Mam takie małe marzenie. Nie mam tylko koncepcji na realizacje. Gdyby ktoś podpowiedział jak to zrobić, byłbym wdzięczny. Może ktoś nawet tego próbował, a mu nie wyszło, to też będzie cenna uwaga, bo warto z cudzych błędów się uczyć.
Otóż chciałbym ugotować sobie jajka w wodzie za śrubą okrętu podwodnego, najlepiej atomowego. Produkcja jest nieistotna. Dwa jajka wystarczą. Rzecz jasna, mam na myśli kurzęce. Ale muszą być spełnione dwa warunki: jajka muszą być na miękko i muszę je zjeść.
Prognozę pogody mogę przewidzieć na kilka dni do przodu. Ale to też 'na dwoje babka wróżyła'. Klimat albo się ochładza, albo ociepla. Nic w miejscu nie stoi.
Pan dwukrotnie przywołany w filmikach widać, że już się psuje od szyi, a co dopiero od głowy. Lepiej by pojechał łapać północny biegun magnetyczny.
Jestem za opodatkowaniem turbosłowian, którzy tak wydychali ce0dwa, że aż się lądolód z Polski cofnął, pozostawiając fajne jeziorka z rybkami, i do kąpieli.
Żyd jeden, razu pewnego, rzekł do mnie: "Moyses, niedługo te rzyty opodatkują ci powietrze". Niby trochę rozumiałem. Bo taksa klimatyczna jest znana. Na ten przykład Grecy uzależnili zużycie klimatu od ilości gwiazdek w hotelu. Jak masz 3 to płacisz mniej. A jak masz 5, to płacisz więcej. To są magicy. Oni nawet uważają, że są kolebką kultury.
Tam nawet świadki są lepszą rasą niż świadki innych narodowości.
Oby nikt nie wpadł na pomysł opodatkowania mojego zegarka, pod pretekstem, że niby wskazówka sekundnika za głośno cyka, i to niby zakłóca gody waleniom. Wtedy odlatuje z tej planety. Życia tu nie ma.
W chwili obecnej muszę pomedytować w celu uregulowania oddechu. Człowiek niespokojny podnosi sobie ciśnienie a tym samym zwiększa mu się częstotliwość wydechów, a co za tym idzie, zwiększa się efekt cieplarniany. A ja zawsze byłem proekologiczny.
Nurtują mnie jeszcze tylko kręgi w zbożach.