Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: WSTYD  (Przeczytany 5117 razy)

Offline Sebastian

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #15 dnia: 24 Listopad, 2019, 13:45 »
Takim to sposobem, mam chyba ze 100 godzin do odrobienia w orgu.  ;D
wg mojej wiedzy, wszystkie "brakujące" godziny już dawno odpracowałeś, pracując nieodpłatnie jako moderator :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Takajaja

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #16 dnia: 24 Listopad, 2019, 14:10 »
wg mojej wiedzy, wszystkie "brakujące" godziny już dawno odpracowałeś, pracując nieodpłatnie jako moderator :)

No tak....czyli jednym slowem Nemo mozesz cieszyć się czysciutkim sumieniem. Jestes rozgrzeszony. Idz w pokoju i niegrzesz więcej. Amen


Offline Matylda

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #17 dnia: 24 Listopad, 2019, 14:38 »
Dumna że wyszłam to jestem. Ale jednak jak popatrzec wstecz to wstyd że bylo się tak glupim, naiwnym, słabym.
A rodzina ostrzegała, ale nie mieli wystarczającej wiedzy i dowodow żeby mi to z glowy wybić. A czlowiek mlody....myślał że "Pana Boga za nogi złapał". I że wie najlepiej jak pokierowac swoim życiem. Zwłaszcza że to miała być "prawda" życiowa.

No nic....trzeba isc do przodu :-)
Sama właściwie  odpowiadasz czemu tak się stało w Twoim wypadku że do sekty przystałaś. Młody czlowiek to i niedoswiadczony. Zresztą swiadki obiecują raj na ziemi, owieczki i lewki co trawke będą jadły. Na obrazkach sama miłość i młodość. Ciężko się oprzeć. Tymbardziej jak puścisz wodze fantazji i obok tego lewka i baranka zobaczysz fajną chatę i wypasiona furę.
No fakt brzmi tak durnowato że aż strach,ale pomyśl sobie ze jako młoda dziewczyna mogłaś w sumie dużo glupszych rzeczy narobić. Ja odeszłam od sekty mając jakoś 19-20  lat i wierz mi zrobiłam parę rzeczy z których naprawdę nie jestem dumna. Miałam dość rozumu żeby nie wierzyć w bajki z Ameryki ale nie dość doświadczenia żeby się nie pakować w kłopoty.
Tak że sama widzisz, jestem pewna że każdy z nas ma w zanadrzu coś czego się wstydzi.
Jedni kupili garnki za 2 tysie inni dali się okraść jak dzieci jeszcze inni  usunęli ciążę albo odsiedzieli parę lat w pace.
Błądzić jest rzeczą ludzką 😕


Offline Sebastian

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #18 dnia: 24 Listopad, 2019, 15:02 »
mój śp. tato mówił, że "wstyd to kraść lub z cudzej dupy spaść" (to drugie oznaczało: popełnić cudzołóstwo)

i ogólnie przekazywał nam (mnie i mojemu rodzeństwu) że nie warto wstydzić się drobiazgów
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline dziewiatka

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #19 dnia: 25 Listopad, 2019, 04:56 »
Wstyd to kraść i z czegoś spaść.Tak mnie uczyli dawno temu zanim ze świadkowałem. To prawda że podczas głoszenia a w moim wypadku odwiedzin czułem pewien dyskomfort  ale czy był to wstyd ,nie robiłem nic złego,to czego miałem się wstydzić.Co ciekawe moja decyzja zostania świadkiem była w miarę dobrze odbierana w moim starym otoczeniu ,na zasadzie lepiej być świadkiem niż bandytą.Jest takie powiedzenie człowiek nie krowa zmienia poglądy.To żaden wstyd że pod wpływem wiedzy zmieniamy poglądy.Głupotą byłoby tkwić w miejscu gdybyśmy wiedzieli że jest złe.Dotyczy to też religii.Wcześniej stwierdziliśmy że pobyt w w jakiejś religii lub ateizm jest zły (Nasza opinia została zmanipulowana) .Zmieniliśmy religię lub zaczęliśmy jakąś wyznawać, no i co manipulacja na dłuższą metę okazała się nieskuteczna,a więc nasze decyzje to powód do chluby nie wstydu. Sebastian uprzedziłeś mnie z tym spadaniem ,a ja muszę zacząć czytać do końca.


Offline Storczyk

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #20 dnia: 25 Listopad, 2019, 08:59 »
Nie wstydzilam się no moze czasem( jak "Roty" nie wolo bylo się uczyć i musiałam tłumaczyć dlaczego) . Nikt mnie nie zmuszał do niczego to była moja własna wola, tak mi się przynajmniej wtedy wydawało jako 16 latce. Dopiero po ponad 10  latach obserwacji zaczęłam zauważać, że i tam jest zakłamanie. Jednak  na to zmienianie religii wplyw ma caly szereg różnych okoliczności drobnych i poważnych. Ktoś tam wcześniej napisal, że narobił dużo głupstw poza sekta .Będąc wewnatrz tej organizacji też można narobić wiele  głupstw,  ale tu  dochodzą  ogromne wyrzuty sumienia plus niejednokrotnie wykluczenia i kopa z rydwanu  .Błędy popelniamy,  bo  to jest wpisane w życie .Ono pisze czasem samo scenariusz choćbysmy niewiadomo jak sie starali.
Mnie w ramiona świadków  popchneła też hipokryzja kościelna.  8kl szkoly podstawowej , juz wtedy na religie nie chodzilam, ale kolezanki opwiadaly, jak ksiądz  zapraszał je na filmy  i zamiast przewidzianych przyrodniczych czy innych  puszczal erotyczne czy nawet pornograficzne. Mlodzutki przystojny Wikary został przeniesiony, a dziewczyny smutne :)
P.S. Jedna z moich sióstr( ateistka) jak jej zaczęłam  się trochę  żalic i coś   opowiadać o swiadkach, krótko mnie skwitowała "Storczyk, byłaś ochrzczona pierwszy raz w dużej sekcie drugi raz w   małej ,teraz fiksujesz za Jezusem i po temacie.
Taka oto moja katolicka rodzina .Krótka piłka :)
« Ostatnia zmiana: 25 Listopad, 2019, 09:47 wysłana przez Storczyk »


Offline Adam Miałczyński

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #21 dnia: 25 Listopad, 2019, 10:56 »
WSTYD jest mi odczuciem bardzo dobrze znanym.
Z tą różnicą, że ja nie dałem się zmanipulować a zostałem wmanipulowany – zostałem wychowany „w prawdzie”.
Bliższe są mi więc odczucia i wypowiedzi forumowiczów takich jak Siedemtwarzy:
Cytuj
Bugareszt, trafiłeś w moje najbardziej wstydliwe tematy. Jestem od dziecka w orgu, więc to rodzice bezwiednie ( nadal wierzą w ta jedyną wybraną religie) mnie w niej posadowili. Jednak, zawsze wstydziłem się, że muszę być inny. Nie mogę brać udziału w jakiejś zabawie, bo jestem SJ. Wstydziłem się bardzo, odmawiać, później, zacząłem szukać wymówek lub ściemniać, naprzemiennie kolegom albo rodzicom. Wstydziłem się chodzić jak pajac w gajerze na zebranie. Kumple jechali na piłkę, popływać latem ja zasuwałem pod krawatem.
Pamiętam jak poszedłem w wieku 12 lat ( bez wiedzy rodziców) na eliminacje do młodzików Legii. Dostałem się i podzieliłem się tą radością wieczorem z tatą. Paliłem się że wstydu, kiedy następnego dnia słuchałem tyrad ojca, że mam duchowe cele, które wygłaszał do trenera juniorów.
Myślę, że uczucie wstydu, większości z nas towarzyszyło, albo towarzyszy. Jednym na wspomnienie, że dali się nabrać, innym na wspomnienie tego ile razy musieli mieć to przykre uczucie znieść ze względu na przynależność do orga. Nie jest to miłe, ale myślę, że łatwiej z nim walczyć, gdy jest się świadomym gdzie się było, a na jakim etapie jest się dziś.

Poznałem formy wstydu oczywiste dla chyba wszystkich wychowynych od dziecka „w prawdzie”:
- jako dziecko wstydziłem się, że nie mogłem z kolegami do końca zagrać w piłkę, bo musiałem wracać do domu i przebierać się w garniturek a potem na oczach tych wszystkich znajomych iść z teczką na zebranie;
- jako jedyny w klasie nie chodziłem na religię:
- nie mogłem wziąć cukierka od kolegi który miał urodziny – bo przecież Bóg wszystko widzi;
- głosiłem z rodzicami na terenie na którym ja wiedziałem i rodzice też wiedzieli , że mieszkają tam moi znajomi ze szkoły;
- i wiele wiele innych – nie będę na ten temat rozpisywał – każdy kto jest wychowany od dziecka „w prawdzie” ten wie.

Jednak w moim wypadku wstyd spowodowany wychowywaniem od dziecka w Org był potęgowany przez rodziców – delikatnie mówiąc – o dość dużym stopniu specyficzności.
I tak jak cofnę się w swojego dzieciństwa to przypominają mi się m.in. dwie sytuacje:
1. Pewnego ciepłego wieczoru bawiłem się z dziećmi na dworze. W związku z tym, że nie reagowałem na wezwania rodziców abym wracał już do domu (to nieważne, że wszystkie dzieci jeszcze mogły się bawić przed domem – ja musiałem wracać), to mój Ojciec przybył na podwórko osobiście aby mnie przyprowadzić do domu i przy okazji przy wszystkich roztrzaskał na swoim kolanie zabawkowy samolot, którym to akurat bawiłem się wtedy wraz z dziećmi. Co oczywiste – dość skutecznie zakończył tym naszą zabawę i rozpędził całe towarzystwo do domów. Następnego ranka jak gdyby nigdy nic pokornie udaliśmy się wszyscy całą rodziną na zebranie zażywać pokarmu duchowego. Nadmienię, że mój Ojciec był wówczas już wiele lat w Org i był na przywileju sługi pomocniczego;
2. Pewnego dnia jako dziecko bawiłem się w szkole na przerwie na boisku szkolnym (w ciepłe dni nauczyciele wypuszczali nas na przerwach przed szkołę na świeże powietrze). Nasza zabawa została niestety w pewnym momencie przerwana przez pewną Kobietę stojącą przy wejściu na boisko szkolne wykrzykującą na całe gardło zachrypniętym głosem moje imię. Kobieta ta miała ubiór co najmniej niewyjściowy – spódnica i bluzka raczej drugiej (albo trzeciej) kategorii, a ręce po łokcie brudne od czarnej ziemi. Tą kobietą była moja Mama… Przyszła do mnie do szkoły ponieważ postanowiła ten dzień spędzić przy swoich pracach polowych w ogródku warzywno-kwiatowym przed domem. Jako, że była dość nieskomplikowaną osobą to nie zwracała też zbytniej uwagi na swoją powierzchowność - wygląd, ubiór i czystość zawsze traktowała jako drugorzędne. W związku z tym, że zamknęły się Jej drzwi do domu z samozatrzaskującym się zamkiem (takim do którego otwarcia od  zewnątrz potrzebny jest klucz), a Ona wcześniej nie pomyślała, żeby wychodząc z domu wziąć ze sobą klucze, to niewiele się zastanawiając – jak stała tak poszła po pomoc do szkoły do mnie (do kilkuletniego dziecka). Pamiętam jakie wtedy musiałem w sobie przełamać opory, żeby na oczach całej podśmiechującej się szkoły podejść do swojej Mamy i zapytać co się stało. Pamiętam ten wstyd kiedy wtedy musiałem stać koło niej do końca przerwy ponieważ moje klucze które chciała pożyczyć miałem schowane w plecaku a klasa w której się on znajdował była zamknięta (zbierałem wtedy też od Niej opierdziel, czemu to nie noszę kluczy zawsze przy sobie bo Ona nie musiała by teraz stać i czekać). Pamiętam jaki wtedy musiałem przełamać wstyd jak tłumaczyłem kolegom którzy pytali kto to był i czego ode mnie chał, że to była moja Mama….

Takie i wiele innych sytuacji sprawia, że odczucie WSTYDU mogę odmieniać chyba przez wszystkie przypadki, a wspomnienia mojego dzieciństwa i wczesnej młodości niestety chciałbym najlepiej wykasować ze swojej pamięci.

Cieszę się, że jest takie forum jak to gdzie mogę poczytać, że inni także mogą mieć odczucia (także WSTYDU) podobne do moich.


Offline Storczyk

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #22 dnia: 25 Listopad, 2019, 12:08 »
Smutne to wyżej aż łza sie ciśnie.
Co najgorsze to wlasnym dzieciom robimy to samo.
Mojemu dziecku tez w  przedszkolu zakazalam malowac Mikołajkow i choinek wiadomo nauczyciele patrza jak na pajacy ale...W przedszkolu  i  zerówkce nie chodził na religię tylko etykę. W pierwszej klasie ja już poznawałam
Prawde  i w czym tkwie, więc dałam mężowi wolna rękę i zapisał syna na religię. Tego się wstydze i mam wyrzuty sumienia, że dziecko dostało od malego popalić i dostaje dalej bo dla znajomych, sasiadow  i wszystkich wokół dalej jest dzieckiem od jehowych .A dzieciaki sa okrutne takie male .
« Ostatnia zmiana: 25 Listopad, 2019, 12:15 wysłana przez Storczyk »


Offline Storczyk

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #23 dnia: 25 Listopad, 2019, 13:38 »
Zawsze mnie dziwiło, jak dorosły myślący człowiek może się dobrowolnie uwikłać w sektę. Współczuję :(
Kościół kk to tez sekta tyle ze duza i brak tam zamordyzmu. A mnie bardziej dziwi, ze dorosli ludzie mimo  wszystko siedza w destrukcyjnej sekcie wiedzą ze to smród ale dalej chodza na zebrania i brną w klamstwie i ciągną w to dzieci.


Offline Kleryk

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 465
  • Polubień: 2245
  • Aby zacząć myśleć musisz przestać brać 'Prozium'
Odp: WSTYD
« Odpowiedź #24 dnia: 25 Listopad, 2019, 14:16 »
Kościół kk to tez sekta tyle ze duza i brak tam zamordyzmu. A mnie bardziej dziwi, ze dorosli ludzie mimo  wszystko siedza w destrukcyjnej sekcie wiedzą ze to smród ale dalej chodza na zebrania i brną w klamstwie i ciągną w to dzieci.
A mnie nie dziwi ani jedno ani drugie.
Kiedyś nie rozumiałem jak to jest, że kobiety są maltretowane przez swoich partnerów a nadal z nimi są.
Kiedy zacząłem interesować się psychologia, wszystko się wyjaśniło.
"Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą."
Josef Goebbels


Offline Takajaja

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #25 dnia: 25 Listopad, 2019, 14:45 »
Kościół kk to tez sekta tyle ze duza i brak tam zamordyzmu. A mnie bardziej dziwi, ze dorosli ludzie mimo  wszystko siedza w destrukcyjnej sekcie wiedzą ze to smród ale dalej chodza na zebrania i brną w klamstwie i ciągną w to dzieci.

Bo do kogo i czego pojdą????
Jesteśmy różni. Jedni mają mocne i silne osobowosci. I nie pozwolą sobie w kasze dmuchac....i ci wychodzą. Jeszcze inni są słabsi, stłamszeni przez ORG., majacy niskie poczucie wartosci, nie wierzacy w siebie i swoje możliwosci......ci pozostają. Sa tez osoby ktore bardzo potrzebują wierzyć.. i bez znaczenia dla nich czy to prawda czy nie. Są tez tacy ktorzy sie uzależnili od ORG i swiata nie widzą poza. Są tez tacy ktorzy pozostają dla wygody. Są tez tacy co mają rodziny w sekcie, i dla swietego spokoju wolą siedziec cicho.

Gdyby nie ten cholerny OSTRAZYZM, wtedy wiecej braci mialoby odwage wyjsc!

I a propo....pozwolilam sobie otworzyc nowy wątek o Odwadze. Aby bylo to uporzadkowane.
« Ostatnia zmiana: 25 Listopad, 2019, 15:13 wysłana przez Takajaja »


Offline Storczyk

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #26 dnia: 25 Listopad, 2019, 15:23 »
A mnie nie dziwi ani jedno ani drugie.
Kiedyś nie rozumiałem jak to jest, że kobiety są maltretowane przez swoich partnerów a nadal z nimi są.
Kiedy zacząłem interesować się psychologia, wszystko się wyjaśniło.
Kleryk,dokładnie to ten sam mechanizm.
Ale kobiety ktore chcą i gdy dostają pomoc z zewnątrz co za tym idzie siłę i plecy .Gotowe sa na dom samotnej matki aby najdalej od oprawcy.
 Tak, są też  masochistki które to lubią.


Offline Takajaja

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #27 dnia: 25 Listopad, 2019, 15:37 »
Kleryk,dokładnie to ten sam mechanizm.
Ale kobiety ktore chcą i gdy dostają pomoc z zewnątrz co za tym idzie siłę i plecy .Gotowe sa na dom samotnej matki aby najdalej od oprawcy.
 Tak, są też  masochistki które to lubią.

Ale są też kobiety...ktore tak ślepo kochaja swoich męzow, ze nie odejdą pomimo "pleców". One są wrecz gotowe tlumaczyć męza za jego przemoc. Posuwaja sie nawet do tego że cała wine za przemoc biorą na siebie.

To siedzi w glowie.


Offline Storczyk

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #28 dnia: 25 Listopad, 2019, 16:27 »
Ale są też kobiety...ktore tak ślepo kochaja swoich męzow, ze nie odejdą pomimo "pleców". One są wrecz gotowe tlumaczyć męza za jego przemoc. Posuwaja sie nawet do tego że cała wine za przemoc biorą na siebie.

To siedzi w glowie.
Myślisz, ze mozna kochać oprawce. To juz nie jest miłość raczej strach, dzieci ,zależność finansowa...
Albo zaburzona masochistka  inaczej tego nie wyjasnisz.
P.S Miłość albo zauroczenie jest na samym początku  później przyzwyczjenie ,przyjaźń itd :)


Offline Takajaja

Odp: WSTYD
« Odpowiedź #29 dnia: 25 Listopad, 2019, 17:38 »
W psychologii jest coś takiego jak " miłosc do oprawcy" nazywa sie to syndromem Sztokholmski.