Skandaliści w Polsat News - drugi odcinek o Świadkach Jehowy

[Dianne]

Dzieci bite w dzieciństwie mają większą szansę na stany lękowe i nerwice w życiu dorosłym. Podobno kiedy pokaże się takim dzieciom zdjęcie zdenerwowanej osoby to w jego mózgu zachodzą takie same procesy jak u żołnierzy którzy przezywają szok pourazowy po wojnie. Bicie bez emocji „na chłodno” jest podobno jeszcze gorsze dla psychiki dziecka.

Uwielbiam też strażnicowe podejście do okresu buntu, który jest przedstawiany jako coś totalnie złego, a tak naprawdę jest naturalnym i DOBRYM procesem podczas którego dziecko uczy się myśleć samodzielnie i najbardziej rozwija swoją osobowość. W którejś strażnicy czepiali się nawet dwulatków które też swój okres buntu przechodzą xD

I weź tu potem jako dorosły człowiek nie miej zaburzeń psychicznych sami nam to robią, a potem gadają że odstępcy są chorzy psychicznie. No k**** dorastając w takim środowisku ciężko nie być xD

[DeepPinkTool]

To strażnicowe podejście do okresów buntu u rozwijających się ludzi bierze się z potrzeby sprawowania kontroli. Nie dość, że powiedzą, że samodzielne myślenie jest złe, a jeszcze gorsze rozwijanie tej zdolności, to na dodatek zwiększą podatność na nerwicę, stany lękowe i depresyjne.Wszystko to w celu uzależnienia od serwowanej przez nich papki pokarmu duchowego, który pomaga we wszelkich stanach lękowych a ponadto daje wyraźne wskazówki jak żyć i nie musieć się nad tym głowić... i koło się zamyka. 

[Bożydar]

Org jest miejscem gdzie nie ma miejsca dla indywidualnego myślenia i mówienia, że widzi się coś inaczej niż 8 zgredów...
Każde 'ale' i 'stop' nazywane jest "buntem przeciwko Jehowie". Nie przeciw 8 fantastom tylko Jehowie i dlatego ludzie tak mają... boją się.
Im wcześniej wbuduje się takie poczucie winy w dzieci tym mniej będzie potem z nimi "kłopotów" w organizacji.
Zaś tych, którzy wykazują oznaki odporności na tłumienie logicznej oceny, czujących własną wartość i wiarę w zdrowość własnego osądu pozostaje tylko jedna opcja - wykluczenie, ostracyzm i złamanie przez poddanie osamotnieniu.
Na szczęście czasy się zmieniają i młodzi mogą wszystko wygooglać w necie. Nie mają już takich oporów jak my, żyjący bez internetu.

Jak już opowiadacie o biciu dzieci... U mnie w zborze był jeden debil, który potrafił mocno dawać klapy niespełna rocznemu dziecku płaczącemu na zebraniu. Z oburzeniem mówił jeszcze, że to dziecko potrafi tak płakać przez 2h. Wtedy miałem około 20 lat i robiłem facepalm, teraz dzwoniłbym na policję i załatwiał niebieską kartę. Jak na ironię nikt z dorosłych nie reagował nigdy na takie akty przemocy na salach w całej mojej obecności w organizacji.
Inny słynny w obwodzie starszy Dżozef na wykładzie z prześmiewczym, pewnym siebie uśmiechem podkreślał, że "czasami trzeba dzieciom przetrzepać spodnie", bo sam robił tak swoim synom. Może nawet myśli, że dzięki temu, jeden z nich jest teraz w Nadarzynie...
Z pewnością takich wykładów było więcej.

Film z przysypiającym Piotrusiem i Zosią, którzy potem w aucie mieli miny wskazujące na oczekiwanie kary są przemyślanym programowaniem rodziców co mają zrobić z dzieckiem, które nie reaguje na uwagi słowem. Oczywiście pozostaje "rózga karcenia", a przecież Biblia sama o tym mówi więc można, wręcz trzeba, co by uratować dziecko z Szeolu... i że dzieci z natury są głupie i złe skoro Biblia mówi, że "głupota jest przywiązana do serca dziecka". Organizacja pławi się w przemocy nad dziećmi i takich fragmentach pism. Okropność.

Sam nie pamiętam czy byłem bity na zebraniach, ale atmosferę siedzenia spokojnie pod karą surowego spojrzenia już tak. Myślę jednak, że najwięcej przemocy fizycznej w "chrześcijańskich rodzinach ŚJ" odbywało się i odbywa nadal w zaciszu domowym. Mało która familia chce pokazywać akty przemocy na sali, dlatego dzieci siedzą "takie grzeczne". Nie są grzeczne tylko zastraszone i stłamszone. To co można zobaczyć na salach to akty przemocy oszołomów, którym z łatwością puszczają lejce i nie zważają na opinię w oczach innych. Można wręcz powiedzieć, żę tacy mogą nawet sądzić jakoby w oczach zboru zasługiwali na pochwałę za "biblijną" reakcję...

[Michu72]

 U mnie w zborze był jeden debil, który potrafił mocno dawać klapy niespełna rocznemu dziecku płaczącemu na zebraniu.

O ja pie.....,sam z checia wje.... takiemu debilowi co sie zneca nad dzieckiem.

[Martin]

Inny słynny w obwodzie starszy Dżozef na wykładzie z prześmiewczym, pewnym siebie uśmiechem podkreślał, że "czasami trzeba dzieciom przetrzepać spodnie", bo sam robił tak swoim synom. Może nawet myśli, że dzięki temu, jeden z nich jest teraz w Nadarzynie...
Z pewnością takich wykładów było więcej.

Osobiście słyszałem dokładnie takie słowa podczas wykładu NO na obsłudze.

[Bożydar]

O ja pie.....,sam z checia wje.... takiemu debilowi co sie zneca nad dzieckiem.

Starsi wiedzieli, że ma nierówno pod sufitem. Możliwe, że rozmawiali z nim na osobności, ale stanowczej reakcji na samym zebraniu nie było. Trudno się zatem dziwić, że reszta trzody nie stawała w obronie dzieci jeśli "pasterze" tego nie robią. Ta ryba jest zepsuta od głowy.

Nota bene... ten chłopiec ma teraz kilkanaście lat i jest mega przestraszony, smutny, nie odwzajemniał się uśmiechem na uśmiech z mojej strony jak się z nim witałem. Definitywnie ma skrzywioną psychikę. Do tej pory jak myślę o tym, serce się kraja...

[Nadaszyniak]

Inny słynny w obwodzie starszy Dżozef na wykładzie z prześmiewczym, pewnym siebie uśmiechem podkreślał, że "czasami trzeba dzieciom przetrzepać spodnie", bo sam robił tak swoim synom.

pogrubienie osobiście zaznaczyłem
moje trzy grosze:
Jak przetrzepał spodnie synkom to, grosik do skrzynki znalazł, nie mówię już o innych sprawach ... lecz trzeba mieć dwóch świadków.

[Rob Roy]

Podepnę się pod temat gdyż pas karności nie omijał i mnie.

Pamiętam dwie sytuacje. W rolach sadystów - elders

1. Tu niestety jest trochę mojej winy gdyż na zebraniu podpuszczałem syna bardzo surowego starszego.
Mieliśmy gdzieś po 10 lat i szydziliśmy sobie z obrazków na domowym zebraniu książki.
Starszy, prowadzący zebranie zwrócił mu raz uwagę, lecz nasze poczucie humoru było tym silniejsze im
bardziej tłumiliśmy śmiech (por. Jeremiasza 20:9b)

Po zebraniu wziął kolegę do jego pokoju i pomimo protestów "Tato nie, ała boli" wymierzył mu chyba z osiem pasów.
Mnie się upiekło, mój nie był starszym.

2. Utalentowany graficznie syn starszego rysował sobie z nudów w notatniku na zebraniu TSSK-NSK.
Miał wtedy jakieś 17 lat i widać było, że jest buntownikiem, a na zebrania chodzi żeby nie umrzeć z głodu.
Po którymś razie ów starszy, który wyglądał mi na bardzo potulnego, złapał "nikczemnika" za rękę prawie ją wyrywając i wypchnął go do pokoju dla 2 klasy.
Słychać było poważną rozmowę. Młody wrócił z twarzą "ale przypał" i do końca siedział grzecznie.
Na pewno w domu był cdn.

[Nadaszyniak]

Jatiw-Rob Roy
Czuję, to czuje, aż ciarki przechodzą po plecach, że dalszy ciąg tej historii, będzie zaskakujący- interesująco piszesz przykuwa uwagę 
Tak na marginesie gdzie masz swój wątek, chciałbym do niego wskoczyć podaj namiar-dziękuje. 

[Rob Roy]

Może trochę źle sformułowałem zdanie. Cdn, jest mi nieznany, ale ojciec tego młodzieńca na pewno dokończył rozmowę w domu (ukierunkował jego myśli na to co ważniejsze )
A jeżeli chodzi o mój wątek to gdzieś tam się tylko przywitałem.

[Bruner]

Pamiętam z lat 90-tych , jak w nie jednej rodzinie było lanie na kolanie, gdzieś w pokoiku zwierzeń albo biblioteczce... za co? a za to że dziecko się kręciło, marudziło.. i z tego lania było przeważnie tyle, że młodzi albo odeszli albo zapadli na jakieś psychiczne odchyły... jak dziecko np jest chore to wiadomo że będzie marudziło bo lepiej się czuje w łóżku niż na twardym krześle w niedogrzanej sali... ale wiadomo że najważniejsze to być całą rodziną na zebraniu bez względu na koszty... nawet w domu potrafiły się dziać takie akcje że kilkulatki dostawały klapsy bo przeszkadzały grupie studium książki... no to nie brać dzieciaka ze sobą tylko niech któreś z rodziców siedzi w domu z nim a nie na siłę często brać aby tylko się pokazać w zborze...  taka sztuka dla sztuki

[dziewiatka]

`Z punktu widzenia 21 wiecznej moralności i wiedzy trudno nie oburzać się na przykłady bicia dzieci.Ja byłem wychowywany w latach 60 i70 gdzie podstawową metodą wychowawczą w domu ,szkole i każdej placówce wychowawczej były kary cielesne,gdy któreś z dzieci zbyt mocno oberwało mówiono ''dupa nie szklanka nie potłucze się".

[Dianne]

`Z punktu widzenia 21 wiecznej moralności i wiedzy trudno nie oburzać się na przykłady bicia dzieci.Ja byłem wychowywany w latach 60 i70 gdzie podstawową metodą wychowawczą w domu ,szkole i każdej placówce wychowawczej były kary cielesne,gdy któreś z dzieci zbyt mocno oberwało mówiono ''dupa nie szklanka nie potłucze się".

Kiedyś był mniejszy dostęp do informacji. W tym momencie kiedy każdy ma dostęp do badań lekarzy którzy jasno mówią, że bicie dziecka jest szkodliwe, nie rozumiem jak ktokolwiek może mieć jeszcze wątpliwości odnośnie tego tematu.

[dziewiatka]

Nie pisałem o wątpliwościach,tylko o atmosferze w jakiej wychowywali się rodzice,którzy mając małe dzieci w latach dziewięćdziesiątych stosowali takie metody wychowawcze jak kary cielesne.Gdyby ktokolwiek zapytał tych rodziców czy nie widzą że postępują źle i krzywdzą dzieci,większość z nich powtórzyłaby powiedzenie o dupie i szklance dodając że oni też byli bici a wyrośli na przyzwoitych ludzi. Problem polega na tym,że za mało się mówi jak rodzic może poradzić sobie z frustracją gdy nie może zapanować nad dzieckiem.W zborach jest problem starych osłów i klęp którzy są w okresie dorosłych dzieci ale jeszcze bez wnuków,to oni wywierają presję na młodych rodziców czym powodują pogłębianie się frustracji.Moje zdanie jest takie że bicie dzieci występuje we wszystkich środowiskach,religia ma tu niewielkie znaczenie

[Only_hope]

Kiedyś był mniejszy dostęp do informacji. W tym momencie kiedy każdy ma dostęp do badań lekarzy którzy jasno mówią, że bicie dziecka jest szkodliwe, nie rozumiem jak ktokolwiek może mieć jeszcze wątpliwości odnośnie tego tematu.

Bo wszystko zależy od tego, gdzie szukają informacji. Jeśli jedynym źródełkiem jest jw.org i to w sposób wykluczający inne możliwości, to jeden z drugim będzie kretyńsko dumny, że sprał dziecko. Tak, jakby było z czego być dumnym.