A czy szanowni dyskutanci maja zamiar UDOWODNIC to , co wypisuja o duszy , duchu i tym podobnych dyrdymalach ? Czy jest to weryfikowalne ?
Bo rozumiem , ze mozna w to WIERZYC i przypuszczam , ze autorzy wersetow biblijnych tez w to wierzyli , ale nie ma tam ani cienia dowodu , ze tak jest rzeczywiscie .
Przyznaje sie bez bicia , ze powyzszymi pytaniami chcialem troche sprowokowac dyskutantow , innymi slowy "wsadzic kij w mrowisko".
Rzeczywiscie , po co udowadniac naukowo wiare ? W koncu wiara jest miedzy innymi po to , aby mozna bylo byc o czyms przekonanym bez koniecznosci dowiedzenia .
Jednak zyjemy w mocno zsekularyzowanym spoleczenstwie , gdzie jestesmy ciagle konfrontowani z najnowszymi odkryciami czy teoriami , ktore przecza naszym wierzeniom i w zwiazku z tym musimy podejmowac decyzje komu zaufamy ...
W zyciu codziennym dokonal sie dosyc ciekawy podzial . Mianowicie , kiedy chodzi o zjawiska zwiazane z praktycznym funkcjonowaniem spolecznosci , to raczej ufamy nauce . ( Budujac most nie zagladamy do Biblii jak to robic ).
Kiedy jednak odnosimy sie do spraw ostatecznych czy moralnych , jak narodziny , smierc , sens zycia itp , to szukamy odpowiedzi w religii . ( Przynajmniej wierzacy tak robia ) .
Jest to dosyc wyrazny podzial na sacrum i profanum i z reguly sie go trzymamy .
Oczywiscie , jest tu tez "szara strefa" . Np . w sprawach okreslonych terapii decyduja sie niektorzy "sluchac raczej Boga niz czlowieka " i odmawiaja transfuzji (SJ ) czy okreslonego jedzenia bo niekoszerne ( Zydzi).
Naprawde jestem ciekawy jak rozwinie sie dalej stosunek NAUKI do RELIGII w miare rozwoju spoleczenstwia i jaki wplyw na dogmaty religijne beda mialy odkrycia naukowe .
Tak troche pol zartem ... Gdy za jakis czas uda sie przywrocic do zycia czlowieka . ktory byl 1 tydzien martwy to czy bedzie to mozna nazwac zmartwychwstaniem ? A co z jego dusza ?