Oj cudem... pamiętam swoją pierwszą myśl po przebudzeniu, cała zapłakana, myśląc, że jestem w jakiejś szatańskiej konspiracji, że etapy które przechodziłam do pełnego przebudzenia byłyby nie do ogarnięcia, gdybym była ich świadoma. Największa przykrość wzbudzała we mnie myśl, że nie umiem pomóc siostrze, nie wiem jak to zrobić, tego jest za wiele do wyjaśnienia , to niemożliwe aby się przebudziła, przecież nie będzie chciała słuchać...
Jednak wiele osób się budzi, wiec nadzieja jest nawet dla fanatyków, czasami nawet większa niż dla szarych głosicieli.
Chociaż wciąż uważam to za cud... ( nie wierząc w cuda 🤪)