Wierzę w to, że są tu osoby szczere, które w szczerych intencjach informują o tym czego same doświadczyły będąc gorliwymi w wierze i którzy nadal kochają Jehowę.
Witaj
Gdybyśmy My tu obecni także i Ty, tak naprawdę kochali jehowę to by nas tu nie było.
Organizacja i jehowa to jest symbioza, nie ma jednego bez drugiego, bo to wszystko wymysł szatana.
Ci co odchodzą z org, a uwiesili się jehowy tak naprawdę boją się, że może to jednak prawdziwy Bóg. To taka swojego rodzaju asekuracja...potępiam ludzi w org, ale jego sobie ''zostawię w sercu'' jakby co to go nie porzuciłem.
Często zastanawiam się jak potoczyłoby się moje życie, gdybym oddał się Jehowie
A ja się nie zastanawiam, ja wiem. Dziś pewnie z racji wakacji gdzieś bym stała w Częstochowie przy estakadzie obok stojaka.
Żyła od zebrania do zebrania, od służby do służby, bez większych ambicji i potrzeb bo przecież co mi potrzeba...jak zaraz będzie armagedon?
Na pewno bym była innym człowiekiem, tzn bardziej upierdliwa niż jestem.
Odeszłam z org...mając postanowienie, że chcę być innym człowiekiem niż moi znajomi w zborze. Uczyłam się tej inności, tolerancji dla świata i ludzi, wyzbywałam poczucia wyższości i tej obłudy. Że się do kogoś uśmiecha, poklepuje, a później obrabia mu d....
Na pewno nie byłabym tu gdzie jestem i nie osiągnęła tego co mam, bo org...ograbia ludzi z marzeń, pragnień i ambicji.