Org jest miejscem gdzie nie ma miejsca dla indywidualnego myślenia i mówienia, że widzi się coś inaczej niż 8 zgredów...
Każde 'ale' i 'stop' nazywane jest "buntem przeciwko Jehowie". Nie przeciw 8 fantastom tylko Jehowie i dlatego ludzie tak mają... boją się.
Im wcześniej wbuduje się takie poczucie winy w dzieci tym mniej będzie potem z nimi "kłopotów" w organizacji.
Zaś tych, którzy wykazują oznaki odporności na tłumienie logicznej oceny, czujących własną wartość i wiarę w zdrowość własnego osądu pozostaje tylko jedna opcja - wykluczenie, ostracyzm i złamanie przez poddanie osamotnieniu.
Na szczęście czasy się zmieniają i młodzi mogą wszystko wygooglać w necie. Nie mają już takich oporów jak my, żyjący bez internetu.
Jak już opowiadacie o biciu dzieci... U mnie w zborze był jeden debil, który potrafił mocno dawać klapy niespełna rocznemu dziecku płaczącemu na zebraniu. Z oburzeniem mówił jeszcze, że to dziecko potrafi tak płakać przez 2h. Wtedy miałem około 20 lat i robiłem facepalm, teraz dzwoniłbym na policję i załatwiał niebieską kartę. Jak na ironię nikt z dorosłych nie reagował nigdy na takie akty przemocy na salach w całej mojej obecności w organizacji.
Inny słynny w obwodzie starszy Dżozef na wykładzie z prześmiewczym, pewnym siebie uśmiechem podkreślał, że "czasami trzeba dzieciom przetrzepać spodnie", bo sam robił tak swoim synom. Może nawet myśli, że dzięki temu, jeden z nich jest teraz w Nadarzynie...
Z pewnością takich wykładów było więcej.
Film z przysypiającym Piotrusiem i Zosią, którzy potem w aucie mieli miny wskazujące na oczekiwanie kary są przemyślanym programowaniem rodziców co mają zrobić z dzieckiem, które nie reaguje na uwagi słowem. Oczywiście pozostaje "rózga karcenia", a przecież Biblia sama o tym mówi więc można, wręcz trzeba, co by uratować dziecko z Szeolu... i że dzieci z natury są głupie i złe skoro Biblia mówi, że "głupota jest przywiązana do serca dziecka". Organizacja pławi się w przemocy nad dziećmi i takich fragmentach pism. Okropność.
Sam nie pamiętam czy byłem bity na zebraniach, ale atmosferę siedzenia spokojnie pod karą surowego spojrzenia już tak. Myślę jednak, że najwięcej przemocy fizycznej w "chrześcijańskich rodzinach ŚJ" odbywało się i odbywa nadal w zaciszu domowym. Mało która familia chce pokazywać akty przemocy na sali, dlatego dzieci siedzą "takie grzeczne". Nie są grzeczne tylko zastraszone i stłamszone. To co można zobaczyć na salach to akty przemocy oszołomów, którym z łatwością puszczają lejce i nie zważają na opinię w oczach innych. Można wręcz powiedzieć, żę tacy mogą nawet sądzić jakoby w oczach zboru zasługiwali na pochwałę za "biblijną" reakcję...