Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Książka Czy Świadkowie Jehowy są kompetentni w orzekaniu o transfuzji krwi?  (Przeczytany 36585 razy)

Offline falafel

A ja mam alergię na takich co chcą mnie hamować w pracy.
Na takich co są dużo młodsi ode mnie a chcą mnie pouczać.
Na takich co znają organizację i jej nauki krócej ode mnie a chcą bym od nich się uczył.
Na takich co każde moje przedsięwzięcie określają jako liche i złe.
Na takich którym przeszkadza moje 'innowierzenie'.
1. Nie hamuję Cię w pracy, próbuję Cię nakierować na nieco inne tory, by twoja praca była lepsza.
2. Uczymy się przez całe życie. Jezus kazał brać nawet wzór z dzieci. Czy jest coś złego w tym, gdy młodszy zwraca uwagę starszemu? Lub gdy pokazuje mu inne rozwiązanie?
Dobre projekty powstają wtedy dgy łączy się doświadczenie starszych i nowe podejście młodych. Gorzej gdy przedstawiciele starszego pokolenia myślą, że wiedzą wszystko.
Typowy brak pokory.
3. To chyba nie do mnie.
4. To też nie.
5. A no trochę przeszkadza :)



Offline Roszada

Typowy brak pokory.

A pokorę to okazywałem tym od których się uczyłem, a nie od tych co mnie chcieli pouczać a sami mniej wiedzieli.

Zawsze pisałem takim co mi zarzucali brak pokory, że przed godniejszymi niż oni stoję.

Znałem się osobiście i listownie z najlepszymi biblistami i dogmatykami polskimi i tym okazywałem pokorę.

A w sprawach świadkowych każdą uwagę od Liberala pokornie przyjmuję. Nie zdarzyło mi się bym cokolwiek jego zakwestionował choć czasem dopytywałem w kolejnych pytaniach. Wiem że mając anglojęzyczne zdolności więcej może wiedzieć niż ja. I zapytaj go jak nie wierzysz jak go czasem zanudzam pytaniami.
Zresztą to i na forum widać.


Offline Liberal

Interesujące spostrzeżenia, Nocka. Dzięki.

Jeśli książka ma być skierowana do środowisk medycznych, to nie ma sensu podpierać się opracowaniami naukowymi, dotyczącymi transfuzji, jej zasadności itd. Środowisko medyczne, doskonale wie, czym jest transfuzja, jak ja stosować, a jak ma wątpliwości, to ma szeroki dostęp do wszelkich źródeł naukowych.

Najwyraźniej się nie zrozumieliśmy, ale to pewnie moja wina, bo pisałem ogólnikami.
Nie chodziło mi do końca o to, żeby stworzyć pracę naukową, a jedynie aby w konkretnych przypadkach odwołać się do bibliografii medycznej. Np. jeżeli w Strażnicy czytamy, że ŚJ "może zgodzić się na przyjęcie drobnych frakcji krwi" to wypadałoby zacytować coś miarodajnego, że hemoglobiny nie można za taką "drobną frakcję" uznać, bo przeczy temu nauka. A po co to dodawać? Bo o ile lekarz o tym wie, to laik w osobie prawnika czy opiekuna społecznego lub jakakolwiek osoba zainteresowana a nie związana z medycyną - już niekoniecznie. Nie byłoby też potrzeby obszernie cytować literatury medycznej w tym zakresie, a tylko dać krótki wtręt na ten temat i w przypisie dolnym powołać się na źródło.


Jeśli w szpitalu pojawia się pacjent, który odmawia transfuzji w sytuacji zagrożenia życia, lub co gorsza rodzice, którzy odmawiają transfuzji dziecku, to ze strony lekarza pada podstawowe pytanie - DLACZEGO?! I następne - CZYM MAM RATOWAĆ?

Zgoda. To kwestia podstawowa i powinna zająć obszerniejszą część książki.
Opracowywałem kiedyś podobne zagadnienie, można by to uaktualnić, poszerzyć i dopasować do bieżących potrzeb:

http://ajwrb.fm.interiowo.pl/medycyna/please.html

Również angielska uaktualniona strona AJWRB zawiera mnóstwo ciekawych materiałów, które można by wykorzystać. Zrobienie czegoś takiego z pewnością wymaga nieco czasu, ale chyba lepiej wydać coś później, ale profesjonalnie, niż na chybcika i po łebkach.
Dlatego od początku zachęcam do stworzenia najpierw konkretnego konspektu, a dopiero potem wypełniać go treścią.

Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Liberal

Ale trzeba by tu dwóch Liberalów, aby mieli więcej czasu, by to względnie szybko zrobić. Nie przez rok czy dwa.
A tak sam Liberal ma pewnie roboty zaległej sporo, a i inne obowiązki rodzinno-pracownicze. I kiedy to grzebać, pisać, scalać?
Może przesadzam, ale coś w tym jest. :-\

Być może nie potrzeba by na to aż roku czy dwóch, bo obaj mamy mnóstwo zgromadzonego na ten temat materiału i wystarczyłoby to umiejętnie skompilować, coś uzupełnić, uaktualnić, spojrzeć na pewne sprawy z nieco innej perspektywy, dodać trochę odsyłaczy i cytatów itp.
Byłaby to raczej praca korektorska niż pisanie czegoś zupełnie od zera.

Problem polega jednak na tym, że mi osobiście nikt tego nie zaproponował, o nic nie poprosił, nie skonsultował ani nawet nie zapytał czy byłbym skłonny się tego podjąć.
To z Tobą, Roszada, Gedeon ustalał warunki wydania takiej książki i - z tego co zrozumiałem - Ciebie Stowarzyszenie wytypowało na autora.
Mnie wywołano na forum do tablicy przy okazji jako "eksperta" od krwi i dlatego pozwoliłem sobie zabrać głos w tym temacie.
Napisałem, jak według mnie powinien wyglądać taki podręcznik, bo sam chciałbym przeczytać coś w takiej właśnie formie. Ale to moje osobiste wrażenia i wcale nie musisz brać ich pod uwagę. Jeżeli będziesz potrzebował jakichś podpowiedzi, to w miarę możliwości pomogę. Ale to już chyba nie na forum tylko mailem
:)
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Roszada

Liberal!
Jeszcze tydzień temu w innym wątku wywoływaliśmy Cię w kilka osób do napisania książki.
Ty napisałeś, że tego nie zrobisz.

I ja się wtedy odgrażałem, że jak nie TY, to się ja wtedy wezmę za to.
Później, zapewne pod wpływem tej dyskusji, Gedeon wpadł na ten pomysł i próbował mnie namawiać.
Ja początkowo mówiłem, że nie wcześniej jak za miesiąc mógłbym się za to zabrać bo mam do roboty ang. Zmienne nauki... ale później tak się zapaliłem, że założyłem wątek.
A ponieważ Gedeon powiedział, że postara się znaleźć kasę na ewentualne wydanie to tym bardziej zostawiłem robotę którą miałem i zabrałem się za to.

Teraz wiem, że jak skończę wszystko co mam sam do napisania prześlę tekst Tobie i Ty sam zadecydujesz czy zechcesz być współautorem i dodasz swój materiał. Dodasz czy skorygujesz pewne moje kwestie w moim materiale.
Czy może zechcesz być tylko konsultantem i korektorem.

Ale to jeszcze pewnie kilka dni potrwa zanim zbiorę do kupy mój cały materiał po odpowiednim przeredagowaniu.
Mam już gotowe:

Wprowadzenie
Szczepienia, szczepionki
Przeszczepy, transfuzja
Frakcje krwi

Teraz przyjdzie kolej na historię ŚJ co do transfuzji, metody unikania i różne inne dziwactwa.


Offline Fantom

Osobiście uważam,że środowisko medyczne jest podzielone w kwestii transfuzji.Dla ŚJ nie ma znaczenia tak naprawdę czy jest bezpieczna czy nie,czy pomaga czy szkodzi.Noc spokojna napisała,że dla ŚJ autorytetem jest Bóg w tej sprawie a nie CK.Chyba większość z nas ma świadomość tego,że w takiej Polsce większość lekarzy jest za transfuzją.Co z tego,że będą mieć dodatkową wiedzę z ksiązki?To chyba nic nie zmieni,bo to PRAWO wiąże im ręce jak mają leczyć.Pacjent(pełnoletni) ma swoje prawa i lekarz tego nie przeskoczy nawet mając dodatkową wiedzę z książki, którą chcecie wydać.Wiemy również ,że sąd ogranicza prawa rodzicielskie rodzicom bedącym ŚJ na czas dokonania zabiegu ratującego życie dziecku.Czyli lekarze i jacyś tam prawnicy mają wystarczającą wiedzę, i jak zechcą to moga postawić na swoim.
 W Polsce i innych krajach rodzice tak naprawdę mają ograniczoną władzę rodzicielską.Sąd jak zechce decyduje za małoletniego ,a nie rodzice. Podobnie jest w kwestii szczepień.Są zwolennicy i przeciwnicy wśród lekarzy i rodziców.Jednak państwo wymusza i egzekwuje/dyscyplinuje środkami prawnymi prawnych opiekunów dzieci.
 Tak czy inaczej jestem za wydaniem książki.Obawiam się jednak,że nie osiągnie zamierzonego celu.
 Tak na marginesie wtrące to co każdy wie,że właśnie z powodu ŚJ rozwinęła się bezkrwawa medycyna.Nie należy bagatelizować tego jakie korzyści niesie to pacjentom.Prawo daje pacjentowi wybór leczenia.ŚJ z tego korzystają,tak samo jak inni pacjenci podczas innych zabiegów.Gdybam sobie,że nawet gdyby transfuzja za każdym razem ratowała życie ,to i tak ŚJ jej by nie przyjęli.Lekarz musi leczyć zgodnie z prawem,co nie zawsze jest zgodne ze wiedzą medyczną.
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline Roszada

No tak najlepiej nic nie robić i czekać na rozwój sytuacji. 8)

Czekać aż Towarzystwo łaskawie pozwoli na podstawie sumienia na transfuzję. :-\
A przecież można tę drogę wskazywać. Edukacja przynosi powoli efekty.

Nie jedną naukę Towarzystwo zmieniło właśnie pod wpływem krytyki. Popatrz do działu nowe światła i pomyśl, które to nauki zostały zmienione pod wpływem krytyki wewnętrznej i zewnętrznej.


Offline Roszada

Tu chciałbym dodać, że nie liczę na żadne korzyści finansowe, choć wiem że to nie jest branża do zarobku. Jedynym moim oczekiwaniem za pracę jest kilka egzemplarzy ewentualnie wydanej książki.

To tak publicznie piszę z góry, by przeciwnicy książki wiedzieli w czym rzecz. :)


Offline gedeon

Marku Stowarzyszenie nikogo nie typowało do napisania książki, to ja prywatnie po zgłoszonym akcesie Włodka do napisania książki o tej tematyce w rozmowie telefonicznej do tego go zachęciłem wskazując jednocześnie aby to zrobił wespół z Tobą.
Przecież masz na swojej stronie gotowy materiał, ale te szczegóły musicie ustalić miedzy sobą.
Zarząd Stowarzyszenia stosowną uchwałą wyraził tylko swoje poparcie do napisania tej książki i jest nam obojętne ilu będzie miała autorów. ;D ;D ;D

Ja zaoferowałem pomoc techniczną potrzebna do wydania tej książki. ;D ;D ;D

Fantom proszę.......przecież to nie o medyczną stronę chodzi.


Offline Noc_spokojna


 Tak na marginesie wtrące to co każdy wie,że właśnie z powodu ŚJ rozwinęła się bezkrwawa medycyna.

Tak na marginesie wtrącę, że powielasz WTS-owską propagandę. Prace nad bezkrwawą medycyną trwają właściwie od początku leczenia krwią, i to nie z powodu SJ, ale powikłań, jak też sporej grupy pacjentów, którym krwi nie można przetoczyć choćby z powodu niedoboru IgA - występuje 1:650 pacjentów, bardzo ciężki, niestabilny stan noworodka z chorobą hemolityczną, w plamicy małopłytkowej zakrzepowej, czy nadwrażliwości na białka osocza.
Jak widzisz, chorych z bezwzględnym przeciwwskazaniem do przetoczenia krwi, jest na tyle dużo, że od zawsze szukano alternatywnych do transfuzji rozwiązań. Świadkowie Jehowy propagandowo "podpięli" się do tej dziedziny w medycynie z racji wymyślonej w Brooklynie "kwestii krwi". Napisali we własnej literaturze, jak to "stali się prekursorami bezkrwawej medycyny", a później nieuctwo i dyletanctwo podchwytujących co się da dziennikarzy (sama swego czasu czytałam w laickiej prasie, jak to SJ zapoczątkowali badania nad bezkrwawą medycyną :o ) powiela takie bzdury. Jedyną prawdą jest to, że lekarze bardzo chętnie "eksperymentują" z leczeniem bez krwi, na SJ, ponieważ nie są zagrożeni w żaden sposób odpowiedzialnością karną.
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D



Offline Roszada

Jedyną prawdą jest to, że lekarze bardzo chętnie "eksperymentują" z leczeniem bez krwi, na SJ, ponieważ nie są zagrożeni w żaden sposób odpowiedzialnością karną.
Sam też słyszałem w radio kiedyś, że ŚJ zgłosili się w Japonii do badań nad sztuczną krwią. :)


Offline Liberal

Liberal!
Jeszcze tydzień temu w innym wątku wywoływaliśmy Cię w kilka osób do napisania książki.
Ty napisałeś, że tego nie zrobisz.

No kto jak kto, ale chyba Ty najlepiej wiesz jak się takie sprawy załatwia :)
Co innego luźne pogawędki na forum, a co innego poważne propozycje.
Jak sam piszesz, Ty takową dostałeś, a ja nie.
I żeby nie było, że się dąsam albo użalam. Nic w tym rodzaju. Mówię tylko, jak to wygląda z mojej perspektywy :)
A że z czasem u mnie problemy, to inna sprawa.
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Roszada

No kto jak kto, ale chyba Ty najlepiej wiesz jak się takie sprawy załatwia :)
Co innego luźne pogawędki na forum, a co innego poważne propozycje.
Jak sam piszesz, Ty takową dostałeś, a ja nie.
I żeby nie było, że się dąsam albo użalam. Nic w tym rodzaju. Mówię tylko, jak to wygląda z mojej perspektywy :)
A że z czasem u mnie problemy, to inna sprawa.


Ja wcześniej już podjąłem w myślach decyzję o napisaniu czegoś takiego, zanim Gedeon zadzwonił. Już po tych pierwszych luźnych gadkach na forum, gdy widziałem, że Ty nie chcesz wydać książki.

Ale w myślach miałem to na jakiś nieokreślony czas.
Sam bym nazbierał pieniądze, jakby Bóg dał, jak przy innych książkach.
A teraz nawet gdyby poparcie Wyzwolonych upadło to i tak bym to zapewne w przyszłości wydał. Skoro zacząłem więc skończę.

Ale Wyzwoleni nadaliby pewnie temu większy rozgłos.

Teraz jak zgłosiłeś swój akces do czynnej pomocy to bez Twego współudziału nie opublikuje się tego. Chyba że wycofasz się z różnych możliwych powodów.
Jak Wyzwoleni Ciebie nie zapraszają to zdają sobie pewnie sprawę. że jakość będzie gorsza.
A jeśli Tobie się tylko zdaje, że Ciebie nie zapraszają?
Jeśli nie zapraszają to tylko prywatnie wydam to, może kiedyś, a nie pod patronatem. :-\
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec, 2015, 11:37 wysłana przez Roszada »