Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ostracyzm mnie wykancza...  (Przeczytany 16717 razy)

Offline wenus

Ostracyzm mnie wykancza...
« dnia: 01 Grudzień, 2018, 21:18 »
Już ponad rok nie jestem w jw, mam swoje życie dużo lepsze niż tam...  Ale straszliwie brakuje mi mamy i sióstr. Mam 23 lata. Czuję że rodzina nie odpuści. Dzieci czyli siostry jeszcze nie mają wiele do powiedzenia, są tak wychowywane. Mam okropne myśli żeby tam wrócić tak "na niby" bo nigdy nie wrócę tam z przekonan. Poprostu już nie mogę. Codziennie placze, nie radzę sobie. Z drugiej strony wiem że takie udawanie wpedzi mnie w jeszcze gorsze samopoczucie :/ dodam jeszcze że chodze na terapię ale ciezko pogodzić się z tym że "to się raczej nie zmieni, trzeba się z tym pogodzić". Mieliście może podobne uczucia? Poradziliscie sobie z nimi? Jeśli tak to jak?
« Ostatnia zmiana: 01 Grudzień, 2018, 21:44 wysłana przez wenus »


Offline Roszada

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Grudzień, 2018, 22:34 »
Po przeczytaniu, aż razem z Tobą chce mi się płakać. :-\
Bardzo Ci współczuję.
Ale masz dopiero 23 lata. Życie przed Tobą.
Musisz się dźwignąć. Głowa do góry.
Może musisz poznać jakieś nowe środowisko.
Może choć trochę lżej będzie Ci tu z nami na forum.

Dziewczyny! Pomóżcie sercowo naszej siostrze.  :)


Offline Kerostat

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Grudzień, 2018, 22:53 »
Co prawda facet nie dziewczyna, ale wenus trzymaj się.
Głupio brzmi ale z czasem lepiej będziesz sobie radziła z tym bólem.
Dobrze że chodzisz do specjalisty, to pomaga, wiem po sobie.
Mnie problemy odejścia pojawiły się dopiero 12 lat po odejściu.
Chyba lepiej to przepracować/przeżyć zaraz po.
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.


Offline Kate Walker

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #3 dnia: 01 Grudzień, 2018, 23:25 »
 ktoś porównał wyjście z WTS do żałoby po kimś bliskim. Jest to trudne dla Ciebie bo potrzebujesz i tęsknisz za bliskimi Ci osobami. Piszesz że Twoje życie jest teraz lepsze niż gdy byłaś w organizacji , uchwyć się tej myśli , na pewno masz jakiś przyjaciół powiedz im jak Ci ciężko . Może to forum Ci pomoże żebyś nie czuła się tak samotna . Na pewno wszystko się ułoży czego życzę Ci z całego serca i ciepło Cię pozdrawiam  :)


Offline Ruda woda

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #4 dnia: 01 Grudzień, 2018, 23:30 »
wenus słońce ja już 1,5 r poza org.
najgorszy był chyba pierwszy rok. teraz jestem na etapie wyciszania złości - wybudziłam się po odejściu.
99% mojej rodziny najbliższej rodziny stosuje mega ostracyzm. tylko z siostrą mam normalny kontakt.
jesteś młoda, układaj życie po swojemu i po prostu zacznij się powoli godzić z rzeczywistością - będziesz z tym sama.

ja dziś zostałam zaproszona na spotkanie rodzinne dalszej rodziny.
ciocia jest tylko z nazwy Sj, obaj synowie wybudzeni, trzymają się razem
druga ciocia i wujek - on odłączony od kilkudziesięciu lat ona katoliczka.
długo rozmawialiśmy o sprawach rodzinnych i organizacji. wiem, że to spotkanie dziś bardzo mnie podbudowało i będę mieć  z nimi teraz lepszy kontakt (wcześniej było od czasu do czasu)

nigdy bardziej nie czułam się członkiem rodziny jak właśnie dziś. przytulali mnie i zapewniali o swojej miłości.
i zaprosili do częstszego kontaktu

więc kochana, głowa do góry, nie jesteś sama w swoich odczuciach i emocjach. dasz radę. szukaj przyjaciół tam, gdzie dotychczas ich nie szukałaś, bo okazuje się, ze ci przyjaciele ze świata to czasem najlepsi.
"Nigdy nie próbuj upodobnić kogoś do siebie. Ty wiesz - i Bóg wie to również - że jeden taki egzemplarz jak ty zupełnie wystarczy"  Ralph Waldo Emerson


puma

  • Gość
Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Grudzień, 2018, 08:07 »
Już ponad rok nie jestem w jw, mam swoje życie dużo lepsze niż tam...  Ale straszliwie brakuje mi mamy i sióstr. Mam 23 lata. Czuję że rodzina nie odpuści. Dzieci czyli siostry jeszcze nie mają wiele do powiedzenia, są tak wychowywane. Mam okropne myśli żeby tam wrócić tak "na niby" bo nigdy nie wrócę tam z przekonan. Poprostu już nie mogę. Codziennie placze, nie radzę sobie. Z drugiej strony wiem że takie udawanie wpedzi mnie w jeszcze gorsze samopoczucie :/ dodam jeszcze że chodze na terapię ale ciezko pogodzić się z tym że "to się raczej nie zmieni, trzeba się z tym pogodzić". Mieliście może podobne uczucia? Poradziliscie sobie z nimi? Jeśli tak to jak?

Kochanie tak mi przykro:( Piszesz, że Twoje obecne życie jest lepsze niż w zborze. Nie pozwól Strażnicy tego zniszczyć.Oczywiście mogłabyś wrócić i udawać ale co to da? Powrót nawet udawany wcale nie jest łatwy i powoduje równie dużo bólu jak odejście.Z tego co piszesz masz tam również niepełnoletnie osoby.U Ciebie jedynym lekarstwem jest czas.Jeśli poczekasz to istnieje możliwość, że Twoje siostry wybudzą się i wtedy będziesz mogła im pomóc wrócić do normalnego życia.Czy nie masz jakieś rodziny poza org? Kogoś z kim mogłabyś stworzyć nie warunkowe oparte na szacunku i miłości relacje?A może znajomych ze zboru którzy odeszli?Słuchaj a może warto wybadać jakie Twoje siostry mają poglądy na prawdę? Może mogłabyś się z nimi widywać tak, żeby mama nie wiedziała? Dużo zależy od tego w jakim są wieku.Zostań tu z nami na forum dużo tu doświadczonych mądrych dobrych ludzi którzy pomogą :) Pozdrawiam serdecznie


Offline zona_abrahama

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #6 dnia: 02 Grudzień, 2018, 08:37 »
Hej!
Po pierwsze skąd jesteś? Jeśli z moich okolic, to zapraszam na kawę  :) jeśli nie, to zajrzyj na mapkę ex świadków, może niedaleko ciebie jest ktoś, kogo mogłabyś poznać i wymienić doświadczenia. Na początku zawsze łatwiej tak.
Po drugie, warto się nie zamykać tylko na świadków i exswiadkow. Może masz jakąś dalszą rodzinę, która nie byla w organizacji - warto się do nich odezwać.
Po trzecie, wyjście do ludzi. Mi bardzo w swoim czasie pomogło to, że zapisałam się na salse. To nie musi być taniec, ale jakieś inne zajęcia, na których jesteś w grupie ludzi: lekcje języka, klub czytelniczy w bibliotece, co tam lubisz. Grunt żebyś miała kontakt z ludźmi.
Wiadomo, że za rodzina i tak się tęskni, ale z czasem jest łatwiej.



Offline wenus

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #8 dnia: 02 Grudzień, 2018, 10:42 »
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa :) jestem z Warszawy. Mam 2 letnia córeczkę, jestem w trakcie rozwodu, meczylam się 5 lat w związku bardziej niż patologicznym bo "nie wypadało" się rozwiesc. Mam teraz wspaniałego chłopaka. Siostry są małe bo 8, 9 I 12 lat. Z tą najstarsza próbuje łapać jakiś kontakt przez internet "po kryjomu" choć jest to trudne bo rodzice na bardzo kontrolują. Niewiem czy wpadam w obsesję ale znalazłam jej plan lekcji na stronie szkoły i jeśli mam możliwość to jeżdżę tam żeby ją chociaż zobaczyc, żeby widziała że jestem poprostu.


Offline zona_abrahama

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #9 dnia: 02 Grudzień, 2018, 10:44 »
No to widzisz, W Warszawie jest dużo exow, ja też często bywam ;) jak korzystasz z jakiś social mediów to możemy popisać.


Offline Roszada

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #10 dnia: 02 Grudzień, 2018, 11:39 »
Wenus, jak nie wiesz kto zacz zona_abrahama, to powiem Ci, że to nasza Gwiazda medialna wśród exŚJ (nie jedyna):  :)

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ogolnie-o-forum/forumowicze-w-mediach-archiwum-wywiady-filmy-artykuly/

W niej masz jakiś wzorzec, jak stanąć na nogi.
Wiem, wiem, że każda sytuacja życiowa jest inna, ale głowa do góry. :)


Offline wenus

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Grudzień, 2018, 11:55 »
widzicie... ja mojej mamie daje się spotykać z wnuczką czyli moją córką, nie zabierają jej na zebrania ale ostatnio moja mała zaczęła mowić "amem, baba amem" co oznacza że chyba zaczynają jej coś wbijać do głowy. Nie chce robić tego dziecku i zakazać spotykać się z babcią. Chociaż niewiem juz sama, może to by pomogło... Bo to jest totalnie chora sytuacja, przekazywanie dziecka jak rzeczy bez słowa dzien dobry nawet... Już nawet o zwykłą kulture chodzi... ale jak widac im kultury tez zabraniają... (edit. już znalazłam na ten post odpowiedni wątek, niewiem jeszcze jak stad wykasowac)
« Ostatnia zmiana: 02 Grudzień, 2018, 12:34 wysłana przez wenus »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Grudzień, 2018, 12:35 »
Witaj-Wenus
Miło poznać nowa uczestniczkę Forum jak również serdecznie Ciebie tu witam, na pewno przez Nas będziesz doceniona nawet jest dostrzegane to, po niejednym poście już skierowanym do Ciebie..
Każdy z Nas, kto doświadczył ostracyzmu przez członków (Ww) zdaje sobie sprawę jak okrutne to odczucie zbierające wielkie żniwo w szeregach tych, którzy odeszli lub odchodzą z sekty.
Wielu z Nas będących już z dala od pseudo-przyjaciół odczuwał ostracyzm, mniej  to boli jeżeli w grę wchodzą przyjaciele czy znajomi.
Największy ból, odczuwamy od najbliższej rodziny a szczególnie dzieci.
Jak wspomniałeś również w posadach rozpada się Twoje małżeństwo do dodatkowy rujnujący czynnik, ale, ale zauważ masz przy sobie ukochaną córeczkę.

Związana byłaś  z wieloma przyjaciółmi z sekty, wydawało się Tobie, że budujesz znajomości na dość mocnym fundamencie, które przetrwają przez długi okres czasu, rzeczywistość z którą się zmierzyłaś okazała się inna - budowałaś wszystko (mogę powiedzieć) na piasku i wszystko przez małe trzęsienie ( jeden epizod z życia-sekta!) uległo całkowitemu zniszczeniu.
Trudno, bardzo trudno odnaleść się w takiej sytuacji, odczuwając pustkę pod względem duchowym a przede wszystkim od osób które nas otaczały.
Wiele popada w takiej sytuacji w depresję, brak chęci do budowania wszystkiego od nowa na pogorzelisku ''duchowym''.
Dobrze i mądrze podtopiłaś, kierując swoje kroki na Nasze Forum, osoby szczególnie niewiasty otoczą ciebie troską i opieką-nie będzie to tak rzeczywiste,realne kiedy spotykamy się twarzą w twarz, lecz poprzez częste posty przyniosą niewyobrażalną ulgę (zauważysz to z czasem), poszukaj kogoś z ex-ów w stolicy a na pewno znajdziesz bratnią duszę.
Najprostszym rozwiązaniem jest znalezienie kogoś z najbliższego Twojego otoczenia np. odbudować jakąś starą znajomość pośród starych przyjaciółek jest o wiele szybciej kobietą  niż mężczyzną .
Poprzez to Forum, może w Twojej okolicy napotkasz kto zmaga się z takim również podobnym problemem- musisz działać, działać ostro i stanowczo zdobywają się na duży wysiłek aby nie popaść w apatię, to krok od depresji.
Mam nadzieje, że zbiegiem czasu ścieżki Twoje nabiorą kolorytu i pięknych barw, to życzę Tobie pisz , dyskutuj takie przedsięwzięcia naprawdę pomagają i pozytywnie wpływają na  nastrój. Niechaj pojawi się uśmiech na Twej twarzy, kiedy czytasz ten post

Cytat;'' Nie warto rozpaczać nad porażką, albowiem samo podjęcie walki jest pewnego rodzaju zwycięstwem''


Offline Safari

Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Grudzień, 2018, 13:52 »
Hej!!
Witaj!!
Zostan z nami. My rozumiemy ten bol. My wiemy jak to jest. I sa rozne historie, czasami rodzina zaczyna z Toba rozmawiac, czasami nie.

Zanim wrocisz (jesli w ogole to zrobisz) to, co ja bym Co proponowala to: POSZERZ SWOJA WIEDZE. To bardzo dobrze ze jestes na terapii. Mow o swoim bolu. Przezyj to, to jest bardzo niesprawiedliwe, ze organizacja religijna zabiera Ci rodzine. Poczytaj historie Tu na forum.

Przeczytaj "Psychomanipulacja w sektach" Stevena Hassana by sprawdzic czy Twoja religia pasuje do opisu grup stosujacych psychomanipulacje.

Jesli chcesz, napisz do mnie na priv, chetnie porozmawiamy z Toba przez Telefon. Mieszkalam kiedys w Warszawce.

Trzymaj sie mocno! Jestesmy tu. I jest Nas wielu. Nie tylko ex-Swiadkow ale tez exmoonistow, exscjentologow, exmormonow, exzielonoswiatkowcow ....
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 552
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ostracyzm mnie wykancza...
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Grudzień, 2018, 17:31 »
widzicie... ja mojej mamie daje się spotykać z wnuczką czyli moją córką, nie zabierają jej na zebrania ale ostatnio moja mała zaczęła mowić "amem, baba amem" co oznacza że chyba zaczynają jej coś wbijać do głowy. Nie chce robić tego dziecku i zakazać spotykać się z babcią. Chociaż niewiem juz sama, może to by pomogło... Bo to jest totalnie chora sytuacja, przekazywanie dziecka jak rzeczy bez słowa dzien dobry nawet... Już nawet o zwykłą kulture chodzi... ale jak widac im kultury tez zabraniają... (edit. już znalazłam na ten post odpowiedni wątek, niewiem jeszcze jak stad wykasowac)
Witaj.
Moim zdaniem.
Odetnij małą od babci. Traktują Cię jak powietrze, kładą dzieciaczkowi do głowy. Potrzebne Ci to?
Postaw sprawę jasno z matką. Że albo zacznie traktować Cię jak córkę, a nie dostarczycielkę wnuczki, albo przestanie się z nią widywać.
To Ty jesteś matką i to Twoje i tylko Twoje zdanie jest władne. Pokaż pazur.
Obecna sytuacja i tak jest dla Ciebie toksyczna, to nic nie tracisz. A możesz wiele ugrać. Pokaż że jesteś dumna i masz swoje zdanie. Jeżeli ze spuszczoną głową przyjmujesz ostracyzm, napędzasz go jeszcze bardziej.
Pozdrawiam.  :)

Edit: Zaznaczam że to moja prywatna opinia po przeczytaniu Twojego wpisu. Zrobisz jak sama będziesz uważała.
Jeszcze raz pozdrawiam.  :)
« Ostatnia zmiana: 07 Grudzień, 2018, 22:25 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi