U NICH CIĄGLE KONIEC TEGO ŚWIATA JEST BLISKI !!! https://www.jw.org/pl/biblioteka/materialy-wideo/#pl/mediaitems/StudioFeatured/pub-jwb-096_1_VIDEO Majowa audycja bradcastingowa z 2023 roku. "Jehowa patrzy na serce" - 1 Samuela 16:7
A człowiek patrzy na co innego. Sama audycja z maja, to właściwie nic szczególnego.
Trochę korporacyjnej papki, reklamy, jacyś bracia bohaterowie, którzy w próbach zawsze polegali na Jehowie.
Utwierdzenie doktryny o nieprzyjmowaniu transfuzji krwi na przykładzie młodzieńca, który przeszedł operację guza mózgu.
Reklama zgromadzeń letnich w tym roku i zachęta do nauczenia się nowej pieśni na to właśnie zgromadzenie.
Ale co zauważyłam w tych ich wystąpieniach telewizyjnych.
Przywdziali trochę skromności.
Ci przemawiający pomocnicy nie ociekają tak złotem, jak ci prześwietni przewodnicy z CK z roleksami pod mankietami koszul.
I wypasionymi złotymi sygnetami na swoich wypasionych paluchach.
No, chociaż nasz ulubiony Steven Lett z tej dziewiątnicy obecnej, jednak tych złotych sygnetów nie pozdejmował.
I używają papierowej wersji Biblii, zniknęły tablety do odczytywania wersetów biblijnych.
Zupełnie jakby czytali fora odstępcze
w których te tematy są poruszane.
Ostatnio też zauważyłam, że bardzo dużo mówią na temat zaniżonego poczucia swojej wartości Znają problem od podszewki zresztą sami go tworzą.
Bo niestety ciągle wpędzają swoich wiernych w takie właśnie poczucie winy z różnych powodów.
Starsi z rodzinami za mało wychodzą do służby.
Żony starszych też za mało głoszą i za mało są żonami
Dzieci słyszą, dlaczego jeszcze nie jesteś głosicielem, a masz już 8, 9, 10 lat, nie bądź dzieckiem
bądź małym dorosłym!
Normalne dzieciństwo, to strata czasu, masz poświęcić się Jehowie jak młody Samuel.
Zwykli głosiciele, ile by nie robili i nie zrobili, to ciągle mówi się, że możesz wysilić się więcej
Jehowa nie ocenia ile robisz, ale jak bardzo się starasz, tak mówią.
A jak jest? No Jehowa może i nie ocenia, ale przyjeżdża nadzorca obwodu i mówi: "Róbcie jeszcze więcej!"
Przychodzi dwóch starszych do spracowanego ojca, głowy rodziny, który też słyszy: "Rób więcej bracie!"
Widząc żonę, też napomykają: "A może ty siostro, mogłabyś więcej wspierać męża, by mógł więcej robić dla zboru!"
Do ochrzczonego dziecka: "No to może zostaniesz pionierem pomocniczym, to teraz tylko 15 godzin w miesiącu!"
A takie teksty niestety, wprowadzają człowieka w taki właśnie stan, że ciągle ktoś myśli o sobie, że jest niewiele wart.
Bo ciągle za mało robi dla Jehowy!!!
No i te wyreżyserowane, lukrowe scenki całych rodzin z pełnymi uśmiechami na jakichś spotkaniach. Wyglądające na zupełnie beztroskich i sielankowych.
Wiadomo, że rzeczywistość taka nie jest.
Trzeba pracować na chleb i płacić podatki, Jehowa z nieba kasy nie zrzuci.
Zbory mają swoje podziały na lepszych
i gorszych
Tych bogatych i tych w przeważającej większości biedniejszych, skromniejszych.
Zbyt często zapomina się o samotnych osobach, o matkach, ojcach samotnie wychowujących dzieci.
O braciach w podeszłym wieku, o chorujących, nie ma czasu na nich.
I bardzo często jest tak, że duchowa śmietanka VIP-ów zborowych trzyma tylko z VIP-ami zborowymi.
Do służby, na grile, ogniska, spotkania towarzyskie, nikt nie zaprasza samotnej matki z czwórką dzieci.
Zbyt dużo problemów ma na głowie, a może okazałoby się, że trzeba by było jej w czymś pomóc.
Po co sobie psuć dobrą zabawę takimi dylematami.
Niech sobie siedzi w domu i organizuje rozrywkę dla siebie i dzieci.
Inny temat z broadcastingu.
Ciągle trzeba się upewniać, że się jest cennym w oczach Jehowy. Jakby zborowa rzeczywistość nie miała znaczenia.
Ale jeśli na co dzień w zborze nie czuje się tego, że się jest docenianym takim jakim się jest?
To jaka to jest pociecha dla osoby, która tego nie czuje?
To tak, jakby po kilku latach niebytu w zborze jakiejś siostry czy brata, przyszło dwóch VIP-ów zborowych.
I zapewniałoby, że oni pamiętają o twojej gorliwości tej dla zboru i Jehowy.
Ale przez lata, nie dali nawet nawet znaku życia, jakiegokolwiek zainteresowania tobą.
To jaką mają moc tak wypowiedziane słowa?
To są puste słowa, bez żadnej rzeczywistej wartości i mocy!
Zainteresowanie rzeczywistym życiem tu i teraz, zerowe.
Liczyłeś się, jak byłeś zwykłym naganiaczem ludzi do zboru.
To tak, jakby ci powiedzieli: "jak wrócisz i będziesz gorliwie pracował to nabierzesz dla nas wartości!"
"Będziesz dla nas kimś cennym, pracując z nami ramię w ramię!"
Inaczej nie jesteś wart funta kłaków
Nie ma spontanicznych ciepłych uczuć, miłych, przyjaznych kontaktów, lata mijają w milczeniu.
A tu raptem w przypadkowym spotkaniu pada stwierdzenie o twojej dawnej gorliwości?
A może należałoby zapytać z jakimi może problemami ktoś się boryka?
Gdzie my wtedy jesteśmy jako pasterze tej owczarni?
Ciekawe jak ta Tasila byłaby potraktowana, gdyby nie była gorliwą pionierką stałą? I ciągłe nawiązywanie do tej ogromnej, bezstronnej miłości w zborach!
A wielu z nas i wielu tam tkwiących ludzi wie, jak naprawdę wygląda rzeczywistość.
Owszem, są jednostki, które nie skupiają się tylko na tym, żeby mówić o zebraniach i wyciągać do służby.
Potrafią bezinteresownie poświęcić czas na takie zwykłe ludzkie pogawędki o wszystkim i o niczym.
O sprawach bieżących, problemach na teraz do rozwiązania, wypicie wspólne herbatki i wspólne zjedzenie posiłku.
Tak po prostu w realia ubrać to tu i teraz.
Ale tak ogólnie, to bardzo się podkreśla, że zbór jest od tego żeby głosić, głosić i głosić.
Do tego został powołany i dlatego jakieś inne inicjatywy indywidualne, są bardzo tłumione.
Dochodzi do takich absurdów, że jak niektórzy indywidualnie rzucili się na pomoc dla napływającego braterstwa z Ukrainy do Polski.
To od razu "góra" postawiła szlaban i zaciągnęła mocno wszystkie hamulce na takie odruchy serca.
No i ta "piosenka" o samotności. O przytulaniu się do Boga
Ale człowiek oprócz wiary w niewidzialnego Boga, potrzebuje realnych ludzi, którzy przytulą, pocieszą i pomogą jak trzeba będzie.
I dalsze kontynuacja by patrzeć tylko w przyszłość, jakby teraźniejszość nie istniała i nie miała żadnego znaczenia.
A w poważnych próbach, cierpieniach i problemach potrzebny jest realny człowiek.
No i jeszcze jak są problemy i pokusy, to trzeba pamiętać, że istnieje szatan i jego szatański świat.
Ufać Jehowie, polegać na Jehowie, wzdychać i modlić się do Jehowy.
On wszystko załatwi.
To byłoby na tyle.