O ile pamiętam, lubiano:
- wszelkie możliwe książki historyczno-publicystyczne pokazujące degrengoladę kościoła katolickiego,
- książki historyczne poświęcone tematyce obozów koncentracyjnych, zwłaszcza jeśli były tam wzmianki o badaczach/świadkach, dodajmy pozytywne; cytaty z nich były później przytaczane na świadectwo,
- kreskówki biblijne, ale tylko jeśli nie były jakieś specjalnie katolickie i maryjne, sam pamiętam jak taka leciała w tv i mój wuja wypowiadał się o tym serialu bardzo pochlebnie i pozwalał kuzynowi oglądać,
- swego czasu krążyła też plotka o jakimś muzyku, chyba nawet był życiorys w Strażnicy, który nawrócił się na jehowizm, też szukano jego utworów.
Osobna kategoria to amatorska twórczość jehowicka, poezja, która też potrafiła krążyć po zborach, były nawet wydawnictwa drukowane.