Nie jestem pewien. Myślę, że w wielu się zagotowało, ale nie dali po sobie poznać. Starsi nie są jakoś szczególnie inteligentniejsi od całej reszty zboru, jeśli oni w pewnym momencie skumali, że coś jest nie tak, to pozostali pewnie też. Wiedzieć że jest cyrk, a na cyrk reagować to jednak dwie różne sprawy.
Każdy wie, że pewnych tematów się podczas wykładów nie wywleka, a na każde zdanie krytyczne względem starszych czy Organizacji powinno przypadać dla równowagi 5 pochwał albo 10 zarzutów krytycznych pod adresem religii fałszywej
Jakby brat odstępca trochę bardziej kluczył, to mógłby myślę dociągnąć wykład do końca i poprzemycać więcej poutykanych tu i ówdzie niewygodnych prawd. Ale on uderzył wszystkim co miał w sposób zmasowany i dlatego skończyło się przedwcześnie, zbyt jasne stało się do czego zmierza.
Pozwolę się konstruktywnie nie do końca zgodzić z Twoją opinią Eks-In...
Gdyż takie "gdybanie" jak kto powinien się zachować i co powiedzieć kojarzy mi się np. z analizą meczu piłkarskiego po fakcie (ten piłkarz powinien podać piłkę temu zawodnikowi, podbiec dalej, kopnąć w kierunku bramki z ukosa, aby zmylić bramkarza... itd.) albo z omawianiem innych sytuacji po fakcie.
Na chłodno, siedząc przed komputerem, to każdy wie lepiej co by powiedział.
Ale mamy tu człowieka, który dostał się na ten wykład przez przypadek; przyjął to wyzwanie nie mając pewności, czy danego dnia uda mu się wygłosić choćby jedną minutę tego wykładu. Po (minimalnym) drżeniu jego głosu widać, że ma tremę.
Dodam, że w zasadzie każdy mówca ma tremę przed jakimkolwiek wystąpieniem publicznym, a ten mówca zapewne miał dwa razy większą... Wiedział, że ma do przekazania trudne informacje i nie miał żadnej pewności czy ktoś nie przerwie jego wystąpienia.
Ja i tak jestem pod wrażeniem, że przemawiał on aż tak długo! Przecież wyczulony na odstępstwo starszy zboru powinien "zrzucić" go z podium już po pierwszym słowie PEDOFILIA. A tymczasem mówcy Markowi udało się jeszcze pięknie opowiedzieć o komisji australijskiej, podać zawartość dokumentów ze strony internetowej oraz ilość pedofilów: 1006.
Ja uważam to za duży sukces!
Co innego miał zrobić mówca? Przez 25 minut "truć"w zakamuflowany sposób o jakichś wersetach biblijnych, tylko po to, żeby ostatnie 5 minut poświęcić na przykład na pedofilię? Co by to zmieniło? Nic... tylko to by się zmieniło, że został by wyrzucony z mównicy po 30 minutach, a kontrowersyjnych treści zdążyłby przekazać tyle samo co w ciągu owych 11 minut.
Nawet lepiej, że wyrzucili go w połowie wykładu - ludzie "mumie" dzięki temu zobaczyli, że na sali coś się dzieje. I wcale nie będę zdziwiona jeśli zaraz po powrocie do domu wpisali sobie w wyszukiwarkę hasło: "komisja australijska świadkowie jehowy", albo coś w tym stylu.
Po co rozwadniać prawdę?! Mówca przeszedł do konkretów po 7 minutach i chwała mu za to!
A jeśli ktoś uważa, że zrobiłby to lepiej, to przecież szansa stoi przed nim otworem! Wystarczy omyłkowo zostać zaproszonym do jakiegoś zboru, ułożyć sobie cały wykład, pojechać do tego zboru, stanąć na środku podium i przemawiać.
Jakie to proste, no nie?!