moje trzy grosze:Nie jest łatwo, stanąć w obronie osoby mającą komitet sądowniczy.
Ofensywa 2-3 czy 4 przeciwko Tobie to nie mały wyczyn z Twojej strony.
Trzeba być naprawdę obeznany w przyjęciu linii obrony, znając mocne akapity z kodeksu (wersety, sytuacje, opisane, szczególnie w PNŚ).
Mimo wszystko, taki broniący jest jawnym przeciwnikiem większości oskarżycieli.
Jedną czy drugą sprawę, taka osoba może doprowadzić do ograniczeń winowajcy, chroniąc przed wykluczeniem.
Kiedy chodzi o zmowę prokuratorów zborowych, aby osobę zdecydowanie za coś tam, coś tam wykluczyć, bo taka a nie inna została wcześniej podjęta prywatna decyzja, natomiast komitet tylko formalność służbowa.
Starszak, który ma dobrą orientacje w ''kodeksie'' i mocną linie obrony, wstawiając się za winowajcą, nie będzie poproszony do uczestniczenia w takim procesie.
Wiem to z autopsji, na kilku sprawach, kiedy brałem udział, nie było wykluczenia, lecz tylko zastosowano ograniczenia i taką zawsze obierałem postawę.
Osoby, które miały (ks), a widzieli mnie jako jednego członka z komitetu sekty, zwierzając się po czasie miały nadzieje, że nie zostaną wykluczone.
Najtrudniejszą obronę jaką miałem w komitecie tej sekty
(Ww), to obrona pionierki, która zaszła w ciążę nie będąca w związku małżeńskim.
Sprawę tego komitetu sądowniczego, tu na Naszym Forum opisałem.
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/zycie-zborowe-gloszenie-sale-krolestwa/chwila-wspomnien-rozne-wykroczenia-rozstrzygane-w-komitetach-sadowniczych-sj/