Z jednej strony cieszy mnie taki obrót spraw, ponieważ Strażnica jako organizacja powinna ponosić odpowiedzialność za tego typu treści. Z drugiej strony nie uważam, że to załatwia sprawę, bo wygląda na to, że w żaden sposób nie dotyka to rodziców, którzy są ostatecznie odpowiedzialni za to, co pokazuje się im dzieciom. Jeżeli jakiś rząd uważa, że powinien ingerować w tego typu sprawy, to powinien robić to tak, jak należy - to znaczy przeprowadzić kampanię społeczną, która wskaże na RODZICÓW JAKO ODPOWIEDZIALNYCH za treści, które są pokazywane ich dzieciom. Jeśli bowiem podważa się możliwość pokazania dzieciom takich filmów przez organizację, nie rozumiem dlaczego nie podważa się praw rodziców do wychowywania dzieci w sposób, który uważają za słuszny.
To, co chcę powiedzieć, to że takie działanie jest niekonsekwentne i nie porusza sedna problemu, bo rzeczywistym problemem są rodzice, którzy na to pozwalają. Wiem, są zmanipulowani i może ciężko im się przeciwstawić, ale jeśli Szwecja jest tak postępowym i światłym krajem, który ogranicza wolność w takim zakresie, to niech zrobi to po całości i niech uderzy systemowo w rodziców i na przykład określi, że rodzice nie mają prawa wychowywać swoich dzieci zgodnie z wartościami pochwalanymi przez organizację Świadków Jehowy (tak, niech odbierze rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem - jestem temu przeciwny, ale najwyraźniej wpisałoby się to w działania tamtejszych władz).
Dodam jeszcze, że nie uważam, żeby ostatecznie tego rodzaju sprawy były czymś pocieszającym, bo zapłacenie kary administracyjnej jest rozwiązaniem, które jest po prostu słabe - Strażnice na to stać i jest to niewielka cena za możliwość manipulowania ludźmi. Opowiadałbym się raczej za kampanią społeczną, która zwróciłaby uwagę na ten problem i próbowała PRZEKONAĆ rodziców do tego, że tego typu treści wyrządzają spustoszenie w umysłach ich dzieci. Odniosłoby to moim zdaniem lepszy skutek niż ograniczanie czyjejkolwiek wolności.
Bowiem z ograniczaniem wolności problem wygląda tak, że dziś rząd ogranicza wolność i prawa Świadków Jehowy, a jutro ograniczy wolność i prawa innych rodziców. A ja jako rodzic chciałbym móc powiedzieć swoim dzieciom, że homoseksualizm jest według mnie zły, chciałbym móc przedstawić mu moje argumenty i przekonać je do tego. Chciałbym też nauczyć je tolerancji wobec homoseksualistów i szacunku do nich, jako ludzi. Nie chciałbym za plecami rządu, który odbiera mi to prawo mówiąc, że dyskryminuję homoseksualistów, jak to miało miejsce właśnie w Szwecji. Jakim prawem rząd dyskryminuje mnie i odbiera mi prawo do wychowywania dziecka w poczuciu szacunku wobec innych ludzi?
Ostatecznie dodam jeszcze, że kary administracyjne, wyroki i wszelkiego rodzaju "ostra amunicja" przeciwko Świadkom Jehowy odnosi przeciwny do zamierzonego skutek. Obserwowaliśmy to już wielokrotnie, historia nas tego nauczyła, ktoś u władzy powinien wyciągnąć z tego wnioski i zastosować wobec nich subtelniejsze metody, które prawdopodobnie odniosłyby lepszy skutek, niż poczucie "prześladowania" i wzmocnienie "wiary".