Storczyku, kontemplacja to po prostu zasiadanie w milczeniu przed Bogiem. Wg. mnie to nauka milczenia i zarazem wsłuchiwania się w Boży głos. Ja sam, zaledwie ocieram się o to, co przeżyła ta młoda dziewczyna. Niektórym otwieranie się na Boga, na relację z Nim przychodzi łatwiej innym trudniej. Ja należę do tych trudniejszych, choć z drugiej strony medytuję zaledwie 4 rok, a więc to jeszcze wiek przedszkolny. Myślę, że to, co przeżyła ta dziwna myślę, że tego spotkania z Bogiem nie da się opisać słowami. To tak, jakby opisać taniec bądź jakąś pieśń. Po prostu trzeba zatańczyć bądź wsłuchać się w melodię, a może i w jedno i w drugie?
Fajnie o pieśni czy też o muzyce swego czasu wypowiedział się Rob Bell:
U mnie zainteresowanie medytacją chrześcijańską czy inaczej kontemplacją zaczęło się od tego gościa:
Już sam głos Laurence Freemana mnie uspokaja.