A mnie mój zabetonowany mąż powiedział dziś, że Morris może sobie tej whisky ile chce kupować, bo pracował jako lekarz a teraz ma dzięki temu emeryturę... I że betelczycy mają składki emerytalne opłacane, więc na starość nie muszą się martwić...
Może ktoś się w tym rozeznaje? Mamy tu jakichś betelczyków?
Mnie w każdym razie po przejrzeniu skąpej biografii Morrisa nijak nie wychodzi, że miał on czas na pracę zawodową, bo albo był pionierem albo jakimś nadzorcą. Dobrze wyniuchał, że opłaca się robić karierę w orgu.
Rzeczywiście Betelczycy maja płacone składki. Dostają tez co miesiąc drobne pieniądze na podstawowe wydatki, maja zwracane paliwo itp. Nawet dwa razy w roku przysługuje im kierowca z Betel żeby zawieść ich na lotnisko. Ogólnie życie to maja kolorowe także taki obraz biednego betelczyka, którego trzeba wspierać to czysta fikcja, szczególnie, ze najczęściej ich rodziny mocno ich wspierają bo przecież to prestiż, ze członek rodziny jest w Betel.
W Betel jest darmowa spiżarka z której mogą korzystać tylko i wyłącznie betelczycy, zawiera mnóstwo produktów. Nie może tam nawet wejść osoba z zewnątrz będąc w towarzystwie betelczyka. Jest tez sklep w Betel z produktami z wyższej pułki ale tam już betelczycy płaca za wszelkie produkty choć nie ma oczywiście osoby sprzedającej tylko jest miejsce gdzie należy kłaść pieniążki, tam tez osoby z zewnątrz nie maja prawa wchodzić. Także żarcia maja full za darmo.
Paliwo jak pisałem, za darmo.
Fryzjer itp za darmo.
Dostają kilkaset pln na prywatne wydatki.
Są goszczeni przez członków zboru i wspierani często finansowo.
Są wspierani przez rodzine.
Żyć nie umierać. A po zborach są opinie, ze to tacy biedni ludzie itp. Od alkoholu nie stronią. Znam bardzo dobrze wielu betelczykow i nie jeden moim zdaniem ma problem alkoholowy a zdecydowana większość młodych betelczykow miała wyskoki alkoholowe typu upicie się do nieprzytomności, które są zamiatane pod dywan przez komitet oddziału.
Jakie dodatkowe przywileje? Członkowie komitetu oczywiście maja kase na podróżowanie, byle by mieli do wygłoszenia gdzieś niedaleko wykład i lecą gdzie chcą. Są przypadki mi znane, ze członek komitetu chcąc spotkać się z rodzina, leciał samolotem z wykładem do rodzinnego zboru i miał zwracane koszty podróży za przelot itp tylko po to żeby się spotkać z rodzina. Ba, członek komitetu obecnego powiedział mi w rozmowie, ze to mądre podejście i należy tak robić.
Podsumowując, ta sekta wykorzystuje kase jak może dla swoich celów dlatego tak doją swoich podwładnych. Jak to Klewinski powiedział kiedy przestał być NO: „jak ja Michale żałuje tych lat”.