(mtg): Wiele mówi się tu i tam, że żona potrafi męża wychować na podstawie kursu u swojej mamusi, czy samouctwa. I na odwrót.
Byłbym do takiego stwierdzenia bardzo ostrożny.
Wielu męskich postaci jak historia ujawnia, ulega takim zakusom w postępkach swych najdroższych wybranek serca. Natomiast skutki są katastrofalne dla takiego nieszczęśnika.
Natomiast rzadko można powiedzieć, iż to pan domu wychował sobie w uległości drugą połowę za cisza domowego.
Jednak, to jest niepoważne, trywialne kiedy osoby w związkach małżeńskich tak się wypowiadają np. ''mąż jest głową a żona szyją'', która kreci głową.
Uważam jednak, że dwoje osób wiążąc się małżeństwem, powinni zdawać sobie sprawę z tak poważnej decyzji w życiu.
Ani partner ani partnerka nie wymuszą jakiegoś wyimaginowanego, skrajnego postępowania wobec siebie, które będzie ograniczać pewną wzajemną swobodę, lecz w wielu wypadkach tak jest istotnie.
Taki związek małżeński w którym stawia się za i przeciw to nie normalny układ, tylko pole bitwy dwóch stron a finał w niejednej takiej sytuacji jest opłakany.
Na niejednej wokandzie ów problemy są widoczne i nikt temu nie zaprzeczy.
Znam nie jeden taki przepadek np. żona uległa poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu, jest poczęci sparaliżowana czy ograniczona ruchowo, zdatna jest tylko na pomoc i wsparcie męża, a on pozostawia małżonkę samej sobie i rozwodzi się układając inne prywatne bez problemów życie.
Natomiast w wielu tak tragicznych sytuacjach kobiety, mimo wszystko pozostają i wybierają taki dalszy tok egzystencji w opiece nad swoim partnerem małżeńskim.
Zapytam w czym tkwi przyczyna takiego postępowania co powoduje takie nieludzkie szokujące zachowania:
Czy brak wrażliwości, współczucia, egoizm a może zbyt wielką cenę trzeba zapłacić ograniczającą osobistą prywatność ….?
Wydaje się (to moje prywatne zdanie), osoby tak postępujące nie potrafią znaleźć się w nowych zaistniałych warunkach, jak również zadusiły w sobie tzw. obowiązek, poczucie odpowiedzialności i uczucie wzajemnej miłości wobec siebie nawzajem.
Ów takie małżeństwo istniało na innych zasadach może tylko na podłożu strategicznego wspólnego działania.
Czy się mylę w takim rozumowaniu- małżeństwa? Jak spostrzegacie instytucje małżeńską?- zapytam