Przecież, jako to mówią zborowe wernychory, to koniec świata tuż tuż. To po co oni będą te maseczki szyć, jedzenie robić, jak już nie długo to wszystko rozpuści się od gorąca. Dla Świadków nie ma dziś, tu i teraz, dla nich jest jutro, tam, w przyszłości. Są odrealnieni, nie umieją rozmawiać z ludzmi, ot tak po przyjacielsku. Albo nie mówią nic albo napier...........ą o swoich wierzeniach. Przecież dla nich wszystko właśnie się spełnią, jest to co wyczekują, tylko niech już ci ludzie zdechną, Armagedon i już ku...wa raj.