Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)  (Przeczytany 2405 razy)

Offline Matylda

Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #15 dnia: 21 Styczeń, 2020, 21:20 »
Chyba różnie to bywało. Większość tych służebników sal kurestwa lądowało, jak opowiadacie,na bruku. Ja znam jednak taki przypadek że dotychczasowi opiekuni sali kupili sale na swoje potrzeby. Kupili nie od sekty tylko od właściciela który nie zgodził się przekazać sali na rzecz towarzystwa.
Sale przeniesiono a brat właściciel z salę podobno,  mówię podobno bo u notariusza z nimi ni byłam, sprzedał ja małżeństwu starszych wiekiem braci którzy wcześniej mieszkali za opiekę.
Dziwne bo skoro tak rzekomo służyli to skąd kasa na kupno,? DZIWNE bo po co dwójce starszych państwa taka landara przed samym armagedonem 😜
Jak wszędzie, jedni na bruk drudzy do koryta.


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #16 dnia: 21 Styczeń, 2020, 21:25 »
Według wskazań będę pisał krótko.
Nie wiem jak sobie kto radził z pewnymi emocjami. Pewnie bywało rożnie.
Na przykład podstawowy problem, to współpraca na linii gospodarz kontra miejscowi.
Znałem takich co byli gospodarzami sali zgromadzeń. Miejscowi się ich pozbyli politycznie, wsadzając na ich miejsce 'swoich'. Mieli gdzie wrócić, ale bóle były ambicjonalne. Chociaż po poznaniu tych ludków, też bym ich wywalił.
Jeden gospodarz sali królestwa musiał ja opuścić w wyniku właśnie tych listów (poszukam, może mam, ale chyba nie). Jakoś sobie poradzili. Chyba teraz jest NO.
Inni też zostali wysiudani, ale mieli swoje małe M. Jakieś plotki głosiły, że teraz są NO i ŻNO.
Nadaszyniak, ty gdzieś pisałeś o jednym gospodarzu z CK Sosnowiec. Jestem ciekaw, co u niego? Jak żyje.
Inny gospodarz SK miał akurat swoją robotę. Finansowo stał wysoko, więc w chwili wysiedlenia przymusowego miał wszystko od dawna. Może dlatego, że wcześniej jego opłatami były tylko media.
Jeden wyleciał jeszcze przed oficjalnym listami z gospodarza SK w wyniku zborowej awantury - pokłócili się. Jakoś sobie radzi i wiem, ze nie jest dziś ŚJ.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #17 dnia: 21 Styczeń, 2020, 21:26 »
Witaj Moyses
Tak, tak pisałem o tym małym skrzacie, który nawet właził do małej dziupli zwiedzając okolice, doliny i wzgórza, lecz skrzatów teraz nie cierpię wydoroślałem  >:D
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2020, 21:51 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Trinity

Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #18 dnia: 21 Styczeń, 2020, 22:00 »
Nadaszyniaku tak myślę na której to sali gospodarzyłeś 🤔

w moim rodzinnym zborze było mieszkanko służbowe zamieszkane przez rodzinę starszego
w środku cycuś glancuś
zazdrościłam im tylko że w pantoflach chodzili na zebrania 😆
i gdy przyszło słowo z Nadarzyna że mają gospodarze iść won
to trzeba było coś pomyśleć o jakiejś mecie dla rodziny.
w największym skrócie rodzina łykając łzy mówiła że to próba bla bla
werdykt: wyjazd za granicę
pojechali całą rodziną, dzieci rodzice i chyba pies.
mąż wzorowy starszy, przywódca, ona śliczna dzieci udane.
koniec końców wszystko się rozprężyło i teraz są wybudzeni.
Bogiem a prawdą było tam jeszcze parę spraw które na to się nałożyło, ale to raczej smutna historia.
i nie mam na myśli tego że oto gorliwa rodzina nie przeszła próby wiary i takie tam. tylko smutne jest to że zostali przemieleni wycyckani i wypluci.
i zawsze tego mi jest najbardziej żal
tego zderzenie z rzeczywistością 😔

w moim kolejnym zborze na bruk wywalili małżeństwo z 2letnim dzieckiem
rodzina się skrzyknęła i jakoś zamieszkali na swoim, ale niesmak pozostał.

to tylko taki wycinek z mojego ogródka
a przecież takich historii jest jak Polska długa i szeroka
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2020, 22:12 wysłana przez Trinity »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #19 dnia: 21 Styczeń, 2020, 22:06 »
Po mieszkaniu na Wawelu , to każde mieszkanko Nadaszyniaka jest przytulne  ;D
Harnaś: Wawel to Wawel wielkie, ogromne  zamczysko jak niewinne  p...  ( domyśl się), natomiast Kraków to miasto Królewskie i Q.... na dodatek ŚWIĘTOŚĆ z niego wyszła i objawiła się światu a chacinkę twierdzy nie zaszkodzi zwiedzić, jak ktoś wspomniał " Boso przez świat"    >:D
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2020, 22:16 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline ondre

Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #20 dnia: 21 Styczeń, 2020, 22:50 »
Nadaszyniaku tak myślę na której to sali gospodarzyłeś 🤔

w moim rodzinnym zborze było mieszkanko służbowe zamieszkane przez rodzinę starszego
w środku cycuś glancuś
zazdrościłam im tylko że w pantoflach chodzili na zebrania 😆
i gdy przyszło słowo z Nadarzyna że mają gospodarze iść won
to trzeba było coś pomyśleć o jakiejś mecie dla rodziny.
w największym skrócie rodzina łykając łzy mówiła że to próba bla bla
werdykt: wyjazd za granicę
pojechali całą rodziną, dzieci rodzice i chyba pies.
mąż wzorowy starszy, przywódca, ona śliczna dzieci udane.
koniec końców wszystko się rozprężyło i teraz są wybudzeni.
Bogiem a prawdą było tam jeszcze parę spraw które na to się nałożyło, ale to raczej smutna historia.
i nie mam na myśli tego że oto gorliwa rodzina nie przeszła próby wiary i takie tam. tylko smutne jest to że zostali przemieleni wycyckani i wypluci.
i zawsze tego mi jest najbardziej żal
tego zderzenie z rzeczywistością 😔

w moim kolejnym zborze na bruk wywalili małżeństwo z 2letnim dzieckiem
rodzina się skrzyknęła i jakoś zamieszkali na swoim, ale niesmak pozostał.

to tylko taki wycinek z mojego ogródka
a przecież takich historii jest jak Polska długa i szeroka
Koniec końców dobrze że przynajmniej się wybudzili

W czasach gdy nasze zbory były przerzucane z budynku do budynku miałem przywilej wędrować pomarańczowym trupem ze sługą pomocniczym po literaturę do sąsiedniej miejscowości. Otóż ten sługa, mąż dwójki dzieci wynajmował mieszkanie. Gdy wybudowaliśmy SK dostał propozycję bycia gospodarzem nowej sali królestwa. Ale zanim do tego doszło miałem możliwość porozmawiać z nim na ten temat. W zasadzie człowiek skryty, przy kawie zwierzył się, że ma odłożone trochę pieniędzy i waha się pomiędzy kupnem mieszkania, a wprowadzeniem się do SK. Ja mu na to, że głupi byłby gdyby te pieniądze utopił w umeblowanie i remont klitki przy sali, która nigdy nie będzie jego własnością. Świeżo zbudowana klitka była w stanie surowym. No i sługa, a później straszy zboru poszedł na ten układ i zamieszkał w nowo wybudowanej sali. Ile musiał włożyć w przygotowanie lokum tego nie wiem. Natomiast z autopsji wiem jak później darł koty ze starszakami z innych zborów. Byłem świadkiem kilku awantur i nieprzyjemnych wymian zdań. Jak się okazało niektóre roboty były po partacku zrobione i np. zalewało całą elewację budynku poprzez rynny dachowe, kanalizacja nieszczelna zalewała piwnicę. Z tego powodu należało przeprowadzić dodatkowe remonty, suszenie ścian, likwidacja grzyba itp. Te sytuacje spadały na tego gospodarza i z tego powodu dochodziło do awantur. I nadszedł okres, o którym pisał Nadaszyniak. Po utopieniu pieniądzy w nieswoje lokum został wykopany z klitki i obecnie ponownie mieszka w wynajętym mieszkaniu. A że mu się nie przelewa żyje w bardzo skromnych warunkach. Nawet na zebrania przychodzi w dziurawych butach. Aż przykro patrzeć było.
Ta korpo umów żadnych z wolontariuszami nie spisuje, więc co zainwestujesz tego nie odzyskasz
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2020, 23:01 wysłana przez ondre »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #21 dnia: 21 Styczeń, 2020, 22:59 »
Witaj Trinity:
zapytałaś 'Nadaszyniaku tak myślę na której to sali gospodarzyłeś'
Tak odpowiem, za wielką chmurą jest to zagmatwane proroctwo.
Jednak pierwsza część postu zainteresowała mnie, jak na złość druga część to pudło i gra toczy się dalej, oby nie było '' Idź na całość" i kolejny zonk  >:D
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2020, 23:01 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #22 dnia: 22 Styczeń, 2020, 00:10 »
To Wy wszyscy z Wawela? Raz tylko byłem w tamtych okolicach u pewnego gościa. Nawet po skopolaminie nie przypomnę sobie adresu, nazwiska. Był jednak Wawel i takie starówkowe centrum. Facet był (na wtedy starszakiem). Niski i z szerokimi barami, ze względu na sport jaki kiedyś uprawiał. Ciekawe co u niego?
Wiem jeszcze gdzie jest Smok Wawelski i konsulat USraela. Teraz bym pewnie tam pobłądził.

Byłem u jednego gospodarza SK w takiej pipidówie. Ładna żona. Facet był swój gość, bo miał pełną lodówkę piwa. Pewnego dnia eksmisje dostali. Później się posypało wszystko - łącznie z małżeństwem.

W innej sali gospodarzami było małżeństwo z dziećmi. Specyfika budowy tego obiektu była taka, że oni mieli takie mieszkanie, jak pół bliźniaka. Zbierali sobie pieniążki w celu własnego lokum. Więc jak dostali nakaz opuszczenia, to już posiadali dom. Bez tego nakazu też by się wyprowadzili.

Na Podhalu taka ładna sala była/ jest. Tam nie było gospodarza. Natomiast mieszkały pionierki przyjezdne. Ładne to było. Jedną pamiętam, bo się zapytałem czy pochodzi z Indii czy z Pakistanu. A to była cyganka. Co teraz tam jest, to nie wiem.

Podpytałem o jedną salę zgromadzeń w kontekście gospodarza. To już ich tam niema, bo mają monitoring. Ale nie wiem co z ludźmi. Czy mieli gdzie wrócić? Czy zostali specjalnymi? Najdziwniejsze, że na takim obiekcie jest cały węzeł mieszkalny - kilka oddzielnych mieszkań.   Niektóre z nich są użytkowane tylko podczas zgromadzeń. Może ich wygonili, bo teraz zimy bezśnieżne, i nie trzeba nikogo do odśnieżania. Albo też, jak mówią lepiej zorientowani, sala została już dawno sprzedana, a teraz ją ŚJ wynajmują od nowego właściciela. Kto wie jak jest naprawdę ;)

Przy niektórych salach kwateruje NO. Zdarzają się przypadki, że w danym obwodzie jest kilka takich obiektów, a jeden NO, i żadnego specjalnego.

Jeszcze na jednej (istniejącej do dziś sali) było mieszkanko. Jednak nie było gospodarza. Tam dość często kwaterował NO i miał jakiś swój promień działania. To dla miejscowych było dobre, bo raz w miesiącu im robił niedzielny wykład. Trzymał też w pionie bande miejscowych oszołomów. Tam się poznaliśmy. Może teraz tam kwateruje inny NO? Nie wiem.


Offline HARNAŚ

Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #23 dnia: 22 Styczeń, 2020, 06:40 »
Pamiętam , że w Stęszewie Daniel był gospodarzem , wporzo gość . Osobny rozdział trzeba jednak napisać co wyrabiał na tej Sali Zgromadzeń  ogrodnik. To był dopiero kosiarz umysłów , nawet okręgowy musiał się prosić u niego o klucz do garażu  ;D
Jednak najbardziej spodobało mi się piwko Żywiec w lodówce w pokojach obwodowych . Pytam dlaczego akurat Żywiec ? No wiesz Harnaś w Organizacji musi być wszystko co najlepsze.  :)
« Ostatnia zmiana: 22 Styczeń, 2020, 06:44 wysłana przez HARNAŚ »


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: GOSPODARZ Sali Królestwa, Wazeliniarstwo i żałosny finał w sekcie (Ww)
« Odpowiedź #24 dnia: 22 Styczeń, 2020, 08:57 »
Polskie fenomeny. Sala w Stęszewie. Jednak w Łodzi. Ale nie tej. Przy ulicy Mosińskiej, zamiast Łódzkiej.
Na jednej sali królestwa, gdzie był punkt odbioru gazet, to gospodarz wywiesił kartkę w stylu: czynne od -do. Jedni mieli klucz. Inni musieli się prosić. Jakby kluczy nie szło dorobić. A gospodarz marudził, że mu głowę zawracają co niedziela z tymi kluczami. Normalne pytanie: na jaką chusteczkę jesteś tym gospodarzem?
Jedna, pani gospodyni, narzekała, że co zimę musi odśnieżać - na sali zgromadzeń. Tylko zapominała, że bierze za to pieniądze, a inni pracują w tym czasie.
Praca z ludźmi to bardzo niewdzięczny kawałek chleba.