Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: nie wiem czemu tu jestem ;o  (Przeczytany 4521 razy)

Offline siwa

nie wiem czemu tu jestem ;o
« dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:32 »
hey, jestem tutaj bo chyba jak każdy mam wątpliwości i nie jest tak jak powinno być a mam wrażenie , że nikt mnie nie rozumie i kręce się jak chomik w kołowrotku.
Krótko o sobie; jestem córką koordynatora, żoną starszego z którym mam kryzys i " tylko zbór może nam pomóc" a efekt jest odwrotny , bardzo lubianą w zborze. Chodzę już na 2 terapie do psychologa. Czy inni czują też tak ogromną presję , ze nie mają pola manewru bo wszystko stracą? Dlaczego to takie trudne


Offline Disorder

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:46 »
To podstawowy mechanizm, którym ta sekta się posługuje. Uzależnia od siebie, odbiera pole manewru, i wzbudza strach o to, że się wszystko straci. Dobrze, że chodzisz do psychologa. Czy mówisz mu o swojej sytuacji w zborze? Czy zna on temat ŚJ?


Offline Cytryna

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #2 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:47 »
Witaj :)
Mimo tego ,że nie jestem ani córką koordynatora ,ani żoną starszego także czułam presję wewnętrzną -bo odwrócą się ode mnie,bo stracę....Każdy jest w nieco innej sytuacji w orgu,ale ten strach czuje większość niestety.Niemniej uwolnić się można.
Piszesz,że chodzisz już na druga terapię do psychologa.Chodzisz sama ? czy to terapia małżeńska ? Z doświadczenia polecam psychoterapeutę w nurcie psychodynamicznym.
Pisz o sobie ,pytaj :)


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #3 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:48 »
Witaj siwa.  :) Znalazłaś się w sytuacji bardzo trudnej, nie do pozazdroszczenia. Coś stracisz na pewno. Sama musisz zdecydować, czy stracisz innych (tak zwanych bliskich, którym zależy na sobie i byś była taka jak oni) czy stracisz siebie stając się nimi. Życzę Ci powodzenia w podejmowaniu właściwych dla Ciebie decyzji (w innych okolicznościach i od kogoś innego mogłabyś usłyszeć: Błogosławieństw Jehowy).  :)


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #4 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:53 »
2 bo mąż zrezygnował z psychoterapii świeckiej - trzeba szukać pomocy w zborze ( który o wszystkim gada ) ...

Chodzę sama w sumie początki, dopiero mam zamiar powiedzieć , ze jestem SJ ( bo nie rzucaj złego światła na Organizację)



Offline Niezapominajka

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #5 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 11:59 »
hey, jestem tutaj bo chyba jak każdy mam wątpliwości i nie jest tak jak powinno być a mam wrażenie , że nikt mnie nie rozumie i kręce się jak chomik w kołowrotku.
Krótko o sobie; jestem córką koordynatora, żoną starszego z którym mam kryzys i " tylko zbór może nam pomóc" a efekt jest odwrotny , bardzo lubianą w zborze. Chodzę już na 2 terapie do psychologa. Czy inni czują też tak ogromną presję , ze nie mają pola manewru bo wszystko stracą? Dlaczego to takie trudne
Witaj siwa :)
Fajnie, że napisałaś.
Sądzę, że jesteś smutną osobą, starającą się dogodzić wszystkim, ale chyba zapominasz o sobie.
Na terapię powinny chodzić 2 osoby mąż i żona, bo was obojga dotyczy problem.
Ale rozumiem, że chodzisz tylko ty?

Małżonek nie widzi problemu? Albo co gorsza uważa. że to ty jesteś odpowiedzialna za wszystko bądź ty powinnaś znaleźć rozwiązanie?
 W pewnym momencie będziesz musiała zadać sobie pytanie czy chcesz stracić małżeństwo czy zdrowie ?
Psychika ludzka to nie gumka, którą można w nieskończoność rozciągać.
Moja znajoma zmieniła swój los gdy zmieniła patrzenie, powiedziała do męża
"Do tej pory zawsze zastanawiałam się co jest dla NAS dobre, a teraz zaczęłam zastanawiać się co jest dla MNIE dobre ? "
Potem dokonała krótkiego cięcia i dziś jest szczęśliwą kobietą.
A on? Nie zmienił się.
Do dzisiaj byłaby ruiną psychiczną gdyby nadal próbowała ratować małżeństwo, bo jak czas pokazał on nie chciał się zmienić,
Przemyśl i wyciągnij wnioski :)
Pozdrawiam serdecznie i ślę mnóstwo pozytywnej energii :)
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #6 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:03 »
idealne podsumowanie " staram się każdemu dogodzić " zawsze organizowałam zbiórki z poczęstunkiem na wypasie, pakowałam kasę w braci, wszędzie zabierałam na zakupy , podwoziłam , żyłam dla innych.  A kiedy i mnie dopadł kryzys " koniec, oni tylko odbierają mi energie , ambicje jakieś marzenia" zostałam tą złą, pogubioną , której zabrakło pokory bo ma świetną pracę i pewnie tu problem...
mnie nikt nie zapytał " masz problem ?" tylko zawsze ludzie przychodzili z problemem do mnie.

Tak boli mnie to , ze mąż zamiast na wakacje za granicą wybiera ośrodek pionierki gdzie nawet będziemy spać osobno...

Ale tu jest tylko ratunek ...


Offline hello_him

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #7 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:19 »
Cześć siwa,  jak to moja babcia zwykła mówić ja już tego lata nie dożyje ... tyle ze ja w organizacji nie dożyje. Przyjąłem chrzest ponad 20 lat temu około 10 lat usługi wałem jako starszy i w końcu przyszedł czas że też mam dość. Od kilku miesięcy w ogóle nie chodzę na zebrania Zgromadzenia, pamiątka też była moją ostatnią. Według mnie ta organizacja jest destrukcyjna.  Czy ty dużo sprawdzaj zastanawiaj się i wybieraj to co ty uważasz za słuszne.  Nie pozwól by ośmiu Starców zza oceanu rządził twoim życiem. Znam przypadki gdzie w Zborze osoby odebrały sobie życie i zostały pomówione o podwójne życie ale ja wiem że one były po prostu w potrzasku.  Życzę dużo sił i cierpliwości i nie rezygnuj z terapii .


Offline Niezapominajka

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #8 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:20 »
Rozumiem, że dla męża żona to organizacja, a ty służebnica masz służyć,
bo skoro jest pozycja w organizacji, są pieniądze to żona (organizacja) jest zadowolona.

A że prawdziwa żona jest zaniedbywana, chce czegoś więcej niż tylko obowiązki tego nie zauważa.
Biedny, zagubiony człowiek.
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline Światus

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #9 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:41 »
Witaj Siwa.

Może najpierw napisz, jakie masz wątpliwości.

Myślę, że pomoc zboru będzie taka;
- to Twoja wina
- zaufaj Jehowie, wszystko będzie dobrze
- więcej głoś.

Co do psychologa - powiedz jak najszybciej, że jesteś ŚJ, zaoszczędzisz czas.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Drengr

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #10 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:45 »
Cześć Siwa

  Dobrze że tutaj piszesz - masz okazję zobaczyć zupełnie inne spojrzenie na problem...wnioski / decyzje / konsekwencje będą Twoje więc bądź rozważna.

  Przykro że mąż wierzy że zbór rozwiąże Wasze problemy - oby nie rozwiązał Waszego związku zamiast problemów.

  Zachęcam do powiedzenia na terapii prawdy o sobie - stąd może jest to druga terapia? Jak nie powiesz o prawdziwym źródle problemu jakim jest Org to nie rozwiążesz go - póki co leczysz objawowo - pisze tak bo znam te tematy od podszewki.

 
  W moim związku też powstał kryzys - do póki wspieraliśmy się terapią to szło do przodu - jak małżonka wmieszała zbór to takie cyrki zaczęły się dziać że już nie jesteśmy małżeństwem. Także wskazana bardzo duża ostrożność jeśli chodzi o mieszanie się starszych i zboru w małżeństwo.

Powodzenia i często to powtarzam: sekta chce żebyśmy się bali że poza nią czeka na nas tylko zło i samotność - jest to bzdura: ŚJ jest jedynie 8ml a ludzi na świecie coś ok 9mld - czyli więcej jest z Tobą ludzi spoza Orgu niż tych wewnątrz ;)


Offline Niezapominajka

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #11 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:51 »
Siwa :) wiesz co ja bym na Twoim miejscu zrobiła?
Zapytała męża czy pojedzie ze mną na wczasy? Krótko bez rozwodzenia się, rzuciła oferty z biur podróży i tyle.
Jeśli pojedzie to super.
Jeśli powie "nie", wykupiłabym wczasy dla siebie i pojechała.
Reset bardzo dobrze ci zrobi, a i mężowi otworzy oczy, że już nie czekasz na niego i potrafisz działać dla swojego dobra.
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline Światus

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #12 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:55 »
Siwa :) wiesz co ja bym na Twoim miejscu zrobiła?
Zapytała męża czy pojedzie ze mną na wczasy? Krótko bez rozwodzenia się, rzuciła oferty z biur podróży i tyle.
Jeśli pojedzie to super.
Jeśli powie "nie", wykupiłabym wczasy dla siebie i pojechała.
Reset bardzo dobrze ci zrobi, a i mężowi otworzy oczy, że już nie czekasz na niego i potrafisz działać dla swojego dobra.

Niezapominajko, czy weźmiesz odpowiedzialność za konsekwencje swoich rad?
Każdy musi sobie sam poradzić.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Niezapominajka

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #13 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 12:59 »
Niezapominajko, czy weźmiesz odpowiedzialność za konsekwencje swoich rad?
Każdy musi sobie sam poradzić.

Konsekwence ?
A jakie można ponieść konsekwence wypoczywając na wczasach?
Aaa oparzenia słonecznego można się nabawić.
Siwa weź mocny filtr słoneczny :) :)  :)
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #14 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 13:23 »
Wątpliwości - bardziej poszanowanie godności człowieka tak jak to robił Jezus, obłuda... " chęć przypodobania się " rywalizacja , obrzucanie obelgami tych, którzy chcą skorzystać z wolnej woli i odejść ( nie grzesząc) a nawet jak coś zrobili złego nie patrzy się na to , ze mogli wiele lat robić wiele dobrego a jeden błąd przekreśla człowieka. Uważam, ze nikt nie ma prawa oceniać bo każda sytuacja ma drugie dno.

Nie jestem kryształowa, też się " pogubiłam" ale gdy zostałam fałszywie oskarżona coś we mnie pękło. Nie samo oskarzenie bo wiem , ze prawda wyjdzie zawsze na jaw ale forma, przekaz wizyty starszych. To nie była pomoc...  wtedy wróciły do mnie myśli samobójcze z którymi zmagałam się 10 lat wcześniej będąc nastolatka. Później kryzys w małżenstwie... bezradność, pomówienia inne i jestem tu gdzie jestem - na pół metka wszędzie. Gubie się i nie radzę. W zborze nie ufam i czuję się obco.
Nigdy nie miałam w zwyczaju cytować strażnicy i ludzkich przekazów więc gdy się zgłaszam i mówie swoje przemyślenia też mam uczucie " sprawdzania" a gdy wyszłam w połowie zebraia bo emocjonalnie nie dałam rady zamiast pocieszenia usłyszałam, że robię szopkę