Na potrzeby rozważań przyjmijmy wszyscy, że Bóg istnieje i, że jest Jehową.
Z jednej strony nie wystawia nikogo na próbę, z drugiej Abraham zabij syna co złego może się stać
A gdybyśmy tak przyjęli, że ta cała religia prawdziwa to właśnie takie „zabicie syna”? W sensie chodzi o to, że może Jehowa podrzuca ludziom taką organizacje jak podrzucał Abrahamowi pomysł tej ofiary, a tak na serio to wcale nie chce, żeby w nią wierzyli i to jest swego rodzaju test?
Myślicie że taka rozkmina pomogłaby zabetonowanej osobie stracić ślepe zaufanie do swojej wiary?
Pisałam maturę z filozofii, więc mam ciężkie rozkminy.
daję zdjęcie psa, bo robi głupie miny