Hmmm...
Znalazlam kiedys w ksiazce Henrego Clouda "Jak mowic nie" opis zdrowej wspolnoty religijnej. I w sumie sie z tym zgadzam. Polecam ta ksiazke - uczy stawiania zdrowych granic.
Najwazniejsze sa sposoby odejscia. Co sie dzieje po odejsciu ale tez wiele innych czynnikow.
Ogolnie mysle, ze ludzie moga zachowywac sie I myslec jak czlonkowie sekty w kazdej zorganizowanej wspolnocie(z tych wspolnot nie wszystkie musza byc sektami by niektorzy ludzie zaczeli sie zachowywac jakby byli w sekcie). To znaczy jesli ktos zaczyna sie radykalizowac, niebezpiecznie mocno utozsamiac z groupa, byc od niej zaleznym (np nie podejmowac decyzji przed konsuktacja z czlonkami grupy) to zdrowy przywodca I zdrowa grupa taka osobe przyhamuje w jej zapedach. Niezdrowa wspolnota bedzie sie z takiej osoby zachowania cieszyc I korzystac z niego (co moze byc znakiem, ze taka grupa zaczyna zmierzac w niebezpiecznym kierunku.
Generalnie uwazam, ze ludzie nie potrzebuja religii. W moim sposobie rozumienia swiata religia jest przestarzalym sposobem wyjasnienia skomplikowanej rzeczywistosci, ktory w sumie nigdy nie dzialal na korzysc wierzacych. W dzisiejszych czasach bardziej przeszkadza niz pomaga ludzkosci w rozwoju.
Rozgraniczam tez pojecie religijnosci (powtarzanie rytualow) a duchowosci - kiedy to jednostka wyznaje jakies ideally, jakiegos boga/bogow lub ma po prostu zasady ktore pozwalaja jej kochac i akceptowac ludzi I stawiac dobro planety wysoko w swojej hierarchii wartosci. Gdy to w co wierzy czyni ja szczesliwa i pomaga jej zyc w pokoju z innymi bytami.
W moim przekonaniu religie zawodza kwestii pomagania swoim czlonkom w staniu sie bardziej rozumiejacymi, empatycznymi i szczesliwymi ludzmi.
A raczej promuja 0-1-kowosc, ciasnote pogladow, strach przed innoscia i poczucie wyzszosci u swoich czlonkow (kto powtarza jedyne sluszne rytualy ten jest lepszy niz inni).
Takie SA moje poglady na dzis.
Ktore religie SA sektami? Hmm... Chyba zadna religia, ktora zezwala na opuszczenie jej szeregow w bezpieczny sposob I Bez konsekwencji DLA opuszczajacego I jego rodziny, Bez straszenia Kara... nie powinna byc nazywana sekta - co nie oznacza, ze w obrebie tej religii nie istnieja sekty (np. Grupa ewangelizujaca skuoiona wokol jednego ksiedza moze juz cechy sekty spelniac). Zamkniete klasztory SA uznawane za instytucje totalne - jesli wprowadza sie w nich (w skrocie napisze) model BITE wtedy staja sie sektami.
Mysle, ze wielkie religie moglyby bardziej podpadac pod definicje struktur mafijnych (jesli np. piora brudne pieniadze)
Generalnie ciekawe zagadnienie.
Pisze z glowy, to co mysle, nie mam zadnych cytatow definicji. A mozna byloby zrobic taka troche naukowa dyskusje z definicjami slowa sekta I wtedy dyskutowac. Bo wydaje nie sie, ze to co myslimy zalezy od tego do ktorej definicji bedziemy sie odwolywac
hehe a ja w sumie zadnej definicji teraz nie mam na mysli, wiec caly moj wywod jest tylko takim sobie potokiem mysli
hahahha ah te dojazdy do pracy
I'm dluzsze, tym dluzsze posty 😊😊😊