupa nie jego.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 01 Maj, 2020, 17:00
( Tak w ogóle to polecam krótki film o prawdzie i fałszu: https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc)

Tu jest film jutubowego naukowca, który kocha naukowy dryf kontynentalny https://www.youtube.com/watch?v=XBez1oAhMxc.
Bosze, wy dalej wierzycie w te głupoty? Teraz naukowo udowadniajcie dryf kontynentalny i wypietrzanie się K2.
Rozmawiamy z tymi od medycyny, a oni dalej uparcie twierdzą, że defibrylator przywraca życie ludziom, bo serce pobudza. Im tłumaczyć, że serce ostudza, to gorzej jak tym, co mówią, że krew ratuje życie. Moyses już widział, jak pani doktór od medycyny podpina ciało ludzkie. Mówiłem, że to nie tak, i nie ma już sensu. Nie, ta musi etyką pod prąd podłączać, bo ona podobno ratuje serce.

Efekt placebo najlepiej jest przetrenować na dzieciakach. Szczepionki zresztą też.

Teraz zapytam, jak heroinowe przedawkowanie wyleczyć, i co się stosuje na bad trip po LSD?

Jak w domu opowiadam, że malarie miałem 3 tygodnie i wyszedłem bez leków, to się śmieją. "Tato, jak mogłeś mieć malarie, skoro ona istnieje tyko w ... w książkach?" 

Tak zapytałem kontrolnie.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 02 Maj, 2020, 09:15
Dla czego nie poszedłem w politykę, może tylko mordę by mi wykręciło a nie kolana i inne niepotrzebne dodatki jak serce wątrobę i mózg.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 04 Maj, 2020, 18:50
Hej kochani. Mam nadzieję, że miło wam minął ten długi weekend. Chociaż ostatnio to wszystkie te dni zlewają się w jeden.

Mi ostatnio coś słabo w sercu. Chcę kontynuować swoją opowieść, jednak wydarzenia minionego tygodnia strasznie mnie osłabiły. Z każdym kolejnym zebraniem granica absurdu, którą mogę przyjąć  bez wybuchania śmiechem ( a raczej śmiechem przez łzy ) zmniejsza się drastycznie.
W tą środę na pierwszym punkcie mogłem posłuchać, że właściwie całą odpowiedzialność za gwałt na Dinie ponosi ona sama. Po co łaziła do koleżanek z obcego ludu?! No i najgorsze, że oprócz gwałtu to jeszcze niesławę na swojego ojca i matkę sprowadziła. Fuj. No i gdyby nie jej zachowanie, jej bracia wcale nie musieli by się mścić... Ta zemsta to była zresztą najgorsza, ale nie dlatego, że Ci mężowie boży zamordowali wszystkich mężczyzn i zniewolili kobiety i dzieci. Oj nie. To było złe, bo później biedny Jakub musiał zawijać się z tamtych ziem a jak wiadomo nagła przeprowadzka, to zawsze zawsze zawrót głowy.

Mało co nie zemdlałem z przejęcia, gdy słuchałem tych niemoralnych bredni. Jak mogłem słuchać tego tyle lat i nie zadawać żadnych pytań? Chociaż wróć, pytania zadawałem ale szybko przesuwałem je do tyłu głowy...
Natomiast w Niedzielę mieliśmy wykład mojego znajomego, który kiedyś mi powiedział, że on jest mocno przekonany, że w Raju nie będzie seksu, bo niepotrzebny i tylko głowę zaśmieca. Tytuł: "Czy ludzkość czeka zagłada".
Znowu dostałem skurczów mózgu, bo mówca strasznie starał się udowodnić, że jak ktoś chce przeżyć Armagedon to musi spełnić masę warunków. Ochrzczony, więź z Bogiem no i oczywiście "wspieranie braci Chrystusa" czyli identyfikowanie się z organizacją Bożą na ziemi (czyli JW).
Innymi słowy, cała reszta (+/- 8mld ludzi) do piachu.

Miałem wrażenie, że te słowa nie docierały do publiczności licznie zebranej się na Zoomie. Lub wszyscy myśleli tylko o swojej dupie, wiecznie szczęśliwej w Raju w którym Lwy żrą sałatę (because fuck logic), ciesząc się życiem zbudowanym na prochach miliardów ludzkich istnień. 

Przepraszam, musiałem się do kogoś o tym odezwać.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 04 Maj, 2020, 20:12
Na dodatek facet szczerze chciał się z Diną ożenić, zdecydował się na obrzezanie (niewątpliwy dowód dobrej woli). Tak, tak to właśnie "słudzy Boży" okazali się obrzydliwymi szujami, natomiast ten "wstrętny poganin" wcale nie takim zepsutym jak go malują.
Ale taki obraz nie jest w interesie korpo.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 04 Maj, 2020, 20:25
Najlepszy duet - Symeon i Levi. Kocham ich. Jeszcze umieli jumać. No i padł strach na okoliczne narody tak, że nikt nie ścigał ich ojca.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 04 Maj, 2020, 22:03
Blue, możesz powiedzieć znajomemu, że w raju to ludzie będą nawet przeklinać.
No bo skąd słowa uznane za wulgarne? Dlaczego niektóre słowa uznajemy za nieprzyzwoite.
To coś jak ze smrodem. Trzeba było wymyślić koncepcję zapachu a potem jeszcze powiązać to z odczuciem nie przyjemnym.

Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 05 Maj, 2020, 08:23
Blue,nie przejmuj się.Pierwsze co trzeba odpuścić to historie biblijne a właściwie ocenę ich przez pryzmat współczesnego prawa i norm moralnych.Gdy to zrobiłem to następny krok był taki ,tak zwana ponad czasowa mądrość biblijna  można ją o kant d,,,y potłuc  i więcej na zebraniu się nie pojawiłem.Uciekaj  stamtąd puki możesz jeszcze nie jest za późno.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 05 Maj, 2020, 09:55
 Blue, odchodzenie od SJ jest jak detox. Od początku kwarantanny nie uczestniczę w zebraniach. Jednak żona nadal tego słucha, ja czytam w tym czasie książkę, bawię się z dziećmi ale słyszę co tam gadają. I są takie momenty, że ciśnienie mi się podnosi jak słyszę że coś tam przywalą. Zacząłem więc w tym czasie chodzić na rower z moimi dzieciakami, albo i sam. Przejeżdżam sobie przy domach "braci", czasami widzę ich przed telewizorem, wpatrzonych w źródło prawdziwej nauki. Jest powiedzenie, że jak zajrzales za kurtynę, to na widowni nie chcesz siedzieć. Jeśli raz przekonales się że to bullshit, to trudno już jest to przełknąć z powrotem.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 22 Maj, 2020, 13:23
Cześć ludzie. Jakiś czas mnie nie było, ale nie zapomniałem o forum ani o mojej historii. Praca i problemy osobiste zajmowały mi zbyt dużo czasu i uwagi, by coś naskrobać. Ostatnio pisałem o tym, że umiejętność krytycznego myślenia zaczęła pomagać mi w życiu a nawet głoszeniu.
Nie mineło jednak dużo czasu, zanim zacząłem zauważać, że do argumentów, którymi posługują się mówcy wykładowi, bracia na punktach oraz w służbie można mieć bardzo dużo zastrzeżeń.
Np. pewien mówca w wykładzie wspominał o tym, że Jehowa dba o swoja organizację i nigdy by nie dopuścił, aby pojawiła się w niej pedofilia, dlatego możemy czuć się poczuciem bezpieczeństwa, kiedy jesteśmy w zborze. Już wtedy wiedziałam, że wśród ŚJ zdarzają się takie przypadki, więc argument brata tak mną wzburzył, że wyszedłem z sali i zamknąłem się w biblioteczce, by przeglądać jakieś dokumenty.
Zastanawiałem się, jak by poczuła się ofiarą pedofila-starszego, która nadal jest czynnym ŚJ i słucha tego wykładu.
Inny brat perorował, że dzieło boskie jest lepsze od ludzkiego, ponieważ jak zasadzimy roślinkę i przykryjemy ją betonem to i tak roślinki znajdą sposób i przez ten beton się przedrą. Dzieje się tak dlatego, że duch boży woła do nich i one rosną ku górze. 
Takie i inne głupoty zaczęły mi coraz bardziej uwierać, choć miałem świadomość, że przeszkadzają one także niektórym zatwardziałym ŚJ. Jednak wielu albo nie zwracało na nie uwagi, albo strofowali mnie za zwracanie na nie uwagi, ponieważ “liczy się intencja”.
Więc w myślach zadawałem pytanie: “Skoro chodzi o intencje a nie prawdę, to jakie ma w ogóle znaczenie, jakie głupoty ktoś wygłasza z mównicy? Jeżeli tak jest, to czy znaczenie ma to gdzie się słucha podobnych bzdur, byleby tylko intencje były dobre?”.

Czas mijał a mi coraz bardziej zaczęła przeszkadzać propaganda ŚJ. Coraz częściej dostrzegałem ją w artykułach Strażnicy.
Np. taki oto fragment z w19.11.ss. 15-16 aka. 8
8 Szatan, „ojciec kłamstwa”, posługuje się ludźmi będącymi pod jego wpływem, żeby szerzyć kłamstwa na temat Jehowy oraz naszych braci i sióstr (Jana 8:44). Odstępcy wypaczają fakty dotyczące organizacji Jehowy i upowszechniają te oszczerstwa, posługując się internetem, telewizją i innymi środkami masowego przekazu. Ich kłamstwa można zaliczyć do „płonących strzał” Szatana (Efez. 6:16). Co powinniśmy zrobić, jeśli ktoś zaczyna nam przekazywać takie informacje? Nie powinniśmy ich słuchać. Dlaczego? Ponieważ wierzymy Jehowie i ufamy naszym braciom. Unikamy jakiegokolwiek kontaktu z odstępcami. Nie pozwalamy, żeby cokolwiek — w tym nasza ciekawość — skłoniło nas do wdania się z nimi w dyskusję.
Jeżeli odstępcy “wypaczają” fakty dotyczące organizacji, to czy ktoś posiadający wiedzę nie byłby w stanie wykazać w jaki sposób to robią? Jak można osądzić, że jakaś informacja jest kłamstwem, zanim ktoś się z nią zapozna? Czy “zaufanie” do braci i Jehowy to wystarczający powód, by nie analizować krytyki?
Prawda jest przecież prawdą i jakakolwiek uczciwa krytyka nie jest w stanie jej zniszczyć. Wprost przeciwnie - w ogniu krytyki prawda zawsze pozostaje oczyszczona. To zadawanie pytań i odwaga do podważania utartych schematów prowadzi do nowych odkryć i osiągnięć. Nie znam przypadku, w którym odwrotne działanie przyniosłoby te skutki. Powyższy akapit brzmi natomiast tak, jakby ktoś bał się, że ludzie, którzy mu bezgranicznie ufają mogliby się zorientować, że król jest nagi. Dlatego z całych sił apeluje, by nikt nawet nie słuchał żadnej krytyki, która mogłaby go dotyczyć. Inaczej pokazuje brak wiary i uwielbienia dla swoich liderów. To wszystko coraz bardziej zaczęło mi nasuwać myśl, że ŚJ to jednak organizacja, która przypomina grupę wysokiej kontroli, taką jak Scjentologia. Jednak nadal mocno się jej trzymałem… przemawiały do mnie argumenty o zjednoczonej, międzynarodowej organizacji oraz o tym, że ŚJ są gotowi do oddawania życia za siebie nawzajem. Jednak ziarno wątpliwości nie dawało mi spokoju.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 22 Maj, 2020, 16:45
Patrzcie jak łatwo te ich akapiciki przeistoczyc w drugą strone:

Cialo kierownicze „ojcowie kłamstwa”, posługuje się ludźmi będącymi pod ich wpływem, żeby szerzyć kłamstwa na temat prawdy o prawdzie oraz naszych braciach i siostrach w odstepstwie (Jana 8:44). SJ wypaczają fakty dotyczące odstepcow i upowszechniają te oszczerstwa, posługując się internetem, telewizją i innymi środkami masowego przekazu. Ich kłamstwa można zaliczyć do „płonących strzał” CK (Efez. 6:16). Co powinniśmy zrobić, jeśli ktoś zaczyna nam przekazywać takie informacje? Nie powinniśmy ich słuchać. Dlaczego? Ponieważ wierzymy prawdzie i ufamy naszym braciom. Unikamy jakiegokolwiek kontaktu ze świadaki jehowy. Nie pozwalamy, żeby cokolwiek — w tym nasza ciekawość — skłoniło nas do wdania się z nimi w dyskusję.

(Zacytowałam ten sam akapit co Blue)😉
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 04 Czerwiec, 2020, 22:16
Pamiętam swoje pierwsze wątpliwości co do tego, czy Ci którzy przewodzą SJ rzeczywiście znają prawdę. Było to tuż przed moim ślubem.
Bardzo interesowały mnie sprawy związane z seksem, więc pilnie studiowałem co na temat seksu małżeńskiego ma do powiedzenia organizacja. Jakie było moje zdumienie, gdy dowiedziałem się, że organizacja posunęła się do udzielania wskazówek na temat tego, czy w małżeństwie można uprawiać seks oralny bądź analny! Jakiem prawem CK wypowiadałao się na temat o którym biblia nie wspomina ani słowem?!
Gdy podczas studium odkryłem, że posunięto się nawet do wykluczania za te praktyki, byłem wstrząśnięty. Porozmawiałem o tym z bliskimi osobami, które pamiętały lata 70. Chociaż potwierdziły to co przeczytałem, zapewniły mnie, że organizacja zmieniła swoje wytyczne i jest już ok. To mi wystarczało, zepchnąłem temat na tył
 głowy i żyłem dalej…

Powróćmy do czasów obecnych. Podczas przygotowania się do wygłoszenia wykładu nr 13, czyli "Boży pogląd na małżeństwo i życie płciowe" powróciłem ponownie do tego tematu. Dokładniejsze studium wykazało, że CK zmieniło swoje nastawienie do seksu oralnego i analnego na bardzo krótko. To był prawdziwy kabaret czytać artykułu które co kilka lat zmieniały "Boże światło" co do tak drażliwej kwestii. Teraz nie spychalem wątpliwość na tyłu głowy. Wręcz przeciwnie, często powoływałem się na ten precedens, dyskutując z braćmi o potrzebie samodzielnego myślenia i oceny sytuacji.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Technolog w 05 Czerwiec, 2020, 06:18
Dokładniejsze studium wykazało, że CK zmieniło swoje nastawienie do seksu oralnego i analnego na bardzo krótko. To był prawdziwy kabaret czytać artykułu które co kilka lat zmieniały "Boże światło" co do tak drażliwej kwestii.
A jakiś konkret?
Może Roszada by tu pomógł.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 05 Czerwiec, 2020, 08:50
A jakiś konkret?
Może Roszada by tu pomógł.
Wszystko kiedyś opisał Liberal:

http://web.archive.org/web/20161002173145/http://prawdziweobliczewts.info/sexuality.html

No tak ale najważniejszy artykuł na archiwe się nie otwiera:
Co wolno robić Świadkom Jehowy w łóżku?

Nie wiem czy gdzieś zachowany.

Tu na forum pisał o:

https://sjwp.pl/seksualnosc-wg-swiadkow-jehowy/flirtowanie-prowadzi-do-grzechu/msg14912/#msg14912
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 05 Czerwiec, 2020, 09:41
A jakiś konkret?
Może Roszada by tu pomógł.

Chętnie wrzucę artykuły z jw.org, ale do angielskiej wersji. W latach 70-80 było mocne przesunięcie względem druków z USA i ciężko mi znaleźć te artykułu w pl. Dziwnym zbiegiem okoliczności, wyszukiwarka jw.org nie chce kierować do tamtych, wspaniałych, pięknych lat :)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 05 Czerwiec, 2020, 13:31
Było to tuż przed moim ślubem.
Bardzo interesowały mnie sprawy związane z seksem..........

Blue dlaczego używasz formy czasu przeszłego?  ;D ;D ;D ;D ;D ;D

A tak na poważnie to fragment z "Kryzysu Sumienia" (strona 47 wersji PDF)

Decyzja Ciała Kierowniczego z 1972 roku „zaowocowała” znaczną liczbą
„przesłuchań sądowniczych”, które przeprowadzili starsi zborów słuchając spra-
wozdań i wyznań na temat praktyk seksualnych swoich członków. W czasie tych
przesłuchań wiele kobiet przeżyło chwile bolesnego zakłopotania, były bowiem
zmuszone do odpowiadania na pytania starszych dotyczące najbardziej
intymnych stron ich małżeńskiego pożycia. Wiele małżeństw, w których jeden z
człon-ków nie był Świadkiem, przeszło przez burzliwy okres. Współmałżonek
nie zrze-szony w Organizacji często ostro sprzeciwiał się praktyce przesłuchań,
którą uważał za nieuzasadnioną i niczym nie usprawiedliwioną inwazję na
intymność jego pożycia. Niektóre małżeństwa rozpadły się, sprawy skończyły się
rozwodem.10
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 05 Czerwiec, 2020, 18:15
A jakiś konkret?
Może Roszada by tu pomógł.
Nie ma Liberala, a on miał to opanowane.
Ale wstawiłem do nowych świateł trzy stanowiska z 1972, 1978 i 1983 r.:

https://sjwp.pl/'nowe-swiatla'-archiwum/1972-wprowadzenie-wykluczenia-za-pozycie-przeciwne-naturze/msg219358/#msg219358

https://sjwp.pl/'nowe-swiatla'-archiwum/1978-uchylenie-zakazu-pozycia-'przeciw-naturze'/msg219359/#msg219359

https://sjwp.pl/'nowe-swiatla'-archiwum/1983-ponowne-wprowadzenie-wykluczenia-za-pozycie-przeciwne-naturze/msg219360/#msg219360
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Mahershalalhashbaz w 16 Czerwiec, 2020, 16:13

Teraz zapytam, jak heroinowe przedawkowanie wyleczyć, i co się stosuje na bad trip po LSD?


Na złotego strzała podaje się nalokson, jeśli zdążą to odratują.

Co do bad tripa po LSD to należy przede wszystkim zadbać o to żeby do niego nie dopuścić. Przed wyruszeniem w podróż trzeba starannie wybrać do tego dobre, bezpieczne pod każdym względem miejsce oraz zatroszczyć się o przytulność bezpośredniego otoczenia, dobre otoczenie to podstawa. Nie udajemy się w podróż w nieodpowiednim nastroju, zdołowani, przygnębieni, zafrasowani czymś negatywnym bo to wpłynie na samopoczucie podczas tripa. Kluczowe jest towarzystwo - najlepiej mieć przy sobie zaufaną osobę z doświadczeniem w temacie wrzucania kwasów która będzie naszym tzw opiekunem fazy. Ona ma podczas tripa dbać o nastrój i o nasze bezpieczeństwo.

Co tam jeszcze... kiedy bad trip mimo wszystko nastąpi trzeba, jak mniemam, próbować myśleć o tym że to tylko trip i że niedługo się skończy, nie skupiać się na złych tematach i nie wkręcać się w nie jeszcze mocniej tylko kierować swoje myśli w pozytywną stronę. Nie wiem jak to jest bo nigdy nie miałem bad tripa po LSD ale po MJ zdarzały się złe jazdy i do pewnego stopnia umiem je rozproszyć. LSD jest dużo bardziej intensywne.

Aha, jeśli nadal masz w sobie wpojone przez jehowitów przekonanie że wszelkie psychodeliki to narzędzie Szatana aby cię pochwycić w swoje szpony to pod żadnym pozorem ich nie dotykaj. To są potężne narzędzia i źle użyte potrafią zryć dekiel i narobić dużych szkód w psychice. Coś jak piła tarczowa do której nie powinno się podchodzić bez żadnego przeszkolenia. Nie wolno ich brać mając w sobie lęk przed Szatanem bo wtedy jest ryzyko że ten strach ulegnie wzmocnieniu pod wpływem środka stając się samospełniającą przepowiednią, rzeczywiście poniesiesz szkody a jehowici będą cię używać jako przykładu na nieomylność swoich nauk - "a nie mówiliśmy?".

A co Moyses, chcesz spróbować kwasa na stare lata? Na to nigdy za późno. Wcześniej spróbowałbym magicznych grzybów. Są łagodniejsze a też otwierają wrota percepcji.

Sorry za offtop Blue, przeczytałem wszystko i popieram cię w całęj rozciągłości w twoich wysiłkach zerwania z orgiem.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 17 Czerwiec, 2020, 16:23
Na złotego strzała podaje się nalokson, jeśli zdążą to odratują.

Cytuje tylko fragment, by ściany płaczu nie robić. Dałem lubika za wkład pracy w naciskanie poszczególnych liter. Jednak merytorycznie nie o to mi chodziło. Bardziej gustuje w wiedzy z serii: Live Story. Zawsze to praktyczniej brzmi.
Mimo wszystko dziękuję za rady.
Jak nie trudno się domyśleć, Moyses jest w tym wieku, że ma nieźle skwaszony organizm. Bad trip najlepszy jest w statusie "czysty i 0,0%". Po substancjach, każda podróż jest piękna ;). Pamiętaj jeszcze jedno - Satanisty Szatanem nie przestraszysz. >:D
Off top i zaśmiecanie cudzego wątku dobrze nam wyszło. Zatem czas kilku słów do założyciela.

Blue! Jesteś w dziwnym okresie życia. Do tej pory jakoś tam wierzyłeś, a wątpliwości przeganiałeś, co skutkowało jakimś komfortem. Nie poganiaj się. Każde warzywo dojrzewa według swojego rodzaju i swoim tempem.
Uważaj na żonę. Ona jest między młotem i kowadłem - to już starczy emocji.
Teraz będzie mniej optymistycznie a bardziej realnie - na przykładach kilku osób. Czasem muszą umrzeć najbliższe osoby z rodziny, gdzie jest zażyłość emocjonalna połączona z ideologią ŚJ. W Twoim wypadku może chodzić o teściów. Z racji, że jesteście względnie młodzi, to długo będzie trzeba czekać. W takich sytuacjach jest szansa na przysłowiowe odcięcie pępowiny. Trzeba też być świadomym, że bywa też odwrotnie. Śmierć bliskich, którzy do końca byli wiernymi ŚJ może zabetonować jednostkę - chociażby chęcią spotkania się w raju. Wychodzi na to, że masz przed sobą wąską i krętą drogę, na której zamiast fiołków rosną pokrzywy.

Z racji tego, że jestem starszy od węgla C14, to będę jak 'wujek dobra rada'. Przeczytałem cały wątek i wyszły spostrzeżenia, nie po raz pierwszy zresztą.
Wiele ludzi zindoktrynowanych u ŚJ (lub betonowych), po wyjściu od nich popada w inne indoktrynacje. Czasem są one mieszane, czasem jednorodne. Kierunki mogą być różne: religia, polityka, czy tzw nauka. Koniec końców, przesiadają się na inną kobyłę. Czasem z wyścigowego konia na pociągowego, lub nawet na muła.
Na prostym przykładzie. Przez wiele lat zindoktrynowani wierzyli, że Jezus zasiadł na tronie w 1914 i wtedy była koronacja. Pewnie były fanfary. Nie ma fotek ani video. Jakieś zbiorowe guru, które jest jedynym pośrednikiem. im to mówiło. Potem się wybudzili. Odrzucili te bujdy, których nie można udowodnić. Stali się logicznymi racjonalistami. Tak na ciepło, inne guru naukowe ustami głównych mediów mówi im ile tysięcy ludzi poumierało na świrusa w tym czy innym Państwie. Sprawdzić tego nie idzie, ale statystyki niewątpliwie są wiarygodne, bo pochodzą od naukowców. Nawet gdyby każdemu denatowi zrobić autopsje, to niczego nie udowodnisz. Znów mają zindoktrynowaną wiarę. Takie lemingi. Dalej łykają wszystko to, w co teraz chcą wierzyć. Zmienił się tylko dostawca paszy.

Kończąc tę rozprawkę zachęcam do zdobywania wiedzy - jej podobno nigdy za dużo nie jest. Tylko wiedzę trzeba umieć obrobić lub przetrawić (jak mawiają). Do tego trzeba używać głowy. Inaczej mówiąc, trzeba myśleć. Słusznie niektórzy mawiają, że myślenie jest najtrudniejszą pracą i dlatego tak niewielu jej się podejmuje.
Optymistyczne hasło - pamiętaj Blue, jutro może być jeszcze gorzej!
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 21 Czerwiec, 2020, 18:56
Moyses, dziękuje za twój post.
Rzeczywiście, moja obecna sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. No ale co? Mam pluć sobie w brodę, że dałem się nabrać w wieku 14 lat na kąpiel w basenie?
Masz rację - muszę postępować powoli. Od czasu do czasu rozmawiam z moją żoną, staram się nie narzucać ale czasami “pasterze” walą takimi głupotami z mównicy, że nie wytrzymuję. Moja luba coraz częściej tylko przytakuje (wcześniej często protestowała, jednak z każdym dniem klapki na jej oczach zdają się kruszyć).

Po za tym, sympatyzuje z twoimi odczuciami - szczególnie, że sam już widziałem jak niektórzy z moich byłych znajomych odchodzili od JW i trafiali do innych zwariowanych sekt. Jednak w mojej opinii nie można porównywać nauki do ogólnie pojmowanej religii. Metoda naukowa celebruje krytykę i wytykanie błędów (co jest w pewnym sensie odwrotnością religii) - całym jej sensem jest podważanie poprzednich teorii, by zbudować jak najlepszy model rzeczywistości. Problem z nauką jest taki, że zajmują się nią ludzie,. A jak wiemy, ufność pokładana w człowieku często kończy się co najmniej źle, czego dowodem jest wiele złamanych życiorysów obecnych tu na forum.
Dlatego argumentowanie na zasadzie: “bo mądra głowa tak powiedziała” jest błędne. O wiele większe znaczenia mają dla mnie właśnie wielokrotnie powtórzone badania, statystyki (metaanalizy), eksperymenty empiryczne.
Nie myśl jednak, że nie pamiętam o pewnej prawdzie: “Statystyki nie kłamią, ale kłamcy używają statystyk”. Dlatego uważam, że aby rzeczywiście w jakiejkolwiek sprawie mieć naprawdę dobrze uargumentowane zdanie, trzeba mocno wgryźć się w temat, nie zadowalając się powierzchownymi, pseudo naukowymi artykułami z gazety wyborczej czy innej wsieci.

Cóż więcej mogę powiedzieć oprócz tego, że uważam, iż lepiej mieć pytania bez odpowiedzi, niż odpowiedzi, których nie można kwestionować.
Więc teraz z spokojem odpowiadam na różne pytania: “Nie wiem”. Jakaż to ulga po tych wszystkich latach, podczas których w służbie musiałem kombinować niczym koń pod górę, by przekonać kogoś, że jednak “wiem”.

Ostatnio zadzwoniłem do pewnej bliskiej mi osoby, która została wykluczona prawie 2 dekady temu. Ostatnio rozmawiałem z nią mając ok. 12 lat. Nie rozpoznała mojego głosu, ale kiedy powiedziałem kim jestem... Przeprosiłem ją za brak kontaktu. Powiedziałem, że ją kocham. Emocje puściły - płakała i łkała, a ja z każdą chwilą pojmowałem coraz bardziej, jak wielką krzywdę wyrządzają doktryny, w które tak gorliwie wierzyłem. Coraz częściej czuje obrzydzenie do organizacji. Czy to normalne?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 25 Czerwiec, 2020, 11:19
Coraz częściej czuje obrzydzenie do organizacji. Czy to normalne?

Normalne. Wszystkie emocje są normalne, o ile nie przekraczają normy. Przerysowany przykład: 10 lat temu zdechła Ci rybka akwariowa, a Ty do dziś płaczesz, masz żałobę i nie śpisz po nocach. Wiadomo, co przekroczyło normy.
Za jakiś czas możesz się śmiać; jakbyś odgrywał rolę w przedstawieniu komediowym. Możesz też mieć miłe wspomnienia. Miło wspominać niektórych ludzi i sytuacje, przy pełnej świadomości istnienia 'firmy', w której się to działo. Mniej więcej jak miłe wspomnienia wspólnie przeżytych pięknych chwil z dziewczyną, z którą się dawno temu rozstałeś, bo była złą kobietą.
Teraz mądrość międzygalaktyczna ujęta w prostej maksymie. Jeśli coś za 5 lat będzie dla Ciebie neutralne, nieistotne, bez znaczenia, będziesz miał to w głębokim poważaniu, zainteresowanie tematem podobne do znaczenia zeszłorocznego śniegu, to po jaką cholere dziś nad tym rozpaczać, skoro nijakie może być właśnie dzisiejszego dnia, tu i teraz. Zaawansowana taktyka mówi: 30 dni żałoby i opłakiwania, potem na nogi i do przodu, bez łez.

Co do nawracania słów kilka. W słowniku odstępców zwie się to: 'wybudzanie'. Nie ma sensu robić tego agresywnie, ani też delikatnie. W stosunku do samych siebie, jak również do innych osób. Wytłumaczę na schemacie.
Osoba młoda, dorosłą (18 lat) 'kupuje' prawdę z za Oceanu u jakiegoś przedstawiciela handlowego. Zostaje na 3 dekady ŚJ. Wierzy, że ma patent na prawdę. Potem nieoczekiwanie zjawia się inny PH z bliżej nieokreślonym poglądami. Wcześniejsze okazały się fałszem, teraz pora na 'zakup' innej prawdy. Tak kolejne 3 dekady. Po czym to znowu oszustwo 'kupione' od kogoś. Na trzecią 30-latke nie ma co liczyć - życie już się kończy. Inni maja to samo z większą częstotliwością. Nawet co roku coś 'kupują', gdy się zorientują, że ostatnio zostali oszukani. Inaczej mówiąc, wybudzają się by pogrążyć się w kolejnym letargu. Niezależnie od częstotliwości są przynajmniej 2 części wspólne dla takich. Pierwsza jest taka, że nigdy przed sobą nie przyznają się, że to ich własna głupota sprawia te oszustwa (może być naiwność i łatwowierność). Druga część wspólna - na łożu śmierci dociera do nich, że nigdy nie mieli swoich poglądów, tylko czyjeś 'kupowane'. Zatem gdzie podziało się ICH własne życie? Chyba nigdy go nie było.
Teraz rozczaruje najbardziej. To nie są marginalne przypadki. Tak dział zdecydowana większość społeczeństwa ludzkiego.

Blue, teraz w temacie twojego życia z drugą połówką. Nie wybudzaj jej nawet delikatnie, tylko dlatego aby wyrwać ją ze ŚJ. Jeśli tak zrobisz, to będziesz kolejnym PH w jej życiu. Za parę lat może się okazać, że oszukałeś i jesteś kłamcą takim jak ŚJ. Potrzebne Ci to? Każdy powinien używać swojego umysłu i trzeba dać taką sposobność ludziom, których się szanuje.
Może znowu na schematycznym przykładzie. Jeśli żona przychodzi do Ciebie z pytaniem: jak należy rozumieć dany fragment biblijny, zapis z publikacji WTSu, wypowiedź jakiegoś guru; lub szerzej, jak rozumieć sytuację na świecie, jakiś pogląd naukowy, polityczny, kosmologiczny, mityczny, etc, to odpowiadaj jak Ty to pojmujesz na chwilę obecna, ale nie mów jak Ona ma to pojmować i dlaczego musi myśleć tak samo jak Ty.   

Bóg mi świadkiem, że chciałem krótko ;D Kurna chata, ale sie namądrowałem ;)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 25 Czerwiec, 2020, 13:38
Z mojego punktu widzenia, osoby niewierzącej, lepiej przejrzeć na oczy po 20 latach i zobaczyć, że się było manipulowanym w jakieś organizacji w kwestii o czym mówi jakąś książka, a jednocześnie być człowiekiem pełnym zasad moralnych , bo tego nikt Wam nie odbierze , niż żyć nie zmanipulowanym w kwestii religii, ale nie mieć żadnych zasad, oszukiwać , pić, palić i zdradzać żonę. Oczywiście idealnie byłoby nie być w żadnej religii i być prawym i moralnym człowiekiem ,ale pewnie nie wszystkim tak się może udać, bo skąd wziąć te zasady moralne przez pryzmat których ocenia się ludzi czy są dobrzy czy nie.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 25 Czerwiec, 2020, 14:10
Moyses, jak zwykle dziękuje Ci za osobisty post. Zgadzam się z Tobą w dużej mierze... Kocham swoją żonę nad życie. Wiem, że jest w stanie myśleć za siebie... Być może po prostu muszę poczekac.

Wracając do naszej historii. W ówczesnym momencie mojego życia powoli dochodziłem do wniosku, że religia w całej rozciągłości opiera się na ludzkiej naiwności, myśleniu życzeniowym i potrzebie duchowości. Wszelkie dowody prawdziwości religii okazywały się prędzej czy później jedynie gimnastyką mentalną uprawianą przez najróżniejszej maści apologetów.
Jednak pomimo rosnących we mnie wątpliwości, nadal trzymałem się mocno organizacji. Kiedy tylko natknąłem się na cokolwiek związanego z “odstępstwem” szybko usuwałem to z mojego wzroku.
Jakiś czas później musiałem wygłosić 10min przemówienie związane z zrozumieniem przypowieści Jezusa o Pszenicy i Chwastach.
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/202018044#h=1:0-31:0


W Mateusza 13:24-30 czytamy:

24 Jezus opowiedział im też inną przypowieść: „Z Królestwem Niebios jest jak z człowiekiem, który zasiał na swoim polu wyborne ziarno+. 25 Kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i między pszenicę nasiał chwastów, i odszedł. 26 Gdy zboże wykiełkowało i pojawiły się kłosy, ukazały się też chwasty. 27 Wtedy niewolnicy gospodarza podeszli do niego i zapytali: ‚Panie, czy nie zasiałeś na swoim polu wybornego ziarna? Skąd się więc wzięły chwasty?’. 28 On im odpowiedział: ‚Zasiał je nieprzyjaciel’+. Rzekli do niego: ‚Czy więc chcesz, żebyśmy poszli i je powyrywali?’. 29 On odparł: ‚Nie, bo z chwastami moglibyście też powyrywać pszenicę. 30 Pozwólcie obu rosnąć razem aż do żniw, a w czasie żniw powiem żniwiarzom: „Najpierw zbierzcie chwasty i powiążcie je w wiązki na spalenie, a potem idźcie i zbierzcie do mojego spichlerza pszenicę”’”+


Z tej stosunkowo krótkiej przypowieści Jezusa, nie obfitującej w szczegóły wyciągnięto niezwykle daleko idące wnioski.

***w13 15.7 s. 12, ak. 11, 12***
11 W miarę zbierania chwastów różnica między obiema grupami zaznaczała się coraz wyraźniej (Obj. 18:1, 4). W roku 1919 stało się oczywiste, że Babilon Wielki upadł. Co szczególnie oddzielało prawdziwych chrześcijan od rzekomych? Dzieło głoszenia. Osoby sprawujące przewodnictwo wśród Badaczy Pisma Świętego zaczęły podkreślać, jak ważne jest osobiste uczestnictwo w rozgłaszaniu orędzia o Królestwie. Na przykład w broszurze Komu powierzono dzieło, opublikowanej w roku 1919, zachęcono wszystkich namaszczonych chrześcijan, by głosili od domu do domu. Napisano tam: „Dzieło zdaje się przeogromne, ale należy do Pana i w jego sile wykonamy je. Macie zaszczyt w nim uczestniczyć”. Jaki był odzew? Od tamtego czasu, jak donosiła Strażnica z 1922 roku, Badacze Pisma Świętego wzmogli działalność kaznodziejską. Głoszenie od domu do domu szybko stało się znakiem wyróżniającym tych wiernych chrześcijan — i tak jest do dziś.

12 Drugi element to zbieranie pszenicy. Jezus polecił aniołom: „Idźcie zgromadzić pszenicę do mojego spichrza” (Mat. 13:30). Od roku 1919 pomazańcy są zgromadzani w odrodzonym zborze chrześcijańskim. W wypadku namaszczonych chrześcijan, którzy dożyją końca tego systemu rzeczy, ostateczne zebranie nastąpi wtedy, gdy otrzymają oni nagrodę niebiańską (Dan. 7:18, 22, 27).


O ile rok 1914 jeszcze w jakiś sposób można poprzeć “wyliczeniami” biblijnymi (tak wtedy sądziłem) tak na to, że w roku 1919 rozpoczęło się zbieranie namaszczonych chrześcijan, że Babilon Wielki upadł oraz to, że wtedy Jezus wybrał na swoją ziemską organizację Badaczy Pisma Świętego nie potrafiłem dostrzec żadnych dowodów! Przygotowanie do tego przemówienia zajęło mi dobrych kilka godzin. Szukałem argumentów na poparcie wniosku organizacji, jednak moje starania spełzły na niczym. Pogląd na rok 1919 to standardowy przykład harmonizacji proroctw Biblijnych - dopasowywania pasujących nam zdarzeń do danych proroctw czy przypowieści. Po prostu Niewolnik uważa, że tak jest i koniec - innych argumentów nie trzeba.
Przecież Ciało Kierownicze nie jest natchnione duchem świętym… więc dlaczego wygłasza tak odważne tezy, których nie sposób poprzeć pismem świętym?!
Mimo moich wątpliwości, przygotowałem przemówienie, po czym je przedstawiłem. Wstydziłem się go, ponieważ cały wywód był oparty na śmiało wygłaszanych tezach a nie miałem za dużo “materiału dowodowego”. Ku mojemu zaskoczeniu, dostałem mnóstwo pochwał. Tylko jeden brat… bardzo szczery brat zapytał mnie co potwierdza przedstawiony przeze mnie pogląd. Wcześniej lałbym wodę na ten temat, zachwalał niewolnika oraz powoływał się na ducha Jehowy. Teraz tego nie zrobiłem - milczałem. “Dobre pytanie” - w końcu się odezwałam.

Z perspektywy czasu myślę, że był to jeden z przełomowych momentów moim życiu.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 12 Lipiec, 2020, 16:00
Czas wrócić do mojej opowieści. Jednak jako, że właśnie zaczął się okres kongresowy wśród JW, uznałem, że dobrze zrobię zaczynając właśnie od lekkiej retrospekcji dotyczącej tych wyjątkowych świąt. Trzydniowe spędy, będące okazją do spotkania się z dawno niewidzianymi znajomymi i pochwalenia się nowym garniturem, poszetką, kolorem włosów, sukienką, etc. Na pewno wielu z was ma różne skojarzenia z kongresami okręgowymi/regionalnymi. Jedno z moich jest związane z pięknymi młodymi siostrami, które te gorące, letnie dni wykorzystywały do zaprezentowania swoich ciał w najlepszych kreacjach, podkreślające swoje walory przed potencjalnymi mężami.
Chociaż zazwyczaj kreacje te były “podręcznikowo” stosowne, to i tak siostry znajdowały sposoby by długie sukienki i spódnice dawały męskiej wyobraźni ogromne pole do popisu. Pamiętam np. pewną siostrę, piękną blondynkę w długiej, diablo czerwonej sukni, bardzo wąskiej w talii. Kiedy przechodziła po koronie stadionu, nie było męskiej głowy która pozostałaby obojętna. Mogę wam zagwarantować drogie Panie, że wizualne wspomnienia po kongresach zostają mężczyznom w głowie do końca życia i jestem pewien, że niejeden brat zgrzeszył z swoją poduszką z ich powodu.

Jednak drogie siostry i exsiostry, proszę nie myślcie, że mam was coś za złe. Już jesteśmy tak stworzeni jako gatunek męski, że oglądamy się za partnerkami do przekazania swojego genomu, nawet jak już znaleźliśmy tą jedną jedyną.
Nie ma w tym nic zdrożnego, o ile ktoś takie odruchy trzyma na wodzy. Jednak w zwariowanej kulturze ŚJ takie dość normalne zachowanie jest naganne i karcone z całą surowością, chociaż nie wiem czego się spodziewać kiedy w jednym miejscu gromadzi się około 1000 osobników przeciwnych płci w samym “rozkwicie młodości”, w samo nasilenie rozpusty w roku (gorące, słodkie od seksualnego potu lato).  Trzymani pod kloszem chłopcy i dziewczęta często mieli więcej swobody wśród tłumu obcych braci i sióstr niż na zwykłym chrześcijańskim zebraniu, co skutkowało bardziej “liberalnym” podejściem do zachowania i ubioru.
Ileż to związków, dłuższych i krótszych zaczynało się na kongresach? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że znacie taki choć jeden. Sam nie jestem bez winy, bo z moją kochaną żoną to właśnie na kongresie wpadliśmy sobie w oko ;).
Piękne wspomnienia...

Ale ja nie o tym. Cofnijmy się w czasie o ok. 10 lat
Kongresy były dla mnie ważne nie tylko ze względu na możliwość podglądania łydek sióstr siedzących rząd wyżej.
Kongresy były dla mnie też momentami “odrodzenia się w duchu”. Zwykła szara codzienność zebrań i służby polowej była (wbrew zapewnieniom starszych z pulpitu) męcząca. Te same twarze, ten sam sposób prowadzenia punktów, te same nudy. Tysiąc razy bardziej wolałem posiedzieć w domu i czytać “demoniczne” książki (Władca Pierścieni, Harry Potter, Mistrz i Małorzata…) niż spędzać kolejny wieczór na sali czy w służbie. Jednak każdego roku jeździłem z rodzicami do odległego miasta, by przez 3 dni poddawać się indoktrynacji wysokiej jakości. Charyzmatyczni mówcy, orkiestrowa muzyka oraz (przede wszystkim!) dramaty a póżniej filmy wpływały na mój umysł o wiele bardziej niż suche akapity z Strażnicy. Często miałem łzy w oczach, czasami łkałem i gorliwie modliłem się do Jehowy w czasie programu, obiecując mu, że już więcej nie będę grzeszył i skupię się na jego dziele. Kiedy wracałem z kongresu, mój “stan duchowy” znacznie się poprawiał. Miałem zapał by głosić, w służbie miałem większe sukcesy niż zwykle oraz brałem na siebie coraz więcej obowiązków. Jednak kiedy od kongresu miesiące mijały, ogień wygasał, chociaż starałem się pilnie studiować i udzielać w zborze. Po tem znowu był kongres, znowu podgrzewano ogień mojej “miłości” i znowu dawałem z siebie tyle ile mogłem w służbie dla Strażnicy.
Kolejnym przełomem w moim rozwoju duchowym były kongresy z filmami. Dla młodego człowieka takiego jak ja, był to znak przemiany organizacji. W przeciwieństwie jednak do wielu z was, ja przywitałem to z radością! Właśnie tego chciałem - pięknych filmów, poruszającej serce muzyki, wykorzystywania nowych technologii w teokracji. Kongresy stały się dla mnie katharsis, czułem się uniesiony duchem oglądając starannie przygotowane materiały, wyliczone na pobudzanie mojej osobowości. Pamiętam szczególnie jeden z filmów:
Pamiętam, że w mojej historii bycia Świadkiem Jehowy, żaden materiał przygotowany przez Niewolnika, żaden werset Pisma Świętego nie ruszył mną tak jak ten kawałek propagandy. Pamiętam, że płakałem. Pamiętam, że płakało mnóstwo osób na stadionie. 
Po wyjściu ze stadionu moja wiara była tak wielka, że mogłem przenosić góry. Chciałem otrzymać nagrodę od mojego Ojca! Chciałem  żyć wiecznie i spotkać się z bliskimi, którzy odeszli.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy kilka tygodni później mój bliski przyjaciel wysłał mi link do YT z muzyką użytą w ostatnim klipie.
Czyli co… Tą piękną muzykę, która tak mocno mną poruszyła przygotował nie niewolnik wierny i roztropny, tylko jakiś świecki zespół? Jakieś światusy? To… produkt komercyjny?

Nie wiedziałem co o tym myśleć, jednak indoktrynacja nadal była mocna.

Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ następnym razem napisze o ostatnim kongresie do którego podszedłem poważnie. Brałem w nim bardzo duży udział jako wolontariusz.
Następnym razem opowiem o kongresie międzynarodowym w Warszawie.
[/youtube]
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: LD w 12 Lipiec, 2020, 16:43
Cytując klasyka:
"Mają rozmach skurwy...ny"  >:D
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Lipiec, 2020, 01:43
Pamiętam szczególnie jeden z filmów:

Pamiętam, że w mojej historii bycia Świadkiem Jehowy, żaden materiał przygotowany przez Niewolnika,
żaden werset Pisma Świętego nie ruszył mną tak jak ten kawałek propagandy.
Pamiętam, że płakałem. Pamiętam, że płakało mnóstwo osób na stadionie. 
Po wyjściu ze stadionu moja wiara była tak wielka, że mogłem przenosić góry. Chciałem otrzymać nagrodę od mojego Ojca!
Chciałem  żyć wiecznie i spotkać się z bliskimi, którzy odeszli.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy kilka tygodni później mój bliski przyjaciel wysłał mi link do YT z muzyką użytą w ostatnim klipie.

Czyli co… Tą piękną muzykę, która tak mocno mną poruszyła przygotował nie niewolnik wierny i roztropny, tylko jakiś świecki zespół?
Jakieś światusy? To… produkt komercyjny?
   
   Rok 2016 ...
   To był rok, mój przełomowy i pierwszy, jeśli chodzi o zgromadzenia letnie, w którym nie wybrałam się na kongres, bo odkryłam prawdę o tej religii.
   Później, właśnie na tym forum natknęłam się na informacje, o których tu napisałeś.
   I przeżyłam następny, potężny szok i wstrząs duchowy, który tylko upewnił mnie w tym, że moja decyzja o porzuceniu tej drogi jest słuszna.
   Bardzo długo rozmyślałam o tej niepojętej hiperhipokryzji, którą ta organizacja uprawia wobec milionów ludzi.
   Dokładnie miałam podobne myśli do Twoich, jeśli chodzi o wykorzystanie w klipie muzyki tzw. "światusów".
   Wprowadzając na manowce wielu szczerych ludzi, którzy pragną żyć, nie umierać.
   Bo zapewne wszyscy oglądający i słuchający tego propagandowego filmu, myśleli, że to niewolnik jest tak wspaniale natchniony duchem Jehowy.
   Taki mądry, rezolutny, rozsądny, roztropny i niesamowicie zdolny.
   I przygotował tak wspaniale poruszający serca i umysły pokarm na czas słuszny.

   A tu zonk !!! :'( :'( :'(
   A tu się okazuje, że w dodatku na zlecenie, za grube pieniądze, firma komercyjna się "natchnęła" na potrzeby Watch Tower.
   I nie powiem, muzyka tu jest bardzo przyjemna dla ucha i ujmująca w połączeniu z takim obrazem, jak to sobie wymyślili.
   Nie dawało mi spokoju to, jacy tam ludzie są i tym wszystkim zawiadują i jakie korzyści z tego czerpią?
   I czy robią to świadomie, czy też nie?
   To tylko jakiś szczątek tego, co nie dawało mi spokoju w moim umyśle.
   Bo podobnie jak na Ciebie, Blue, działały na mnie te zgromadzenia.
   Wracałam z nich zawsze taka pełna sił, naładowania nową energią do działania, dla Jehowy, oczywiście.
   Po odkryciu prawdy o nich, doszłam do wniosku, że to było jak noszenie wody ze strumienia wiklinowym koszykiem.
   I owszem, nie wszystko tam było z gruntu złe i nie jest, ale system, na którym to wszystko się opierało i opiera.
   Dla mnie był nie do przyjęcia i dlatego jestem gdzie jestem, w ... "tym strumieniu czasu" ... ^-^
   I swojego azymutu nie zamierzam zmieniać.
   Bardzo ciekawa jestem Twoich dalszych opowieści.
   Czekam na ciąg dalszy.
   Pozdrawiam.
   
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 13 Lipiec, 2020, 06:09

 . Kiedy wracałem z kongresu, mój “stan duchowy” znacznie się poprawiał. Miałem zapał by głosić, w służbie miałem większe sukcesy niż zwykle oraz brałem na siebie coraz więcej obowiązków. Jednak kiedy od kongresu miesiące mijały, ogień wygasał, chociaż starałem się pilnie studiować i udzielać w zborze. Po tem znowu był kongres, znowu podgrzewano ogień mojej “miłości” i znowu dawałem z siebie tyle ile mogłem w służbie dla Strażnicy.
 
Po wyjściu ze stadionu moja wiara była tak wielka, że mogłem przenosić góry. Chciałem otrzymać nagrodę od mojego Ojca!
Organizacja traktuje ludzi w niej jak liście
Z kongresami jest jak z jazdą samochodem po drodze , na której leżą opadłe liście . Przejedziesz szybko autem, wzbijesz je w górę a za chwilę, i tak jednak opadają z powrotem na szosę . Dlatego są cyklicznie organizowane kongresy aby  chociaż na krótko ale jednak te nic nie znaczące  liście poderwać, które potem znowu opadną , znowu poderwać i opadną aż znikną niezauważalnie jako bezwartościowe.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 13 Lipiec, 2020, 11:58
Ach, Kongres. Najważniejsze wydarzenie duchowe w roku. A właściwie święto materializmu, które zaczynało się już kilka miesięcy wcześniej wraz z ogłoszeniem daty. Pierwszy przegląd najnowszych kolekcji sklepów odzieżowych, wytypowanie sukieniuń, które podkreślą zarówno walory estetyczne, jak i duchowe.

Miesiąc przed zaczynała się już panika, że sukienka jest, ale nigdzie w promieniu 100 km nie ma pasujących butów. Eobuwie przeszukane, zalando i Allegro też. A potem się owej niewieście przypominało, że do butów jeszcze musi obowiązkowo pasować torebka.

Maksymalnie tydzień przed obowiązkowa wizyta u fryzjera. Cięcie plus farbowanie. Żeby nie było, że biegałaś na ostatnią chwilę, bo o tak ważnych kwestiach trzeba pomyśleć wcześniej.

I nadchodzi wyznaczona data, zaczyna się parada najnowszych kolekcji sklepów odzieżowych z punktem kulminacyjnym w ostatni dzień duchowego wydarzenia. „Kesja, widziałaś? Ta siostra ma twoją sukienkę?”, „a tamtą siostrę widziałaś? To sukienka z Simple, kosztowała 600 zł na przecenie. Ale byłby zgrzyt jakby się dwie takie spotkały”.


Z moich wspomnień pamietam Kongres.. w Zabrzu? Generalnie obiekt to był wynajęty stadion. Żar lał się z nieba, mniej gorliwi lub mniej wytrzymali uciekali pod okoliczne topole. Zielona trawka, cień, ten klimat. I wtedy pojawiła się ONA. Chyba na łożu śmierci będę pamiętać o tym niezwykłym poświęceniu tej młodej dziewczyny. Sukienka bez ramiączek. Taka noszona na biuście. Przypadkowo byłam właścicielką tej samej sukienki i zdawałam sobie sprawę, że materiał jest tak gruby, że można w niej spokojnie iść na imprezę w trzaskający mróz. Żeby nie gorszyć braci pod sukienkę obowiązkowa bluzka.. z długim rękawem. A na to sweter. Jeśli chodzi o styl, wszystko pasowało, z klasą, miód orzeszki, super wyglądała. Ale nie w 30 stopniowym upale.

A, i ważny szczegół! Miała rajstopy. Kryjące.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Lipiec, 2020, 12:56
Organizacja traktuje ludzi w niej jak liście
Z kongresami jest jak z jazdą samochodem po drodze , na której leżą opadłe liście . Przejedziesz szybko autem, wzbijesz je w górę a za chwilę, i tak jednak opadają z powrotem na szosę . Dlatego są cyklicznie organizowane kongresy aby  chociaż na krótko ale jednak te nic nie znaczące  liście poderwać, które potem znowu opadną , znowu poderwać i opadną aż znikną niezauważalnie jako bezwartościowe.

Harnaś, w Tobie to drzemie jednak dusza poety....podoba mi się porównanie do tych liści... ;)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 13 Lipiec, 2020, 13:07
Kolejnym przełomem w moim rozwoju duchowym były kongresy z filmami. Dla młodego człowieka takiego jak ja, był to znak przemiany organizacji. W przeciwieństwie jednak do wielu z was, ja przywitałem to z radością! Właśnie tego chciałem - pięknych filmów, poruszającej serce muzyki, wykorzystywania nowych technologii w teokracji. Kongresy stały się dla mnie katharsis, czułem się uniesiony duchem oglądając starannie przygotowane materiały, wyliczone na pobudzanie mojej osobowości. Pamiętam szczególnie jeden z filmów:
Pamiętam, że w mojej historii bycia Świadkiem Jehowy, żaden materiał przygotowany przez Niewolnika, żaden werset Pisma Świętego nie ruszył mną tak jak ten kawałek propagandy. Pamiętam, że płakałem. Pamiętam, że płakało mnóstwo osób na stadionie. 
Po wyjściu ze stadionu moja wiara była tak wielka, że mogłem przenosić góry. Chciałem otrzymać nagrodę od mojego Ojca! Chciałem  żyć wiecznie i spotkać się z bliskimi, którzy odeszli.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy kilka tygodni później mój bliski przyjaciel wysłał mi link do YT z muzyką użytą w ostatnim klipie.
Czyli co… Tą piękną muzykę, która tak mocno mną poruszyła przygotował nie niewolnik wierny i roztropny, tylko jakiś świecki zespół? Jakieś światusy? To… produkt komercyjny?

Nie wiedziałem co o tym myśleć, jednak indoktrynacja nadal była mocna.
[/youtube]

Jak przyjdzie co do czego, to "braciszkowie" stwierdzą, że muzyka była ich kompozycji, tylko światusy splagiowały...

Kiedyś na jednym z zebrań przekonywano, że wiersz "Ślady na piasku"  napisał Świadek Jehowy! Bardzo mnie to zaintrygowało, ale rozczarowałem się... ??? Nigdzie nie natrafiłem na informację, że Mary Stevenson była kiedykolwiek w orgu :-\
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 13 Lipiec, 2020, 18:26
Harnaś, w Tobie to drzemie jednak dusza poety....podoba mi się porównanie do tych liści... ;)
Stary już jestem  i łatwiej mi dostrzec jakim nic nie znaczącym trybikiem jest każdy w tej sekcie. Po nikim nie płaczą , nawet swoim liderom co w dniu pogrzebu już z nieba się temu przyglądają  :) nie oddadzą hołdu .
Gdy byle gówniany piłkarz zginie to go przed gwizdkiem minutą ciszy uczczą a tu nic ... ot miłość organizacyjna po prostu.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 14 Lipiec, 2020, 08:37
Ileż to związków, dłuższych i krótszych zaczynało się na kongresach? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że znacie taki choć jeden. Sam nie jestem bez winy, bo z moją kochaną żoną to właśnie na kongresie wpadliśmy sobie w oko ;).
Piękne wspomnienia...

Ale ja nie o tym.

A szkoda!
Te piękne wspomnienia. Aż chciałoby się poczytać. W dobie cyberrandek, cybermiłości i teraz cyberreligii to mogłoby działać jak słodycz na polu goryczy. Nie ma co podziwiać w nagranych kongresach. Kiedyś były ładne dziewczyny ślicznie ubrane. Był upał. Była mieszanina feromonów i perfum. Były miłości. Teraz serwowanie 'pornografii' religijnej bez emocji i uczuć.
Człowiek miał nadzieję, że poczyta coś ekscytującego. Zwłaszcza, że tylko nieliczni mają piękne wspomnienia. Większość traumy pokongresowe. Prawie jak zawód miłosny 😉 Cóż, trzeba żyć dalej.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Nikt w 14 Lipiec, 2020, 08:46
Czy u was też niektórzy bracia mają taki szał na plakietki ?? Słyszałem ze jak w jednym zborze nie dali to bracia narobili niezłego szumu bo koniecznie muszą mieć . Inni wysyłają im zdjęcia w plakietkach i koniecznie oni tez tak chcą.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 14 Lipiec, 2020, 11:00
Czy u was też niektórzy bracia mają taki szał na plakietki ?? Słyszałem ze jak w jednym zborze nie dali to bracia narobili niezłego szumu bo koniecznie muszą mieć . Inni wysyłają im zdjęcia w plakietkach i koniecznie oni tez tak chcą.

Posiadanie plakietki to duma, zaszczyt. To tak, jakbyś był namaszczony przez org. Od razu lepiej pierś się wypina do przodu. To przeciez wielki zaszczyt mieć taką plakietkę.
Reprezentujesz świeta organizacje. Wiec brak plakietki, toz to szok....😱😂
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 14 Lipiec, 2020, 11:11
Czy u was też niektórzy bracia mają taki szał na plakietki ?? Słyszałem ze jak w jednym zborze nie dali to bracia narobili niezłego szumu bo koniecznie muszą mieć . Inni wysyłają im zdjęcia w plakietkach i koniecznie oni tez tak chcą.

Potwierdzam, że u mnie w zborze też wiele osób dostało bzika na punkcie plakietek. Na początku, straszaki chcieli przemielić plakietki, gdyż niepotrzebne. Jednak szybko okazało się, że taki czyn w oczach głosicieli byłby wręcz herezją. Zdecydowano zatem, że chętni otrzymają plakietki. Niektórzy chcą je oprawić w ramkę, inni mają plan siedzieć w nich podczas oglądania by potem pokazać się na Zoomie i pomachać na koniec, mając nadzieję, że zrobiony screenshot pojawi się w JW Broadcasting.

Skomentowałem do żony, że tak oto rodzi się nam kolejna ludzka tradycja nie mająca nic wspólnego ani z biblią, ani rozsądkiem. Nie zaprzeczyła :)
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 14 Lipiec, 2020, 11:19
Niektórzy chcą je oprawić w ramkę, inni mają plan siedzieć w nich podczas oglądania by potem pokazać się na Zoomie i pomachać na koniec, mając nadzieję, że zrobiony screenshot pojawi się w JW Broadcasting.

Niektórzy natomiast dostali przykaz od nadgorliwych starszych, że podczas słuchania programu Kongresu należy mieć przypiętą plakietkę. True story.
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Blue w 14 Lipiec, 2020, 14:21
Ok, zanim napiszę o moich przygodach związanych z kongresem międzynarodowym w Warszawie A.D. 2020 chciałbym podzielić się innym wspomnieniem, które przyszło mi na myśl podczas badania artykułów związanych z rokiem 1975, które zasugerował mi Roszada (nawiasem mówiąc, bardzo dziękuje).

Otóż na moim kursie pionierskim, który prowadziło dwóch N.O. (jeden przyleciał do Polski po szkole Gilead), padło bardzo ciekawe pytanie: “Jak mógłbym przekonać kogoś, że oczekujące nas wydarzenia dojdą do skutku jeszcze za naszego życia?”. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ ewangelia według Mateusza 24:36 wyraźnie mówi, że o tym dniu i godzinie nie wie nikt. Już wtedy wiedziałem, że nie mogę z czystym sumieniem mówić o tym, że za mojego życia (lub życia mojego pokolenia) dojdzie do Armagedonu. Co prawda nie wskazywałbym dnia ani godziny, ale wskazywałbym okres czasu w którym ten dzień i godzina miały się zmieścić. Była to dla mnie mentalna gimnastyka, intelektualne nadużycie. Pamiętam jak rozmawiałem z pewnym bratem na ten temat a ten starał się mnie przekonać do poglądu organizacji za pomocą przykładu o drzewie i opadających liściach. Zgodnie z nim, możemy mieć pewność, że żyjemy tuż, tuż przed samym końcem tego systemu rzeczy, ponieważ spełniają się wszystkie proroctwa Jezusa i to w tym samym momencie. To tak samo jak z prognozowaniem nadejścia zimy. Kiedy z drzewa spada jeden liść, nie jest to znakiem jej nadejścia. Jednak kiedy spadają  wszystkie na raz, możemy mieć pewność, że zima jest tuż za rogiem.
Ten kurs pionierski miał miejsce w 201* roku.

Dlaczego o tym wspominam? Przeczytajcie, proszę, co znalazłem w Przebudźcie się nr 1 z lat 1970-79, str 22-25

“Weźmy prosty przykład: Wyobraź sobie, że w piękny, upalny dzień na początku lata ktoś ci powie, że za tydzień będzie zima, ponieważ widział kilka drzew pozbawionych liści. Drzewa te mogły jednak obumrzeć z powodu choroby lub starości. A więc samo opadanie liści nie jest wystarczającym dowodem zbliżania się zimy. Nie można się na tym oprzeć zwłaszcza wtedy, gdy wszystkie pozostałe drzewa liściaste są jeszcze zielone, gdy dni są nadal upalne, a kalendarz wskazuje, że jest dopiero początek lata. Twierdzenie, że nadchodzi zima, mógłbyś wtedy słusznie uznać za bezpodstawne.

Ale jak byś na nie zareagował po kilku miesiącach, gdybyś po wyjściu z domu stwierdzał, że codziennie po południu temperatura jest bliska zera, a po niebie pędzą szare, posępne chmury? Jak byś zareagował, gdybyś zobaczył, że wszystkie drzewa są już ogołocone z liści, gdybyś się dowiedział, że kilka tygodni temu zakończono zbiory jesienne i że ptaki wędrowne już odleciały do ciepłych krajów? Jak byś się zachował, gdyby w dodatku twój kalendarz wskazywał, że jesień dobiega końca?

Czy w dalszym ciągu miałbyś wątpliwości, gdyby ci ktoś powiedział, że nadciąga zima? Czy mówiłbyś, że mu się tylko tak zdaje, albo że to jest jego prywatny pogląd? Czy raczej, wobec tak oczywistych dowodów, zgodziłbyś się z nim i przyznałbyś, że opiera się na faktach i że mówi prawdę?”


Co ciekawe, to ta sama publikacja, w której na str 3, czytamy:

“Co Biblia mówi na temat znaczenia obecnych wydarzeń światowych? Wskazuje, że szybko upływa czas przewidziany na istnienie obecnego niesprawiedliwego świata! Wskazuje, że najwyżej za kilka lat nastąpi zmiana w sprawach ludzkich, zmiana tak ogromna, iż odbije się na każdym mieszkańcu ziemi, na każdym mężczyźnie, na każdej kobiecie i na każdym dziecku. Niewątpliwie odbije się to i na tobie.

Cóż to będzie za zmiana? W sprawy tego świata wmiesza się sam Bóg. Użyje On swej olbrzymiej siły, aby wyplenić wszelkie zło i złych ludzi. (Obj. 11:18) Ten akt Boży jest w niektórych przekładach Biblii nazwany „Armagedonem”."



Brat, który użył tego samego przykładu miał 2* lat. Nieświadomy, użył przykładu sprzed ponad 4 dekad, który wtedy miał przekonywać ludzi, że koniec świata nadejdzie w 1975 roku. Jestem ciekaw jego reakcji, gdybym mu o tym teraz powiedział...
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Lipiec, 2020, 14:34
Bardzo ciekawy ten fragment o zimie. Sam go nie znałem.
Znałem tylko fragment z Biblii: módlcie się, aby wasza ucieczka nie była w zimie lub w szabat...

Mnie przekonywano, że z tymi zmianami Armagedonu w trakcie, czy po fakcie, to jest tak jak z matką, która idzie daleko z dzieckiem.
Ono marudzi, że tak daleko, a matka choć wie, że jeszcze daleko, to celowo kłamie dzieciaka, że już, już, jeszcze 2 minuty. :-\
Tak więc CK, postępuje jak ta matka. :(
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Sinéad w 14 Lipiec, 2020, 16:54
Niektórzy natomiast dostali przykaz od nadgorliwych starszych, że podczas słuchania programu Kongresu należy mieć przypiętą plakietkę. True story.

No już biegnę przypiąć ha ha  ;D
Ja nawet kiecki nie mam na sobie, dżinsy rządzą  :P
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 15 Lipiec, 2020, 18:43
Bardzo ciekawy ten fragment o zimie. Sam go nie znałem.
Znałem tylko fragment z Biblii: módlcie się, aby wasza ucieczka nie była w zimie lub w szabat...



Już z tego fragmentu wynika, że Chrystus mówił tylko do Żydów.
Przecież musiał wiedzieć, że sabat nie będzie istotny dla przyszłych chrześcijan.
A może to Paweł coś namieszał .....?
Tytuł: Odp: Blue Story
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 15 Lipiec, 2020, 18:51
Już z tego fragmentu wynika, że Chrystus mówił tylko do Żydów.
Przecież musiał wiedzieć, że sabat nie będzie istotny dla przyszłych chrześcijan.
A może to Paweł coś namieszał .....?
No pewnie że mówił o zburzeniu Jeruzalem, bo w szabat bramy są zamknięte (jak nakazywał ST), a w zimie ciężko uciekać z miasta. :-\