kryzys jw.org ma porównywalne rozmiary co w Kościele Katolickim, ale te dwie instytucje stosują inne metody liczenia wiernych.
np. media podają że w Polsce 39% wiernych nadal chodzi na mszę. Ale pod słowem "wiernych" kapłani liczą także niemowlęta przyniesione do polania główki wodą. Wielu niepraktykujących katolików robi od swojego niepraktykowania dwa wyjątki: (1) biorą ślub konkordatowy, a więc odbywający się w świątyni, (2) chrzczą nowo narodzone dzieci; w tym samym czasie umierają seniorzy którzy regularnie dreptali do świątyni; liczba mieszkańców Polski albo powoli spada albo utrzymuje się na mniej więcej takim samym poziomie, więc kapłani katoliccy mają dalej "mniej więcej tyle samo owieczek" ale coraz mniejszy procent ich praktykuje (praktykującego seniora zastępuje niepraktykujący niemowlak czy przedszkolak)
a wg strażnicowego sposobu liczenia nie wiadomo ile mają "wiernych" (nigdy nie podają liczby "ochrzczonych pomniejszonej o liczbę 'niewykluczonych i nie odłączonych osób zmarłych po chrzcie' i pomniejszonej o liczbę odłączających się i pomniejszonej o liczbę wykluczonych i powiększonej o liczbę osób które przywrócono do społeczności" - a tak właśnie powinni liczyć aktualną liczbę swoich wiernych) ale liczeni są głosiciele (teraz najwyższą liczbę głosicieli w ciagu roku która absolutnie nic nie mówi ale do nie dawna liczono przeciętną głosicieli i do niej odniosę się)
seniorzy dreptający na salę królestwa zazwyczaj są także ochrzczonymi głosicielami zdającymi owoc i oni wymierają, a ich miejsce jest tylko częściowo zastępowane przez nowych głosicieli; co więcej część tych nowych głosicieli to są "głosiciele z przymusu", kilkuletnie lub kilkunastoletnie dzieci które zostały głosicielami "dla świętego spokoju", a wielu z nich już w czasie pytań do chrztu planuje opuszczenie organizacji po uzyskaniu pełnoletności; do tego część głosicieli od wielu lat nie głosi ale jedynie raportuje owoc ze studium prowadzonego ze swoim własnym dzieckiem, a jeszcze inni raportują godziny z sufitu albo stoją przy stojaku krążąc myślami gdzie indziej; głosicieli naprawdę głoszących od domu do domu jest coraz mniej