Nomenklatura zmieniła moje życie. Wyraz BRAT już nigdy nie będzie znaczyło tyle samo co dla ludzi w świecie
Zresztą Bratem nie zostaje ten, którego tak nazwiemy. Sztuczne wprowadzanie takich określeń ma podkreślić jedność i sprawić wrażenie jednej wielkiej rodziny wśród zainteresowanych. Brata natomiast poznasz nie po określeniu, a po jego zachowaniu. Większość tych braci jest dla mnie bardziej obca i oschła niż sąsiad z klatki z którym widuje się tylko mijając.
[/b][/size]
Chciałbym się z tobą nie zgodzić, ale muszę przyznać Ci rację. Otóż dla przykładu napiszę, że parę osób, z którymi głosiłem i użyczałem pojazd na tereny wiejskie były ze mną dosyć blisko związane. Byłem dla nich bratem nie tylko służbowo, ale też prywatnie, Gdy tylko zacząłem się odsuwać od służby i zebrań, nie od ludzi przestałem być cennym towarzystwem. Osoby te zapomniały o mnie, na rzecz innych osób z którymi teraz spędzają czas nie tylko w służbie.
Ostatnio jechałem na rowerze i podczas mojej wyprawy (była sobota) zajechałem do pobliskiej miejscowości. Jakież moje zdziwienie było gdy zobaczyłem dwie pary idące drogą z nad przeciwka. Jedna z tych osób to pionierka dosyć ze mną zaprzyjaźniona. Spędzaliśmy sporo czasu w służbie, wypady w góry, na rowerach, do kina, teatr itp. Przejechałem obok na rowerze, a ona mnie nie rozpoznała. Od miesięcy nie wysłała żadnego sms co ze mną się dzieje. I takie są więzy braterskie. Co łączy ludzi w orgu? Dziś przyszło mi do głowy, że wspólna służba i zebrania. Jak uczestniczysz to jesteś bratem lub siostrą, jak nie to wyrzucą Cię na śmietnik organizacji i nikt nawet ciebie nie wspomni!!!